Ubezpieczenie ubezpieczeniem a karta NFZ`tu też powinna być - tym bardziej że jej wyrobienie nic nie kosztuje i jest ważna przez 3 m-ce. I tutaj troszkę opisówki - przepraszam. Moja żona miała w tym roku upadek na stoku w Szwajcarii - twarz zorana jak na tarce, dłonie troszkę bolą (ratowała się przed upadkiem) krew z nosa przestała lecieć a Szwajcarski GOP nie zdążył dojechać. Generalnie jest OK dała radę dojechać do gondolki i na parking. Dobrze się czuła jednak w gondolce stwierdziliśmy jedziemy jednak do szpitala - tak na wszelki wypadek. W recepcji przyjęli nas bardzo serdecznie 1 rzut oka na żonę i przyszedł zaraz lekarz (całe szczęście że byliśmy w strojach narciarskich bo wyglądała jak z reklamy - zupa znów była za słona) i zaczęła się procedura rejestracji.
Pokazuję ubezpieczenie wypełniamy zgłoszenia itd itp w pewnym momencie wyjmuję z portfela kartę NFZ i pełna metamorfoza uśmiechy na twarzy - pojawiają się 2 pielęgniarki, 2 lekarzy, słowniczek (z terminami lekarskimi w kilku językach w tym polski) - inny świat po 3 godzinach wychodzimy ze szpitala ze zrobionym zdjęciem RTG i gipsem na jednej dłoni, zbadanym wzrokiem - szukam kasy żeby zapłacić za usługę medyczną - nie trzeba usłyszałem w recepcji jesteś przecież ubezpieczony masz europejską kartę. REWELACJA i na odchodnym dostałem pisemko na papierze firmowym szpitala na podstawie którego zwrócili nam kasę za nie wykorzystany czas na ski-pasach (za 1 dzień).