-
Liczba zawartości
1 090 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
12
Zawartość dodana przez ravick97
-
Szkolenie GS dla forumowiczów!
ravick97 odpowiedział JC → na temat → Relacje z wyjazdów forumowiczów na narty
zawsze do tego http://www.skionline.pl/sprzet/?co=newsy&id_txt=3348 można pizzę zapakować i delektować się ciepłą na stoku -
no to ja czekam z utęsknieniem, gdyż to jedno z moich ulubionych miejsc w których do tej pory jeździłem i ciężko sobie wyobrazić sezon bez niego.
-
Kefas to coś nie tak działasz Ja wstałem w sobotę o 5:50 i pomyślałem, że może jednak na Słowację pojadę. Wlazłem na tą stronę, i zabrałem się za uzupełnianie danych no i zablokowało mnie bo wpisałem godzinę rozpoczęcia ubezpieczenia 7:00 tego samego dnia. zmieniłem na 8:00 i poszło. a o 8:30 przekroczyłem granicę 2h to jest minimalny okres nie, 7 dni cytata: "Podane daty związane z okresem ubezpieczenia są niepoprawne: początek okresu ubezpieczenia nie może być wcześniejszy niż 2 godziny od godziny zawarcia umowy ubezpieczenia."
-
przykrótka gigantka vs długa slalomka Kiedyś już w tym temacie co nie co napisał Alfredoo Jak widać powyżej długości nieznacznie różnią długie slalomki od przykrótkich gigantek, podobnie jest z ich radiusami. A jednak inaczej się prowadzą. Stąd moje pytanie - z czego wynikają te różnice i czym się objawiają podczas jazdy?
-
zawsze aktualne - genialne Nie uwierzyłem dopóki nie zobaczyłem na stronie SITN. Przepraszam:o
-
karnet punktowy to chyba by Ci się nie opłacił
-
Jak dla mnie w Jurgowie najciekawsza jest i najfajniejsza jest 3. Wspólny początek z niebieską, a więc chwila zabawy na krawędziach, a później szpula na dół z 2 przełamaniami. Ma po prostu w sobie to coś, że jak się pójdzie ją tak na raz to banan od razu na twarzy się maluje. Odpowiednikiem jej w Bahledovej jest czarno-czerwona także trójeczka [sic!!]. Przyjemna z reguły nieobłożona trasa o podobnej charakterystyce, no może bardziej jednostajnie nachylona. Długość wg. informacji netowej obu tras taka sama, choć nie wiem dlaczego, ale wydaje mi się, że hawrańska jest dłuższa. Jeśli chodzi o pozostałe trasy w Bachledovej to 1 niebieska zdecydowanie do odpuszczenia, nie dość, że bardzo wolne krzesło to są to po prostu góry i doliny poprzetykane płaskaczami o niezbyt dużej szerokości. Nibiesko-czerwona 4ka daje radę, choć w porównaniu do Hawrania brak także tutaj szerokości. Ciekawostką jak dla mnie jest niebieska 10 z orczykiem położona tak jakby obok. Z reguły mało osób, jednostajne nachylenie. Bardzo dobre miejsce do zabawy i katowania się krótkim skrętem - góra-dół. Osobiście wolę Jurgów ze względu na opisaną w pierwszym zdaniu trójeczkę.
-
Szkolenie GS dla forumowiczów!
ravick97 odpowiedział JC → na temat → Relacje z wyjazdów forumowiczów na narty
Ja także dołączam. Wyjazd w sobotę rano z Krk. jakieś miejsca wolne w samochodzie też mam, więc zapraszam. -
Machu nie zapominaj tylko o tym, że żyjemy w czasach kiedy niedobór podaży się zakończył, a hasło klient nasz Pan nie jest już tylko pustym sloganem.
-
No właśnie tak to zaczynało wyglądać gdy opuszczałem Podhale. A na krowiarkach to było wprost przepięknie, no ale Baba jak to Baba Słowem drobny prognostyk na co najmniej najbliższe dni !!!
-
Bahledova 02.01.2010. Po piątkowo-sobotnim nocnym przestudiowaniu temperatur na Podhalu wybór padł na Jurgów (-1 w nocy) i Bahledovą (-3). Wyjazd z Krk 6:30. O dziwo zakopianka z stolicy tatr do Krk już o tej porze sygnalizowała sobotnie powroty sylwestrowe z Zakopca. Wjazd na Podhale nie napawał optymizmem. Dominujący kolor to brąz i choinkowa zieleń, bieli brak. Zza szyby samochodu obejrzałem białe języki na Kotelnicy, Kozińcu i w Jurgowie. Z tego ostatniego zrezygnowałem po zobaczeniu rozstawionych 2 slalomów. Zawsze to kawałek stoku mniej O 9:00 melduję się w Bahledovej. Warunki z samego rana bardzo dobre. Śnieg "tehnicky" mocno zmrożony w sam raz na twarde i mocno naostrzone slalomki. Jak dla mnie tego dnia był to typ narty preferowanej, choć sam na takiej nie jeździłem Do godziny 11 mało ludzi później ruch nieco się zwiększył, ale zawsze można było się ratować ucieczką na czarną lub niebieski orczyk. Pomimo zgarnięcia warstwy "szkiełka" z tras w skutek spadku temperatury w ciągu dnia stok trzymał się cały czas zmrożony. Naprawdę można się było najeździć, choć warunki dookoła były przygnębiające i mocno niezimowe Wyjazd o 16. temperatura -5. Jurgów, Kotelnica już śnieżyły. Zawoja chodziła, choć dół jej mocno był zmuldzony. ps. serdeczne dzięki dla Rafała
-
03.01.10 SL K 1. Marlies Schild 2. Maria Riesch 3. Sandrine Aubert 06.01.10 SL M 1. Herbst Reinfried 2. Manfred Pranger 3. Julien Lizeroux 08.01.10 DH K 1. Riesch Maria 2. Vonn Lindsay 3. Brydon Emily 09.01.10 DH K 1. Vonn Lindsay 2. Riesch Maria 3. Brydon Emily 09.01.10 GS M 1. Raich Benjamin 2. Blardone Massimiliano 3. Davide Simoncelli 10.01.10 SG K 1. Vonn Lindsay 2. Styger Nadia 3. Aufdenblatten Fraenzi 10.1.10 SL M 1. Herbst Reinfried 2. Lizeroux Julien 3. Pranger Manfred
-
Mea, Serdeczne gratulacje i życzenia !!!
-
Marboru zerknij na to: http://www.skionline.pl/forum/showthread.php?p=81356#post81356 a w poniższej kwestii na to http://www.skionline.pl/forum/showthread.php?p=81979#post81979 http://www.skionline.pl/forum/showthread.php?p=82060#post82060 zawsze to bliżej do Krk niż do BB z Kielc:)
-
no to według mnie, żadne skarpetki i odbarczanie na niewiele się zda. przy takim objawie to problem jest w ułożeniu stopy (jej podeszwy) w bucie jak już wcześniej pisałem http://www.skionline.pl/forum/showthread.php?p=86664#post86664 rozwiązania są 2: - wkładki sidasa - rozwiązanie drogie, ale powinno załatwić sprawę - odpowiednie dopięcie klamer, choć z tego co pisałeś to już to robisz.
-
ucisk na podbiciu, czy na podeszwie?
-
również Najlepszego życzę
-
zaczynam kolekcjonować sprzęt. na początek imadło. jakie ułożenie narty powinno zapewniać imadło (oczywiście oprócz poziomego) pionowe czy może ukośne? które z nich jest bardziej użyteczne (niezbędne)?
-
Drodzy Współforumowicze, Radosnych i spokojnych Świąt z całego serca Wam życzę.
-
Dużo słońca i śniegu, a reszta sama przyjdzie
-
Kaprun – Saalbach 13-16.12.2009
ravick97 odpowiedział ravick97 → na temat → Relacje z wyjazdów forumowiczów na narty
W Saalbach od wysokości pierwszej gondolki/krzesła warunki były bardzo dobre. W paru przypadkach bez uszczerbku sprzętu można także było zjechać do samego dołu (trasy schodzące bezpośrednio do Saalbach). Ponadto goście nadwyraz intensywnie śnieżyli, także od 27 grudnia na moje oko wszystko powinno działać. no niestety nie tym razem. tak zajęci byliśmy nartami, że dosłownie parę fotek zdjeliśmy telefonem i to na Kitzku. no proszę zawsze najciekawsze rzeczy wychodzą już po zjedzeniu ciastka. może następnym razem Jurku uda się spotkać. co ciekawe mam nieco odwrotne wrażenia. Z mojej obserwacji wynika, że większość ludzisk, a w szczególności młodzieży oblegała stronę prawą doliny. -
deżawjiu jak ktoś kiedyś powiedział. w takim razie raz jeszcze Najlepszego !
-
Bugi Najlepszego i kolejnej setki !!!
-
Słowem wstępu – wyjazd był planowany od dłuższego czasu do innej lokalizacji, no ale wyszło jak wyszło. Niestety już na samym początku zmuszony zostałem ograniczyć wyjazd do 4 dni. Co do miejsca to szukałem niezbyt odległego terenu, gdzie w obliczu mało jeszcze śnieżnej zimy można zawsze będzie uciec na lodowiec. Idąc tym tokiem myślenia wybór padł na Saalbach z backupem w postaci Kitzsteinhornu. Historia zaczyna się w sobotę o 23. Wyjazd z Krakowa w kierunku Cieszyna, dalej Znojmo Salzburg i Zell am See. Droga bez większych problemów. Jedyne co, to po wpadnięciu na autostradę w Austrii zrobiło się nieco biało i ślisko, no ale 70 km do przodu i znowu szybka czerń pod nami. Niedziela 9:30 już na miejscu w Zell am See. Na pierwszy dzień nartowania, a właściwie rozgrzewkę wybieramy wznoszącego się nad Zell „sznycla” (Smittenhohe). Niestety pogoda nas nie rozpieszcza chmury od czasu do czasu z przebijającym gdzie nie gdzie niebem , słaba widoczność, Ilość śniegu jak na „standard krynicki” bardzo dobra”, a jak na lokalny dst z plusem. Trzeba nieco uważać na rozsiane po stoku kamienie. Na części tras zalega spora warstwa puchowej kołderki, a poza trasami bajka. Widać było że dla miłośników puch warunki pierwsza klasa. Ja ze swoimi slalomkami jeszcze do takich nie należę ;-). Acha z powodu tego, że nie wszystkie trasy działały (czytaj nie można było zjechać do samego Zell) na dzień dobry dostaliśmy rabat na karnet -7 EUR. Po wieczornym przejrzeniu pogody w necie i upewnieniu się w alpenpanoramie stwierdzamy, że poniedziałek może być dniem z największa lampą. Wybór wiec prosty i oczywisty – Kaprun, lodowiec Kitzsteinhorn. Najpierw jedną gondolką, a później drugą docieramy do alpin center. Przed naszymi oczami rozpościera się nieziemski widok – otwarte równiutkie pole lodowe ogarnięte od góry promieniami słońca. No więc kolejno krzesło, orczyk i już jestem na płaskiej jak stół zabetonowanej trasie (-16 stopni robi swoje). Szybkich parę zjazdów wzdłuż orczyka raz po jednej raz po drugiej stronie i „już jestem w domu: (sprawność narciarska z końca ubiegłego sezonu powraca). Krótka przerwa techniczna połączona z wyprawą tunelem na drugą stronę góry i rozpoczynamy „zwiedzanie” lodowca pozostałymi trasami. Po 2 godzinkach znajomi Idą na relax, a ja powracam na orczyki „katować” technikę. Cudowny dzień i tak samo cudowne uczucie… bólu w udach. Wieczorem poruszam się niczym kowboj po odstawieniu rumaka. Po tradycyjnym oblukaniu alpenpanoramy, pomimo prognozowanego pogorszenia pogody wyjeżdżamy z samego rana z Zell w kierunku Salbach. Po 28 km jesteśmy na miejscu. Szybko konfrontujemy mapki z rzeczywistością i wybieramy lewą cześć doliny patrząc od kierunku wlotu do niej. Wyjeżdżam gondolą na Zwolferkogel i … tracę oddech. Widoki nieziemskie, trasy super przygotowane słońce w pełni. Szybkich parę zjazdów bardzo fajna traską, raz w wariancie do krzesła (17stka) drugi raz w wariancie do stacji pośredniej gondoli (11stka). Następnie zjazd na sam dół do „huśtawki” (12stka) i kolejna gondolką przenosimy się na Schattberg West. I tu już rozpoczyna się czysta poezja: piękne bezchmurne niebo, świecące słonce, super przygotowane trasy o bardzo dużym zróżnicowaniu i znacznej długości i tylko my w trójkę na dużej części z nich. Zakochałem się w tym miejscu…. Środa jest ostatnim dniem naszego nartowania w Salzburgerlandzie. Wracamy ponownie do Saalbach, tym razem na prawą stronę doliny. Zapowiadane mocne zachmurzenie szybko nas „rozczarowuje” i znowu jeździmy w grzejącym słoneczku przy – 13 stopniach. Podobnie jak poprzedniego dnia jestem pod wrażeniem, choć nieco mniejszym z powodu starszej infrastruktury w porównaniu do drugiej strony doliny, większego nagromadzenia narciarzy jak i mniejszej ilości długich mocno zróżnicowanych tras. Podsumowanie: Rejon Kaprun i Sallbach sprawdził się jako miejscówka na grudniowe rozpoczęcie sezonu z powodu niewielkiej odległości od Krakowa (850km), zróżnicowanych tras jak i małej ilości ludzi . „Sznycla” w Zell można sobie spokojnie odpuścić, a Kitzsteinhorn zdecydowanie daje radę. Saalbach jest po prostu rewelacyjne, a zwłaszcza jego lewa strona. Wydaję się jednak, że w sezonie jest to dość mocno zapchane miejsce.