Dyskutowaliśmy na ten temat jakiś rok temu przy okazji jakiś nowych projektów ustaw. Właśnie tak wyobrażałem sobie wprowadzenie policyjnych metod poprawy bezpieczeństwa na stoku w krajowym wykonaniu - aż mi się niedobrze robi!:eek:
No właśnie, my tu gadu-gadu a oni tankują dalej.
Trzeba sobie zdać sprawę z faktu, że zdecydowaną większość na stokach stanowią wczasowicze (nie narciarze) - ludzie spędzający na nartach czas (na wiosnę piknik, latem plaża, jesienią grzyby, zimą narty).
To prawda - trzeba im stworzyć wyraźne ramy korzystania z tej formy wypoczynku, jednak nie tak by obrzydzić to narciarzom.
Zastanawiające jest, że w Austrii czy Włoszech na stokach rzuca się w oczy znacznie mniej narciarzy "z dopalaczami" jak u nas (co nie znaczy że ich nie ma). Nie jest to wynikiem naszej narodowej skłonności do "tankowania", bo w knajpach alkohol płynie szerokim strumieniem. Może jednak obecność na stoku lub w knajpkach kurtek policyjnych (oraz sporadyczne interwencje) mają odpowiedni wpływ?