Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

idealist

Użytkownik forum
  • Liczba zawartości

    1 224
  • Rejestracja

  • Ostatnia wizyta

  • Wygrane w rankingu

    16

Zawartość dodana przez idealist

  1. Hej, możesz wrzucić linka do tej sekcji Q&A z góry dziękuję
  2. Horbergbahn wyciąga na Penken właśnie. A skibus po drugiej stronie ulicy zawiezie Was do Areny. Co sądzę? Zillertal to piękny kompleks ośrodków dający ogromny wybór tras. Polecam bardzo!
  3. Świetne miejsce. Będąc kilka razy (3) w Zillertal zawsze mieszkaliśmy w Hippach i właśnie jeździliśmy skibusem do Penken i do Areny. A na dalsze wycieczki (Hochzillertal, Tux) braliśmy samochód.
  4. Moim zdaniem trzeba poczekać - na śnieg, na warunki, na spokój...
  5. https://www.fakt.pl/wydarzenia/swiat/bergamo-tak-umieraja-chorzy-z-koronawirusem-lekarz-ujawnia-prawde/6xkjrzv?utm_source=fpfakt&utm_medium=social&utm_campaign=fanpage co prawda artykuł z Faktu, ale myślę, że warto się zapoznać.
  6. To że dla nas, młodszych, wirus nie jest letalny, jest z pewnością pocieszające. Ale trzeba wziąć też pod uwagę możliwość transmisji na osoby starsze, co jest niestety bardzo realnym zagrożeniem. W Polsce wszystkie zakażenia są póki co importowane. A to się dzieje w Lombardii niestety zaczyna wyglądać jak spełnienie filmu katastroficznego , pewnie już widzieliście ujęcia z dworca i masowe ucieczki, żeby zdążyć na te ostatnie pociągi odjeżdżające na południe... i tam zawlec wirusa...
  7. idealist

    Narty dla kobiety

    Typowy zjazd 'na pałę' nie mający nic wspólnego z techniką narciarską - płużną ani żadną inną. No cóż, taki urok forum - można udzielać rad samemu niczego nie reprezentując...
  8. idealist

    Narty dla kobiety

    Tak, tak, kobiety po 40 to tylko łykać tabletki na osteoporozę i wybór modelu balkonika... bez komentarza nawet. Myślę, że fajnie gdybyś wypożyczyła sobie dłuższe narty i pojeździla pod okiem instruktora, bo upodobanie do tak bardzo krótkich nart pewnie już swoje zrobiło jeśli chodzi o Twoje nawyki narciarskie. Ja mam 167 cm wzrostu i jeżdżę na nartach 156-158. Mam aktualnie Head Super Joy. Tej zimy 5 dni korzystałam ze szkolenia i widzę u siebie duży postęp, a mam lat więcej niż ty 😜
  9. Osoba odpowiedzialna za komunikację w Feel the Flow do zwolnienia lub z powrotem na maturę z języka polskiego.
  10. https://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,25726220,jaka-jest-smiertelnosc-koronawirusa-i-w-jakiej-odleglosci-od.html?utm_source=facebook.com&utm_medium=SM&utm_campaign=FB_Gazeta
  11. Teraz obejrzałam vloga @JC o 3 Zinnen i dowiedziałam się, że trasa 3B jest najbardziej stromą ratrakowaną trasą w IT. Gdybym o tym wiedziała wcześniej nie wiem czym bym się tam tak ochoczo wybrała, a tymczasem jechaliśmy nią dwa razy. Jednak bardzo wiele siedzi w głowie 😎
  12. Śmig hamujący dla mnie jest o wiele trudniejszy niż skręt cięty, ale ostatni wyjazd szkoleniowy uświadomił mi, że nie da się być narciarzem kompletnym bez tej umiejętności. @Zagroniewyjasnił dokładnie czemu służy ten rodzaj skrętu. Wymaga bardzo aktywnej jazdy i warto pouczyć się go z instruktorem, jest sporo bardzo fajnych ćwiczeń. A czy jest atrakcyjny można zobaczyć tutaj
  13. Greg, ja pracuje w szkole więc o ograniczeniach terminowych wiem dużo Mimo to będziemy próbować zachować elastyczność w ramach naszych możliwości
  14. Podsumowując, uważam naszą misję za udaną. Włożyliśmy dużo wysiłku, ponieśliśmy pewne starty, ale udało się odnieść maksimum narciarskich korzyści. Poznaliśmy też nowe ośrodki, poszerzyliśmy horyzonty. Wniosek mamy taki, że nie będziemy już niczego rezerwować z dużym wyprzedzeniem, natomiast jeździć jeśli/kiedy pojawi się okno pogodowe. Ten sezon dał nam podwójną, bardzo dobitną lekcję w tym zakresie. I nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło. W głowie rodzi się już plan na kolejny rok, ale teraz realizowany ze spokojem i cierpliwością, bez narzucania górom naszych terminów - to one nas uczą pokory
  15. 14.02 - intensywne jeżdżenie w 3Z i długi dojazd sprawiają, że ostatni dzień chcemy spędzić w bardziej spokojnym rytmie, a że mieszkamy w Welschnofen naturalnym wyborem jest Carezza. Ośrodek niewielki, kameralny, rodzinny, z ciekawym wyborem tras. Kolejny pusty!!! Nam najbardziej przypadła do gustu czarnoczerwona trasa pod wyciągiem Paoline. W nocy trasy zostały przyprószone kilkoma centymetrami śniegu, klimat jest bajkowy. W ramach wietrznych przygód na godzinę wyłączono wyciągi krzesełkowe idące w górę od gondoli, przerwę wykorzystaliśmy na pyszny posiłek. Po uruchomieniu wyciągów wracamy na stronę przełęczy Karerr zwanej po włosku Costalunga i tam jeździmy dopóki chodzą wyciągi. Zjeżdżamy na parking. Wyjeżdżają ratraki szykować narciarskie szczęście dla kolejnych miłośników białego sportu.
  16. Jedzenie też jest tam przednie. Wszystko jest spójne. Może to drobiazg, ale na serwetkach w knajpach wymienione i reklamowane są wszystkie restauracje na stokach, na drewnianych oparciach krzeseł w jednym lokalu wytłoczone jest logo. Ktoś zrobił bardzo fajną robotę PR-ową. Na jednym ze zdjęć powyżej jest automat do skipasów. W dolnej stacji gondoli, tuż przy kasie, można zjeść pyszne śniadanie, z czego my skwapliwie skorzystaliśmy po bardzo wczesnej pobudce i podróży na głodniaka. To wszystko są drobiazgi, detale, ale świadczy to o bardzo przemyślanym zarządzaniu.
  17. 13.03 - Dzień który zapamiętam na zawsze. Przed 6 rano ruszamy w stronę Pustertal, by po 8 zacząć z ciekawością rozglądać się po dolnej stacji ośrodka ... 3 Zinnen, który w 10000000% spełnia moje narciarskie oczekiwania i daje jeszcze więcej. Kocham szerokie leśne trasy, długie, dobrze nachylone i tutaj mam ich multiplikację. Śnieg był cudowny, o wiele więcej śniegu naturalnego i ten sztruks utrzymujący się ... do zamknięcia 😱 Jak na szczyt sezonu było pusto! Przez 8 godzin byłam w narciarskim niebie i to jakim wygodnym - na każdym kroku widać dbałość o rozwój i inwestycje. Jakkolwiek górnolotnie to zabrzmi, po ostatnim zjeździe do doliny (kilka kilometrów uczciwej czerwonej trasy bez ludzi) miałam w oczach łzy, szczęścia z odkrycia takiego miejsca i smutku że wyciągi już stanęły. Wracam tam!!!
  18. 12.02 - wybór pada na San Pellegrino Otwarte są wszystkie trasy, choć na górze wiatr jest odczuwalny. Temperatura mocno ujemna, duże odczucie zimna. Trasy po stronie San Pellegrino wystawione na wiatr są dosłownie lodowiskami. Oj, brakuje tam bardzo naturalnego śniegu... Jeździmy od 8.30 do 16.30 (stoki są tu otwarte dłużej niż w Austrii), zachwycamy się widokami, cieszymy słońcem. Po stronie Falcade trafiamy na zagęszczenie polskich szkółek narciarskich i snowboardowych - jestem niego zdziwiona jak wielu adeptów (kilkunastu) jedzie pod opieką jednego instruktora. Kolejny, bardzo udany, wykradziony wiatrowi dzień na nartach. Jeśli dziwi Was nieco mój brak wielkiego entuzjazmu i zachwytu nad dwoma opisanymi ośrodkami włoskimi, choć są to niewątpliwie przepiękne miejsca, to chyba dlatego, że ten kolejny przyćmił wszystko i całkowicie skradł moje serce. O tym w następnym odcinku
  19. Nie jesteście sztuczni, jesteście sobą! Podziwiam Wasze zacięcie do tworzenia tak szczegółowych relacji, ogromną liczbę zdjęć. Ja mam zdecydowanie bardziej zwięzły styl,bardziej są to ogólne impresje niż przewodnik po ośrodku. Każdy jest inny i trafia do kogo innego.
  20. Widokowo jest to pocztówkowe miejsce.
  21. 11.05 - 5.00. Wyjazd z Kappl w strugach deszczu przechodzącego w deszcz ze śniegiem. Do Innsbrucka jazda fatalna. Za Brennerem rozchylają się zasłonki i jest słońce! Czyżby uratowani? Najłaskawsze prognozy wiatrowe ma ośrodek Paganella/Andalo i tam też się udajemy. Koło 8.30 meldujemy się na parkingu. W międzyczasie rzut oka na to, co zostawiliśmy za sobą. Cała dolina Paznaun stoi, wiatr 8-9, opady. W innych ośrodkach podobnie. Przy kasie biletowej czytam ostrzeżenie o lodzie na trasach. Ok, tu jest betonowo, śnieg sztuczny, trzeba zmienić styl. Pierwsze zjazdy to wyczucie terenu, ale też wielka radość z tego, że jeździmy, jest słońce, widoki... Przed 11 silne podmuchy docierają do Paganelli i obsługa wyłącza najwyższe wyciągi, na nartach nie można przejechać do Andalo. Przejeżdżamy samochodem na kolejną stację, Andalo, gondola chodzi, ale na mniejszej prędkości. Decydujemy się wjechać, tłumy dobre 30 minut w kolejce, ludzie zaczynają się mocno irytować, krzyczeć, ale co zrobić, z wiatrem nikt jeszcze nie wygrał. Na górze widać, że chodzą tylko dwa boczne krzesła. Znowu długie stanie w kolejce do krzesła i przejazd na skrajnie prawą stronę ośrodka, tam ludzi najmniej. Przed 14 wiatr ustaje i ośrodek rusza pełną parą. Jeździmy do zamknięcia o 16.30 i pozwalamy sobie nawet na małe apres ski na stoku, żeby uczcić pierwszy dzień wydartego narciarskiego szczęścia. Sam ośrodek mnie nie zachwycił głównie ze względu na sporą ilość ludzi, w tym naszych rodaków jeżdżących tam tłumnie, szkółek, etc... ale był zdecydowanie najlepszym wyborem na ten dzień.
  22. 10.02 - prognozy stają się faktem. Przypuszczenia, że przy tak silnym wietrze nie otworzą Ischgl lub ruch narciarski będzie bardzo ograniczony sprawdzają się. Dobrze że już poprzedniego wieczora zdecydowaliśmy o wyjeździe do Nauders mającego lepszą prognozę wiatrową. Przed nami 70km samochodem, po wjeździe do Oberinntal czuć bardzo mocne podmuchy. Na szczęście Nauders jest ustawione prostopadle do kierunku wiatru. Działają wszystkie wyciągi za wyjątkiem Tscheyeka - najwyższego i najbardziej wystawionego na podmuchy. Najlepiej jeździ się trasą nr 1 wzdłuż gondoli. Jest mocno pochmurno, na szczęście nie mgliście więc zachowana jest widoczność. Tego dnia nie robiłam zdjęć na stoku. Wstawiam za to kilka fot pysznego wege jedzenia z knajp Jochelius i Stieralm - również pod tym względem Nauders jest świetnym ośrodkiem. Głowy nam cały czas zaprzątała myśl co robić w następnych dniach. Jasne się stawało, że dobra jazda będzie możliwa jedynie w czwartek. Rodzi się więc tytułowy plan 'oszukać przeznaczenie', nie siedzieć na tyłku i nie czekać na pogodę, tylko ją znaleźć. Szybkie poszukiwania i znajdujemy cudną kwaterę w Welschnofen/Nova Levante. Pakowanie, wymeldowanie, gospodarz nie jest zdziwiony naszą decyzją. Czwórką odłączamy się od grupy żeby poszukać narciarskiego szczęścia...
  23. 8.02 - wyjazd do doliny Paznaun. W planie zakup karnetu Silvretta, pokazanie znajomym nie znającym regionu największych atrakcji oraz jazda w mniejszych ośrodkach - Galtur, See, Kappl. Z tyłu głowy już prognoza pogody zapowiadająca nadejście orkanu... 9.02 - ze względu na prognozy kupujemy karnet na jeden dzień i zakładając, że może to być jedyny dzień dobrej pogody zabieramy znajomych na tour wokół Ischgl. Poruszamy się w prawo od Idalpu, rozgrzewka przy Hollboden, przejazd do trasy przemytników, na dole wybitnie długo czekamy na wjazd wagonem z Samnaum - jest sporo ludzi, choć na trasach bardzo tego nie czuć. Potem przepiękna jazda na Alp Trida, uwielbiam czerwone trasy koło wyciągu N2, który teraz jest luksusową 8-osobową torpedą. Potem powrót przez Idalp i dzień kończymy na naszych ukochanych czarnych trasach 34,35. Podczas ostatnich wjazdów wyciągami zaczynamy czuć coraz silniejsze podmuchy wiatru... To był piękny dzień w Ischgl z idealną pogodą, idealnym śniegiem... pocztówka do kolekcji.
  24. Kończymy najbardziej zwariowany wyjazd w historii. Zaczął się tu (zdjęcie 1) A zakończył tu (zdjęcie 2) Co się wydarzyło pomiędzy zdjęciem pierwszym, a drugim napiszę w drodze powrotnej.
  25. Twoje vlogi są mega przydatne. Siedzimy właśnie na kwaterce w Nova Levante i zastanawiamy się dokąd ruszyć jutro. Dzisiaj było San Pellegrino, a jutro będzie Carezza
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...