Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

idealist

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    1 224
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    16

Zawartość dodana przez idealist

  1. idealist

    Turracher Hohe

    Byłam w TH raz w grudniu 2013 i planuję powrócić. Jeździłam 2 dni, trzeciego też bym się pewnie tam nie nudziła. My jeździliśmy głównie po czerwonych trasach, które na swój kolor zasługują, mają trudniejsze "ścianki", ale są bardzo szerokie i przyjemne. Moje ulubione trasy tam to FISowska 20 i równoległa do niej, krótsza 19, chociaż 1 ze szczytu Kornock też bardzo bardzo :angel:
  2. idealist

    Zasady na forum!!!

    Sugerowałabym też nieco większą czujność i reaktywność na przypadki "hejtowania". Może to i dodaje wyrazu i pieprzu temu forum, ale bywa też przykre i męczące.
  3. Jank, super relacja i powracają miłe wspomnienia :angel: A namiar na miejscówkę pozwalam sobie zapamiętać
  4. Ostatnie opinie na booking miażdżące, to samo na holiday.com. I dalej sie nie rozwijam w temacie, to była tylko dygresja, bo przecież wyjazd mieliście megaudany narciarsko, a to jest najważniejsze
  5. nie bardzo rozumiem Twoje pytanie... jeśli ktoś liczy sztućce, jak to wspomnieli Koledzy i zapewnia jeszcze inne wątpliwe "atrakcje" dla turystów, o których możesz sobie poczytać na booking.com i innych portalach to jest dla mnie zakałą, bo mam jak najlepsze zdanie o poziomie usług turystycznych świadczonych w Austrii.
  6. z ciekawości aż weszłam na opinię tego Waszego apartamentu Regina i głównie są złe i bardzo złe... dziwię się, że tego wcześniej nie sprawdziliście i dziwię się też, że takie zakały trafiają się w Austrii, ale widać wszędzie są ludzie i ludzie...
  7. Uwiellllllbiam Hochzillertal!!! Ależ piękne warunki mieliście :angel:
  8. Dla mnie Austria to raj, z takimi właśnie perełkami...
  9. Napiszcie też gdzie mieszkacie, coby tam nie trafić A narciarsko macie przepiękny wyjazd, pozytywnie zazdroszczę :angel:
  10. Fajnie, energetycznie, tylko następnym razem nie zdejmuj dzieci ze stoku :wink:
  11. Oby jak najszybciej.... Jak wracaliśmy w grudniu ze Ski Amade, moją uwagę przykuły porozwieszane na drzewach w Poysdorfie plakaty/rysunki z "A5". Nie dziwię się, ludzie pewnie mają serdecznie dość takiego natężenia ruchu.
  12. Szczerze dla mnie to ani śmieszne ani interesujące. Obejrzałam pierwsze minuty, potem przesunęłam na koniec, bez wrażenia... Tym bardziej, że pod tym hasłem mam w mózgu zaszufladkowany jeden obrazek, z którym się teraz podzielę. Obrazek pod hasłem "współczucie", a nie "śmieszność". Rok 2007, mój pierwszy wyjazd w Alpy, stacja kolejki w Hinterglemm, na parkingu zatrzymuje się autokar na śląskich rejestracjach, wysypują się ludzie, których właśnie nazwalibyście Januszami. Nic, jedziemy na górę, ujeżdżamy rodzinną niebieską trasę, bo tylko na tyle mnie stać. Za którymś razem widzę przed sobą sylwetkę w dżinsach i wełnianym swetrze, dojeżdżamy, człowiek jest ewidentnie przerażony, wełniany sweter przypomina kulę śnieżną, metr dwa i pada jak długi. Podjeżdżamy i oferujemy pomoc, jak się okazuje Polak. Pierwszy raz na nartach, wycieczka zakładowa... Za chwilę dojeżdżają jego koledzy, styl równie rozpaczliwy, większość ma ten sam poziom obłędu i przerażenia w oczach. Sugerujemy zjazd na dół kolejką od stacji pośredniej i poszukanie jakiegoś stoku szkoleniowego. Odjeżdżamy. To zdarzenie zapadło mi w pamięć właśnie ze względu na emocje, które wtedy poczułam - współczucie i żal, że przez taki feralny początek być może nigdy nie poczują jak piękne są narty...
  13. Ja ostatnio jadąc do Brna kupowałam winietę jeszcze w PL, na Orlenie na A1 i chyba mocno przepłaciłam, bo dałam 70zł. Na Shella czeskiego spokojnie dojedziesz, za to na obwodnicy Ostravy radzę trzymać się ograniczenia do 100, ostatnio łapali tych nieco szybszych.
  14. hehehe, w Fugen też jest taki pan, bardzo aktywnie pilnujący "porządku" :wink: a same termy są całkiem przyjemne, warto raz odwiedzić będąc w Zillertal.
  15. Jeśli jedziecie do tego przybytku, o którym ja myślę, to w jednej jego części preferowany jest strój Adama :smile:
  16. A ja weszłam na bloga p.Bydlińskiego i przeczytałam wpisy z ostatnich dwóch lat. Na przemian są relacje z wyjazdów treningowych, gdzie ponoć ma możliwość trenować z najlepszymi i przepraszające wpisy opisujące nieudane starty w zawodach, gdzieniegdzie jakaś wzmianka o drobnym sukcesie. Tak jak zostało już napisane powyżej widać, że człowiek jest pod dużą presją, czuje w obowiązku się tłumaczyć, nie rozumiem tylko dlaczego ci, którzy tym wszystkim zawiadują nie widzą jak pozbawione sensu jest dalsze pompowanie kasy w jednego zawodnika, dlaczego nie budują drużyny narodowej. Młodych talentów jest sporo, kilka lat temu byłam nauczycielką Mariki Cąkały, która osiągała bardzo dobre wyniki w kategorii juniorów młodszych, możliwe to było dzięki determinacji rodziców i niezwykłej pracowitości dziewczynki mieszkającej w Warszawie. Dzięki tej samej determinacji Marika jest teraz w USA i tam trenuje, mam wielką nadzieję, że jeszcze o niej usłyszymy.
  17. Ja mam model wyższe "Absolute Joy" i ciężko mi się wypowiedzieć na temat modelu, o który pytasz. Moje narty wymagają już pewnych umiejętności, są dość twarde i dają mi też bardzo dużo frajdy z jazdy, ale myslę, że gdybym je kupiła 3 lata temu, to bym się głównie umęczyła. Ja bym Ci sugerowała na pewno jazdę na dłuższych nartach, szkolenie techniki, oswajanie się z trudniejszymi trasami, tak żebyś mogła sobie rzeczywiście kupić narty jednocześnie odpowiadające Twoim obecnym umiejętnościom, jak również odpowiednie w perspektywie rozwoju w kolejnych sezonach.
  18. Po pierwsze, meeeeeega zadroszczę i mogę tylko pluć sobie w brodę, że wybrałam sobie zawód, w którym wolne jest tylko w terminach ferii i że wszyscy uważają, że wakacje są latem, a nie zimą ;)Po drugie, czekam na Wasze sprawozdanie, fotorelację, komentarze, wszystko :smile:. Po trzecie, mamy już rezerwację na przyszły rok na Zillertal, wiem, wiem, co powiedzą niektórzy, ale my tak mamy, przy naszej dużej grupie znalezienie odpowiedniej kwatery (łazienka na każdy pokój) w cenach nie zabijających możliwe jest tylko teraz... Po czwarte, uważam, że jeden dzień na Arenę to za mało, podobnie myślę, że stratą czasu jest przejeżdżanie jednego dnia z Penken na Tuxa, traci się co najmniej godzinę jazdy na nartach. Ja mam plan na przyszły rok dokładnie taki sam jak przedstawił marboru.
  19. Po pierwsze, bardzo współczuje wypadku i życzę szybkiego powrotu do zdrowia i na narty!!! Po drugie, całkowicie zgadzam się z refleksjami na temat głupich i niefrasobliwych upadków. Moje tegoroczne upadki wynikały w 100% z głupoty, na przykład spektakularnie wyrżnęłam orła na dojeździe do knajpy, bo wrzuciłam na luz, rozwinęłam dużą prędkość, narta złapała krawędź i gleba... Na stoku mi się to nie zdarza, bo czuję respekt do gór, lubię też mieć kontrolę nad sobą i prędkością, do tego dochodzi wyczulenie na innych narciarzy. Natomiast w naszej grupie mieliśmy też poważniejszy wypadek osoby jeżdżącej za szybko. Wysportowany mężczyzna jeżdżący dopiero drugi sezon poczuł się niezwykle pewnie, zaczął rozwijać prędkości nieadekwatne do umiejętności i pokonało go wypłaszczenie na niebieskiej trasie, niby nic wymagającego, ale umiejętności zabrakło, zobaczyłam jak wywija helikopter w powietrzu, łamie kij i bezwładnie ląduje. Efekt - naciągnięte więzadła i wyłączenie z jazdy do końca wyjazdu
  20. Odpowiednikiem Cloud z Heada jest narta Absolute Joy, Super Joy jest w tym momencie najwyższą damską nartą Heada, z grupy performance. Ja mam od tego roku właśnie Absolute Joy. Cloudy są oklepane i nie podobają mi się te ich świecidełka, w mojej opinii są nieco badziewiaste, to samo Trinity, fajna czarna narta, tylko po co wytłaczane kwiatki. A i tak najważniejsze przy wyborze było dla mnie to, żeby mieć nartę jak najbardziej uniwersalną, na cały dzień jazdy. I Heady moje oczekiwania spełniły w 100%, jest to narta twarda, ale nie katuje nóg. Szeroko pod butem (szersza niż Fischer), szeroki dziób, rocker - dla mnie nie trzeba nic więcej na 7 godzin jazdy na stoku w różnych warunkach. Ja polecam bardzo, ale ciężko mi powiedzieć czy będziesz miała takie same odczucia.
  21. idealist

    Lindsey Vonn’s The Climb

    Uważam, że sprowadzanie LV do celebrytki jest niesprawiedliwym uproszczeniem. Równie dobrze można powiedzieć, że jest ładną blondynką, która dobrze radzi sobie na nartach :wink: To że sport zawodowy i pieniądze idą w parze to oczywista oczywistość i nie tylko w jej przypadku idzie to w parze z kontraktami sponsorskimi i reklamowymi, do zapewnienia sobie najlepszych warunków treningowych potrzeba niebotycznych pieniędzy, wiadomo też, że kariera nie trwa wiecznie i trzeba wykorzystać czas bycia na topie na zabezpieczenie przyszłości swojej i najbliższych. Film nosi tytuł "Climb", co moim zdaniem doskonale oddaje jej mozolną, tytaniczną pracę, niezwykłą siłę woli i determinację do tego by z takiej otchłani wydźwignąć się na szczyt. Tej pracy nie wykonały za nią pieniądze, to był jej pot, krew i łzy... Poza tym, postaci LV nie można odbierać w oderwaniu od amerykańskiej kultury i mentalności. Tam od znanego sportowca oczekuje się, że będzie spełniał funkcję "role model", będzie kształtował umysły i charaktery, zwraca się baczniejszą niż gdzie indziej uwagę na osobowość gwiazdy, i LV również w tę rolę się wpisuje. Taką samą ikoną był jakiś czas temu Michael Jordan i mimo swojego zaangażowania społecznego i medialnego nikt nie nazwie go dziś celebrytą, tylko jednym z najlepszych koszykarzy w historii. Dzięki za wstawienie linka do filmu, obejrzałam z największą przyjemnością
  22. idealist

    Stubai ceny na miejscu

    Gdyby ktoś odwiedzał popularny Zillertal, to polecam małą restaurację w Laimach, pomiędzy Zell, a Hippach. Nazwy nie pamiętam, ale to chyba jedyna restauracja w miejscowości, obok jest Metzgerei (rzeźnia). Jadłam tam najlepszą dziczyznę w życiu, inne mięsa też świeżutkie, pachnące, pięknie podane. Kuchnia z gatunku tych nieco cięższych, tradycyjnie austriackich. Porcje nie do przejedzenia, ceny za danie główne od kilkunastu euro. Jedyny minus - stolik trzeba rezerwować z wyprzedzeniem. Może jestem nienormalna, ale już się cieszę, że za rok tam pójdę :wink:
  23. idealist

    Stubai ceny na miejscu

    Nie będę się spierać, napisałam "nieco" i przy tym pozostanę, a że byłam w obu ośrodkach z przerwą trzytygodniową, grudzień/styczeń, to mam to na świeżo w pamięci. A oszczędności wstydzić się nie trzeba i nie ma ono nic wspólnego z "dziadowaniem".
  24. idealist

    Stubai ceny na miejscu

    Aktualne ceny z Ischgl, ośrodka nieco droższego od np. Ski Amade gulaszowa - ok 5 Wienerschnitzel z frytkami - 11-12 duża pizza - 10-13 Apfelstrudel - 4,5-5 duże piwo - ok.4 grzaniec/Jagertee - ok.4 Ja się nie dziwię takim zapytaniom, choć różnice mogą wydawać się niewielkie to pomnożone przez ilość spożywających w rodzinie i ilość dni na stoku dają np. sumkę na wejście do term. Mnie na przykład strasznie wkurzała w Ischgl pazerność Szwajcarów, nie dość, ze karmili mniej smacznie, to i drożej i porcje znacznie mniejsze niż w Austrii, a przecież to jeden ośrodek. Według mnie najlepsze i cenowo też najkorzystniejsze jedzenie oferują ośrodki Salzburgerlandu, gdzie dominują mniejsze, bardziej familijne knajpy.
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...