-
Liczba zawartości
706 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
4
Zawartość dodana przez gregre0
-
Nowa (przynajmniej dla mnie) odsłona strony www.komperdell.com. Oferta na sezon 09/10. Niestety przedstawiciel na Polskę nadal jest w Austrii. Ciekawe czy coś dotrze do polskich sklepów?
-
Skibus z Olang pod stok to jedyny skibus z jakiego korzystałem podczas wielu wyjazdów w Dolomity. Samochodem jeśli nie dotarłeś pod wyciąg do 9 to musiałeś drałować taki kawał z parkingu że wolałem 10 minut jazdy busem za to pod same drzwi kolejki. Generalnie góra ma łatwe trasy w swojej górnej części - cała czapa góry to jedna wielka wyratrakowana arena. Czym niżej nachylenie wzrasta - tak więc do busa czy parkingu zazwyczaj prowadzi coś czerwonego - pod koniec dnia nieco zmaltretowanego (dużo ludzi). Do Brunico prowadzą natomiast dwie czarne trasy. Dlatego Michumor dobrze radzi by najsłabszych wysyłać na dół gondolą.
-
Myślę że przypadek tej trasy pokazuje na ile słuszne było pytanie nas o opinie/polecenie zamiast opierać się na mapach. Trasa o której dyskutujemy jest (choć nie na wszystkich mapach występuje) i można nią zjechać do Falcade (choć można mieć problem ze znalezieniem jej początku) - fakt. Kwestia jej oceny to już zupełnie co innego - ocena jest zawsze baaardzo subiektywna. Nawet kwestia tego czy trzeba korzystać z kijków zależy bardzo od narciarza. Narciarz unikający rozpędzenia się (rozpęd potrzebny na podjazd) będzie musiał również drałować "z kija" na wspomnianej przez Ciebie trasie "Val di Fassa" - "Val Gardena". Warunki na trasie do Falcade zależą też od warunków śniegowo-pogodowych w danym okresie. Ja akurat nie pamiętam potrzeby odpinania nart, jak pisał SB, ale może wtedy kiedy dałem się namówić na pojechanie tamtędy było dużo więcej śniegu? Subiektywność oceny zależeć będzie też od tego czego się od trasy oczekuje. Dla wędrowników/zwiedzaczy może to być ciekawa widokowo droga. Ja drugi raz już nie dałem się tam zaciągnąć. Z wymienionych tu niebieskich tras w Dolomitach, dla rodziny, do nauki polecam super szeroką trasę schodzącą do Bellamonte. Polecam podjechanie samochodem właśnie do tej miejscowości - unika się wtedy konieczności dostania się na stok po trudniejszych trasach. Samochód jest też wtedy "pod ręką" - co w przypadku rodziny z dziećmi też może być bardzo przydatne. Bardziej zaprawiona narciarsko część rodzinny, będzie mogła łatwo "odskoczyć" na trudniejsze trasy Lusi, a znajdzie tam wszystko, łącznie z fajną ścianą na północnym stoku "tylko dla wytrawnych narciarzy".
-
Mowa tu o zjeździe z Margherity do Falcade drogą "na około". Nie ma to nic wspólnego z nartostradą czy niebieską trasą do nauki jazdy. To spacerowa droga wyrównana ratrakiem którą (czasem przy wspomaganiu kijami) można dotrzeć do Falcade.
-
Np: na szkolenie?
-
Może też być tak (jak 2-3 sezony temu) że kluby spod Marmolady (gdzie miały stok za darmo) przyjeżdżały na Maso w pogoni z śniegiem. Wtedy na Kronplaz to się owce pasły jeszcze. Niemniej, byłem na Maso w grudniu już 3 razy i zawsze pojeździłem, choć pogoda dała cały popis swoich możliwości (od lampy do totalnej zawieruchy kiedy nie widziałem nawet nart pod sobą).
-
Otóż to założenie niekoniecznie jest prawdziwe, o czym przekonałem się (boleśnie) na własnej skórze. Od dawna jeżdżę z założonymi takimi klinami - tak się przyzwyczaiłem. Jakieś dwa lata temu przed szkoleniem wyjąłem kliny i przez dwa dni zbierałem jo...y od instruktorki że stale siedzę na tyłach (jak na krześle), choć starałem się dociskać języki ile mogłem. Po wywinięciu orła (nie dociśnięte czuby, ...), przeprosiłem się z klinami i przynajmniej moje uszy odpoczęły (kontuzję leczyłem jeszcze długo). W sumie byłem bardzo zdziwiony na ile te małe kliniki wpłynęły na moją jazdę. Problem z "krzesełkiem" miałem zawsze, ale myślałem że opanowałem go przynajmniej w zadawalającym zakresie. Jak widać się myliłem. Zastosowanie klinów pozwoliło obejść problem zamiast go rozwiązać.
-
Wtedy to przynajmniej jest jakaś nadzieja - wieczorkiem lub w sobotę. A teraz to nawet nadzieja umiera (z gorąca).
-
Na Masso, w tym terminie to tylko o 9 rano może być "kolejka" do wagonu. Potem to pojęcie jest tam nieznane. Przygotowanie tras zależy wyłącznie od warunków atmosferycznych. Od ilości opadow w poprzednim tygodniu (dwu) zależy jak wiele tras będzie dostępne (na pewno te na samym lodowcu). O ile nie zasypie dojazdu i będzie coś widac dalej własnej dłoni to na pewno będzie jazda.
-
Budowa Stadionu Narodowego ruszyła na całego
gregre0 odpowiedział fanatyk → na temat → Chcę Wam o tym powiedzieć
Najwyraźniej reszta Mazowsza przy Wróżce odpada w przedbiegach. Nawet ich rozumiem. -
Cześć, Wydaje się, że będąc w tym czasie w okolicach Mikołajek nie dało się nie trafić na rajd. Na drogach wszędzie pełno stojących samochodów. Pod każdym zajazdem parkingi pełne. Ja jednak na wodę jechałem, więc myślałem, że nie mam szans zobaczyć rajdu. W sobotę wieczorem zacumowałem w małym porcie nad Tałtami. W Niedzielę siadłem sobie w knajpce portowej na tarasie na śniadanko, a tu w odległości 5m zaczęły przelatywać z rykiem silników jakieś wymalowane maszyny. Nie obserwowałem tego długo, ale udało mi się rozpoznać nazwisko Solberg na drzwiach jednego wozu. Okazało się, że tędy prowadzi jakaś dojazdówka.
-
Ciekawie się przedstawiają te dane. Bywalcom takiego Kaprun mogą nieco skorygować perspektywę. Ciekawe jak by wyglądały podobne dane dla Italii.
-
Owszem, spędziłem dwa letnie urlopy w Karyntii po części jeżdżąc rowerami po części piechotą po górach.
-
Wszystkiego najnajnaj...
-
Fajnie było popatrzeć na Kals od wewnątrz (poza nartostradą), oraz zobaczyć brązowy (bo jeszcze nie zielony) stok przy gondoli do Matrei. W czasie memgo pobytu był skryty pod białą pierzyną.
-
Stwierdzenie że we włoszech jest lepsza pogoda to nie mit tylko statystyka. A ze statystyką jest tak że nie dla każdego się sprawdza. Niektórzy zawsze mają pod wiatr. A powżniej: w ciągu ostatnich paru lat spędziłem trzy tygodnie w austrii (2x styczeń i raz marzec), i pogody układały sie: 2x średniodobra do dobrej i raz kiepska. Poza tym spędziłem kilkanaście tygodni we włoszech i nigdy pogoda nie spadła poniżej dobrej. Jak do tego dodasz doświadczenia innych kolegów, to dostaniesz odpowiedź - statystykę.
-
Podobnie ja, tylko jak na razie nie trafiłem na rozmiar (chyba tylko dzieci sklepy w to ubierają).:D
-
Nie chodzilo mi o ochrone ramienia tylko o fakt że przy odpowiednio ustawionej ręce i ramieniu tyczka sie ześlizguje po nich, a mnie trafiła w samo ramię (nie bolało wcale) ale tak jakby mnie ktoś za nie złapal i wyprostował.
-
Wszystko to prawda, ale dotyczy aktualnej oferty. Ja pisałem o modelu RT z pierwszego roku ich sprzedaży (jakieś trzy lata temu).
-
To prawda. Sam mam parę latek i ostatnio zdobytych doświdczeń w tym temacie. Nieraz przychodzi do głowy taka myśl: dawniej to już dawno samo by się zagoiło. Oby ojcu zagoiło sie jak najszybciej i niech nie odpuszcza natychmiastowej rehabilitacji (trzeba zaciskać zęby i ćwiczyć).
-
Mniej więcej. Pierwsze modele serii RT nie miały dokładnego oznaczenia flex'u (jakoś nie mogłem nigdzie znaleść jednoznacznej informacji). Było tylko oznaczenie RT TI, RT CS (w tym teraz jeżdżę). Obecnie producent oznacza np: RT TI 130, RT CS 100 czy RT CS 110. But specyficzny i jak wzstkie ma wady i zalety.
-
Faktycznie widać tu to co Ty i Mitek pisaliście. Wejście w skręt głęboko biodrem (i to staram się robić), a do tego ręce i bark też mocno do przodu - a tego mi brakowalo. Właśnie dlatego na pierwszej bramce dostałem tyczką w ramię (co mnie jeszcze bardziej wyprostowało).
-
Utrafiłeś w sedno. Pierwszy dzień jazdy na bramkach tego wyjazdu (początek sezonu) i bardziej się martwiłem by zmieścić się między nimi jak czasem. Nie myślałem, że to jest tak widoczne.
-
Pierwsza część slalomu ustawiona na dość stromym stoku ale to nie do zawodów tylko w celach szkoleniowych. Masz rację ze mało agresywnie i na okrągło. W górnej części wynikało to ze spóźnionych skrętów, ale na dole to już tylko pasywność. Taaak, trzeba będzie nad tym popracować. Zgoda, w późniejszych przejazdach tak robiłem ale ciągle było to wożenie się, a nie dynamiczna jazda. Dzięki za uwagi. Doświadczenie "sportowe " mam minimalne, a to był jeden z początkowych przejazdów na tym wyjeździe, więc chyba mam jeszcze nadzieję na poprawę.
-
Skoro o tyczkach mowa to może podpowiecie co i jak poprawić? Znalazłem filmik z grudnia i jak popatrzyłem to chyba wiele tu brakuje. Po pierwsze wyraźnie spóźniony najazd na pierwszą bramkę. Po drugie opuszczone ręce, co na pierwszej bramce spowodowało, że tyczka zamiast po ręce sie prześlizgnąć uderzyła mnie w ramię i wytrąciła z równowagi. Spowodowało to spóźnione/nerwowe najazdy na dwie kolejne bramki. Potem sie wypłaszczyło i jakoś tak brakowało szybkości. Co jeszcze? [YOUTUBE]3QPoJ_z4RMU[/YOUTUBE]