W dniach 14-20.02. byłem na nartach w Heiligenblut, Karyntia.
Plusy:
- super trasy na 2 górach: Shareck 2604m oraz Hohfleiss 2902m, połaczone są kretem.Trasy szerokie, dobrze przygotowane, sniegu 3m.
- fajne knajpy na stokach ( 11 )
- umiarkowane ceny karnetów - 165 eur/ 6 dni.
- malownicze miasteczko z cudownej urody kościółkiem
- fajna i tania kwatera u Artura , naszego rodaka, wprost na stoku, wagoniki jeździły obok naszego dachu! Z tarasu piękny widok na Grossglocknera, najwyższa górę Austrii, prawie 3800 m.Właściciel badzo fajny koleżka, dobrze radzi sobie w tym biznesie.
Swojsko, wesoło ( ok 20 osób - sami Polacy, głównie studenci ), chata 200 lat, drewniana - bez super standardów ale do zamieszkania bez problemu.
Minusik:pogoda, średnio minus 20 stopni na szczycie i silny wiatr, przez co wspomniany Hohfleiss chodził tylko raz pół dnia ( orczyk między 2470 a 2902 ), ale mozna tam było dostać orgazmu narciarskiego, chociaz dziwnie to brzmi w temperaturze -26!Zjeżdżałem sam aż do 1750m - czad!
Shareck chodził codziennie, zimno było na samej górze ale po paru skretach było o.k..
Miłosnikom dyskotek, balang etc. Heiligenblut nie polecam, po 18 otwarte sa tylko knajpki, nawet sklep spożywczy zamykany był o 18-tej.
Natomiast jak ktoś chce sie na prawdę wyjeździć - szczerze polecam, ale raczej nie w lutym z dziećmi, moja córka troche piszczała z zimna...
Uwaga! Tamtejsza niebieska trasa jest jak czerwona w Polsce/Slowacji a ich czerwona jest jak prawie czarna u nas.
Jest kilka tras do nauki ale generalnie są to trasy dla srednio i bardziej zaawansowanych.
Pozdrawiam