-
Liczba zawartości
7 188 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
597
Zawartość dodana przez marboru
-
Nie wiem jak patrzysz, ale cytuję z podanego linka: Wejście na Monte Agner i ferrata Stella Alpina w liczbach: Wysokość: 2872 m Suma przewyższeń: 1850 m Trudność: D/E Dystans: 22,36 km Ktoś z tego linka opisuje wejście na Monte Agner - wprowadza trochę zamieszanie. Powołuje się na bergsteigen? (rysunek jest do schronu...tyle, że do schronu od końca ferraty (wspinaczki) jest jakieś co najmniej 3 kilometry łatwym terenem, po łące - biorąc pod uwagę średnie trudności i wliczając końcówkę podejścia - średnio może wyjdzie C/D?)... ale w tym samym opisie powołuje się również na Tkaczyka, który wycenia Ferratę na D/E. I to jest prawidłowa wycena moim zdaniem. Ferrat D robiłem kilka co najmniej i tutaj, na SA jest naprawdę hardkorowo. Ferrata Alleghesi z niniejszego wątku wyceniana jest na D...a przy Gwieździe Alpejskiej wymięka. @sstar zmobilizowałeś mnie Kolejny wpis na blogu - będzie ze Stellą Alpiną PS. Tofanę di Mezzo oraz Tofanę di Roses również robiłem...i to też jest temat do kolejnych wpisów
- 16 komentarzy
-
- 1
-
- monte civetta
- civetta
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dla urozmaicenia i eksperymentu, czy poprawię wyniki, czy nie?... od stycznia jeżdżę wg treningów wyznaczonych przez Garmina. Zobaczymy, czy to coś zmieni? Wracając do tematu wątku, w tej chwili w Pinzolo przebywają znajomi - pogoda sztos. Jeździłby...
- 11 komentarzy
-
- val di sole
- val rendena
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Szwajcarię zostawiam sobie na kurs CHF po 2,5 PLN Na razie jest zwyczajnie za drogo i jakoś za daleko dla nas...choć chodzi po głowie od dawna. Na szczęście w moim narciarskim życiu, dwa ośrodki i szusowanie po Swiss się odbyło. Miejscówka o jakiej piszesz jest na liście. Chciałbym zobaczyć Eiger z bliska. Stellę Alpinę zaliczyłeś? W moim ferratowym życiu, to najbardziej wymagająca droga, którą przeszedłem. Wycenia się ją na D/E.
- 16 komentarzy
-
- 1
-
- monte civetta
- civetta
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Dokładnie - daleko nie jest i do tej pory tylko mijałem w drodze w Dolomity, wschodni Tyrol. Biorąc pod uwagę pełen samochód (4 osoby), to taki wypad może być naprawdę budżetowy. Kwatera na 4 osoby - zmiana ceny na ok 3000 za 7 dni (750 PLN), karnet w opcji 6 dni 312 EUR (1370 PLN), dojazd wyjdzie max 300 PLN od osoby, a wyżywienia nie liczę, bo jedzenie zawsze mamy z Polski (w Polsce też jemy ) Łącznie można taki wyjazd zamknąć w cenie ok 2500 PLN + kieszonkowe na stok. Pewnie i tak pojedziemy tylko we dwoje. Zobaczymy. Liczę na tych małych ośrodkach na fajną jazdę i brak takiego obłożenia jak w topowych ośrodkach. Chwilę myślałem nad doborem ON na tym karnecie i zaplanowałbym to tak: 1 dzień Skizentrum St. Jakob - Skigebiet im Defereggental | Osttirol Tourismus 2 dzień Großglockner Resort Kals-Matrei » Skigebiet auf 2.400 m | Osttirol Tourismus 3 dzień Ankogel-Mallnitz, Karyntia, Austria - informacje, opis, mapa tras narciarskich, ceny skipassów, apres ski, kontakt (skionline.pl) 4 dzień Skizentrum Sillian Hochpustertal - Skigebiet in Osttirol | Osttirol Tourismus 5 dzień Obertilliacher Bergbahnen » Skigebiet Golzentipp | Osttirol Tourismus 6 dzień Skigebiete in Lienz » Zettersfeld & Hochstein | Osttirol Tourismus 7 dzień - zawsze jeździmy do ok 12:00 po czym, po nartach podróż do domu. Lienz Pucharówka - Hochstein. W odwodzie zostaje również Moltek jakby co...no ale na nim byliśmy. Plan oczywiście do weryfikacji pogodowej na miejscu...ale tak bym to widział. Lienz byłby idealny do poruszania się autem po terenie. Najdalszy dojazd, ok godziny na Ankogel. WG takiego planu - jeden wyjazd i prawie cały Tyrol Wschodni zaliczony
-
8000 km, to również świetny wynik! Gratulacje! Mój drugi sezon pod względem kilometrów to ok 7500... ten rok był wyjątkowy. Do maja nie pracowałem więc miałem masę czasu i bardzo dobry start sezonu. Późną jesienią dużo jazd na rowerze spinningowym w domu. Od stycznia zacząłem przygotowania do wiosny, mniej jazd ale w cyklu treningowym Zobaczymy, czy to poprawi mi formę wbrew peselowi na wiosnę
- 11 komentarzy
-
- 1
-
- val di sole
- val rendena
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Przed chwilą sobie planowałem wyjazd do wschodniego Tyrolu... Nocleg w Lienzu (mieszkanie 72 m2) w centrum miejscowości można znaleźć za 1900 PLN... karnet narciarski SKIHIT... (średni sezon od 10 marca) na 7 dni 339 EUR... Czyli bez wyżywienia i podróży można się zmieścić w ok 2400 PLN. No i zaleta, że mam bliżej autem niż do terenów DSS No i bardzo duża zaleta dla mnie... 6 nowych ośrodków narciarskich, w których nie byłem + lodowiec na którym byłem. Jeszcze nie klepnąłem, ale chyba mam już pomysł na marcowe narty.
-
Dziękuję. Koniecznie musisz spróbować! Tym bardziej, że cel jaki sobie wyznaczyłeś wygląda zacnie. Sam bym chętnie poszedł na tą "Twoją" ferratkę Jak raz spróbujesz żelaznej drogi z adrenaliną, to myślę, że podobnie jak my, zarazisz się tą "chorobą" Civetta jeśli chodzi o ośrodek narciarski bardzo fajny. Byłem dwa razy i super pojeździłem. W mojej klasyfikacji, jest to świetny jednodniowy ON z pięknymi widokami. Jeden z ładniejszych w Dolomitach. Rękawiczki uważam, że są bardzo ważne w wyższych partiach gór. Nie lubię ich nosić, ale noszę... chronią przede wszystkim przy chwytaniu skał (na jednej z ferrat kiedyś ich nie wziąłem i moje opuszki palców wyglądały fatalnie po trasie i w perspektywie kolejnych wypraw górskich miałem problem)... ale nie tylko. Przy sztucznych ułatwieniach - stalowa lina, klamry nie tylko chronią przed uszkodzeniami mechanicznymi dłoni ale również, a może przede wszystkim, chronią od zimnej stali. Generalnie również chronią przed chłodem w ogóle. W okolicach 3000 metrów, w środku lata potrafi być też zimno. Na opisanym szlaku, z samego rana temperatura była mocno niekomfortowa dla dłoni...a jak jeszcze ktoś nie jest odporny na zimno rąk, to powinien rękawiczki w plecaku potraktować jako priorytet. Dla ścisłości - moje rękawiczki pochodzą z OBI, cena jakieś 35 PLN. Dlaczego takie... szkoda mi kasy na lepsze, ponieważ ok 3 do 5 wypraw na ferraty i rękawiczki nadają się do kosza - zużywają się bardzo szybko.
- 16 komentarzy
-
- 2
-
- monte civetta
- civetta
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Jakieś wybrakowane, dziurawe. Oddać do sklepu 😁
- 4 odpowiedzi
-
- 2
-
Jak miło jest wspominać piękne chwile, które pozostaną w człowieku na całe życie ...takich momentów w ostatnich trzech latach miałem wiele, może nie aż tak dużo na nartach, ale również związanych z Alpami. Dzisiaj Was zabiorę na mój 14 trzytysięcznik - tak, tak... na koncie mam już ich 15. Dlaczego akurat zaczynam pisać od 14go? Bo to, Monte Civetta, która jest bardzo mocno związana z narciarstwem (ośrodek narciarski z "sówką" u podnóża)... a ponad to? To moja wymarzona i przepiękna góra! Dlaczego jeszcze? Bo to trochę polski szczyt... W 1972 roku Jerzy Kukuczka po raz pierwszy pokonał tutaj jedną z kultowych wspinaczkowych ścian na Torre Trieste wytyczając Direttissimę dei Polacchi. Do dzisiaj wśród alpejskich wspinaczy, to jedno z trudniejszych wyzwań. Północna ściana robi już z oddali piorunujące wrażenie! Fascynuje i cieszy oczy... mógłbym na Civettę patrzeć godzinami. Mieszkamy w Alleghe... ostatnie moje dwa pobyty w Dolomitach związane są z tym miasteczkiem. Jest to świetna baza wypadowa latem, ale również dla narciarzy - zimą. Naprawdę, to doskonale położona miejscowość nie tylko dla trakersów ale również dla kolarzy. Oczywiście w ostatnie letnie wakacje mamy ze sobą nie tylko uprzęże, ale również rowery szosowe...ale opowieści rowerowe z tutejszych przełęczy, to zupełnie inna historia, którą postaram się Wam przybliżyć niebawem, w innych wpisach na blogu. Do naszego trekingu startujemy o świcie. Nasza ekipa: Michał, Jacek, Paula i ja. Jedziemy autem z Alleghe przez Selva di Cadore w pobliże (kilka kilometrów przed) miejscowości Pecol. Nasz wehikuł zostawiamy na parkingu narciarskim przy wyciągach krzesełkowych Pioda i Palafavera. Zakładamy na plecy plecaki i idziemy praktycznie po trasach narciarskich tutejszego ośrodka narciarskiego. Pniemy się w górę by z narciarskiej trasy Roa Bianca skręcić w pewnym momencie w stronę schroniska Coldai. Czas się dłuży i do Rifugio szlak jest ani ciekawy, ani trudny - mozolny. Powyżej schroniska jest już znacznie fajniej! Wchodzimy w teren "księżycowy" z nieziemskimi widokami - na tabliczkach już wyznaczony jest kierunek naszej ferraty. Trawersujemy i trawersujemy w stronę początku żelaznej drogi. Po kilku godzinach dochodzimy wreszcie na jej właściwy start. Zakładamy uprzęże. Tutejszy szlak w skali ferratowej wyceniany jest na D. Ktoś, kto nie ma obycia z ekspozycją, nie ma doświadczenia w trudnawej wspinaczce zdecydowanie powinien najpierw potrenować na drogach A, B i C. Oprócz wszędobylskich stalowych linek masę tu klamr i sztucznych ułatwień. Zdarzają się miejsca gdzie trzeba się trochę bardziej wysilić i powspinać bez ułatwień, w czystej skale. Uwielbiam to, a na fotkach wygląda to tak: Oczywiście obowiązkowe rękawiczki... bez tego na ferratach można szybko nabawić się kontuzji dłoni. Widoki? Proszę... Jest niesamowicie i magicznie! Poziom adrenaliny miesza się z serduszkami w oczach i w człowieku rodzi się miliony motylków... zupełnie jak przy zakochaniu. Obcowanie w górach, skałach... gdzie cisza i pustka, to przeżycie niemal mistyczne. Poza nami nie spotykamy zbyt wielu turystów. Człowiek jest malutki, tyciutki w bezkresie tej kosmicznej krainy... Ferrata Alleghesi jest naprawdę trudna i wymagająca nie tylko kondycyjnie ale również siłowo. Ręce równie ciężko pracują co nogi. Góra często również oszukuje...gdy już jesteś mega zmęczony i myślisz, że to szczyt, że już dochodzisz... ona płata figle, bo to nie jest jej zwieńczenie...to tylko tak wygląda, złudzenie. Iść trzeba dalej! Od zmęczenia jednakże ważniejsze jest to, co się dzieje w człowieku. Radość z pokonywania kolejnych metrów jest olbrzymia. W drodze oczywiście ważne jest by mieć odpowiedni zapas wody i jedzenia. W skład naszego, każdego plecaka wchodzą (prowiant): - 3 litry wody (uzupełniana woda w każdym napotkanym schronisku), - 4 hamburgery własnej roboty (ze schabowym i dodatkami w środku), - 3 batony energetyczne, - paczka kabanosów, - puszka Coca-Coli (naszym rytuałem jest jej wypicie na szczycie góry), Ferratomaniaczka Sprzęt na sobie: - dobre buty trekkingowe (z rekomendacją na ferraty) wraz ze skarpetkami trekkingowymi, - bielizna i spodnie turystyczne (moje z rozsuwanymi nogawkami - można z nich zrobić spodenki krótkie), - koszulka termiczna, bluza termiczna, - uprzęż, kask, rękawiczki, okulary przeciwsłoneczne. Dochodzimy do szczytu... Pozostałości w plecaku: - lekki polar, koszulka termiczna na zmianę oraz kurtka przeciwdeszczowa, przeciwwiatrowa, czapeczka, - nóż, telefon, powerbank z latarką, czołówka, - dokumenty oraz ubezpieczenie, kasa Mamy to!!! Szczyt zdobyty! Można napić się zimnej Coli 3220 metrów... niby niedużo, a jednak ktoś, kto nigdy nie był na takiej wysokości (mimo olbrzymiego doświadczenia w Tatrach) na tej wysokości może mieć kryzys. Jeden z kolegów taki ma... no i niestety zejście jest utrudnione. Brak siły, lekkie zaburzenia równowagi i trzeba być ostrożnym. Asekurujemy kumpla i robimy częste postoje. Schodzimy Via Normala mimo tego, że w planach było zejście ferratą Rif. Torrani. Na szczęście wraz z utratą wysokości kolega odzyskuje siły i zdecydowanie przyśpieszamy. Po tej stronie góry mamy sporo (na wymienionej drugiej ferracie) śniegu. Nie mając raków, tak, czy inaczej musielibyśmy zawrócić z tej drogi. Widoczek ze szczytu w stronę Alleghe - miejscowości, nieopodal której mieszkamy. Godziny mijają, a przed nami jeszcze szmat drogi. Na szczęście bez niemiłych przygód, a z pozytywnymi emocjami. Do aut dochodzimy tuż przed zmrokiem. Szczęśliwi z naszej zdobyczy i przygody!!! GPS tego dnia pokazał: - przebyta odległość 28,66 kilometra - przewyższenie 2413 metrów - czas w ruchu 12:12:54 - całkowity czas 14:50:14 Ślad i mapa trasy (plus dodatkowe zdjęcia) pod linkiem ze Strava: Monte Civetta 3220 m npm | Hike | Strava Jesteście ciekawi innych trzytysięczników, na których byliśmy? Dajcie znać w komentarzach Pozdrawiam Mariusz "marboru"
- 16 komentarzy
-
- 15
-
- monte civetta
- civetta
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Gabrik na Kronplatzu
marboru odpowiedział gabrik → na temat → Relacje z wyjazdów forumowiczów na narty
@gabrik bardzo fajna relacja. Przypomniałem sobie swoje wojaże na Kronplatzu Wcześniej, czy później czeka mnie powrót w to miejsce, ponieważ moja Paulina nie była tu...a w południowym Tyrolu była prawie wszędzie. Sam jak tam się pojawię, to tylko z długą nartą GS Będzie jazda Trasy tam są świetne. Co do cen benzyny na stacjach w drodze na Kronplatz... jechałem tamtędy w ostatnich dwóch latach (w zimę i w lato) w sumie 6 razy i mogę polecić stacje benzynowe w Lienzu, kumpel był w zeszłym tygodniu (po moich wskazówkach) i znalazł w tej miejscowości (przy trasie) stację z 95 (E10) z ceną 1,51 EUR. Pozdrawiam serdecznie. -
Żebra szybko się zagoiły... później wiele się działo i zwyczajnie nie było czasu na forum. Budowa, sprzedaż domu, wyprowadzka, zmiana pracy, kolejna choroba po drodze... na szczęście wszystko wraca do normy. Forma również. Rowerowo dla mnie 2023 był świetnym rokiem - przekręcone ponad 17 000 km To urok mieszkania na wsi i zaleta nowej pracy, z której wychodzę o 15:00. Pozdrawiam serdecznie Dziękuję @zając ...zniknąłem w sumie na 3 sezony. To generalnie były narciarsko słabe lata dla mnie. Sezon 20/21 zakończyłem z 20 dniami na nartach, rok później tylko 5, w obecnym, na razie 7... zaplanowany jest jeszcze przynajmniej jeden wypad w Alpy - szukam inspiracji, co do miejsca Dziękuję @jawor61. Super, że napisałeś kilka słów dla początkujących i średniozaawansowanych - te kilka słów fajnie uzupełnia tą relację. Pozdrawiam serdecznie Mariusz
- 11 komentarzy
-
- 2
-
- val di sole
- val rendena
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Ja, ja Wpis jest napisany dzisiaj własnoręcznie Zbieram się od jakiegoś czasu by uzupełnić blog... no i zacząłem od najświeższych nart.
- 11 komentarzy
-
- 1
-
- val di sole
- val rendena
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Pierwszy raz w Val di Sole byliśmy równo dziesięć lat temu. Zrobiliśmy tę dolinę tylko w części, wypadało więc wpaść i uzupełnić naszą mapkę narciarską o Tonale, Ponte di Legno, Presenę i Pejo 3000. Dolomity di Brenta kusiły w sumie od dawna... Relację z przed lat znajdziecie pod linkiem: Kierunek tego wyjazdu nie był tak oczywisty - w styczniu istotna w życiu narciarza jest pogoda... a w planach mieliśmy na początku Austrię. Prognozy nas zwiodły bo pokazywały dużo gorszą aurę po północnej części Alp, a po zabukowaniu kwatery w Italii, i potem w rzeczywistości, odwróciło się o 180 stopni. W efekcie - pierwszy dzień naszego wyjazdu i jazda w Folgaridzie i Marillevie odbyła się w śnieżycy. Chodź warunki nie były fotogeniczne, to trasy mocno czerwone, a zwłaszcza czarne były świetnie przygotowane i jak na dzień rozgrzewkowy super pojeździliśmy. Kilka zdjęć i gdzie jeździliśmy pod linkiem: Folgarida & Marilleva ⛷️ | Alpine Ski | Strava Wrócę do naszego, z @Paula wyboru kierunku - nie tylko prognoza nas skusiła do wyjazdu "w stronę doliny Słońca", również kwatera i jej cena. Udało nam się znaleźć, na kilka dni przed wyjazdem apartament 4 osobowy w cenie 2100 PLN (w opcji dla dwóch osób) w Crovianie (świetna lokalizacja do zwiedzenia całej Doliny Słońca). Trzecim elementem był karnet SuperSkirama w tańszym wariancie - niski sezon. Dzień drugi - nadal chmury (bez opadów), to jazda w Madonnie di Campiglio. Ważna zmiana w porównaniu do pierwszych odwiedzin - nowa gondola, zamiast krzesła, Fortini. Duża, wygodna i startująca po drugiej stronie ulicy (przy kolejce na Groste). Po kolei odhaczamy wszystkie trasy. Sporo repet robimy na czarnych - tutaj warunki narciarskie są najlepsze, i jest praktycznie pusto. Kultowa Spinale Direttissima zaliczona jest 3 razy. Mapka zjazdów i fotki: Madonna di Campiglio 🏔️🎿⛷️ | Alpine Ski | Strava Niestety aura trzeciego dnia trafia nam się najgorsza. Nie pada ale bardzo nisko zawieszone są chmury. Postanawiamy kontynuować jazdę w Madonnie oraz odwiedzamy Pinzolo. W tym drugim niestety spory zawód - nieczynne są zapamiętane przeze mnie jako doskonałe: czarna 100 oraz 117. Bez zjazdu do samego dołu - ten ośrodek jest zwyczajnie średni. Nawet w lesie mgła, chmura i jazda jest praktycznie po omacku. W Pinzolo mimo nowej gondoli i nowego budynku restauracji z knajpą jest trudno również o to, by dobrze zjeść. Po prostu jest tu za mało gastronomii (czynne trzy miejsca), przy niesprzyjających warunkach pogodowych wszędzie tłumy ludzi i nie ma gdzie usiąść. Na jedzenie uciekamy do Madonny. Tego dnia zmieniłem narty na długie i mega fajnie pojeździliśmy na powrocie w Madonnie - głównie opcje tras z gondoli 5 Laghi... zwłaszcza z pucharową Miramonti - było bosko! Nasze wyczyny z obrazami tego dnia: Madonna di Campiglio & Pinzolo | Alpine Ski | Strava Pogoda się poprawiła - na włoską Czwarty dzień - kierunek Passo Tonale i pierwszy dzień eksploracji: Tonale, Preseny i Ponte di Legno. Robimy wszystko, co jest otwarte, zaliczamy praktycznie każdą trasę: Skiarea Pontedilegno-Tonale | Alpine Ski | Strava Ponieważ jesteśmy tu pierwszy raz, to chłoniemy każdy kilometr trasy. Oczywiście długie narty Warunki są doskonałe. Mróz, słoneczko, pod nartą twardo i szybko! To lubimy. Zwiedzamy każdy zakątek. Mamy spory zawód, bo w Tonale po skrajnej części (od strony Ponte di Legno) jedna z tras czerwonych (dłuższa) jest zamknięta Dlaczego? Trudno powiedzieć, bo z daleka jej początek i koniec jest doskonale przygotowany i wyratrakowany. Nie było żadnych treningów... może za mało śniegu w środkowej części? Po opadach z kilku wcześniejszych dni, trudno uwierzyć w taką opcję. Generalnie Tonale (przeciwna strona od lodowca), to konglomerat na miarę Białki. Bez wspomnianych tras czerwonych - skrajnych z obydwóch stron, to mega nudny ośrodek dla zaawansowanych narciarzy (chyba, że ktoś trenuje tyczki). Środkowa jego część, to wyciąg przy wyciągu, trasa, na trasie. Super miejsce dla uczących się narciarzy i z naszej perspektywy straszna nuda. Trasy skrajne? Super! Pani jest zadowolona... Lodowiec Presena? Wysoko, z pięknymi widokami i jedną trasą (w środkowej części tylko dwie płaskie opcje). Szczyt Preseny: Szybkie gondole i? Świetna Paradiso Cóż za jazda Panie i Panowie! Jedna z lepszych tras jakimi jeździłem. I gdyby nie Presena...to Tonale byłoby marne... Zjazd z samego szczytu lodowca do krzesła, którym przedostajemy się do Ponte di Legno, to bajka! Zwiedzamy Ponte di Legno. Bardzo nam się podoba! Wszystkie trasy w lesie, kręte, ostre i do wyjeżdżenia na maksa. Wariant czarny od orczyka do samego dołu? Boski! Generalnie ten ośrodek bardzo mocno przypomina Pinzolo...ale w odróżnieniu do niego, czynne trasy (jedna strona ośrodka) są do samego dołu. Druga, skrajna część ON - zjazd czarną do miasteczka - nieczynny Nam się podoba, bo praktycznie nie ma tutaj żywego ducha. Jeździmy sami. Piec od góry, do dołu i warunki narciarskie doskonałe! Kończymy dzień czwarty - link do przebiegu naszej jazdy, tras, większa ilość zdjęć: Skiarea Pontedilegno-Tonale | Alpine Ski | Strava Dzień piąty, to dla nas powtórka tego co najlepsze na terenie Skiarea Pontedilegno-Tonale. W końcówce katujemy trasę czerwoną przy Passo dei Contrabbandieri... 8, czy 9 razy góra - dół! Niedaleko dolnej stacji krzesła - schronisko z pyszną pizzą - polecam! Mapka i więcej zdjęć na Strava... zwróćcie uwagę na segment z samej góry lodowca Presena do dolnej stacji krzesła, o którym wspomniałem wyżej - nazwa segmentu "Longest SKI ride in Presena"... najdłuższa trasa i GPS pokazuje tutaj: długość zjazdu 9,67 kilometra i przewyższenie 1665 metrów - WOW!!! Skiarea Pontedilegno-Tonale ⛷️ | Alpine Ski | Strava Ostatni dzień - Pejo 3000. Cudowny dzień na nartach! Ośrodek praktycznie również z jednym mega długim zjazdem (kilka wariantów) i przyczepionymi obok 3 krzesłami i krótkimi wariantami tras. Krzesło skrajne i trasy tam się znajdujące były nieczynne - treningi giganta (trochę to słabe, że w tak małych ośrodkach zamyka się wyciąg i trasę...choć nikt tam nie trenował cały dzień: stały bramki a zawodników ni widu, ni słychu 😮 Kto tym zarządza i jak?). Nie narzekamy! To nie jest główny cel tego miejsca. Głównym jest wysokość 3000 metrów i zjazd na sam dół. Dwie mega szybkie gondole, świetnie skomunikowane (najdłuższy czas oczekiwania na dużego "zwierza" max 3 minuty) i można jeździć... ...początek dnia, to trzy zjazdy na SL...potem wizyta w aucie i zmiana nart na GS - jazda w opór! Widoki na szczyty powyżej 3500 m npm... robią wrażenie! Początek trasy z 3 kilometrów npm: Cudnie i cudną panoramą sięgającą Marmolady w "drugich" Dolomitach. Zadowoleni Można grzać... Twardo, równo cały dzień Świetne narciarsko miejsce na cały dzień i bicie rekordów przebiegu na nartach. Nie wiem ile pełnych razy...ale coś ok 13 - zjazd z samej góry na sam dół bez chwili przerwy Zbiornik na wodę do produkcji śniegu nawet ma kształt serca Alpejski klimacik... Dzień kończymy rekordowym przebiegiem (wraz z wyciągami) 146,80 km z przewyższeniem 18070 m. Pejo 3000 ⛷️🇮🇹🌞 | Alpine Ski | Strava ...no i co się szybko zaczyna, szybko się też kończy. Val di Sole może trochę zawiodła pod względem pogody, ale dała nam kupę radości i świetnych przeżyć narciarskich. Zabrakło może ciepłych kąpieli na Presenie i lodowego noclegu... no ale przecież to już było we Vlogu @JC Pozdrawiam serdecznie marboru
- 11 komentarzy
-
- 12
-
- val di sole
- val rendena
-
(i 7 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Krótkie wspomnienie World Ski Testu 2019, w pociętym z fragmentów vloga, krótkim klipie 😀 Kamerzysta? @JC 👍👏 Bad Kleinkirchheim sort film Mariusz.mp4 Pozdrowienia dla forum marboru
- 2 komentarze
-
- 11
-
Warunki narciarskie pod Radomiem... Są i narciarki... Poszły nad rzekę 😮 Pozdrowienia z nowego domu 😀 marboru
- 2 229 odpowiedzi
-
- 23
-
- warunki narciarskie
- otwarte ośrodki
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Marmolada i Arabba Ostatni dzień, wyjazdu to zaplanowane odwiedziny Marmolady i jazda na nartach w Arabbie. Mimo, że jeździliśmy tylko do 12:00, to udało się wykręcić 50 km (z wyciągami). Zaliczone również dwa zjazdy z lodowca. Zimno. Na górze, z rana było-15. Na niebie słońce... Chłopaki korzystając z pogody postanowili morsować na sucho na tarasie widokowym. Po rozebraniu się do rosołu i zrobienia przebieżki dostali gromkie brawa od turystów 😀 Fotorelacja: Dżem 😉 Ciekawe zdjęcie, dla @Annaa: Trasa zjazdowa: Szczyt Punta Penia...tu się wybieramy latem z buta. Gondola: Na trasie: 😀 ... W dół... Brrryyy zimno w cieniu.. Na samym dole, na krześle do Arabby: Działo nadal stoi: Lodowiec z oddali: ... Knajpka: Na drugą stronę: Arabba: Czarna: Marmolada w pięknej odsłonie 😀 Gondola: Początek trasy w dół: Ten widok za każdym razem mnie urzeka gdy tu jestem... Powrót: I widoczki... Masyw Sella oraz Saslong: Dal... Szczyt: Z Paulą: I Ekipa w ostatnim wspólnym zdjęciu: Powrót przez Słowację trwał łącznie 17 godzin... ...nigdy więcej tą drogą. Dlaczego był taki wybór, ponieważ jeden z nas był odworzony do Nowego Targu. Mimo wszystko, trzeba było pojechać autostradą Kraków-Katowice, a potem A1. Cóż? Do domu dotarliśmy przed 6 rano w niedzielę. To był mój rekord czasowy za kierownicą. Szybko czas minął 😞 Jesteśmy już w domu, pozostały wspomnienia. Pozdrawiam marboru
-
Luśka - Alpe Lusia Szósty dzień na nartach. Tym razem powtórka z małego ale bardzo fajnego ośrodka. Relacja z przerwy na jedzonko. Pogoda bez zmian... Słoneczko i mróz. Cisza spokój i jakby wydarzenia z wojny kompletnie nie istniały. Ruskich w każdym bądź razie brak. Jeszcze jutro na nartach i powrót do domu. Szybko płynie, mija tu czas. Sporo barw jesieni niżej. Centralna część ośrodka... Góry: Mordor? 😀 Początek czarnej... Dalej... Gondola z dołu... Czarna ciąg dalszy... Czerwone: Piękny ten widok... Trasy... 😀 😮 Bombardino... O trochę lansu... marboru: No i sztruksik... Pozdrawiam marboru
-
Lagazuoi razem z Cinque Torri Kiedyś już pisałem: Najpiękniejszy Ośrodek Narciarski w jakim byłem. Ktoś się nie zgadza? Fotorelacja \/ Przepraszam, że bez ładu i składu ale mam chaos w galerii. Informacje turystyczne: Jazda za końmi - koszt 3 EUR. Skibus na przełęcz - 7 EUR. Jeśli macie jakieś pytania? Pytajcie. 😀 ... 😍 🥰 Lodospad: Pani po pierwszym zjeździe zmieniła stylówkę. Najładniejsza górna stacja krzesła: Marmolada: ... Trasy... 😮 Zakochana para: Jeszcze raz... Piciu... Oczywiście wlazłem do "okopów" z czasów I WŚ. Wyciągi... Kolejne fortyfikacje, które zwiedzaliśmy... Paczka: Widoczek: Jeszcze jeden... 😀 No to wio... Gondola do Cortiny: 😇 Dżem z bliska... Gotowi? Go! Sztruks: Trasy... ... Pięknie! I jeszcze... Giwera: 😀 Panoramy... 2 3 ...i może starczy 😉 Jutro kolejny dzień i ośrodek. Pozdrawiam marboru
-
Cortina Tofana Pogoda bajka. Słońce, -8, później -1, warunki do jazdy doskonałe!!! Wysuwam tezę, że Tofana to jedno z najpiękniejszych miejsc na narty. Zgodzicie się? Bez zbędnych komentarzy, zdjęcia. 😀 ... 😮 😇 ... Jeszcze jedno... I jeszcze... 😀 😍 ... ... 😋 🤗 ... Dolomity! 46 Kloce: Pięknie! Cortina Czarnuch w kotle: Niesamowita trasa! W dół: I jedziemy dalej! Znana z TV... Ciekłe 😉 i Marmelada 😀 ... Brązowo TV trasa od góry... 🙃 Dolomitowe szpice... Krzesło: Lans... Modelka... Model: Wygłupy: Podziwiając piękne... Ekipa: Jutro nie wiem gdzie jedziemy 😀 I jak z tą Cortiną? Fantastyczna. Pozdrawiamy i do jutra marboru
-
Civetta Niestety niedawne przeziębienie wróciło 😞 Dzisiaj jazda z glutem i na prochach... ...na szczęście na śniegu odżywam - tak jakbym łyknkął jakiś narkotyk. Ośrodek z dnia dzisiejszego, to Civetta. Mieszkamy w Alleghe, więc grzechem byłoby nie pojeździć tutaj. Tym bardziej, że to mega widokowy ON. Monte Pełno robi piorunujące wrażenie z tutejszych tras. Jaka była pogoda? Słoneczko, rano -8, później u góry -1, na dole +4. Warunki idealne. Kilka zdjęć. Sztruksik: WOW!!! No to jedziemy! Pięknie! Równo, twardo, tak jak kocham. I love Dolomity! 😉 Było mało zdjęć, sporo jazdy. Na koniec dnia licznik pokazał ponad 100 km. Paula wzięła kamerę i coś tam kręciła z Michałem. Ja jeździłem sporo z Jackiem. Cudownie! Trasy trzymały do końca dnia. Zaliczone praktycznie wszystkie. Te najlepsze po kilka razy. Masyw Sella: Na niebie ani chmurki. Italia! Kawka 😀 Ostatnie zjazdy, to już kompletne pustki na stokach. Ostatni szus na 2 do dołu, tu sporo kopców. Serce naszego miasteczka: Jutro Cortina i Tofana 😀 Pozdrawiam... ...marboru. PS. Dzisiaj była slalomka. Coraz bardziej dochodzę do wniosku, że to dziecinna narta.
-
DolomitiSuperSki. Koledze zginął, i jutro trzeba go odnowić w kasie. 7 dniowy, imienny. Potrzebny dowód i paragon.
-
San Martino di Castorozza Cóż? W dzisiejszej relacji nie będę używał słów. No może jednym słowem opiszę ten dzień na nartach. Fantastycznie! Zobaczcie jak to wyglądało 😮 😀 Słoneczko, bez cienia chmurki. Rano -8, później +4. Widoki? Kocham, to miejsce! ... Cały dzień twardo, równo i szybko! Tylko knajpek mało 😮 Niebieska: 😀 Dolomity! Bomba Są i takie trasy: ... Pojeżdziliśmy mocno. Gondola Cieszy się oko na takie trasy! Albo takie... 😮 Zakochana para... marboru i Paula 😉 Serdeczne pozdrowienia dla wszystkich odwiedzających ten wątek. @JC dzieki za konsultację odnośnie karnetu. marboru
-
San Pellegrino Internet tragedia... podejście do relacji z telefonu razy cztery. Mam nadzieję, że teraz, za piątym podejściem się uda. ...a może to, @JC sabotuje sztruksowe narciarstwo? 😀 Jest podejrzany 😉 Mimo, że Czerwonych Moskali na stokach nie ma, to dzisiaj niedziela i spodziewaliśmy się wielu narciarzy. Stąd wybór San Pellegrino. Jacka zostawiamy na trasach niebieskich, by uczył się technik deski, a sami latamy, to tu, to tam. Pogoda? Proszę... Piękne brązowe kloce 😀 Rano kilka przebiegów świetnych. Zimno, -10 na górze. Zaliczamy czarną, która jak ostatnio byliśmy, była niedostępna. Pięknie zrobione narty trzymają! Na nogach GS. Po zaliczeniu całej strony ośrodka, ruszamy do dużej gondoli na Col Margarita. Przerwa kawowa: I jazda... Niestety ludzi sporo. Lekarstwo na to? Czarne i ostre czerwone trasy te tuż przy kolei, co nie ma słupów 😉 Katujemy wszystko i jest cudnie! Góra, dół i tak w kółko. 😀 Pozdro dla @artix od Michała! Dzień mija niewiadomo kiedy... Uwielbiam, to miejsce! Na liczniku 91 km. 15:30 Kończymy jazdę. Lunch - pizza. Na pierwszy dzień starczy. Jutro kolejny mały ośrodek, którego kocham czystą, narciarską miłością. Ktoś zgadnie? Pozdrawiam marboru
-
Dzień dobry z Italii. Niestety słaby internet na kwaterze, ale postaram się zamieszczać choć kilka zdjęć z wyjazdu. Blog uzupełnię z domu. Szykuje się spore skisafari, po najpięknieszych górach do szusowania. Pogoda? Proszę... Legendarne z Giro, Passo 😉 Widok: Team: Rekonesans przed latem... 😀 Teraz odpoczynek. Pozdrowienia marboru
-
Świetny, kameralny i wysoki... Taki jest Sportgastein! Niesamowite trasy, cudowne widoki - co więcej dodać? Byłem zachwycony tym miejscem! Relację znajdziecie pod poniższym linkiem: Tutejsze czarne trasy robią wrażenie! Lotniska: No i tutejszy szczyt został również zdobyty marboru
- 2 komentarze
-
- 4
-
- sportgastein
- skiamade
-
(i 1 więcej)
Oznaczone tagami: