Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 27.10.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
Dla mnie największym zaskoczeniem jest trzeci czas Hirschera w drugim przejeździe.Obstawiałem,że po takiej przerwie będzie się bujał cały czas w okolicach trzeciej dziesiątki,a potem się zniechęci,a on od razu w czubie..4 punkty
-
Darek super, że możesz i że Ci się chce. Mam nadzieję, że zostawiłeś trochę energii na jutro. Dzisiaj mocno wiało i chmury ograniczały widoczność, słońce było tylko na Sommerbergu, choć deszcz też coś chwilę pokropił. Jutro ma być lepiej, słaby wiatr i dużo słońca. Udanego szusowania, radości z jazdy i zdrowia jak najwięcej.3 punkty
-
@Jeeb już tak ma, jest ok sporo gość zjeździł tras po świecie. A na stoku jest bardzo dobrze jak widać pierwsze narty po przeszczepie serca i od razu przygody, zjazd przez szczeliny i skały, zdjęcie buta i brak możliwości założenia na tych stromiznach. Ale w końcu się doczekałem szaleństwa na stoku w nowym od 9 m-cu życiu.3 punkty
-
Meander opublikował ceny sezonówek 2024/25. Cena za narty i termy.2 punkty
-
2 punkty
-
Bardzo ciekawa odpowiedź, myślę że w 90% celna, spróbuję się odnieść, choć nie zakładam, że jestem najmądrzejszy na świecie: Żeby chodzić po trudnych szlakach typu Zawrat, Orla P., Rysy etc. nie potrzeba zbyt wielu umiejętności poza nie najgorszą kondycją, jakąkolwiek koordynacją i brakiem lęku wysokości. Nie wymaga to też zakupu żadnego sprzętu. Tak, to prawda, choć... częściowa. Osobiście też chodzę po górach i uważam przejście np. przez Zawrat/Świnicę za wielokrotnie trudniejsze i niebezpieczniejsze od jazdy na nartach czarną przygotowaną trasą. Ale jest coś w tym, że pozornie nie trzeba sprzętu, choć w praktyce: buty na góry - drogie, specjalne kaski - drogie, specjalna odzież - droga. Co do rowerów to jest to jak dla mnie „bardziej dostępne” bo większość terenów w linii od Częstochowy w dół jest na tyle pagórkowata, że stwarza możliwości do codziennego uprawiania takiego sportu. Oprócz licznych bike parków i singletracków, nawet na terenach mniej górzystych jest pełno takich nieoficjalnych tras (leśnych dróg i ścieżek też jest przecież mnóstwo np. wyszaleć można się nawet w okolicach Kopca Kościuszki w Krakowie - widuję tam regularnie dziesiątki osób na naprawdę porządnym sprzęcie). Poza tym osoby, które jeżdżą MTB/ENDURO to trochę inny profil klienta niż narciarze. To raczej osoby poszukujące większych wrażeń i adrenaliny oraz w dużym stopniu zaawansowani narciarze poszukujący letniej alternatywy, a z perspektywy moich wieloletnich obserwacji w większości w naszym kraju narciarstwo ma status nie najgorszą, a nie sportu i nie ma na celu dostarczenia emocji, będąc jedynie modną formą zimowego odpoczynku. Twierdzę, że ponadto wykreowano niesamowitą modę na te rowery. Kiedyś sport niszowy (zjazd z góry na wariata), uprawiany przez paru wariatów i uważany za skrajnie niebezpieczny [Weź wyp... się na tym rowerze przy 50 km/h!] dziś ma wypożyczalnie na każdym rogu. Stacje po prostu to zauważyły. Mnie to trochę bawi, bo to taka letnia alternatywa nart. Natomiast bez wyciągu i bez silników rower uczy pokory. Wiem, bo też jeździłem. 20 razy łatwiej jest wejść na Skrzyczne niż wjechać tam (bez silnika) rowerem. Na rowerze czujesz nawet spady i podjazdy w Mikołowie, co dopiero w górach. Uważam więc to za modę, nie wiem, czy przemijającą jak hulajnogi, czy zostanie ona na dłużej. Co do tendencji powstawania tylko łatwych tras to na trudniejsze nie ma odbiorcy. W większości zaawansowani narciarze/pasjonaci w Polsce już dawno przerzucili się na Alpy lub skitury i nie ma mowy, żeby na dłuższy urlop wybrali krajowy kurort, więc biznesowo jedna nowa czarna trasa lub naśnieżona Bieńkula/Golgota, czy pozostający w sferze konsultacji Nosal nikogo z powrotem do krajowego podwórka nie przyciągnie. Poza tym „wychowanie” nowego klienta, któremu zależałoby na stworzeniu większej ilości trudnych tras, zajmuje lata i wymaga od takiego delikwenta nakładów na sprzęt, karnety, noclegi itp., tak wiem można się nauczyć na kursie w tydzień, ale jeszcze się nie spotkałem z takim przypadkiem… Tego właśnie najbardziej nie rozumiem. Stacja stawia tylko na tzw. piknika i z góry odpuszcza jeżdżących w Alpach. Po to buduje się Skrzyrk (BSA, SMR, COS), myśli się o Szczawniku, rozbudowuje się Jaworzynę Krynicką, aby najlepszemu klientowi (bo zapalonemu) powiedzieć językiem Marty Lepmart: WYP... Jak kiedyś (lata temu) usłyszałem od pewnego gościa na Czantorii: - Jak ci się nie podoba na Czantorii, to wyp... do Soelden! Wiem już, że tak jest, ale - podkreślam - nie rozumiem. W wypadku większości narciarzy ten proces zajmuje lata zanim zaczną trzymać narty równolegle, a potem zaczną uważać się za zaawansowanych po w miarę płynnym jednorazowym zjechaniu na krechę z Szymoszkowej. Nie mówiąc już o np. kliencie na bardziej zaawansowane formy narciarstwa skituring/freeride, gdzie jednym z wymogów na większości kursów jest płynny zjazd z Kasprowego Wierchu po przygotowanej trasie, co dla 90% krajanów jest kompletną abstrakcją. Dotknąłeś procesu szkolenia, co mnie szczególnie leży na sercu. Szkolenie to nieustanne podnoszenie kwalifikacji oraz nieustanna próba zwiększania poziomu. Zacząć na Klepkach (sam tam uczę) i po 10 razach zostać na Klepkach to (nic nie ujmując znakomitym Klepkom) kompletna porażka... nauczyciela. Ktoś, kto tak uczy, kto nie uczy też wjazdu orczykiem, talerzykiem, zmiany tras na czerwone, a potem (delikatnie) czarne, powinien zrezygnować z uczenia. Wiem, klient nie wymaga, ale to MY POWINNIŚMY WYMAGAĆ. Wychowujemy narciarza Zbójnickiej Kopy i tylko Zbójnickiej Kopy. A na dół... gondolą, to Trójka... jest za trudna. Nie tędy droga. Co przekłada się na resztę. Maciek2 punkty
-
2 punkty
-
Wreszcie zamieszkałeś w górach i zbudowałeś sobie nawet mały przytulny domek w górach. A że za ciepło...2 punkty
-
Ciekawa kwestia na szerszą dyskusję, ale w dużym stopniu da się to wytłumaczyć. Żeby chodzić po trudnych szlakach typu Zawrat, Orla P., Rysy etc. nie potrzeba zbyt wielu umiejętności poza nie najgorszą kondycją, jakąkolwiek koordynacją i brakiem lęku wysokości. Nie wymaga to też zakupu żadnego sprzętu. Co do rowerów to jest to jak dla mnie „bardziej dostępne” bo większość terenów w linii od Częstochowy w dół jest na tyle pagórkowata, że stwarza możliwości do codziennego uprawiania takiego sportu. Oprócz licznych bike parków i singletracków, nawet na terenach mniej górzystych jest pełno takich nieoficjalnych tras (leśnych dróg i ścieżek też jest przecież mnóstwo np. wyszaleć można się nawet w okolicach Kopca Kościuszki w Krakowie - widuję tam regularnie dziesiątki osób na naprawdę porządnym sprzęcie). Poza tym osoby, które jeżdżą MTB/ENDURO to trochę inny profil klienta niż narciarze. To raczej osoby poszukujące większych wrażeń i adrenaliny oraz w dużym stopniu zaawansowani narciarze poszukujący letniej alternatywy, a z perspektywy moich wieloletnich obserwacji w większości w naszym kraju narciarstwo ma status nie najgorszą, a nie sportu i nie ma na celu dostarczenia emocji, będąc jedynie modną formą zimowego odpoczynku. Co do tendencji powstawania tylko łatwych tras to na trudniejsze nie ma odbiorcy. W większości zaawansowani narciarze/pasjonaci w Polsce już dawno przerzucili się na Alpy lub skitury i nie ma mowy, żeby na dłuższy urlop wybrali krajowy kurort, więc biznesowo jedna nowa czarna trasa lub naśnieżona Bieńkula/Golgota, czy pozostający w sferze konsultacji Nosal nikogo z powrotem do krajowego podwórka nie przyciągnie. Poza tym „wychowanie” nowego klienta, któremu zależałoby na stworzeniu większej ilości trudnych tras, zajmuje lata i wymaga od takiego delikwenta nakładów na sprzęt, karnety, noclegi itp., tak wiem można się nauczyć na kursie w tydzień, ale jeszcze się nie spotkałem z takim przypadkiem… W wypadku większości narciarzy ten proces zajmuje lata zanim zaczną trzymać narty równolegle, a potem zaczną uważać się za zaawansowanych po w miarę płynnym jednorazowym zjechaniu na krechę z Szymoszkowej. Nie mówiąc już o np. kliencie na bardziej zaawansowane formy narciarstwa skituring/freeride, gdzie jednym z wymogów na większości kursów jest płynny zjazd z Kasprowego Wierchu po przygotowanej trasie, co dla 90% krajanów jest kompletną abstrakcją.2 punkty
-
Najwyższy wulkan Europy Wiem że już sezon zimowy się zaczął ale musiałem jeszcze ogarnąć wejście na ten szczyt na wschód słońca, rok temu tylko kolejką na 3500 wjechaliśmy Moje panie zostały przy ocenie w temperaturze letniej a ja o 2.30 rano staruje z parkingu Montana Bianca i do przejścia mam ok 8 km. Pierwsze 5 km to luzik, następnie zaczyna się wspinaczka do schroniska i konkretne przewyższenie. Mała przerwa na uzupełnienie kalorii i ciśniemy do górnej stacji kolejki. 7.15 meldujemy się na wejściu obok budki strażników,mała przerwa i przed 8 jesteśmy na szczycie gdzie czuć wszechobecny zapach siarki. Widoki kosmos-nic dodać nic ująć Piękny treking Ps.Gdyby ktoś był i chciał zaliczyć nocą wulkan i nie czekać na pozwolenie służę pomocą 😎bo taką też dostałem Parę foci2 punkty
-
Tanie sezonówki w Tyrolu - Pojawiło się w tym sezonie trochę nowości/ promocji na karnety sezonowe w Tyrolu w przedsprzedaży do końca października. Oprócz zniżki naTirol Snow Card ( 989 e zamiast 1124) wreszcie 2 sezonówki dostępne dotychczas tylko dla mieszkańców Tyrolu są od tego roku do kupienia dla wszystkich: 1) Tirol Regio Card - całoroczna , ważna zimą i latem 365 dni - 3 lodowce ( Sölden, Pitztal i Kaunertal) i 25 ośrodków, z większych - Sölden, Obergurgl, Serfaaus-Fiss-Ladis, Nauders plus baseny, lodowiska z dużymi zniżkami - tylko 672 e do końca października zamiast 914 e 2) Freizeitticket Tirol - 727 e w przedsprzedaży - też całoroczna, baseny, nocne jazdy gratis - też kilkadziesiąt osrodków głównie w okolicach Innsbrucka z lodowcem Stubai, Obergurgl itd plus 3 dni w Ischgl i St.Anton 3) Tania sezonówka na Sölden i Obergurgl - 464 e ważna cały sezon i 333 e obowiązująca od 14.11 do 04.05. Wszystkie te sezonówki można kupić tylko osobiście w kasie tylko do końca października, stąd pomysł wyjazdu na 4- dniówkę w najbliższy piątek z Bydgoszczy na inaugurację Pucharu Świata w Sölden ( 25.10 - 29.10 ) lub 30.10 na 4 dni wykorzystując wolny piątek 1.11. Kto chętny ?2 punkty
-
Chcę zacząć przygodę z freeridem,narty już kupiłem,teraz wybór -gdzie.A że mam sentyment do wschodu...Dostałem taką ofertę,czy ktoś z Was był na czymś porównywalnym lub może by się wybrał? https://www.facebook.com/events/8448364661913346/?acontext={"source"%3A"29"%2C"ref_notif_type"%3A"plan_user_invited"%2C"action_history"%3A"null"}¬if_id=1728061463331817¬if_t=plan_user_invited&ref=notif1 punkt
-
Już w zeszłym sezonie parkingowi mówili mi, że od tego sezonu parking będzie płatny. Wkurwia mnie to - płacisz ponad 2 tys. za sezonkę i płacisz za parking, bo tu ponoć ma być jak w Jasnej - kilkadziesiąt miejsc dla posiadaczy, jak przyjedziesz za późno płacisz. Dlatego pożegnałem się w tym roku z TMR, po 9 latach ...1 punkt
-
1 punkt
-
Tak, już raczej na pewno chodzi o gondolę łącznikową - w artykule, który to zwiastował parę lat temu, można przeczytać, że: "...Głównym inwestorem ma być nowo powołana spółka Białka Ski Resort." Tu jeszcze raz można obejrzeć zdjęcia, jak może w przyszłości wyglądać ten "Podhalański sen": Kolej widokowa połączy Białkę Tatrzańską z Czarną Górą‑Litwinką | AiB A tu rozmieszczenie na mapce (kanapy z dokładnością do ok. +/- 50m): Tekst o Szczyrku przeczytałem. Ten dojazd do dolnej stacji nowej kanapy istotnie został znacznie poszerzony.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Działacz najedzony, zawodnik zadowolony😉. p.s. Obok mojego domu, działkę miał polski sędzia piłkarski. Poznałem to środowisko, czasem były prośby bym kupił lub udostępnił im flaszkę.1 punkt
-
Byłem na takim freeride raz. Ma ta swoje wady i zalety. Jak się nie trafi na opad, to jest słabo. Ale jak się trafi, to może byś świetnie.1 punkt