Dzisiaj rano się budzę, wyglądam przez okno i:
Temperatura na zewnątrz -2 st.C
Biegusiem śniadanko, w brykę i rura do góry. Na górze 70 cm świeżego śniegu, pokrywa całkowita 150 cm.
Pogoda cudowna, mgła, sypie, nic nie widać.
W pewnym momencie na prostej trasie trąca mnie słońbordzista. Rzucam wiązankę Kwiatów Polskich, ten sk....rwiel odpowiada w tym samym dorzeczu i jeszcze mi wymyśla, że powinienem uważać jak skręcam, bo zajechałem mu drogę. Godnie reprezentuje naszą nację :eek:
Przerwa na luncha (Arthurs Tip ) i dalej do 16
Czasami błogosławię swój rozmiar, bo mam większe szanse na przeżycie przy spotkaniu z takim kretynem. W sobotę jednemu z kolegów słońbordzista bark połamał.
Od razu dodam, że nie mam nic przeciwko "poganiaczom słoni" ale nie mam pomysłu jak tępić takie zachowania na stoku.
pzdr spod samiuśkich Stubaier Alpen
misal
_________________