Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 11.11.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
Warun był taki, że nie mogłem sobie odpuścić jazdy offpiste. Ośrodek z ilością tras mocno przesadził, miało być 24 km a było zdecydowanie więcej. Wszystkie czarne niby zamknięte ale poza Schlegeis (trzeba by wracać na piechotę) nadawały się do jazdy choć nie były ratrakowane. Nawet na Kasererach było masa jeżdżących, prawie sami snowboarderzy, orczyki oczywiście nieczynne ale działała kanapa Lärmstange 2. Kaserer Na początek poszła 11 udało się założyć swój ślad Później była ósemka i mogul. Dobrze też wyglądała moja ulubiona trasa między gondolami Lodowa studnia już troszkę przysypana Lodowa grzęda z gondoli Trzeba się przebić i jest jazda... nie byłem jednak sam, głównie snowboarderzy ale przyznaję jeździli na wysokim poziomie tu była najlepsza jazda, załapałem sie jeszcze na przyjemny puch. Niżej śnieg już trochę siadł 20241006_124634.mp4 Widokowo też nie można było narzekać...5 punktów
-
4 punkty
-
4 punkty
-
4 punkty
-
Rozumię chęć posiadania takiego cuda (zwłaszcza przy większej ilości nart do serwisowania) ale że Ty Zbychu.. nasz narciarski MacGyver.. nie zrobiłeś takiej maszynki ze starej szlifierki, złamanego pilnika, puszki po piwie i starego buta .....to moją osobę osobiście zdziwiłeś..3 punkty
-
Ja w Listopadzie to bym wymiękł na Rysy ale gdzieś niżej to z przyjemnością. Jak się nie da jeździć to połazić też super...2 punkty
-
2 punkty
-
Jeżeli chodzi o Master i Tylicz w ogólności - nie należy brać pod uwagę sytuacji z Jaworzyny/Krynicy a przynajmniej nie ortodoksyjnie. Warto zerknąć na układ wododziału i położenie Tylicza jako de facto dolinki zawieszonej nad Słowacją i mocno izolowanej od tego co przechodzi przez Polskę. To tak po 19 okresach świątecznych spędzonych w Tyliczu rok w rok .. Co do Master - Bartek ma swoją, rozsądną filozofię zarządzania czymś czego nie ma .. pamiętam Tylicz z kilku orczyków nad kościolem i orczyka na obecnie "starym" krześle Tylicz-Ski. Dużo się zmieniło. Master stabilnie daje podkład i nawet w kiepską zimę spokojnie (poza przełamaniami) nie bałem się robić dziurki pod slalom dla dzieciaków. Sensownie przekladają śnieg korzystając z ukształtowania terenu, są depozyty, mikroklimat nawet przy deszczu działa trochę jak nastrzykiwania stoku .. tylko góry nie ma ale na to się nic nie poradzi - pouczyć i miło spędzić czas można :). Tylicz Skin też się obudził po kilku latach letargu i fajnie im rzeźbienie w tym co mają wychodzi. Jedyna stacja na której poranne ustawienie tyczek "odbiera" lokalny ratownik dbając o bezpieczne odgrodzenie - ale przynajmniej skuterem wiezie zanim krzesło ruszy :). M. A sama historia Tylicza ciekawa - polecam podróż w krainę mofetów, Konfederatów, powrotów spod Wiednia i ogólnie Księstwa Tylickiego :). Poranne psie spacery (zdarzało się, że na turach na Łan z widokiem na stoki Tylicza bezcenne :). No i dobra wypożyczalnia nart firmy "N" na wjeździe od strony Krynicy - fajnie, że to się udało :). A o okolicach obecnie zajmowanych przez Master mawiano, że to wzgórze szubieniczne .. w szczegóły nie wnikam .2 punkty
-
2 punkty
-
2 punkty
-
Podobno na Ukrainie budują stacje narciarską mająca przebić Chopok i oferować 75 km tras. (Dla porównania taka Jaworzyna ma 6 KM tras).1 punkt
-
Coś mi się kliknęło za szybko. Pierwsze zdjęcie to przy Fernie stoiska z różnym sprzętem do snowboardu a ostatnie, pierwszy raz miałem okazję zobaczyć jak jest preparowany stok do jazdy po muldach. Nawiasem mówiąc wygląda groźnie ale lepiej się po tak przygotowanej trasie jeździ jak naturalnych wybojach. Muldy i odsypy są równe i twarde, trzeba tylko złapać odpowiedni rytm i jest jazda. Wczoraj odbyły się na tej trasie zawody FIS Mogul + Dual Mogul Race.1 punkt
-
może jakiś krótki slalom da się postawić W Saas Fee jutro ma spaść 29 cm https://www.bergfex.ch/saas-fee/wetter/berg/ 🙂1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Do ostatniej chwili wyjazd pod znakiem zapytania - po ostatnich nartach w Jańskich mocne przeziębienie, podejrzenie Covid. 2 testy antygenowe negatywne więc ostatecznie w czwartek decyzja jedziemy. Tylko gdzie? Prognozy na ten tydzień nie były optymistyczne - od środy pochmurno i śnieg. W odwodzie były jeszcze Włochy ale tam jeszcze gorzej. Długo na prowadzeniu było Nauders, ale ostatecznie rozsądnych noclegów nie było więc powrót do pierwotnego planu i jestem. Skiamade po raz drugi i po raz drugi w marcu (poprzednio 2018 rok) Dzień 1 Flachauwinkl Jeden z cieplej wspominanych ośrodków z poprzedniego wyjazdu. Wybrany z 2 powodów - niedziela więc większe i słynniejsze ośrodki mogą być zatłoczone, drugi to dobry ośrodek na rozgrzewkę. Nie wiem jakie macie doświadczenia ale dojazd to mistrzostwo świata - zjeżdżacie z A10 i za 500m parkujecie pod ośrodkiem. Fajne szerokie trasy o urozmaiconym naturalnym ukształtowaniu. Ludzi jak na niedzielę niewielu - max kolejka 3 minuty, 90% wjazdów na bieżąco, trasy perfekcyjne z rana w dobrym stanie do końca dnia - pojawiło się trochę cukru ale muld nie było. Większe odsypy na małych fragmentach popularniejszych tras. Lód w kilku miejscach się pojawił w ilościach śladowych. Efekt przeszedł najśmielsze oczekiwania - przejechane 99km w dół 56km. Skończyliśmy o 14:30 więc spokojnie można było dobić do 70km samych zjazdów, ale mamy jeszcze 5 dni na nartach więc trzeba rozłożyć siły Ośrodek ma niezbyt nowe ale szybkie kanapy i co ważniejsze trasy są znacznie dłuższe od długości wyciągu co daje duuużo zjazdów a mało wjazdów. Kilka fotek z dzisiaj:1 punkt
-
Da się, w razie wyjątkowego ciepła jest opcja Sportgestein albo Zauchensee. Poza tym w takim Schladming czy Hochkonig zdecydowana większość stoków ma połnocna ekspozycję, takze mimo relatywnie niewielkich wysokości trasy ładnie trzymają 😉 przynajmniej ja mam takie doświadczenia, zwykle jeździłem tam ok 10 marca.1 punkt
-
A dziękuję. Znawcą się bym nie nazwał, ale to był mój drugi wypad do SkiAmade w okolicach połowy marca, i w obu przypadkach dało się pojeździć, aczkolwiek po południu trasy puszczają. Zdarzył mi się też 30cm opad w nocy więc wszystko zależy od tego na jaką pogodę się trafi, ale śniegu nie powinno brakować - bardziej bym się martwił jego jakością.1 punkt
-
Z ciekawości, gdzie tak mało optymistyczne prognozy? Druga sprawa, ostatnio mniej śniegu niż teraz mieli na 4/5 dni przed otwarciem i pamiętam doskonale jak doceniano ich jedynie za dobry marketing, a jednak się udało. Jestem nawet pewien że otworzą przed 23.1 punkt
-
Takie to asy austriackie a może faktycznie Mozambik niemiecki 🤣 faktem jest że ta czerwień to lodowisko było/jest aczkolwiek w tygodniu były tam tyczki i co kolesie jeździli to głowę urywa ale obok czerń dużo lepsze trzymanie-ćwiczyliśmy na niej. 36 od połowy podobne lodowisko.. Młody to ma tyki pewnie na tej bocznej niebiesko-czerwonej tam warun ok tylko miejscami trzeba być czujnym i oczywiście mieć super nartę zrobioną 😉. Takie brzdące już śmigają,że mi głupio było 😅 Ja już w domku cały i zdrowy. Dechy we wtorek oddaje na serwis,pewnie teraz raz w tygodniu halę zaliczę żeby się przygotować lepiej na grudniowy wyjazd . Start sezonu z włoską pogoda 👌trafiony zatopiony 😉 pozdro1 punkt
-
Wczoraj w regionie była bardzo duża inwersja temperatury wieczorem, na Jaworzynie na szczycie +8,5 st. a na dole w Czarnym potoku -4 st. aż 12,5 stopni różnicy na 470m w pionie, dzisiaj jest już mniejsza różnica, szczyt Jaworzyny +1 a dół -3. Master Ski odpalił armatki także pod 6 osobowym krzesłem, do samej góry przy 4 osobowym krzesełku jeszcze nie śnieżyli pewnie przez inwersję, choć tam różnica poziomów to tylko lekko ponad 100m.1 punkt
-
Okoliczne góry po 1000-1200m n.p.m. doliny około 650-700m n.pm. mogą więc wybudować taką Jaworzynę Krynicką na sterydach. Ośrodek ma powstać w okolicach wsi Wołosianka i Rożanka Wyżna w gminie Sławsko na zboczach Wysokiego Wierchu. Mapa terenowa okolicy z poziomicami z google maps https://www.google.pl/maps/place/Wołosianka,+Obwód+lwowski,+Ukraina,+82663/@48.7800769,23.4076205,14z/data=!3m1!4b1!4m6!3m5!1s0x4739f2c4739dfe09:0x1666c4a3eaf36638!8m2!3d48.7793766!4d23.4290334!16s%2Fm%2F012710rs!5m2!1e4!1e1?entry=ttu&g_ep=EgoyMDI0MTEwNi4wIKXMDSoASAFQAw%3D%3D1 punkt
-
Z tego co wyczytałem, to ma być gdzieś koło Lwowa, w Bieszczadach Wschodnich. Więc będzie blisko z Polski. https://www.okko-group.com.ua/en/novunu/holding-news/okko-group-rozpochala-budivnitstvo-masshtabnogo-proiektu-rekreatsiyi-lvivskikh-karpat1 punkt
-
1 punkt
-
Dzień 6, ostani Zauchensee Mały ośrodek z 45km tras - tyle podają różne źródła, ale wydaje mi się, że mniej. Jest mnóstwo wariantów tras. Niebieskie potrafią być czerwone, no dobra granatowe, przynajmniej w połowie. Czarne są czarne, a czerwone fragmentami przynajmniej bordowe. Pogoda - bajka jak na całym wyjeździe z wyjątkiem poniedziałku. Rano -4 na dole, u góry nie wiem, ale było czuć mrozik w powietrzu. Parkin wybraliśmy przy Weltcuparena, żeby jak najszybciej dostać się na trasę pucharu świata. Na rozgrzewkę niebieska 9-tka, na której licznik pokazał 80km/h - takie niebieskie tam mają . Potem 4 razy pucharówka - pierwszy zapoznawczy, drugi upewniający a kolejne 2 to już jazda na maksa - jest tam kilka następujących po sobie ostrych zakrętów, które można wziąć prostym torem jazdy bez zbędnego kręcenia. Siły odśrodkowe spore, a na końcówce dojazdowej do gondoli dech zapiera od szybkości. Takie rzeczy tylko z rana jak trasy idealne, a ludzi prawie brak. Ale nie jeździ się w takim ośrodku na 1 trasie cały dzień, więc potem na tapetę wjechała czarna 10-tka kilka razy i ruszyliśmy na zwiedzanie pozostałych tras. Najdłuższy zjazd do gondoli od strony Flachauwinkl 4km mieszanej niebiesko czerwonej trasy 14+15 Ciekawe ale nie na tyle żeby je powtarzać były też czerwone 2,3 oraz mieszana niebiesko czerwona 9+7 o długości 3,7km Stara 4 osobowa gondolka prowadząca na szczyt Gamskogel nie zachęca do wyboru jako środek transportu, a to błąd - na górę wyjazd trwa 8-9 minut skąd mamy zjazdy min 3km w dół. Najszybsza z kolei była gondola z parkingu po stronie Flachauwinkl - 18km/h Ludzi z rana niewiele, potem zrobiły się kolejki do 5 minut, po południu na bieżąco. Na dole na koniec dnia było +2 stopnie co przełożyło się na przyzwoity stan tras, nawet ostatni zjazd dnia czarną 10-tką był przyjemny na 80% trasy. Miejscami wychodziło trochę lodu, ale nie an tyle żeby ludzie się zbijali, i tylko na najstromszych odcinkach. Fajny ośrodek z umiarkowaną liczbą ludzi, do tego trasy dające sporo emocji podczas jazdy - godne zakończenie ski safari po skiamade Liczba dnia 62km w dół - tyle udało się zjechać, więcej byłoby zagrożeniem mojego zdrowia - spokojnie do 70 można było dobić jeśli ktoś ma tak silne nogi, słowami Marboru - NOGI BOLA Wyjazd udany i pogodowo i trasowo - codziennie inny ośrodek, inne trasy, inne emocje. Subiektywny ranking: 1. Hochkoenig 2. Flachauwinkl 3. Planai+Huser Kabling 3. Zauchensee 4. Flachau - Wagrain 5. Reiteralm+Hochwurzen 331km jazdy w dół, łącznie z wyciągami grubo ponad 500km. Czuję zmęczenie, ale już mi świta w głowie pomysł na kolejny weekend już w PL. Pozdrawiam śledzących ten wątek i życzę podobnych narciarskich przygód.1 punkt
-
Dzień 5 Schladming Hochwurzen+Reiteralm Jest to część Schladming w której do tej pory nie byłem. Spodziewałem się czegoś na wzór Planai i Hauser Kabling. Parking wybrałem w Pichl skąd gondolą wyjeżdża się do Hochwurzen a krzesłem 2 osobowym do Reiteralm. Plan był na początek pojeździć wszystkie trasy w Hochwurzen, a potem szybka przesiadka na Reiteralm. Tras w Hochwurzen nie ma wiele, na siłę można powiedzieć że 5 + dojazd do parkingu który jest po Austriacku czerwony bo wąski, nie "zaliczylem" niebieskich i trasy przy krześle 2-osobowym przy Planai West - nie było sensu się tam pchać z rana bo kolejka tych co parkowali przy Planai murowana. Trasy fajnie poprowadzone w lesie, urozmaicone ukształtowanie terenu. Zaliczenie wszystkich z małą powtórką zajęło nam 2 godziny i 20km jazdy w dół - jak by się ktoś uparł to można było tam jeździć cały dzień, ale jak skisafari to skisafari. Wyjazd starą 2-ką na Retieralm to nuuuuda. Dlatego trasa wiodąca do parkingu w Pichl była używana tylko przez tam parkujących lub przemieszczających się z Reiteralm na Hochwurzen. Reiteralm to w zasadzie 7 tras + warianciki i niebieskie łączniki. Trasy o długości 2-2,5km licząc przy pojedyńczym wyciągu. Maksymalny zjazd to 5,7km z samej góry do parkingu w Pichl, tylko kto by tam chciał zjeżdżać? Poza tym po przekątnej ośrodka to trasa około 4km, przy czym trasa 1a 3-krotnie przecina drogę i serce bolało jak ludzie przejeżdżali papkę śniegowego błota - nie wiem jak można ciekawą trasę tak popsuć. Najciekawsze moim zdaniem trasy to 1, 4 i 3 z czarnym kawałkiem. Ludzi dzisiaj sporo, kolejeczki do wyciągów 2-5 minut ale już na trasach było tłoczno (do Białki daleko ale mówimy o alpejskim standardzie) Do tego część tras wyłączonych ze wzgędu na przygotowanie do zawodów pucharu świata w snowbordzie i o ile dobrze policzyłem 3 odcinki wyłączone treningowo. Trasy szerokie ale nie tak jak we Flachau. Kolejny ośrodek, w którym nie ma prawdziwych niebieskich tras - na niebiesko oznaczone tylko łączniki. Efekty widać na trasach - osoby słabiej jeżdżące modlą się na garbie każdej ścianki, których na czerwonych trasach było sporo i usypują muldy jeżdżąc, a raczej zsuwając się bokiem. Do niedawna też tak jeździłem więc wiem co czują, tylko jak nie ma alternatywy to muszą sobie radzić, a nie był to rzadki widok osoby jadące pługiem niebieskim łącznikiem Temperatury na plusie - na parkingu miałem w aucie 12 stopni. Było to widać i czuć na trasach, które się dość szybko zdegradowały, do zmuldzenia włącznie i wylazły spore połacie lodu którego do tej pory nie widywałem. W porównaniu do Planai Reiteralm się nie umywa, ale to moje subiektywne zdanie, przy zupełnie innych temperaturach. Licznik pokazał 92km/52km w dół.1 punkt
-
Dzień 4 Flachau+Wagrain+kawałek St. Johan Pogoda dopisuje - słonecznie, a wręcz bezchmurnie cały dzień. Rano -7 w cięgu dnia na dole doszło do +8 i to było widać na stokach. Ludzi więcej niż w Schladming, kolejki niewielkie ale praktycznie do wszystkich wyciągów. Dobrze to było widać na trasach. Trasy we Flachau szeeeerokie. Miejscami lotniska, a mimo to po południu zmuldzona na całej swej obłędnej szerokości. W Polsce z takich tras wytyczono by pewnie z 2-3 pełnoprawne trasy. Odsypy miały już cięższy charakter i nie zawsze można było ciąć przez nie i jak dodać do tego narciarzy starajacych się ominąć je za wszelką cenę to robiło się mało przewidywalnie, co miało wpływ na przyjemność z jazdy. Ogólnie Flachau to dość dziwne miejsce - dużo wyciągów, ale przy nich krótkie trasy, takie 1000-1500m. Co prawda trasa przy głównej gondoli to ok. 3,3km, ale z racji że jst przy głównym parkingu to od rana kolejka do gondoli na ok 8-10 min więc nie było sensu zjeżdżać ponownie. Najdłuższa trasa jaką zrobiłem to 5km z samej góry do dołu krzesła na prawo od gondoli chyba Starjet 1. Ale żeby wjechać na samą górę to trzeba wjechać 3 krzesłami lub gondolą i 2 krzesłami. Zjazd 5km to naprawdę fajne doświadczenie, ale inwestycja czasowa w wyciągi nie zachęcała do powtórzenia. Godna polecenia trasa 17+16a do Mozarta 1 - tez ponad 3km fajnej jazdy, ale z rana, potem zryta okrutnie. Wagrain to już nie tak szerokie trasy ale jak najbardziej bardzo fajne dające sporo miejsca do jazdy na krawędziach. Jest 1 trasa godna uwagi 22+21 dająca zjazd 3,3km, powrót archaiczną gondolką 6-os, ale z czasem wyjazdu na górę 12min nie mam nic do zarzucenia. Reszta to krótkie trasy, człowiek się nie zdąży obejrzeć i koniec. W St. Johan znowu 1 perełka trasa 34 ponad 3km zjazdu, reszta krótka. Czarnej 33 po krótkim namyśle nie zaliczyłem - na ostatnim zdjęciu widać trochę jak zryta była, szkoda było zsuwać się po tym. Jeśli ktoś planuje wizytę w tym ośrodku to chyba logistycznie dobrym wyborem jest start i zwiedzanie od Wagrain +St Johan+Alendorf, a drugi dzień Flachau z rana i ewakuacja do Flachauwinkl na resztę dnia. Był to mój drugi raz we Flachau i odczucia podobnie jak za 1 razem nie zachęcają mnie do kolejnej wizyty, chyba że w podanym wyżej układzie. Liczby dnia to 94km/47km w dół. Gorszy wynik to efekt liczby ludzi, krótkich tras i zmęczenia po kilku intensywnych dniach. G-LINK udało nam się z biegu zaliczyć więc nie była to dla nas znacząca strata czasu.1 punkt
-
Niedaleko Schladming jest ośrodek Galsterberg - cisza, spokój, doskonałe warunki i oldschoolowy klimacik, coś pięknego polecam! Też pamiętam w samym Schladming dosyć spory tłok, a kawałek dalej zupełnie inna jazda. Tras niezbyt dużo, ale można się wyjeździć do woli, dobry rejon też na skitury. Jedyne co, to że dosyć wysoko trzeba się samochodem wdrapać na górę, skibus chyba nie jeździ.1 punkt
-
Dzień 3 Schladming, a będąc precyzyjnym Planai+Hauser Kabling. Pogoda wymarzona - bezchmurne niebo, temperatury na minusie cały dzień - zależnie od miejsca od -6/-11 rano do -1/0 po południu. Na niektórych stacjach podawali nawet +12 ale to musiał być termometr w słońcu - w powietrzu czuło się mróz. Pod nartą twardo i równo jak na ten ośrodek przystało. Temperatury, szczególnie te nocne robią swoje. Zastanawia mnie jedno - jak oni to robią że nie ma lodu? No może w paru miejscach był, ale dosłownie w kilku. W naszych środkach to norma, że od rana pod cienką warstewką "szronu" czyhają niespodzianki. Ludzi niby sporo było widać na trasach, ale kolejek do kolejek brak - jeżeli już to 10-20 osób, minuta dwie i wio do góry. Większość tras w dobrym stanie do samego końca, pomimo odsypów można było swobodnie pojeździć - początkujący mieli problemy ale to normalne. Ośrodek raczej dla dobrze jeżdżących, mało niebieskich tras, a jak już coś jest oznaczone na niebiesko to jakiś nudny łącznik. Planai zdecydowanie wygrywa, trasa nr 1 klasa - 4,2km na pełnym gazie po szerokim równiutkim i pustym stoku, aż się człowiek zastanawia czy ta trasa się kiedyś skończy? Poza tym dużo raczej krótkich tras 1000-1500m. Człowiek się nie rozkręci a już hamować trzeba. Czarne trasy oznakowane na wyrost - albo tej stromizny jest 200-300m albo w ogóle nie wiadomo o co chodzi jak z czarną 6 która prowadzi od górnej stacji gondoli Planai West do stacji pośredniej. Hauser Kabling kilka tras do zaliczenia i powrót do Planai. Reiteram+Hochwurzen zostawiłem sobie na kolejny wypad. Na liczniku 101km/56km w dół, znowu jakoś tak wyszło podobnie do poprzednich dni, ale totalnie poza kontrolą.1 punkt
-
Dzień 2 Hochkoenig. Dzisiaj pogoda walczyła. Długo słońce nie mogło się przebić i dopiero po 13 wyszło na dobre. Są tego dobre strony - trasy twarde do końca, odsypy cukrowe nie przeszkadzały bardzo w jeździe - no może poza kilkoma stromszymi fragmentami. Ludzi im bliżej południa tym więcej, co było widać na stokach, ale nie w kolejkach do wyciągów. Jeżeli już się trafiła "kolejka" to taka na 2 min czekania. W najgorszym momencie ilość ludzi na stoku nie była problemem bo trasy baaardzo szerokie. Ośrodek sam w sobie ciekawy. Jak wspominałem 4 lata temu zaczynaliśmy w kompletnej mgle od strony Maria Alm. Dzisiaj liczyłem na słoneczną pogodę, a dla odmiany startowaliśmy w Muelbach. Słońca brakowało, ale kontrast był przyzwoity. Podążaliśmy w kierunki Maria Alm, ale nie do końca jak prowadzi Toura, tzn. zaliczaliśmy wszystkie trasy "powrotne" i dopiero później te prowadzące zgodnie z pomarańczowym oznakowaniem. Chodziło o "zaliczenie" wszystkich tras w dobrym stanie - spodziewałem się, że po południu to już będzie tylko wożenie się w kierunku auta. Okazało się, że obawy o stan tras były trochę na wyrost. Trasy w ośrodku są ciekawe, urozmaicone. Mało jest tras niebieskich co dla mniej wprawnych podążających oznakowanym szlakiem było wyzwaniem. Jest za to sporo czerwonych fragmentami ocierających się o bordowy oraz czarne które zasługują na ten kolor ale tylko na początku. Kilka tras powtórzyliśmy po 2-3 razy. Najdłuższy zjazd jaki udało mi się zarejestrować to 5,6km. Niestety jest tam też sporo łączników, na których emocji brak, a potrafią się ciągnąć dosłownie kilometrami. Ale to pewnie konsekwencja połączenia wszystkich miejscowości w formie szlaku. Co zasługuje na szczególną uwagę to liczba restauracji. Są wszędzie i zachęcają do wstąpienia, na szczęście dzisiaj pogoda barowo-tarasowa nie była, a małe co nieco na słoneczku to chyba najlepsza strona wiosennego (i nie tylko ) nartowania. Dzisiejszy wynik to 99,5km z czego 57km w dół (a miało być dzisiaj luźniej ), a kończyliśmy jazdę o 14:40. Fizycznie na razie daję radę, ale kolejne 4 dni zapowiadają się równie ciekawie. Co dalej będę dopiero planował. Kilka zdjęć bez większej chronologii i myśli - z racji na brak słońca nie chciało mi się za często ich robić.1 punkt
-
1 punkt
-
0 punktów