-
Liczba zawartości
706 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Zawartość dodana przez gregre0
-
Tak na prawdę to mnie uprzedziłeś. Właśnie dumałem nad jakimś prowokacyjnym postem, żeby sprawdzić czy już przestali nas czytać.
-
Obaj z zimą tak dawno się nie odzywali, że chyba już tu nie zaglądają - zapomnieli. No ale skoro team zmienił stajnię, to faktycznie już chyba tylko w loginie pozostała stara marka.
-
A ja myślałem, że kluczowe to jest trzymanie i wygoda (kolejność w zależności od preferencji). Gdyby kluczowy był rozmiar to nie mierzyli byśmy godzinami tylko z netu zmawiali sobie swój rozmiar.
-
Wydaje mi się, że jeśli chodzi o buty narciarskie , nie ma większego znaczenia( w granicach rozsądku) długość buta. Nie może tylko uciskać w palce. Trzymanie/kontrola prowadzenia narty zależy od dobrego dopasowanie buta do szerokości stopy i wysokości podbicia. To oraz dobre trzymanie piety (po odpowiednim dopięciu dwu środkowych klamer) jest istotne. Nie ma znaczenia czy przed palcami będziesz miał trochę wolnego miejsca. Dlatego jeśli dzięki wybraniu nieco większego numeru dopasujesz resztę stopy to tym zapasem się nie przejmuj.
-
Mnie tylko zdziwiło, że Widelec dwa razy wklepał ten sam tekst:confused:
-
A patrzyłeś co widzisz na wyświetlaczu jak tą serię fotek pstrykasz?
-
To na pewno nie o mnie! Wspomniałem o swoich zastrzeżeniach do mojego kompakta, żeby zwrócić uwagę na dość istotną (dla narciarza) cechę o której można (tak jak było w moim przypadku) nie pomyśleć wcześniej. Bobic - co do szybkości to kiedyś musisz się zatrzymać (choćby żeby aparat wypakować), a wtedy.... Było tak: pod koniec któregoś tam dnia jeżdżenia też jechałem dość szybko - tyle że dość szeroko - na krawędzi. Przed przegięciem stoku (garb - wzrost nachylenia) wyhamowałem żeby zobaczyć stok (i jego użytkowników) poniżej, zanim tam wjadę. W tym momencie ktoś mnie potrącił, przejeżdżając mi po tyłach nart. Kiedy odzyskałem równowagę i spojrzałem w dół na podnoszącego się gościa, usłyszałem: K...a bo się zatrzymał! I tak właśnie spotkałem pierwszego krajana podczas tego wyjazdu. Jak potem zaobserwowałem, gość "jeździł" na krechę cudem utrzymując pozycję w miarę pionową. Tak więc nie znasz dnia ni godziny:rolleyes:
-
Jak byłem tam ostatnio jakieś 3 lata temu, to lampy były tylko przy jednej trasie. Druga (niebieska) prowadziła do takiej czarnej jak smoła dziury na ostatnim płaskim odcinku.
-
Hotel/pensjonat położony w połowie stoku zjazdowego (dokładniej pomiędzy dwoma trasami zjazdowymi w tym jedną nocną) przy wyciągu w Dedowce. Lokalizacja idealna - spod i do drzwi dojazd na nartach.
-
Niestety to trochę inaczej działa. W trybie 3 klatki w serii z szybkością 2 na sekundę robienie zdjęć wygląda tak, że naciskasz migawkę i co pół sekundy aparat robi jedno zdjęcie. Niestety po zrobieniu pierwszego przez 1,5 sek je wyświetla, jednocześnie w tle robiąc następne dwie fotki. Czyli w trakcie fotografowania dwu następnych ujęć oglądam stale to pierwsze. Zdjęcia są buforowane w pamięci. Dopiero po zakończeniu serii są zapamiętywane na karcie. Jest to szczególnie niewygodne kiedy chcę robić zdjęcia jadącemu narciarzowi, śledząc aparatem jego przejazd.
-
Niestety mogę czas wydłużyć albo wybrać automatyczne przejście na oglądanie zrobionej foty przy pomocy zoom'a. W lustrzance też korzystam tylko z wizjera i dlatego nie przyszło mi do głowy sprawdzić tego wcześniej.
-
Przed miesiącem nabyłem FinePix F50. Na razie uczę się z niego korzystać. Na stoku wk....ła mnie jednak jedna cecha. Po każdym pstryknięciu przez 1,5 sek wyświetla zrobioną fotkę. Robi to nawet kiedy jest ustawiony na seryjne zdjęcia. W praktyce można więc robić serię ujęć ale w ciemno - nie widzisz co fotografujesz, bo właśnie oglądasz pierwsze wykonane ujęcie. Jest to mój pierwszy kompakt cyfrowy, więc nie mam doświadczenia. Czy to cecha tego aparatu czy w kompaktach to standard. Dotychczas korzystałem z lustrzanki Canon 300D i dlatego nie miałem ani jednego zdjęcia na nartach (wszystkie robiłem ja, no ale oczywiście nie sobie). Teraz zdjęcia robi mi żona ale w związku z tą specjalną właściwością są na nich czasem tylko moje nogi!
-
Z gotowych niech spróbuje Atomoc'a na przykład seria RT. Też mam wysokie podbicie i dość szeroką stopę a jakoś pasują (myślę że i szersza stopa by weszła).
-
Panowie! Nie ma, co się ekscytować tym tekstem. To tylko zlepek kilku fragmentów wypowiedzi/tekstów sklecony przez jakiegoś kiepskiego pismaka. To tylko doskonały przykład jak się produkuje „prasę” na kilogramy. To żaden głos ekologów, – co najwyżej wykorzystanie ich wypowiedzi i nazwisk do stworzenia pseudonaukowego bełkotu. NIE CZYTAĆ!!! Lepiej się zająć przygotowaniem sprzętu na następny wypad lub pooglądać panoramę gór z kamerek w necie.
-
Niestety moje doświadczenie (tylko jedno) było inne. Koniec lutego rok temu. Ludzi dużo, dzieci mnóstwo, na trasie ominąć ich - nie problem ale kolejki do wyciągów stały - szczególnie Folgarida i Marileva. Najgorzej było w takim dołu pomiędzy nimi skąd wychodziły dwa stare wyciągi - niestety trudno było je ominąć jeśli ktoś chciał się przenieść z jednego rejonu w drugi. Natomiast w Madonnie nie było kolejek.
-
Ponieważ w szczycie sezonu okolice Salzburg - Insbruck lubią się korkować proponuję drogę alternatywną: Warszawa, Katowice, Cieszyn, Zilina, Bratysława, Graz, Klagenfurt, Spittal, Lienz, Toblach. Stąd można przez Brunico lub przez Cortina d'Ampezzo i Arabba do Alta Badia.
-
Gdzie polskojęzyczne szkółki narciarskie?
gregre0 odpowiedział aniuczek → na temat → Poczatkujący na nartach
Coś mi się zdaje, że lepiej wybrać sobie miejsce (lub dwa, trzy) i do miejscowej szkoły wysłać zapytanie czy mają instruktora polaka. Dwa tygodnie temu w Bad Kleinkirchheim niespodzianie spotkałem instruktora (w barwach miejscowej szkoły narciarskiej) który czystą polszczyzną witał grupę polaków wysiadających z autokaru. -
W Alpach na wielu stokach jest policja która nie rzuca się bardzo w oczy, ale głównie zwraca uwagę na opuszczających knajpy. Tych stwarzających zagrożenie grzecznie lecz stanowczo usuwają ze stoku.
-
Jak ja Wam Krakusy zazdroszczę! Ja wczoraj 9h spędziłem za kółkiem bo musiałem na godzinkę wpaść do Krakowa. A gdzie jeszcze do gór - nawet ich nie widziałem. No ale już, tuż tuż - w sobotę Karyntia, to nieco nadrobię
-
Po co bo nie rozumiem? Dla szpanu - jeżdżę na 11! Wiązania mają chronić nasze nogi! Inaczej byśmy buty przyśrubowali do dech i jazda! Skoro przy obecnym ustawieniu nie wypinają Ci, to znaczy że może jeździsz bardziej technicznie/miękko i masz odpowiednio ustawione dla siebie wiązania. Rozumiem RACECARVERR'a - ma kopytka, że z 11 wyskakuje jak z kapci w drodze do wyrka, a jeździ siłowo (jak sam pisze), i nawet te 11 mu puszcza - no to podnosi.
-
Jeśli dobrze poszukasz w necie to znajdziesz strony okolicznych serwisów narciarskich we Włoszech i tam będą tez ceny. Niestety jeśli będziesz wynajmował sprzęt na miejscu musisz przewidzieć/poświęcić na to nieco czasu. Plusem będzie to że jak coś nie będzie pasowało to wymienisz (czego nie da się zrobić ze sprzętem przywiezionym z kraju).
-
Moja pani juz trzeci sezon śmiga w butach tej marki. Nie pamiętam nazwy tego modelu - jest nieco sztywniejszy - tak kolo 70-80. W każdym razie jest bardzo zadowolona. U niej system walk/ski jest trzy stopniowy - walk/soft/hard.
-
Na radarkach jest wysoka płyta i najlepiej pasują tam wiązania tyroli. Najprawdopodobniej wiązania atomica nie dadzą się zamontować (inny rozstaw utworów w płycie i w wiązaniu). LD10 to faktycznie "lekkie" wiązania. O ile pamiętam tyrolia miała jeszcze D10 i D12. D10 - skala jak w LD ale masywniejsza konstrukcja. D12 skala przesunięta w górę. Uwaga - te wiązania mogą mieć jeszcze własne dodatkowe płyty podnoszące wysokość buta nad śniegiem. Razem stanowią świetny zestaw do fanu! Sugerowany sposób doboru wiązania dla amatorów to taki by wykorzystywane ustawienie wypadało możliwie w środku skali. Jeśli wiązania ustawiasz na 7 to najlepsze są wiązania o skali 4-10. Wyższy model 6-12 i będziesz korzystał z dolnego zakresu.
-
Napisał byś coś więcej o tych ośrodkach! W szczególności interesuje mnie BK. Jakoś tak wygląda w necie że jeszcze nie zaczęli tam sezonu!
-
Wiele, wiele lat temu, kiedy w firmie stawiałem swojego pierwszego kompa - musiałem mu dać jakąś nazwę. Zacząłem pisać swoje imię, ktoś mi przerwał, potem znów zacząłem od początku (zapomniałem stare skasować). Wyszło grgr - źle brzmiało, więc dodałem po e no i wyszło gregre. Na pierwszym moim forum taki nik okazał się zajęty, więc dodałem 0. Grzegorz