Maria
Użytkownik forum-
Liczba zawartości
1 193 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
17
Zawartość dodana przez Maria
-
Na razie przerwa techniczna: http://www.holidayinfo.sk/pl-pl/winter/resorts/?id=839, do jutra. A warunki wyglądają na dobre .
-
Ach, ten Kasprowy. Drogi i bliski...
-
A z tym kijem Zaruskiego to było tak:Pozostawiłem go w upadku zupełnie świadomie, ponieważ miał on dla mnie pamiątkowe znaczenie, bałem się zaś szarpnięciem go złamać. Na kiju bowiem był mój monogram, własnoręcznie przez ś.p. Mieczysława Karłowicza wypalonyDlatego Pan Mariusz spadał bez kija, na szczęście ten go dogonił. Dwa kije wprowadzili Norwegowie, a Józef Schnaider był zwolennikiem szkoły norweskiej, która posługiwała się rzeczonymi dwoma kijami, zanim rozwinęła się szkoła alpejska, której atrybutem był kij alpejski, i której twórca Mathias Zdarsky rozpropagował jego użytek. Później długo trwał dyskurs pomiędzy zwolennikami obydwu rozwiązań. Jednak jeden kij niewątpliwie był najwcześniejszy - na starych rycinach występują narciarze z jednym kijem, a sam Fridtjof Nansen też używał takiego kija. Dołączone zdjęcie pochodzi z roku 1881, wykonał je Polak Ludwik Szaciński.PS. Jeden kij nie zniknął całkiem! Widziałam niedawno zdjęcia z tegorocznej imprezy, gdzie zapaleńcy używali sobie na starym sprzęcie, a jakże, z jednym kijem.
-
Właśnie to sprawdzałam ! Gorzej, że w niedzielę na Kasprowym Spotkanie na Szczycie i msza. Co prawda o 12, ale może i tak być większy ruch. Więc wyjazd skracający dostęp tu i ówdzie (a trzeba się spieszyć przed tzw. zmiękiem) może być problematyczny. Ach, móc zwyczajnie wybrać się dłużej niż na 1 dzień...
-
A jeżdżę na rowerze, i owszem, ale głównie traktuję go jako najlepszy środek poruszania się po mieście. No, i na wycieczki do dolinek podkrakowskich albo w Puszczy Niepołomickiej . Jazda w górach mnie nie pociąga - uważam, że sport powinien dawać też, jakby to powiedzieć... wrażenie lotu, płynności, oderwania się od zwykłych ograniczeń fizyczności. Dają to narty, dają żagle, a na rowerze w górach można sobie po prostu porządnie wytrząść wszystkie części ciała, co wydaje mi się lekką perwersją (choć na pewno wielu z Was się z tym nie zgodzi). Ale rower lubię, jest jak dobra, poczciwa żona, na której zawsze można polegać (jeżdżę nawet w zimie), i która w dodatku wyrozumiale pomaga ukochanej, czyli nartom (kondycja!) . Rower mam jaki taki, bez specjalnych ustrojstw, tyle że aluminiowy ze względu na wagę i przewożenie na takim śmiesznym bagażniku zakładanym na tył auta (b. wygodny) - kupując go, zwracałam głównie uwagę, żeby nie był chiński (dla zasady). Mam też stary, przeszło 30-letni rower z kontrą, który wciąż sprawuje się nieźle, tylko jest trochę ciężki na pagórki. Tak że tak wygląda moje podejście do sprawy roweru - a sprzęt jest do niego odpowiedni.
-
Obejrzałam właśnie na zaprzyjaźnionym forum skitury.fora.pl foty z niedzieli (ilustracje do warunków w Tatrach). Rany Julek, a ja w tym paskudnym mieścisku! Chyba stanę na głowie, żeby się wyrwać . Zobaczcie tylko !
-
Witaj Zwierzaku, miłego uczestnictwa w Forum !
-
Może warto z tego i wyciągnąć wniosek praktyczny ?
-
Pewnie, że się zdarzyło! Chyba rok czy 2 lata temu na Kasprowym w któryś z pierwszych dni maja tak waliło śniegiem, że z zjazd na Gąsienicową nastręczał trudności orientacyjne . A na kamiennych ścianach stacji kolejki mróz rysował kwiaty...
-
Spędziłam w Rosji 3 lata w czasach przełomowych (sam świt pierestrojki). Ludzie, z którymi się tam spotkałam, mieli w sobie dużo życzliwości dla innych - czasami wręcz wydawało się to ich narodową cechą. A bardzo młodzi - studenci - byli też otwarci na wiedzę i idee ze świata. I poszukujący bez uprzedzeń, bardzo oczytani. Hm, wtedy wydawało mi się, że pozytywnie odbijali od moich rodaków, jakby bardziej podatnych na powtarzanie wyłącznie po swoich autorytetach. A polityka? Ta z obecnej chwili wobec Polski jest bardzo godna. Zaś o moralności w polityce i jej rozmaitych uwarunkowaniach napisano już tyle traktatów, że nic nowego tu w paru zdaniach nie stworzymy. Co do stosunków polsko-rosyjskich, pojawiła się szansa wyjścia poza krąg WZAJEMNYCH, silnie emocjonalnych uprzedzeń. Oby jej nie zaprzepaszczono.
-
Wszystkiego najlepszego!
-
Jak ewoluował Slalom?
Maria odpowiedział marboru → na temat → Zawody, wyniki, kalendarze, sylwetki ...
Pozwolę sobie przytoczyć tekst z 1934 roku dotyczący slalomu i biegu zjazdowego - ówczesnego, ale z nawiązaniem do jeszcze wcześniejszych czasów. Tekst pochodzi z książki Artura Kasprzyka i Bronisława Czecha (który, jak zapewne wielu z Was wie, był też wykwalifikowanym trenerem sportowym, absolwentem CIWF w Warszawie) Narciarska zaprawa biegowa i skokowa. Jest tu mnóstwo informacji na interesujący nas temat. Cytuję (wiernie, z pozostawieniem ówczesnej interpunkcji i skrótów):Biegi zjazdowe nie są właściwie żadną nowością. Nie są tą nowością zwłaszcza u nas w Polsce, gdyż przed przyjęciem wzorów norweskich i klasycznego programu odbywaliśmy nasze zawody jedynie w konkurencjach zjazdowych (lata 1922/23).Nasze t. zw. główne biegi szły przed laty po stromych stokach nawet wyznaczane były bramki, które zawodnik musiał przejeżdżać (podobnie jak to jest obecnie) mieliśmy nawet swoje slalomy rozgrywane wcale często. Były to tak samo biegi sztucznej jazdy, choć wymagania były wówczas inne. W dawnych slalomach urządzanych w Polsce obowiązywało wykonanie ewolucji, które były modne jak telemark i kristjania i t. p. O zwycięstwie decydował czas oraz klasyfikacje sędziów, którzy oceniali poprawne wykonanie każdej ewolucji. Dzisiejszy slalom jest oczywiście odmienny, nie wykonuje się ewolucji nakazanych, ale są ewolucje wymuszane przez teren i przez wyznaczenie trasy. Slalom odbywa się w dwu kolejkach, przyczem w odwróconym porządku startują zawodnicy w drugiej kolejce.Rozróżnienie biegu zjazdowego od slalomu wymaga zasadniczego wyjaśnienia. W pierwszym chodzi głównie o umiejętność oceny terenu i śniegu, a najważniejszą rolę gra wysoka sprawność w zjeździe strzałą bez pomocy kijków, w drugim mamy wyczerpującą próbę sprawności w zakresie ewolucji.Bieg kombinowany typu t. zw. alpejskiego, który rozgrywamy o mistrzostwo Polski, składa się z biegu zjazdowego oraz slalomu ocenianych w sumie.[...] Ćwiczenia slalomowe wymagać będą następujących znajomości zasad. Wiadomą rzeczą jest, że w slalomie nie wolno odrywać nart od śniegu (skok terenowy, obskok, jakobsen wszystko to zabronione), a jeździ się przeważnie kristjanią nożycową i z oporu, które trzeba do perfekcji opanować. Cały bieg trwa bardzo krótko, decyduje oczywiście czas (każdy ułamek sekundy), dlatego też powinien się odbyć w pełnym pędzie (w pełnym gazie), a jedynie bramki należy brać spokojnie, pewnie i wolno dlatego, że nie wolno ani bramki ominąć, ani uderzyć chorągiewki dziobem narty. [...][...]Tor dla slalomu podczas treningu powinien być również sumiennie przygotowany, tak jak do zawodów t. zn. silnie ubity, wyrównany i bez dziur. Sam tor należy zmieniać przez przestawianie bramek w różnych terenach dla urozmaicenia i obycia się z różnorodnością terenu.Poniżej zdjęcia schematu toru slalomowego i jego poszczególnych elementów. Książka zawiera też opis techniki ich pokonywania. -
Życzę Ci zdrowia i początku nowego sezonu już na nartach!
-
Niech spoczywają w pokoju [*] [*] [*]
-
Bończa, Nie chciałabym, żeby tu rozgorzałą jakaś wielka dyskusja. W sumie poziom forum jest OK, i według mnie na tle innych, o szerokim zasięgu, wyróżnia się ono pozytywnie. Takich wypowiedzi było zaledwie parę - na przestrzeni lat, i spowodowanych emocjami lub nieuwagą, nie złą wolą. Wydaje mi się, że wystarczy apel o uważność, a nie ma powodu do alarmu.
-
Trudno się teraz powoływać na wypowiedzi, których nie można już zobaczyć, ale wcale się nie poczuwam do zmierzania w jakimś niewskazanym kierunku. Ot, odpowiedziałam nawiązując do stylistyki poprzedników, ale bez żadnej eskalacji - wręcz przeciwnie. Ale mniejsza już o to, zgadzam się z decyzją o zamknięciu wątku - nie ma o co kruszyć kopii. Zresztą, sam Sokrates wypił cykutę, żeby zademonstrować szacunek dla prawa . Jeśli jednak dyskutujemy o cenzurze - bo jest to rodzaj cenzury, czy autocenzury - wewnętrznej cenzury forum, to zupełnie poważnie uważam, że nie należy się ograniczać do zastanowienia nad wypowiedziami o treści obyczajowej. Osobiście nie przeszkadzają mi sprośne dowcipy czy żarciki o wpływie wiosny na pewne aspekty psychiki. Natomiast o poziomie forum decyduje ogólna kultura wypowiedzi, szacunek dla innych i dla zdania innych - choćbyśmy się z nimi nie zgadzali. Wiadomo, że tu trudniej interweniować, i w oczywisty sposób podać powód interwencji - ale parę razy było mi przykro czytać nie wyważone wypowiedzi, na które nie było reakcji. Na szczęście tylko parę razy. Moim zdaniem lepiej byłoby, gdybyśmy wszyscy po prostu pisali uważnie.
-
Moim skromnym zdaniem nie ma się o co kłócić. Wątek był co prawda zabawny, i według mnie nie przekraczał granic dobrego smaku - w końcu, choć żyjemy w pruderyjnym kraju, to jednak w XXI wieku. Ale mimo wszystko podpadał pod cytowany punkt regulaminu, którego powinniśmy wszyscy przestrzegać. I chyba nie było po co go dalej rozwijać - różnie to mogło wypaść. Więc jeśli mod go zamknął, to nie powinniśmy tego negować, bo miał do tego prawo. Swoją drogą, aż się prosi o żarciki, jak ciężko być modem - wszystkich trzeba zadowolić, pozostając wzorem cnoty... Oczywiście, bez obrazy . Pozdrawiam wszystkich jeszcze świątecznie Maria
-
Nosal dzisiaj - pustki absolutne. Przez prawie godzinę jeździłam sama, po 10 zjawiły się jeszcze 2 osoby, a do 12 jeździło w porywach do 4 narciarzy. Kiedy podchodziło się do krzesełka, najpierw się siadało jak król na tronie, a potem obsługa uruchamiała wyciąg (zacytowałabym dowcipne powiedzenie górali z obsługi, ale boję się, że zostanie ocenzurowane , i ludzie sobie pomyślą, że jakieś straszne świństwa wypisałam ). Czegoś takiego w każdym razie jeszcze nie było - cały Nosal dla siebie ! Do ok. 11 śnieg b. dobry, potem trochę puściło. Warunki pewnie oceniono by różnie - ratrak porobił "progi" między poszczególnymi ścieżkami, różniące się nieco wysokością. Miłośnikom jazdy karwingowej raczej by to nie przypadło do gustu, a ja to po prostu potraktowałam jako imitację żlebów . Co najważniejsze - popadywał śnieg! Na dole ciapowaty śniego-deszczyk, ale na górze wyraźnie białe! A że Nosal ma tylko trochę ponad 1100 m wysokości, to wyżej na pewno był to porządny, uczciwy śnieg. Pogadałam też z TOPR-owcami, którzy twierdzą, że katastroficzne wiadomości o rychłym końcu sezonu (przynajmniej skiturowego) są mocno przesadzone. W górach śnieg zmrożony, twardo i oblodzenia. W Zakopanem zdumiewające pustki - co jest chyba dobrą wiadomością dla wybierających się na Kasprowy (kolejki do kolejki raczej można się nie spodziewać).
-
No, no. To już coś! I nie piszą o zamknięciu, może nie będzie tak źle. Oby po Świętach jeszcze trochę pociągnęli...
- 1 824 odpowiedzi
-
- kasprowy wierch
- stacje narciarskie
-
(i 4 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czuję się wywołana do tablicy... Panowie, do pisania trzeba mieć wolne ręce! I głowę. A może nam się też coś marzy ...
-
Czuję się wywołana do tablicy... Panowie, do pisania trzeba mieć wolne ręce! I głowę. A może nam się też coś marzy ...
-
Pkt 4 Regulaminu Forum: Poprzez przyjęcie tych zasad gwarantujesz, że nie będziesz umieszczał żadnych wiadomości o treści obraźliwej, wulgarnej, seksualnej, głoszącej poparcie dla przemocy i dyskryminacji, lub innej, naruszającej prawo.
-
Przewodnik skiturowy Wojciecha Szatkowskiego
Maria odpowiedział Aldok63 → na temat → Narciarstwo klasyczne, ski touring, ski alpinizm
Od kilku dni czytam ten przewodnik, i też bardzo mi się podoba. I przez nawiązanie do dawnych czasów, i przez to, że opisuje trasy o rozmaitej trudności, więc każdy może znaleźć coś odpowiedniego do swoich umiejętności, kondycji i czasu, którym dysponuje. A przede wszystkim chyba dlatego, że widać, że jest napisany z pasji dla gór. -
Wiecie co, w sumie z warunkami nie byłoby tak źle,gdyby nie brak śniegu... Byłam dziś na zakończeniu sezonu na, a jakże, Polczakówce. Temperatura wcale nie jakaś wysoka, do 1 (kiedy musiałam się wycofać) bardzo dobre warunki - coś jakby firnik, wcale nie rozmiękający. I w dodatku większą część czasu jeździłam sama po pustym stoku. Co ci ludzie sobie myślą - mogą jechać na narty, a siedzą w domu ?! Ćwiczyłam więc śmig hamujący z nadzieją, że się jeszcze przyda w tym roku. No, bo jeśli śnieg gdzieś będzie, to w żlebach ... (Na obskoki się nie poważyłam, w końcu jednak ktoś mógł patrzyć )... Na szczęście nie wszystkie są takie karkołomne, chyba pora zacząć je rozgryzać... Właśnie, w tym jeszcze powód do optymizmu. Na kamerkach wygląda nieźle, w nocy mrozik. A na Salatyńskich też widać sporo białego...
-
Panowie, kąt prosty w warunkach bojowych może dochodzić do 100 stopni !