Tak na dobrą sprawę to jeszcze nigdy nie słyszałem by ekosrolodzy wstrzymali jakąś budowę potężnego hipermarketu, lub byczej stacji paliw dziwne nie? A może przy tych inwestycjach załatwia się to po cichu, w białych rękawiczkach? Sam już nie wiem, przecież jak by policzyć hektary które zajmują tankstelle i hipermarkety to się okaże że razem wzięte maja większą połać niż nasze góry. Jeśli np. wziąść pod uwagę szarą strefę motoryzacyjną, gdzie panowie nie mający pozwolenia na demontaż setek tysięcy(śmiem twierdzić że milionów) wraków z zagranicy, gdzie się je tnie rozbiera , płyny eksploatacyjne nie wiadomo gdzie wylewa, gąbki , plastiki , gumy gdzie to się wywala lub co gorsza spala? Gdzie są ci szukający sprawiedliwości ojcowie opatrznościowi walki ze złem ekosrolodzy? Czy aby po najmniejszej lini oporu tylko wstrzymują narciarskie inwestycje? Widział ktoś jakąś akcję ekologów np. "sprzątamy nasze Beskidy", czy może ktoś widział Pracownia na rzecz Wszystkich Istot jak rozdaje worki na śmieci lub ustawiają nowe kosze ? Dlaczego się źle patrzy na turystów pieszych którzy deptają po szlaku a np. baran (KILKU) na motorze crosowym może zapieprzać na przełaj wyrywając borowiny , gazując i strasząć wszystkich do okoła? To się pytam gdzie są patrole w/w działaczy ekologicznych? Poco bo niby po co latać walczyć jak można zobaczyć gdzie się coś buduje z wyciągów i to zatrzymać i się pokazać jak się to walczy o środowisko...
Jednym słowem dziadostwo.