Nie zaczepiaj. Chyba, że to żart.
Po pierwsze porównując Paganella i Kaiserwinkl to na podstawie map wydaje mi się, że chyba jest we Włoskiej miejscowości więcej do zjechania.
Po drugie narciarstwo oprócz tego, że samo w sobie jest zajebiste to daje możliwości oprócz śmigania również wiele przyjemności dla oczu i ducha.
Ja jestem typem człowieka ciekawskiego, dociekliwego, który chciałby jak najwięcej zobaczyć. Więc jak zap.....am 1500 km na tydzień to oprócz szusowania chciałbym również jak najwięcej zobaczyć, podziwiać i bywać w nowych miejscach. Takie możliwości dają ośrodki gdzie masz po sto czy dwieście parę km tras. Więc jak mam tydzień jeździć na jednej górce góra dół, po dwóch czy tam czterech trasach, to ma prawo się znudzić (nie zrozum mnie źle - mówię o miejscu a nie o nartowaniu).
A tak na marginesie nie wiem czy zauważyliście w wielu ośrodkach informacje o długościach tras to oni jakoś często z kapelusza biorą.
Na przykład wyciąg ma 2 km długości, trasa biegnie bezpośrednio pod wyciągiem lub nieznacznie go objeżdża to na moje może się zrobić z tego max około 3 km a nie 4 czy 5. Chyba , ze w obie strony liczą.
Pozdrawiam.