-
Liczba zawartości
644 -
Rejestracja
-
Ostatnia wizyta
-
Wygrane w rankingu
3
Zawartość dodana przez tresor
-
Meander mam objechany wzdłuż, wszerz i na skosy;). Do tej pory tłoczno w pogodne weekendy, a i to bez przesady. Ale coś czuję, że przy obecnych cenach w PL okaże się bardzo atrakcyjny w czasie tegorocznych ferii. A co do taktyki, to szczerze mówiąc dla mnie żadną taktyką jest wstać na otwarcie i godzinę jeździć bez tłumów. Bo to tylko godzina. Jazda wieczorami w Białce też jest bez sensu, bo wszystko jest zryte jak pole kartofli po wizycie dzików. A że FIS nie jest zatłoczony, to też tylko legendy, bo już nie raz stałem tam w kolejkach i jeździłem bo mega muldach.
- 2 263 odpowiedzi
-
Grapa zawsze się sprawdza, jest tam dosyć szybka wyprzęgana czwórka i naprawdę szeroko. Moja córa dobrze dzisiaj powiedziała, że dla kogoś kto umie jeździć to idealny stok żeby poćwiczyć. Jurgów też jest fajny. Jak odpalą czarną to masz dwa krzesła, talerzyk i parę wariantów. Nawet jak jest gęsto na stoku to kolejek do kolejki nie ma. Rusin Ski do rozważenia, Koziniec też mogę polecić. Tylko jedno zastrzeżenie. Ja w okresie świątecznym i na feriach byłem na nartach na Podhalu z trzy razy w dorosłym życiu (choć jestem z Krakowa:)), więc większość wrażeń to odczucia spoza głównego sezonu.
- 2 263 odpowiedzi
-
- 2
-
Tak jak wczoraj zapowiadałem, odwiedziłem dzisiaj Białkę. Dużego wyboru nie było jeśli chciałem pojeździć w ośrodku, który uruchomił większość tras. Mimo, że grudzień jest najbardziej zimowy od kilkunastu lat, mało kto się kwapi do odpalenia całego ośrodka przed świętami. Na Słowacji jest na ten moment totalna bieda, a u nas również bez szału. Z plusów, świetna pogoda, choć na start było -15C, jednak szybko się ocieplało. Poza tym jak to w Białce, dobrze przygotowane udostępnione trasy. Z minusów, przede wszystkim duża ilość ludzi. Ja wiem, że pogoda jak dzwon i że to Białka, ale do cholery. Przecież to poniedziałek przed świętami. Dramatu nie było. Na Jankulakowskim w zasadzie na bieżąco, na Pasiece o dziwo tylko z 3 min, ale już Kotelnica i zawsze mnie zadziwiający Remiaszów z 10 min. W Białce szykują się na świąteczny najazd, więc trwa giga produkcja śniegu. Stąd też większość tras okrojona w szerokości, a w zestawieniu z dużą ilością ludzi było gęsto. Do tego gdyby ktoś chciał się ogrzać w knajpie, to nie ma tak lekko. Połowa punktów jeszcze zamknięta, więc wiadomo, że znaleźć miejsce nie jest łatwo. Ceny gastro już nie wnerwiają tylko śmieszą. 15 zł niewielkie frytki, 24 ziko niewielka kiełbasa, plus 3 zł pieczywo plus 3 zł musztarda/keczup:))))))))). Już nawet nie komentuję. Generalnie, jak się nie podoba to nie jeździć. Mi się nie podoba i na amen Białkę żegnam. Może kiedyś na koniec sezonu, gdy pod koniec marca rodakom nie będzie w głowie nartowanie. Poza tym, gdy jest dobra pogoda, to naprawdę nie ma sensu i to nawet na tygodniu, poza sezonem. Jeszcze jedno, na parkingu na Remiaszowie jeszcze nie kasują. Zobaczymy jak długo. Około 13 przenieśliśmy się na Grapę, no i wiadomo, że to pewniak. Szeroko, luźno, świetnie przygotowany stok, wolne miejsca w karczmie. Po co ja się męczyłem w Białce? Kilka fot: Warun wiadomo - przedni Trwa wielka produkcja śniegu, co momentami mocno psuje radość z jazdy nawet w taką pogodę. Trzeba jednak przygotować się na święta, żeby ludzie mogli w dobrych warunkach postać na nartach. A na Grapie tak. I na pewno wrócę tam jeszcze nie raz
- 2 263 odpowiedzi
-
- 16
-
A czyli tak się cwaniaki teraz ustawiają. Nie dość, że za karneciki kosmiczne pieniądze (w sezonie), kolejki jak cholera, to jeszcze parking płatny i to nie symbolicznie. No nic, jutro jeszcze jadę z córą, żeby przetarła na łatwych stokach nowe buty i narty przed Alpami, ale potem bajo. Są granice. Jak mam wyskakiwać paru stów na dzień jazdy, to już raczej nie w PL.
- 2 263 odpowiedzi
-
W tym roku przynajmniej nikt się na niesprzyjającą pogodę powoływać nie może. Chyba od 2010 r. tyle śniegu w grudniu nie było. Działa to bardziej na zasadzie, czy chciało się przyłożyć do roboty, czy też z pewnych względów nie i dopiero najazd świąteczny będzie właściwą mobilizacją.
- 2 263 odpowiedzi
-
Kurde, zapamiętałem sobie że 15 minut, ale może mi się pochrzaniło z jednoosobówką w Myślenicach.
- 2 263 odpowiedzi
-
- 1
-
Koninki przy tych temperaturach to tylko dla orłów. Na krześle można cały twitter przeskorolować, ewentualnie "W poszukiwaniu straconego czasu" przeczytać. Podobnie zresztą jak w Wiechomli, na Mosornym, czy w Laskowej. Tak więc, dupsko może mocno zmarznąć.
- 2 263 odpowiedzi
-
Dwa czynniki. Pogoda i marna frekwencja. Przewiduję, że przy ich tegorocznych cenach na tygodniu będą pustki.
- 2 263 odpowiedzi
-
- 2
-
Zależy jak patrzeć. 124 zł za 4 godz. na jednych z najlepszych tras w Polsce, gdzie można robić 2, 3 i 4 km odcinki przy tym nowoczesna kanapa. No dobra ta ostatnia długość rzadko, bo śnieżenie leży. W Laskowej masz 95 zł za 2 godz. i takie sobie trasy z zabytkowym wyciągiem, a w Suchem 120 za 3 godz., kilometr trasy i stare krzesło. Sporo takich porównań z korzyścią dla COS można zrobić.
-
Z całym szacunkiem, ale przyjmując takie założenia to wszędzie da się pojechać tanio:). Czy to do Austrii, Szwajcarii, Białki, czy na Chopok:). Np. można pojechać do Białki w marcu, kupić promocyjne karnety w listopadzie, a mieszkać w Nowym Targu.
- 9 odpowiedzi
-
- 3
-
- instruktor
- austria
-
(i 3 więcej)
Oznaczone tagami:
-
U mojej córy w szkole, gdzie wyjazd jest obowiązkowy, 7 dni w Austrii 550 euro i 1300 złotych i jest to niewiele drożej niż w zeszłym roku. Jeszcze słowo do tego co pisał @wolcjusz o Laskowej. To jest też mój ulubiony motyw. Stacje, które są zabytkami i nic nie inwestują od lat, podnoszą ceny w takim samym tempie, jak te które wywaliły kupę kasy w nowe inwestycje:). Omijam takie szerokim łukiem.
-
Tam jest wszystko słabo poza potencjałem. Zabytek jako wyciąg, marne naśnieżanie, jeszcze mikroklimat nie pomaga, bo szybko się im wszystko topi. A tu jeszcze promocyjna cena. No ciekawy jestem tego sezonu u nich, bo tam raczej przypadkowy feryjny narciarz z Polski nie dociera.
-
To jest to z czym często mamy teraz do czynienia. Inflacja jest w wielu przypadkach pretekstem do dymania klienta i nie ma nic wspólnego ze wzrostem kosztów funkcjonowania firmy. Tak więc mamy teraz 120 zeta za 3h jeżdżenia po pagórku z trasą liczącą około kilometra:))). Ok, znając rodaków i tak będzie tłoczono, więc już nawet więcej pisał nie będę.
-
Pingwin zawsze polował na frajerów, którzy nie szukają alternatyw. Z drugiej strony sami mocno promują swoją promocję na Black Friday, gdzie ceny są ok. Ale my tu sobie gadu gadu o Słotwinach, która są jedną z najnowocześniejszych stacji w Polsce. A tu sam wkleiłeś cennik z Laskowej, gdzie za 2 godz. jazdy po trasach, które rzadko kiedy są w całości otwarte, a głównym wyciągiem jest krzesło z muzeum techniki, trzeba płacić 95 zł:))))). Jak dla mnie, jak na razie, top cenowego przegięcia w PL. Pingwin przy tym to nic, bo tam jest przynajmniej jakość i jedne z najlepszych systemów naśnieżania w PL i ogólny wypas.
-
Już wystartowali. Talerzyk kręci tylko nikt nie jeździ:)
- 2 263 odpowiedzi
-
- 1
-
Ale jeżeli ktoś ma dzieciaka, który łapie się na 50% zniżki na Arenie, to wychodzi niemal tak samo jak na Krynica Ski:)
-
Chyba 15% podwyżki na jednodniowym. Do przeżycia. Szkoda że Henryka już nie ma. Choć pewnie i tak bym tam nie jeździł;)
-
Jasne, że nie. Chochołów większy i nowszy. Ale prosty przykład z 31.08 (poniedziałek niemal już po wakacjach). Jedziemy z Kościeliska do Chochołowa. Jest godz. 10:00. W Chochołowie cały parking nabity, kolejka do kasy wychodzi daleko za drzwi wejściowe. No to jedziemy do Oravic. Tam, mimo święta narodowego Słowaków, przy kasie nikogo i zajętych może 1/3 leżaków. A termy same w sobie bardzo fajne, choć w Chochołowie czy Białce wypas jednak większy. To jest jak np. z Bachledovą i Białką. Jasne, że Białka ma więcej tras i nowsze wyciągi. Ale pojedziesz do Bachledovej i wyjeździsz się bez kolejek w komfortowych warunkach. A w Białce stoisz w kolejkach do kolejki i klniesz pod nosem (jak chcesz jeździć, a nie być na nartach). Tak więc Oravice polecam. Może poza drogą gastronomią.
-
Co roku tam tak jest. Widzę jednak, że poszli z inflacją, bo w tamtym roku było za 149 Euro. Stacja jest super, a termy również niezłe. Przede wszystkim nie ma dzikich tłumów jak w pobliskim Chochołowie.
-
A to akurat prawda. Jeżeli z cenami karnetów dla dorosłych Pingwin buja już nie w obłokach, ale gdzieś daleko daleko w odległej galaktyce w okolicach Tatooine, tak jako jedna z bardzo nielicznych polskich stacji wprowadzili sensowny cennik dla dzieci. Zwykle u nas karnety dla młodszych to 10-20% mniej niż normalny co jest śmieszne, a Pingwin postanowił podejść klienta wyraźną zniżką dla części dzieciaków. To się akurat chwali.
-
W ubiegłym sezonie wiele taniej nie było. Największy minus od ubiegłego roku, to ograniczenie karnetów godzinowych. Teraz tylko dwie opcje. Kiedyś na 6-godzinnym spokojnie można było Białkę i Jurgów obskoczyć, czy podobną kombinację. Teraz naprawdę nie widzę sensu jazdy w tych mniejszych stacjach na wspólnym karnecie godzinowym. A osobnych cenników tylko dla jednej stacji, zbyt wiele nie ma.
-
W Sudetach narciarsko generalnie dzieje się mało. Karpacz i Szklarska to skanseny w porównaniu do Beskidu Śląskiego, Podhala i okolic Krynicy.
- 6 411 odpowiedzi
-
- nowe inwestycje
- polska
-
(i 5 więcej)
Oznaczone tagami:
-
Czekałem cierpliwie na ceny słowackich ośrodków narciarskich na zbliżający się sezon w porównaniu np. do Pingwina. Jedna z pierwszych wyskoczyła leżąca tuż przy naszej granicy Bachledova. Wielkość stacji nieporównywalna z każdym Pingwinem, okoliczności przyrody również o niebo lepsze. Cena 239 euro czyli po dzisiejszym kursie ok 1160 zł. Pigwin chyba 1599 zł. https://bachledka.sk/produkt/sezonny-skipass-bachledka-dospely-2022-2023-predpredaj-kopia Wypada dodać, że oferta ograniczona chyba do pierwszych 500 sztuk.
-
To prawda, relaks można osiągnąć w pełni czekając w spokoju do dwuminutowego zjazdu na Słotwinach w 15 minutowej kolejce. Dyskusja bezprzedmiotowa. Bez odbioru w tym temacie.
-
No tak. Prawdziwe narciarstwo to ślizganie się po jednej trasie mającej 800 metrów przez cały sezon za cenę niewiele wyższą niż sezonówka w Alpach Szwajcarskich. Chyba zamiast zamiast zacząć jeździć na nartach, muszę zacząć palić trawę przed każdym wyjazdem na Czarny Groń, żeby mieć ubaw z takiej relacji cena jakość.