-
Liczba zawartości
1 471 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
37
Zawartość dodana przez gregor_g4
-
ja mialem okazje jezdzic, na okolo 60-70 letnich nartach drewnianych. Na przygotowany stok nie jest to najmadrzejsze rozwiazanie... jednak gdzie tylo jest troche swiezego - czemu nie fajna zabawa i frajda hehe dokladnie, cos o tym wiem
-
tak jestem pewien, tak bylo w zeszlym sezonie i jesli pamiec mnie nie myli to 2 sezony temu tez... nie wiem jak jest teraz, ale nie wydaje mi sie by karnet GAT przestal w tym sezonie obowiazywac na Babie. powstalo 3 wejscie, dla karnetow Gat wlasnie, 2 pozostale sa dla karnetow z Baby.
-
ad. 1 100 metrow to chyba nie az taka straszna mordega ? ad. 2 jestes w bledzie.
-
Hmmm, to co piszecie, w wiekszosci to prawda, chociaz nie ze wszystkim sie zgodze. Stare schronisko, rzeczywiscie, bylo klimatyczne, mialo cos co przyciagalo i na pewno wielu z Was bedzie wspominac je z sentymentem. Obecne schronisko to zupelnie inny budynek, bardziej wzorowany na stacjach alpejskich, ja bywam tam srednio w sezonie 3-4 razy na piwie i na jakiejs imprezie, wiec za wiele nie moge napisac, na temat warunkow i atmosfery przede wszystkim jesli chodzi o nocleg tam, jednak moge bazowac na opinii ludzi, niejednokrotnie moich klientow, ze jest bardzo pozytywnie. Jesli chodzi zas o warunki sniegowe, infrastrukturalne, to co pisza poprzednicy to prawda, ale byc moze w nastepnych 2 tygodniach dopada sniegu i bedzie super - na Pilsku musi byc go na prawde duzo, zeby bylo fajnie - zawsze wychodza kamienie a GAT nie moze/nie chce sobie z tym poradzic. Ostantie dwa sezony na Pilsku sa dziwne... zupelny brak sniegu... zawsze gora ruszala jako pierwsza w Polsce i chodzila nie przerwanie do kwietnie, a nawet maja, tymczasem w ostatnich wlasnie 2 sezonach jest zupelnie co innego...Jesli jednak by nie bylo sniegu, zawsze pozostaja nasniezane trasy ponizej - rok temu, gdy nie bylo sniegu, wlasciciel schronisk samochodem zwozil i wywozil turystow. Ten sam wlasciciel ktory przyczynil sie do tego ze rok temu ruszylo nasnieznie na miziowje jedyne co Ci moge doradzic, to nie zrazaj sie po zlych opiniach. Pilsko to na prawde fajna gora, z pieknymi widokami, ktora mimo przestarzalej infrastrukty, dzieki wlasnie widokom i warunkom, ciagle jest jedna z lepszych w Polsce stacji.
-
Justynka wygrała!
gregor_g4 odpowiedział johnny_narciarz → na temat → Zawody, wyniki, kalendarze, sylwetki ...
tego nie wiadomo, ja uwazam ze jeszcze pare wyscigow moglaby dominowac... -
Justynka wygrała!
gregor_g4 odpowiedział johnny_narciarz → na temat → Zawody, wyniki, kalendarze, sylwetki ...
tylko i wylacznie dlatego, ze Marit odpuscila -
dzisiaj w Korbielowie spadlo 3, moze 5 cm sniegu takze szalu nie ma. na Pilsku tak jak piszesz, dramat, zeszlo wszystko.
-
mam tam znajomych ktorzy sa instruktorami nie wiem w jakim wieku masz malego, ale mysle ze dobrym wyborem bedzie na pewno Dimbo, z obserwacji, hmm moge Ci polecic takze szkole Janosik-Jo wg mnie bardzo fajna kadra, dobrze ucza Osicki sport - chociaz tutaj nie wiem kto w tym roku bedzie uczyc (wiekszosc to zamiejscowi instruktorzy, czesto sie zmienia kadra). Jednak jestem ze gdzie bys nie trafil, bedziesz zadowolny ja sam ucze w szkole Snowpatrol ale tak jak piszesz, w tym roku sobie odpuszczam sezon nie wiem tez kto u nas w szkole w tym roku bedzie na narty - rok temu bylem jedynym instruktorem, gdyz szkola "rozwijala" dopiero swa narciarska dzialalnosc...
-
tak sie sklada ze w Korbielowie spedzam duza czesc roku, a zime wlasciwie cala i z wieloma osobami rozmawiam, takze to co napisalem to nie koniecznie plotka, ale chyba nie oczekujesz ze napisze Ci kto kiedy i gdzie mi o tym powiedzial?
-
niestety prawda, chociaz nie mozna tu tez bez winy zostawic Gat-u. nie prawda, jak sie chce to sie da - w zeszlym sezonie bylo nasniezanie na Pilsku w okolicach Miziowej, mam nawet foty dla zainteresowanych prawda, bylo to jakies hmmm 5-6 moze wiecej lat temu. Na jesieni, podczas inspekcji osrodka wyszlo ze liny sa ponacinane... jestes Ewo pewna, ze to zieloni? Wg mnie powod byl troche inny - tzn ten wyciag przez te X lat stal bez pozwolenia na budowe. Pewna osoba, wyczula w tym mozliwosc szybkiego i latwego zarobku i nakazala rozbiorke (lub ewentualnie przyczynila sie do niej - zglaszajac to tam gdzie trzeba) w tej chwili prawdopodobnie wszystko juz jest legalnie. Owszem, jest problem z woda, ale to nie jest problem nie do obejscia. Po prostu GAT nie robi nic w tym kierunku, sa, lub byly przeciez plany budowy zbiornika troszke ponizej Miziowej, ktory napelnialby sie w lato a w zime obslugiwal armaty... niestety brak checi, a wlasciwie to skapstwo GAT wychodzi - po co mamy ladowac swoja kase, jesli narciarze i tak przyjada. Jedynym rozwiazaniem dla Pilska to jego sprzedaz. Byly 3 proby(nieudane) sprzedazy calego GAT, teraz chodza sluchy ze bedzie on podzielony i mozliwosc kupna pojedynczych osrodkow. O uszy tez mi sie obilo ze smaka na Pilsko ma PKL.
-
ode mnie tak samo, wszystkiego najlepszego !! jak tam sie wczoraj z dziewczynami pobawiles ?
-
tak, dokladnie ta hmm nie mialem okazji jedynie wyprobowac jej w parku, ale jest dosc ciezka, dodatkowo ja mialem 191cm wiec mogla by byc niezbyt przyjazna do roznego rodzaju ewolucji. w bardzo glebokim, swiezym sniegu (mam tu na mysli 100 cm i wiecej) nie mialem okazji jej probowac, jednak mysle ze jakos by sobie dala rade. W tych czesciej spotykanych warunkach poza trasowych czyli powiedzmy do 100cm puchu daje rade - stabilna w dlugim luku, jedyne zastrzerzenia moge miec do twardego podloza - narta jest dosc miekka i na twardym niesty nie trzyma zbyt dobrze no ale wszystkiego miec nie mozna na trasie tyle wiele nia nie jezdzilem, tyle co musialem jedynie, ale przez to ze jest miekka, nie ma problemu z docisnieciem jej w skrecie i jechaniu stosunkowo malym promieniem. przy jezdzie na switch rowniez idzie bardzo fajnie, nie ma najmniejszych problemow z jej prowadzeniem. aaa no i na uwage jeszcze zasluguje fajna grafika i powierzchnia narty fajny efekt to daje... Ja zdecydowanie polacam. Moje niestety sie zlamaly (tzn jedna narta) i niestety juz ich raczej nie kupie... teraz wybiore juz cos z rockerem(mam juz jedna narte FR, ale bez rockera), a do tego jeszcze jakas nartke typowo do parku.
-
Wnioskow z wypadku wyciagnalem wiele, w trakcie 14 dni w szpitalu w Austrii mialem na prawde duzo czasu by myslec, jednak ani razu przez glowe nie przeszla mi mysl, by porzucic narciarstwo poza trasowe. Po prostu bede musial troche zmienic swoje podejscie - przede wszystkim, zawsze zachowywac zimna krew, by trzezwo analizowac sytuacje i nie dac ponosic sie emocja, tak jak bylo to podczas wypadku. Kolejna sprawa - na pewno bede szukac coraz trudniejszych miejscowek i starac sie pokonywac jak najciezsze linie - w takich sytuacjach podejscie sie calkowicie zmienia - 100% skupienie, wczesniejsza analiza trasy, warunkow na niej panujacych, sposobu pokonania. Te czynniki, mimo iz zjazd teoretycznie jest trudniejszy minimalizuja, lub zmniejszaja szanse na potencjalny wypadek. Najgorsze co moze byc to olewactwo i bledne zalozenie (tak jak w moim wypadku) ze np. tak blisko trasy nic nie moze sie stac. Kwestia potencjalnej ceny - ja do tego tak nie podchodze. Stracic zdrowie lub zycie mozna wszedzie... owszem jezdzac FR duzo bardziej sie na to naraza, jednak ja w zyciu potrzebuje mocnych wrazen i ciagle szukam nowych. Narty juz nie wystarczaja, takze na lato by wypelnic wolny czas planuje sie nauczyc kitesurfing'u Ambro- jezdziles na Tuxie? moglbys napisac o tych miejscach sprawdzonych? chcialbym je skonfrontowac z tymi po ktorych jezdzilem
-
wlasnie tego nie dokonca bylem swiadomy... owszem wywrotka, roznego rodzaju wypadki, zderzenia z drzewem itp, moga zdarzyc sie wszedzie. ale nie spodziewalem sie ze tak blisko trasy, moze czekac na mnie tak powazna przeszkoda/pulapka. do tej pory troche do jazdy wzdluz tras, wyciagow, czyli w latwo dostepnych miejscach, nie podchodzilem jak do niebezpiecznego sportu, myslalem ze takie rzeczy i wypadki sa zarezerwowane dla mniej dostepnych miejscowek.
-
dokladnie, ja rowniez mimo ze mialem kask, to ponioslem liczne obrazenia twarzy... na nastepny sezon inwestuje w kask do motocrossu ewentualnie kask narciarski z garda.
-
Darku - zgodze sie z Toba, ale tylko w polowie. Tak to byl moj blad. nie bylo rozwaznym jechac nie znanym sobie fragmentem. jak juz wczesniej pisalem wjechanie tam, to byla spontaniczna decyzja, jednak majac przed soba tak piekny widok, nie moglem sobie tej przyjemnosci odmowic. jednak za swoja glupote zaplacilem juz wysoka cene. nie zgodze sie jednak z tym, ze jechalem za szybko. w momencie wypadku, jechalem z normalna, wrecz przecietna szybkoscia. smiem nawet twierdzic, ze gdybym jechal szybciej, obrazenia bylyby duzo mniejsze, albo nie bylo by ich wcale. Zauwaz, w tym momencie filmiku gdy kolega wraz z dwoma Amerykanami schodzi do mnie, widac wystajaca bryle lodu, na ktora spadlem. Byc moze gdybym jechal szybciej, zdolalbym ja przeskoczyc i spadlbym juz na ten rowny i w miare plaski fragment.. . Tak kolega mowi, ze zap... ale to odnosi sie do momentu, kiedy jechalismy znanym nam zboczem, on mial filmowac a ja mu odjechalem i zniknalem co do rozwagi, tak jak powiedzialem w wywiadzie, praca jako instruktor, a jazda samemu to dwa inne swiaty. Dekalog FIS i zdrowe myslenie na stoku, wpajam wszystkim moim kursantom. Jednak gdy jezdze sam i odpowiadam tylko za siebie ( mowie tu o jezdzie FR i probach FS) czesto robi sie rzeczy mniej lub bardziej szalone.
-
zaczne moze od ubezpieczenia i pozwole sobie przekleic moj post z innego forum: Witam, wypowiem sie, gdyz w tym temacie jestem mozna powiedziec na biezaco i mialem przyjemnosc(nie przyjenosc?) korzystac z oferty jednej z firm ubezpieczeniowych. Wczoraj wrocilem do Polski, ze szpitala w Austrii, wypadek mial miejsce 14.11.10, ale do rzeczy. Posiadalem (posiadam) ubezpieczenie firmy HDI Asekuracja, wazne od dnia wyjazdu (tj. 10.11.10) przez 2 tygodnie. Ubezpieczenie obejmowalo amatorskie uprawianie sportow ekstremalnych (z wlaczeniem narciarstwa). Do mojego wypadku doszlo jakies 30, moze 50 metrow od wytyczonych tras, wiec do "poza trasa" jak najbardziej sie kwalifikuje. Przetransportowano mnie do pierwszego szpitala helikopterem, tam blyskawicznie operacja (a w sumie to dwie) i po dwoch dniach transport do kolejnego szpitala, gdzie polezalem 10, prawie 11 dni i przeszedlem jeszcze jedna operacje. Miedzy szpitalami transport Ambulansem. Do mojego ubezpieczenia mialem jeszcze karte EKUZ, jako dodatek. Wszystkie koszty pokryte zostaly przez ubezpieczyciela, zadnej ingerencji finansowej z mojej strony, opieka medyczna perfekcyjna, godna polecenia, transport szybki i sprawny, az do samego domu, w Polsce, do tego jeszcze akcja ratunkowa na miejscu. Na plus na pewno nalezy zaliczyc kontakt z firma ubezpieczeniowa (za posrednictwem firmy Coris) co dla mojej matki bylo bardzo wazne, wszystko w jezyku polskim, mila i fachowa obsluga, mozliwosc kontaktu 24h na dobe, posrednictwo miedzy mna szpitalem, a mama. Na prawde moge z czystym sumieniem polecic, jednak mam nadzieje ze jak najmniej z Was bedzie musialo korzystac, a jesli juz to zycze Wam abyscie trafili do zagranicznego (nie umniejszajac nic polskiej Sluzbie Zdrowia) szpitala. Standard obslugi to jak niebo a ziemia... z dodatkowych infromacji, ktore pamietam: wwartosc ubezpieczenia na pokrcie kosztow leczenia: 250tys PLN NW 35tys PLN jesli ktos chcialby wiecej info, to siegne po OWU i sprawdze, teraz pisalem z pamieci pozdrawiam dodam jeszcze, ze pani powiedziala, ze obejmuje to wszystkie odmiany narciarstwa, ponadto jej syn (snowboard poza trasami) tez tego uzywa Witam rowniez Darku. Hmm czy zachowalem spokoj, nie mnie oceniac, na pewno nie spanikowalem, chociaz pierwsze co chcialem zrobic to wstac i stamtad wyjsc samemu... Jesli chodzi o wydarzenie, tak zdecydowanie bede je pamietac do konca zycia... ktore tak na prawde moglo sie zakonczyc w tym wypadku, nie duzo brakowalo. Jesli chodzi o filmowanie - kamera byla na kasku, wlaczona caly czas, w momencie zdarzenia, kolega najzwyczajniej w swiecie o niej zapomnial i nie wylaczyl, skonczylo sie nagrywac gdy braklo miejsca na karcie. Co do zachowania, hmmm mozna bylo sie zachowac lepiej. W wywiadzie o tym nie mowilem, ale zjazd tym fragmentem byl calkowicie nie planowany. Jadac do baru mielismy plan pokonac zbocze, ktorym jedziemy ok 3:30 min filmu. Znalismy je, widzielismy jak wyglada, takze jechalismy po w miare sprawdzonym terenie. Ten pechowy odcinek to tylko moja zachcianka - stojac na trasie i czekajac na kolege, zauwazylem jak jedzie wzdluz trasy, stwierdzilem ze do niego dolacze, wyjechalem poza i moim oczom ukazal sie piekny widok - rowniutkie, ogromne, biale pole, o niezbyt wielkim nachyleniu, idealne na dlugie spokojne skrety. Zaczalem sie rozpedzac i w pewnym momencie grunt pod nogami mi sie urwal. takze to co moglem, to po prostu tam nie wjezdzac, albo nie jechac w tym kierunku, tylko tak jak moj kolega - wzdluz trasy. Jesli zas chodzi o zachowanie kolegi - w pierwszej chwili byl w szoku, on myslal ze nie zyje, w ogole mnie nie widzial. Wolal bo chcial ze mna nawiazac kontakt, nie udalo sie, wiec zaczal szukac pomocy, gdyz niestety sam nie mogl zadzwonic po ratownikow - problemy z telefonem. Wg mnie jego zachowanie bylo bez zarzutow i duzo mu zawdzieczam.
-
yyyyy jak to w koncu ? to Ty wiedziales juz o moim wypadku? bo w sumie z Andrychowa mam paru znajomych narciarzy i mogli Ci cos powiedziec nie polecam, swoja droga mam zolwia. kupilem go po tym, jak dwa sezony temu dostalem na Pilsku galaz miedzy lopatki - 3 tygodnie bolu jak cholera, kolejne 4 tygodnie juz znosnego bolu. W nastepnym sezonie, juz z zolwiem, podczas szlifowania 360 do perfekcji kijkiem potuklem zebro - stwierdzilem ze jedyny sens ma kupno zbroji. Oczywiscie, zolwia lepiej miec niz nie miec... ale w tym wypadku akurat mi nie pomogl zolw, a kask fart na pewno... do samego konca nie widzialem urwiska... w locie (mimo ze trwal krotko - to mysli sa setki) pomyslalem ze cale szczescie ze to tylko 7 metrow. rownie dobrze moglo byc 20, 30 a nawet wiecej... pech na pewno tez, jadac widzialem przed soba piekne, biale rowniotkie pole, o lekkim nachyleniu... wszystko sie tak zlalo. Jednak winy nie zwalam... trase powinienem wczesniej sam sprawdzic, nauczka na przyszlosc jest.
-
udziela sie juz na jednym forum narciarskim, ale i tak sporadycznie... czasem brak czasu, checi, motywacji, raczej wole czytac, od czasu do czasu cos skrobne. Oczywiscie jesli mam cos do powiedzenia swoja droga nie spodziewalem sie ze moj filmik, znajdzie sie w temacie o takim tytule, mam nadzieje ze moj skok zycia ciagle przede mna
-
i nawet jest na forum, tylko ze sie nie udziela