Ciąg dalszy relacji : cytata ... Korozja masztów to prawdopodobna przyczyna wczorajszej awarii "Pogorii" - tak uważa kpt. Krzysztof Baranowski, pierwszy i wieloletni kapitan tego polskiego jachtu. Nie bez znaczenia jest fakt, że w trakcie wypadku była za duża powierzchnia żagli.
- Były to regaty, a wtedy zawsze forsuje się żaglami, żeby wygrać - mówi w rozmowie z portalem Gazeta.pl kpt. Krzysztof Baranowski. To oznacza, że powierzchnia żagli jest większa, niż przewidziano na daną siłę wiatru. - To nie jest źle. Ja bym sam tak robił chcąc wygrać regaty - dodaje kpt. Baranowski i podkreśla, że w czasie regat zwiększa się ryzyko awarii.
Duża powierzchnia żagli przy silnym wietrze, który był na granicy sztormu (6-7 stopni w skali Beauforta) to jednak nie jedyna przyczyna tak poważnej awarii, jaka zdarzyła się na "Pogorii". Tym bardziej, że zwykle wcześniej drą się żagle, zanim pękają maszty.
Maszty posypały się jak domino
- Mogę się domyślać, że jedna z lin podtrzymujących maszt pękła - przypuszcza kpt. Baranowski. W takiej sytuacji maszt musi nagle wytrzymać większe obciążenie. Czasami nie wytrzymuje i dochodzi do jego złamania. - Ponieważ maszty są ze sobą połączone, to jeden masz pociągnął drugi, tak jak domino i posypały się wszystkie - opisuje kpt. Baranowski.
Według pierwszego kapitana "Pogorii" to nie powinno się zdarzyć w normalnych warunkach. Konstrukcja masztu powinna być na tyle mocna, żeby wytrzymał, po złamaniu się sąsiedniego. Powinien stać, nawet kiedy zostanie pociągnięty łączącą je linką.
Co mogło się stać, że doszło do złamania wszystkich trzech? - Maszty musiały być skorodowane od wewnątrz, czego na zewnątrz nie było widać i co jest trudne do wykrycia - diagnozuje kpt. Baranowski. Podkreśla, że od czasu, kiedy były stawiane pod jego nadzorem minęło już 30 lat.
Maszty "Pogorii" to długie stalowe rury, puste w środku. Dostająca się do wnętrza masztu woda powoduje z czasem korozję. - Ścianki zrobiły się cieńsze i kiedy przyszło nagłe uderzenie, to po prostu nie wytrzymały - wyjaśnia kapitan.
Baranowski wykluczył możliwość poważnego błędu kapitana. Nie wykluczył zaniedbań w olinowaniu. Należy jednak pamiętać, że stalowe liny na jachtach są trzymane przez stalowe zaciski. Ich ostre krawędzie mogą nadwerężyć liny.
W wyjaśnieniu przyczyn awarii pomoże również zbadanie miejsc złamania się masztów. Wtedy okaże się, jaka była grubość ich ścian.