-
Liczba zawartości
2 626 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
17
Zawartość dodana przez lokiec3
-
Wszystko dotyczy jednej osoby. PS: gdybym sknerzył, to by było tak: śniadanie: własne - normalne, obiad: jedzenie ze słoików z domu- czy to normalne nie wiem kolacja: nie jadam - zawsze zdrowo położyć się spać z nieobciążonym żołądkiem piwo 5-10PLN ze sklepu, Kawa: nie lubię, Dojazd: bez zmian.
-
Nie rozumiem........ Napisałem, że paliwo (czyli dojazd) też w kosztach stałych. No chyba, ze paliwo dla niektórych co innego "Jeżeli liczyć tylko koszty stałe: skipass, dojazd, spanie, to mi z północy tyle zawsze wychodzi"
-
Ja mam podobnie z tą tylko różnicą, że nie pod "Dachem Świata" a na -niekoniecznie na nartach:D Witam. Pozdrawiam.
-
Jeżeli liczyć tylko koszty stałe: skipass, dojazd, spanie, to mi z północy tyle zawsze wychodzi. Trzeba doliczyć do tego michę i różne pierdoły na miejscu. Generalnie w szczycie sezonu (luty) to wszystkie koszty razem (total) u mnie oscyluję w granicach 2200-2300 PLN tydzień bez żadnego sknerstwa. Praktycznie w każdym miejscu w którym byłem w Alpach. A dojazd dla mnie to zawsze powtarzam bez różnicy czy 1200 czy 1400 km i tak za daleko i tak 12-15 godzin. No chyba, że Francja 1800 km - ale tam mnie nie ciągnie.
-
Figo nie chciałbym robić za księgowego , ale z matematyki dwója a raczej jedynka: "2*152Eu =700 PLN ":eek: też bym tak chciał Po korekcie dla dwóch seniorów wychodzi mi w złotówkach: 600+1400+1600=3600 PLN dla dwóch. Plus oczywiście micha i inne. Pozdrawiam.
-
To komu oni dali się tak skroić:eek:. Figo z całym szacunkiem, ale naginasz fakty do swoich potrzeb. Przecież również i do Karynti można jechać z biurem autokarem i cudami za 2500 -3000 kPLN od łebka, pełno jest takich ofert i chętnych nie brakuje. Cały czas wydaje mi się, że powinniśmy poruszać się po terytorium gdzie sami sobie organizujemy wyjazd bez żadnych pośredników. Przynajmniej ja tak robię Ty i twój kuzyn też tak robicie. Więc porównujmy ceny samodzielnego wyjazdu do Karyntii z samodzielnym wyjazdem do Livigno. Nie zestawiajmy wyjazdu samodzielnego z wyjazdem zorganizowanym przez biuro, tudzież innych pośredników. Każdy z czegoś żyje- biura podróży też muszą zarobić. Naprawdę wydaje mi się, że słono przepłacili. Mój kolega jedzie do Livigno na zorganizowany wyjazd w tym samym terminie co ja z Gdańska. Dojazd, nocleg, skipassy, nauka jazdy:eek: za 1600 PLN. Micha własna. Pax53 też jedzie z biurem za jeszcze mniejszą kasę. Napisałem wyżej: od 5-12 tygodniowy mój nocleg ze skipasem 175 Eu = 700 PLN. Sam sobie (i nie tylko) wszystko zorganizowałem. Więc porównując to ile płacą twoje "dzaidki" to faktycznie dwa takie wyjazdy bym objechał. PS Ty masz dojazd w obie strony 1500 km. Ja mam prawie 1500 w jedną stronę.
-
Czytaj uważnie. Wszystkie koszty. Tzn wyjeżdżam z domu zabieram "Pyngę" euro i złotówek. Wracam do domu. Liczę co mi zostało - różnica to są koszty. Wszystko czyli kwaterunek, skipassy, paliwo, jedzenie i picie na miejscu (w barach tudzież restauracjach). Akurat w czasie tego wyjazdu co teraz część związana z noclegiem i skipasem to 175 Eu osoba/ tydzień (mieszkanie pod wyciągiem). Wydaje mi się, że to jest całkiem atrakcyjna oferta (pod warunkiem, że jest śnieg). Pozostałe koszty są stałe z tego się nie da zejść. Reasumując: w sezonie skipass zakładam na poziomie 180 Eu i mieszkanie za 21 Eu = 327 Eu. Różnica jest jakieś 150 Eu. Niby na jednego nie dużo. Ale nawet gdyby to było 100 Eu różnicy to dla czteroosobowej rodziny gdzie jeszcze dzieciaki są prawie dorosłe - robi się poważna różnica. Żeby nie było, że sknera jestem - ja wyznaję zasadę "na narty ma być". Z tym, że u mnie w rodzinie do tej pory tylko ja jeżdżę na narty ( teraz biorę synusia lat 5 ). Jest jeszcze jeden plus. Jest to bardzo fajne miejsce do rodzinnego pobytu z maluchami, które się dopiero uczą jeździć. Jak się człek postara i w dobrym miejscu ma kwaterę. To taka mamusia z dzieckiem idzie sobie na oślą łączkę pieszo. Siada na leżaczku w barze, popija kawusie czy coś lepszego i ma baczenie na malucha, który w zasięgu wzroku trenuje się na Hermana. Kiedy chcą to sobie idą na kwaterę. Pełno jest po stronie Carosello takich wyciągów w centrumie i przez całą długość wioski. To jest dla rodzin z maluchami naprawdę duże udogodnienie. O rzesz, ale się rozpisałem. Pozdrawiam.
-
No można i w lutym tam mieszkać za 20 Eu/os pod wyciągiem. Więc raczej jak we dwójkę za 80 zł doba to tylko w Białce - i to raczej nie pod wyciągiem. Narciarsko jest OK. Wyciągi faktycznie mogliby zacząć inwestować bo zostaną w tyle. A co do "szopingu" czy jak to tam zwał. To zwłaszcza co zamożniejsze panie biorą od mężów pliczek (0,5 cm grubości) na popołudnie i oddają się ulubionej czynności większości kobiet.. No a Freeski to jest też argument. Porównując:Przed sezonem: Pitztal 5 dni noclegu i 5 dni nart wyszło ok 1800 PLN. Livigno 7 noclegów, 6 dni nart, zamknie się w 1500 PLN. Podaję wszystkie koszty moich wyjazdów. A wioska faktycznie jest ładna zwłaszcza wieczorem. Jadę za 4 dni. Ale na przyszły sezon raczej tam nie zawitam choćby z tego powodu, że jest tyle jeszcze miejsc do objechania na nartach, że szkoda życia na odwiedzanie co roku tego samego miejsca. Pozdrawiam.
-
Dla tych co się na Freeski wybierają: http://www.livigno.eu/home.jsp?idrub=38466 I jeszcze to: http://www.livigno.eu/home.jsp?idrub=37572 :D:D
-
Jarek no jak bez kijów, jak bez kijów. Nawet jak z tym wbijaniem ktoś ma problemy to kij jest potrzebny i basta. Pozdrawiam.
-
Dzięki za źródła z których wynika: Dla wypadków z udziałem motocykli: 1228/193=6,36 Dla ogólnej liczby wypadków bez odejmowania tych z udziałem motocykli: 49643/5563=8,92 Co z tego wynika? Ano to, że na 6 wypadków z udziałem motocykla ginie jedna osoba. W rozrachunku ogólnym jedna osoba ginie na 9 wypadków. A po odjęciu liczby wypadków i ofiar z udziałem motocykli ten stosunek wychodzi 9,1. Chciałbym żebyś mnie dobrze zrozumiał. Motocykl jest o wiele bardziej ryzykownym narzędziem poruszania się po drodze niż samochód więc kierujący takowym pojazdem powinni znacznie baczniej patrzeć i przewidywać zachowania innych uczestników ruchu. Kończąc moje wypowiedzi w tym temacie. Pozdrawiam. PS Ludziska skąd w was tyle agresji słownej :-(
-
Race masz rację, że debili nie brakuje wśród użytkowników 2 jak i 4 kółek. Ale z tymi statystykami to trochę naginasz do swoich potrzeb. Różnica bierze się z ilości użytkowników. Popatrz ile na drodze jeździ motocykli a ile samochodów. Ponadto samochody jeżdżą całym rokiem a motocykle.... Jeżeli przedstawisz mi wartości względne czyli procentowe: Na 100 wypadków z udziałem motocykli zginęło tylu pasażerów i kierujących na motocyklu. Na 100 wypadków z udziałem samochodów zginęło tylu pasażerów i kierujących w samochodzie. Wtedy obraz będzie jasny. Pozdrawiam.
-
Taaa akurat zobaczymy za tydzień czy wygram:p
-
Panowie wasza dyskusja jest jałowa. Argument: Gdyby zarówno motocykliści jak i posiadacze czterech kółek jeździli zgodnie z Prawem o Ruchu Drogowym - wypadków i ofiar w ludziach byłoby zdecydowanie mniej. A to, że motocykliści mają dużo więcej możliwości do łamania tegoż prawa na drodze jest bezpośrednią przyczyną takiej opinii o nich. Z drugiej strony patrząc motocyklista zawsze ponosi większe konsekwencje jakiegokolwiek zdarzenia niż kierujący czterema kółkami i to powinno determinować zachowanie na drodze posiadacza dwóch kółek. Zasada ograniczonego zaufania wobec innych uczestników ruchu powinna być priorytetem dla każdego. A w sytuacji gdy sami łamiemy prawo to pretensje można mieć tylko do siebie. W "Wielkim Szu" Jan Nowicki powiedział: "Jeździj tak jakby każdy inny kierowca na drodze chciał Cię zabić". Pozdrawiam.
-
No właśnie:D
-
Narty masz w moim profilu... Pozdrawiam.
-
Coś w tym jest bo jak wsiądę na moje zabawki po jeździe na innych - dłuższych nartach po pierwsze faktycznie jakoś lżej się śmiga a i towarzysze obserwatorzy mówią - teraz jakoś lepiej ta twoja jazda wygląda. PS Widzę, że wszyscy zmierzamy w tym samym kierunku... A i tak uważam, że ześlizg to nie jest żaden problem na slalomce w porównaniu z inną nartą. A to doświadczenie o którym pisałeś to popróbuję - wrażenia tu niedługo zamieszczę. Alfredoo - coraz bardziej mnie zadziwiasz:p
-
No widzisz. Inżynierowi czasem trzeba łopatą..... Spróbujemy już za tydzień. Pozdrawiam.
-
Mitek wyjaśnij mi to łopatą, bo ja coś nie kumam. Naprawdę chyba za cienki jestem. Nie jestem orędownikiem i zgorzałym zwolennikiem slalomki, ale mój poziom jazdy niestety nie pozwala mi odczuć różnic w jeździe ześlizgiem na moich krótkich i na trochę dłuższych. Ześlizg to ześlizg i tyle. Co innego krawędzie. Ale o tym już pisałem przy okazji wrażeń z jazdy na różnych nartach podczas ostatniego wyjazdu. Pozdrawiam.
-
28.11. Walchofer M. Sviandal A. Miller B. Vonn L. Riesch M. Poutianen T. 29.11. Cuche D. Janka C. Kucera J. Poutianen T. Vonn L. Pearson A. Pozdrawiam.
-
28.11. Svindal Walchofer
-
Ja nie widzę różnicy. Ześlizg to ześlizg i tyle. Każdą nartę się da ślizgnąć i ja nie czuje żadnej upierdliwości w tej ewolucji ze strony slalomki. Ale co tam może ja jestem za cienki żeby wyczuć tą różnicę. PS: co do jazdy na wprost też się da....... leciusieńko na krawędzi, ale to naprawdę leciusieńko. Pozdrawiam.
-
Mitek do dzieła. Pozdrawiam.
-
:eek::eek::eek::eek::eek: Uściślij proszę. Wg mnie jak jedziesz ostro ciętym to jeszcze się zgodzę, że trzeba trochę gimnastyki, żeby w czasie skrętu nagle spowodować ześlizg (wyskoczyć z szyn:D). W pozostałych przypadkach nie rozumiem twojego twierdzenia. Pozdrawiam.
-
No i pytają w gondoli lub na krześle co to za cuda i ile kosztują. Więc jak nie lubisz pogaduszek z obcymi ciągle o tym samym to nie kupuj takich nart.