Świetna relacja.
Zachęcająca ambitnych narciarzy.
Chciałbym dodać coś dla wielbicieli niebieskich i jasnoczerwonych tras.
Nasz przygoda z Alpami rozpoczęła się właśnie w Pejo około 25 lat temu, w kwietniu kiedy jeszcze było skifree w tym okresie. Teraz skifree jest tylko w grudniu, natomiast pewne zniżki na skipass i noclegi są w styczniu. Jeździliśmy tam na wet 2 razy w roku - styczeń i kwiecień.
W całej dolinie Val di Sol jest co robić przez cały tydzień. Najlepiej mieszkać w centrum doliny w okolicach Male-Dimaro, wszędzie w miarę blisko.
Madonna - obowiązkowo z pięknymi trasami i widokami na Groste.
Pinzolo - nie zbadane, później zostało wybudowane połączenie z Madonną.
Tonale - bardzo przyjazne za wyjątkiem czerwonej Valbiolo, która odcinkami jest bardzo czarna.
Lodowiec Presena - można wyjechać gondolami, jak ktoś się nieco przerazi widokiem w dół, można od bidy wrócić gondolą, tak jak moja żona 😀. Pradiso przepiękna ale to już czarna.
Ponte di Lego - oprócz wycieczki z Tonale pod gondolą, odradzam, same ambitne trasy.
Pejo - kameralny ośrodek złatwymi trasami, po nartach mozna odwiedzić niewielkie termy z basenem. Nie dojecheliśmy jeszcze od momentu wybodowania gondoli Pejo 3000.
Dimaro-Folgarida - subiektywnie najmniej ciekawy ośrodek, odradzam przejazd na nartach z tego ośrodka do Madonny, bo powrót może być meczący i się wydłużyć ze względu na ilość chętnych.
Po Val di Sole była kilkukrotnie Alta Badia, z odbiciem Sella Ronda i Kronplatz.
Przeplatana z różnymi ośrodkami w Austrii.
Ostatnio polubiliśmy Lungau z świetnym Obertaern. Duża wygoda - 7h jazdy z Bielska-B.