-
Liczba zawartości
1 561 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
52
Zawartość dodana przez andy-w
-
Chciałem, aby sens mojej wcześniejszej wypowiedzi brzmiał mniej więcej tak: Człowiek - Narciarz, który nigdy nie miał kontuzji czy wypadku czyta o wypadkach innych jak o śniegu na Marsie i myśli, że jego to nie dotyczy no bo przecież jest ostrożny, kupił sobie kask ma nowoczesny sprzęt i trochę umiejetności. Ja też miałem taki tok rozumowania. Niestety nie wszystko na stoku zależy od nas. Najczęściej wypadek jest zbiegiem kilku czynników, których nie przewidzieliśmy i wystarczy ułamek sekundy i znajdujemy się po innej stronie rzeczywistości. Reportaż do którego podałeś link powinien wszystkim zdrowym dać sporo do myślenia i dać możliwość zrewidowania swoich wyobrażeń o ewentualnych skutkach uprawiania narciarstwa zjazdowego. Oczywiście przyjemność z nart jest przeogromna, ale trzeba pamiętać, że poza nartami też jest życie i warto do niego wracać "w całości" .
-
Kiedyś taki reportaż to czytałbym jako ciekawostkę, ale od kiedy 16.02.2008 miałem bliskie spotkanie 3-go stopnia z niezabezpieczoną :eek:armatką śnieżną na Beskidku w Szczyrku to do śmiechu mi nie jest. Minął ponad rok a śrubki (9 szt.) w obu nogach jeszcze noszę. Z wózka inwalidzkiego wstałem dopiero w lipcu. Obecny sezon to tylko na dole przy wyciągu spędzam robiąc dzieciom zdjęcia. Podzielam zdanie z reportażu, że szusować kiedyś jako były połamaniec chciałbym, ale dużo ostrożniej i z bardziej roztropnym wyborem stoku, trasy i warunków.
-
Kiedyś taki reportaż to czytałbym jako ciekawostkę, ale od kiedy 16.02.2008 miałem bliskie spotkanie 3-go stopnia z niezabezpieczoną :eek:armatką śnieżną na Beskidku w Szczyrku to do śmiechu mi nie jest. Minął ponad rok a śrubki (9 szt.) w obu nogach jeszcze noszę. Z wózka inwalidzkiego wstałem dopiero w lipcu. Obecny sezon to tylko na dole przy wyciągu spędzam robiąc dzieciom zdjęcia. Podzielam zdanie z reportażu, że szusować kiedyś jako były połamaniec chciałbym, ale dużo ostrożniej i z bardziej roztropnym wyborem stoku, trasy i warunków.
-
Od wczoraj na Słowacji obowiązuje nowy kodeks drogowy
andy-w odpowiedział Bończa → na temat → Samochodem na narty
Ja za najbardziej zaradarowany obstawiam odcinek Czechowice-Dziedzice -> Goczałkowice na trasie Bielsko-Biała -> Katowice w stronę Katowic. Na odcinku ok 5. km są 3 maszty. Ciekawostaka: w całym Bielsku-Białej jest tylko jeden maszt (w Mikuszowicach Krakowskich obok szkoły). Za to Vectry z kamerką są u nas bardzo popularne. -
Proszę o poprowadzenie mnie przez gąszcz internetu bo nie mogę znaleźć gdzie jest ta gorąca szwedka Czy jest to Anja P. ? Bo widzę tylko wywiad z nią.
-
Przyspieszenia od 0 do 70 km/h w 3,25-3,50 sekundy jakie osiągali zawodnicy też były piekielne. Do 100 to chyba będzie 6-7 sekund czyli jak w dobrym aucie.
-
Wiadomość ze strony jednego z portali: "Do śmiertelnego wypadku doszło na stoku narciarskim w Czarnej Górze koło Zakopanego. Ofiarą jest 14-letni chłopiec. Śledztwo w tej sprawie prowadzi zakopiańska policja. - Mimo reanimacji nastoletni narciarz zmarł po przetransportowaniu śmigłowcem do nowotarskiego szpitala - powiedziała rzeczniczka zakopiańskiej policji, st. asp. Monika Kraśnicka-Broś. - Najprawdopodobniej przyczyną wypadku była brawurowa jazda nastolatka - powiedział dyżurny ratownik Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego. Policja przypuszcza, że narciarz był na stoku razem ze zorganizowaną grupą. Chłopiec zjechał z wyznaczonej trasy narciarskiej, odbił się od ogrodzenia i uderzył w skarpę."
-
Za pełną aprobatą "młodego" (11 lat) przedstawiam do oceny jego zjazdy. Pierwszy filmik to skręty długie i krótkie, a drugi to już same dłuższe. Ten mały co się plącze na drugim filmie to mój następny kandydat na narciarza. [YOUTUBE]0ggiyNzmaTY[/YOUTUBE] [YOUTUBE]hQqUzYUAniQ[/YOUTUBE]
-
Teraz ja poddam się krytyce. Film zrobiony jest oczywiście przed wypadkiem. [YOUTUBE]Y7CEK1yza-Q[/YOUTUBE]
-
Doceńmy to co mamy (lub czego jeszcze nie mamy).
andy-w odpowiedział andy-w → na temat → Tematy narciarskie
Przyznam szczerze, że założyłem ten wątek trochę prowokacyjnie mając nadzieję na jakąś szerszą dyskusję. Niestety sam jestem w pewnym sensie ofiarą stanu technicznego i sposobu przygotowania stoków (a konkretnie jednego) w naszych pięknych Beskidach. Jeżeli z tego wyjdę to niestety nasi krajowi narciarscy "biznesmeni" wiele na mnie już nie zarobią w nastepnych sezonach. Będę wydawał kasę np. w pobliskiej Słowacji. -
Na jednej z grup dyskusyjnych traktuących o sportach zimowych znalazłem zacytowaną przez grupowicza wypowiedź Słowaka: Bardzo mi się podoba ta wypowiedź. Nareszcie ktoś docenił nasze góry i widoki. Kilka lat temu pewien Amerykanin będący z wizytą u kolegi w Polsce po pobycie w Szczyrku na nartach był zachwycony tym, że nasze góry są jeszcze tak naturalne i niezurbanizowane. Dla niego taki stan rzeczy (infrastruktury) był wielką zaletą. Chyba jednak nie doceniamy tego co mamy (lub nie mamy) i dopiero patrzący z zewnątrz nam to uświadamiają.
-
Dziękuje Wszystkim za słowa otuchy i porady. Działania prawne wszystkie o których mówicie podjąłem. Oczywiście wszystko to będzię się działo powoli, ponieważ nie są jeszcze do końca znane skutki wypadku na moim zdrowiu. Lekarze mówią, że chodzić będę, ale lewy staw skokowy będzie miał w jakimś stopniu ograniczoną ruchomość. Gips z prawej ręki mam zdjęty i jest OK. Myślę o tzw. pionizowaniu czyli próbach chodzenia na przełomie maja i czerwca jak się kości pozrastają. Teraz muszę rozruszać oba stawy skokowe. Za niecały rok wyciąganie złomu czyli śrubek z obu nóg. Mam plan założenia nart w sezonie 2009/10 czyli za 2 lata. Obecnie stale przeglądam stronki z kamerkami na stokach i oczami wyobraźni widzę śmiganie..., chociażby na najbliższym mi Pilsku.
-
Moje obrażenia są skutkiem wyłącznie wsunięcia ( raczej wbicia) się pod podwozie armatki pod którym były składowane jakieś elementy drewniane lub metalowe. Obrażenia porównałbym do odniesionych po skoku z 1 piętra na beton i to wszystko w częściach nóg schowanych w butach. Moja wywrotka była skutkiem obsunięcia się nart podczas skrętu w prawo na twardym, zlodziałym po odwilży, nieratrakowanym i zmuldzonym podłożu. Wywróciłem się na prawy bok, a wypadkowa sił działających na mnie skierowała mnie po skosie stoku w stronę oddalonej o ok. 10-15 m stojącej armatki. Moment upadku nie był na stromiźnie, a raczej nawet na wypłaszczeniu. Jechałem slalomem niezbyt szybko, ale gładź stoku po wywrotce spodowała, że moja prędkość uzyskana podczas jazdy na pewno się nie zmniejszyła. Upadek nie spodował wypęcia nart, ponieważ na wiązania nie zadziałała żadna siła skrętna. Gdyby armatka była chociaż osłonięta typowymi materacami to wszystko wyglądałoby inaczej...
-
Właściciel milczy i nie podjął tematu, więc teraz ruch jest po mojej stronie (wszystkie Wasze rady i wskazówki co do tego ruchu są dla mnie cenne). Niestety wszystko wymaga czasu i nie są jeszcze do końca znane przyszłe skutki wypadku na moim zdrowiu.
-
W tym sezonie już tam nie ma warunków, a przed przyszłym postaram się podać nazwę ośrodka.
-
Cześć. Właśnie po 3 i pół tygodniowym pobycie w szpitalu wróciłem do domu i mam pierwszy kontakt z Wami przez net oraz prysznicem, kibelkiem, własnym łóżkiem itd. Otóż w połowie lutego miałam bardzo powazny wypadek na nartach na jednym ze znanych stoków w Beskidach. Z pewnych względów nie chcę publicznie ujawniać danych ośrodka. Po niegroźnej wywrotce na oblodzonym w tym dniu stoku polegającej na przewróceniu się na bok - mój kierunek zsuwania się po tymże stoku był taki, że na mojej drodze pojawiła się niczym niezabezpieczona armatka śnieżna w którą zsuwając się uderzyłem. Armatka ta stała z brzegu stoku obok wyciągu. Nie była obłożona żadnymi materacami ani siatką. Trasa którą udało sie "przygotować" włascicielowi była wąska, obejmowała może 1/3 długości stoku i prowadziła wzdłuż wyciągu, który od trasy nie był niczym odgrodzony. Formalną granicą stoku były więc niezabezpieczone podpory wyciągu. Wypinanie się narciarzy z orczyka (w większości dzieci) w 1/3 dł. trasy wyciągu na stromym odcinku bez żadnego wyplaszczenia było bardzo niebezpieczne. Niestety moje obrażenia okazały się bardzo poważne. Mam złamaną rekę oraz połamane obie nogi. Złamania są skomplikowane, miałem już dwie operacje, a czeka mnie jeszcze ich kilka. Na czole tez miałem założnych kilka szwów (miałem kask) Chciałem zaznaczyć, że na nartach jeżdżę od 5 roku życia (mam 41 lat) i doszedłem do przyzwoitych umiejętności jak na amatora. Na nartach nigdy nie szarżowałem i ze względu na respekt przed szybkością preferowałem jazdę slalomową. W tym sezonie 07/08 to był mój ok. 40 dzień na stoku i może 5-6 wywrotka za cały sezon. Nikt z moich znajomych nie mógł uwierzyć, że to przdarzyło się właśnie mnie. Niestety cały mój narciarski (i nie tylko) świat runął w jednej sekundzie. Nikt nie daje mi gwarancji pełnego powrotu do zdrowia, być może zostanę w jakimś stopniu inwalidą. Czy kiedykolwiek stanę na nartach tego też nie wiem. PS. Podczas mojej akcji ratunkowej na wyciagu zdarzył sie jeszcze jeden wypadek, a mianowicie obluzowalo się mocowanie orczyka do liny ciagnącej i zsuwajace się dzieci w dół zderzyły się z tymi z tyłu. W rezultacie "połamało" się dwoje dzieci.
-
Jakie można uzyskać efekty przesuwając wiązanie, np. do przodu? Typowym ustawieniem buta w stosunku do narty jest pokrywanie się jego oznaczonego kreską środka tak aby ta kreska zrównała z oznaczeniem na narcie. Wiele wiązań pozwala na zmianę tego ustawienia. Jakie są wasze doświadczenia z przesuwaniem wiązania (tym samym buta) o 1-2 cm do przodu? Chodzi mi przde wszystkim o narty slalomowe.
-
Na zawody w gigancie ma narty gigantowe R=17m.
-
Czy ta narta o ktorej mowimy Fischer WC SL JR dlugości 145 cm z sezonu 07/08 to komórka czy sklepówka? Oznaczenie SL, a nie SC niby wskazuje na komórkę (tak jest w nartach dla dorosłych). No ale w juniorskich chyba nie ma wcale oznaczenia SC.
-
O omeglasach też myślałem. Są 64 i 63. Różnica w cenie to chyba ok 400 PLN. Ale czy róznica w narcie tez taka duża?
-
140 do 145 cm
-
Mój jeździ na Elanach RCX (sandwichowa narta o geometrii slalomki, najwyższy model w rozmiarze 135 cm) i jest z niej bardzo zadowolony. Buty ma Salomon Falcon 70. Nie wiem jak on jeździ w tych butach, ale mnie wydaje sie, że są bardzo twarde (no ale sam mu je kupiłem to muszą być dobre). Pozostały sprzęt to Kask Carrera, gogle Uvex. Chcę mu kupić już nowe dłuższe narty slalomowe, ale mam z tym duży dylemat. Piszę o tym w osobnym wątku w dziale Dobór sprzętu: http://skionline.pl/forum/showthread.php?p=38426&posted=1#post38426
-
Chcę kupić nowe narty 11 letniemu synowi, który jeździ 3-4 razy w sezonie na zawody, ale także szaleje na nartach dla przyjemności poza jazdą sportową. Mam na celowniku komórkowe Volkl World Cup Racetiger SL Racing JR (chyba z sezonu 05/06) oraz Fischer World Cup SL JR sklepowe z sezonu 07/08 (nieco droższe od Volkli). Oczywiście w/w nart prztestować syn nie może. Wiem, że juniorskie narty różnią się od ich seniorskich odpowiedników dlatego mnie dorosłemu trudno synowi coś doradzić. Jakie są za i przeciw dla w/w nart ? pozdrawiam Andrzej
-
Byłem dzisiaj na Skrzycznem. Myślałem, że skoro to najwyższa góra w okolicy wykorzystywana do narciarstawa (poza Pilskiem) to warunki jakieś względne powinny być. Niestety było bardzo słabiutko. Jeszcze nigdy nie widziałem o tej porze roku tak małej ilości naturalnego śniegu w szczytowych partiach góry. Wszędzie poza trasami wystająca trawa, śniegu prawie od 0 do max. 30 cm, pełno miejsc wywianych. Trasa FIS do Dolin przejezdna, ale warunki od względnie dobrych do fatalnych na ściance gdzie był lód i zmarznięta glina. Doliny przejezdne tylko po prawej stronie. Na trasie dodatkowo padał marznący deszcz tworzący piękną skorupkę lodu na goglach. Po czterech zjazdach daliśmy sobie spokój z nartami. O dziwo pierwszy raz w tym sezonie udało się zjechać prawie do samego dołu (nie korzystajac z kolejki) na nartach i to bez większych strat w ślizgach.