Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 18.10.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
3 punkty
-
Dodaj jeszcze, ze Tux jak miejsce "awaryjne" - na przykład przy deszczu, ocieleniu lub niskich chmurach - to świetne uzupełnienie. Nassfeld jest naprawdę niezłe ale do potencjału doliny Zillertal jest mu bardzo daleko. Dla mnie najlepsze tamtejsze miejsca to Arena i Spieljoch (Fugen, mały ale super).2 punkty
-
TMR gacie ci zdejmie, potem skarpetki, kurtkę, koszulkę. Jak zostaniesz w majtach to dadzą Ci flexi ceny:) Dynamicznie musisz śledzić gopass, jak kupisz i później się rozmyślisz pobiorą ci chyba 20% a resztę hajsu ci oddadzą na konto gopass:) Masz też opcje 2 poczekaj aż impuls zakupowy ci zejdzie2 punkty
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Zdecydowanie Zillertal. Wszystko, lub prawie wszystko przeczytasz tutaj: Dobrej zabawy!1 punkt
-
Mix Gondola + krzesło, to imponujące plany. Jeśli coś nowego powstanie, ja się cieszę jako narciarz. 🙂1 punkt
-
Nowe Blossom RC 176cm, r16, taliowanie 121/71/106. Wiązania Vist speedlock! Wspaniałe Cruisery, o niebywałej harmonii skrętów. Narciarskie Audi w cenie Dacii. Solidna, nieoszukana konstrukcja, ze świetnym rozłożeniem flexu sprawia, że to narty bardzo uniwersalne, nie tylko na idealny stok. Świetne trzymanie krawędzi. Cena 2950zł1 punkt
-
Zależy od tego czego pragniesz i oczekujesz. Jak chcesz zaoszczędzić parę euro to Karyntia jest nieco tańsza. Moim zdaniem wyciągi w Nassfeld nieco starsze od tych w Dolinie Zillertal. Statystycznie Karyntia jest bardziej słoneczna od Zillertal, co nie znaczy, że zawsze. W marcu słońce już mocniej operuje, jest cieplej i warunki śniegowe w Nassfeld mogą być bardziej miękkie. W samym Nassfeld masz 110 km tras, jak lubicie jeździć to jest jeszcze trochę innych ośrodków w okolicy, ale trzeba trochę kilometrów zrobić. W Zillertal ośrodki są bliżej siebie i dobrze skomunikowane, skibusy a między Jenbach a Mayrhofen masz jeszcze pociągi. W marcu gwarancja śniegu (lepszych lub gorszych warunków) nieco większa w Zillertal. Tras do zjazdów nie zabraknie w obu miejscówkach (jeśli nie ograniczycie się w Karyntii do samego Nassfeld). Najlepiej zdecydować jak najbliżej wyjazdu jeśli to możliwe.1 punkt
-
dlatego jestem pełen podziwu, nawet zalazłem w Brennej fajny dom seniora1 punkt
-
Jeszcze co do sądów. Miałem do czynienia z sądem (wpisy do KRS, itp.), który działał tylko on-line. Pisma pocztą - nieważne, zgłoszenia osobiste - nieważne, wszystko w systemie i na podpis kwalifikowany. W firmie były z tym - użyję kolokwializmu - jaja jak berety, i nie wiadomo było, czy sąd przyjął odpowiedzi, oświadczenia, itp., czy nie. Sami się z tego wycofali, bo po pół roku takiej działalności sam sąd nie wiedział, co wpłynęło, co nie. Dziś znów sąd wysyła pisma pocztą i przyjmuje normalnie pisma rejestrowane w kancelarii.1 punkt
-
W Niemczech jeszcze w ogóle nie słyszeli o jakimś on-line, tam wszystko na papierach, więc w czym problem? Jest wymóg zaświadczenia o niekaralności, załatwiam zaświadczenie o niekaralności. Ktoś ma problem z dojazdem do sądu, ale nie ma problemu z dojazdem na zawody? G****burza typowa. Chcesz pracować z dziećmi, masz zaświadczenie o niekaralności. Mnie to też dotyczy. PS. Nie wiem, czy bramkowy na zawodach to powinien mieć. Oni nie pracują z dziećmi, z dziećmi pracują wychowawcy, ew. instruktorzy. Oni ustawiają bramki, a nie pracują z dziećmi. To też NADINTERPRETACJA przepisów.1 punkt
-
Spotkałem teraz na Tuxie trenującą ekipę z Izraela. Może niebawem medale będą zdobywać narciarze z Izraela i Egiptu, kto wie... Inna sprawa, to cała ekipa izraelska między sobą rozmawiała po rosyjsku.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Dokładnie, trzeba zgłosić i zapłacić. To miejsce powstało dla wspinaczy podobnie jak to na Włosienicy. W tym miejscu zaczyna się ścieżka pod ścianę Młynarczyka, drogi na niej są bardzo długie i trzeba wyjść o świcie żeby zdążyć przed zmierzchem.1 punkt
-
Po kilku miesiącach godzinach planowania udało się wyruszyć w niedzielny poranek do Zillertal. Było trochę problemów ze znalezieniem jednoosobowego lokum, ale finalnie udało się dorwać miły pokój ze śniadaniem za 32e, szybkie pakowanie i w drogę. Sama droga świetna, z Łodzi do Zell dotarłem w niecałe 10 godzin, zaliczając trzy małe postoje. Szybkie ogarnięcie się, kupno skipassu online (5 dni - 257e), spacer do automatu by go odebrać, spanko i o 8:00 parkuję pod gondolą w Kaltenbach - dziś pora na Hochzillertal i przyległości. Gondola pusta, więc w kilkanaście minut wjeżdżam na górę, skąd ruszam eksplorować lewą (patrząc na mapkę) stronę ośrodka. Warunki świetne, trasy również - nie działają dwa wyciągi właśnie po lewej stronie (jeden z nich akurat mógłby działać - to 1700metrowe krzesło). Od rana pusto, po 11:00 zaczęło się robić dość gęsto, zwłaszcza w centralnych częściach ośrodka. Ośrodek ogółem bardzo dobry - raczej czerwone trasy. Uwagę zwraca tylko słabe oznakowanie skrzyżowań oraz samych tras, a także dużo samych skrzyżowań - wypadających często po odcinkach, gdzie można pójść pełnym piecem. Po 11:00 przenoszę się na stronę Hochfugen, tutaj trasy bardziej wymagające niż w Hochzillertal, jednak śnieg jest niesamowity, czuć, że jeździ się po naturalnym. Zero lodowej tarki, nawet gdy już jest mocno wydrapane. Na samych trasach ludzi sporo, choć jak wszędzie można wyczekać pusty moment. Do kolejek / wyciągów na bieżąco, sporadycznie 2-3 minuty czekania, ale to tak na uspokojenie oddechu. 🙃 Gdyby ktoś pytał - zasad covidowych już nie ma, to znaczy niby jakieś są, ale nie widzę różnicy w porównaniu z 2019 rokiem przed pandemią - bardzo miło! Po sprawdzeniu wszystkich tras w Fugen, przedzieram się z powrotem do Hochziller, kilka rundek po tamtejszych trasach i finalnie zjazd do stacji pośredniej gondoli - tutaj warunki też OK, choć cukrowo - niżej już nie polecam. Garść zdjęć: Poranne sztruksy w Hochziller ^ Niebieskie boisko po lewej stronie Hochzillertal - świetne miejsce do doskonalenia dłuuuugich łuków ^ Czerwona do Hochfugen ^ Zjazd do stacji pośredniej gondoli z Kaltenbach, macham Wam ^ Jutro pora na Penken - Rastkogel - Eggalm. W środę Arena. I teraz pytanie do bywalców Zillertal - szukam fajnej wypożyczalni, gdzie dorwę jakąś zacną gigantkę albo nartę masters. Pomożecie? Pozdrawiam całą narciarską brać!1 punkt
-
Piękna relacja! Hochzillertal to moje ulubione miejsce w dolinie. Do tego stopnia, że ekipa wysadzała mnie w Kaltenbach, a oni jechali albo do Mayrhofen albo na Hinterux. Uwielbiam ten ośrodek. A na koniec dnia rozjechany, z pół metrowymi odsypami Eberharter, a na dole w nagrodę piwo i +15C. Miałeś okazję zjechać do dolnej stacji w Kaltenbach? Czy część od stacji pośredniej jest zamknięta?1 punkt
-
Na sam koniec, Hochzillertal raz jeszcze. Tym razem bez sprawdzania każdej z tras - po prostu jazda tylko na tych ulubionych, obsługiwanych przez szybkie krzesła - bez żadnych gondol, bo nie lubię odpinać nart + moje twarde buty są wygodne do jazdy, a nie do stania w nich bez nart 😇. Była za to szybka jazda po czerwonych i czarnych trasach, rano często nietkniętych przez nikogo. Z tyłu głowy była perspektywa 10 godzin w aucie po nartach, więc z jednej strony chciało się wycisnąć jak najwięcej z ostatniego dnia, a z drugiej człowiek nie chciał się zaorać. Ośrodek już opisywałem, więc prócz garści zdjęć na końcu posta pora podsumować cały pobyt w dolinie Ziller. Po nartach szybkie tankowanie w „świetnej cenie” 2,10e za diesla i w niecałe 10 godzin docieram do Łodzi. Jazda przez St. Johann, Lofer i pod Salzburgiem wjazd na autostradę - polecam ten wariant, omija się częste korki pod Kufstein. Moim zdaniem wszystkie ośrodki są świetne, w marcową pogodę ze sporą frekwencją (tuż po zniesieniu obostrzeń) uszeregowałbym to tak: 1. Hintertux (tylko przy pełnej lampie) 1. Hochzillertal (świetne trasy, szybkie wyciągi, fajne połączenie z Hochfugen) 3. Mayrhofen - Penken - Rastkogel - Eggalm (tutaj świetnie, jednak kolej Penkenbahn z Mayrhofen generuje spory ruch i dla spokoju radziłbym omijać rejon Harakiri) 4. Zillertal Arena (trasy nad Zell am Ziller oraz nad Gerlospass są super - ale to co pomiędzy na przyszłość będę omijał szerokim łukiem) - szkoda czasu i nerwów na te dojazdówki i przejazdy wyciągami. Dziękuję wszystkim czytającym za fajny feedback i do następnego, forumowicze! 🙂1 punkt
-
Każda dolina, każda huśtawka narciarska, każdy kompleks ma swojego króla. Takim królem doliny Ziller z pewnością jest Hintertux, więc i na niego musiała przyjść pora. Czwartkowy poranek, pobudka po 6, śniadanko, pakowanie i odjazd z Zell o 7:40. Udaje się dojechać do dolnej stacji gondoli na Hintertux idealnie na 8:15 - wtedy rusza kolej. Parking świetny - podziemny i darmowy, stamtąd kilka schodków i jesteśmy pod gondolą. Wjazd szybki, idealny by dopiąć buty i przyswajać zmieniające się ciśnienie. Po dostaniu się na metę pierwszej gondoli, na pierwszy ogień idzie 4-osobowe krzesło Tuxerjoch, i niebieska trasa 17 prowadząca wzdłuż niego. Nie wiem, skąd się wzięła jej długość 5000m na mapie ośrodka, ale rzeczywiste 2 kilometry też są jak najbardziej OK - zwłaszcza na początek dnia i stopniową zmianę wysokości, urozmaicona trasa - super! Warunki - już czuć, że będzie żyleta. Twardy śnieg, na 2300m jakieś -8 stopni, słońce. Pora śmigać dalej, prawą gondolą Fernerhaus i kilka zjazdów trasą nr. 2 pod ww. gondolą. Trasa świetna, na minus kolejność podjechania krótkim krzesłem do dolnej stacji gondoli, ale da się z tym żyć, dla takiej trasy warto. Następnie wspinaczka gondolą Gefrorene Wand - jeszcze jedno piętro wyżej, stąd do 6 os. krzesła Larmstange 2, cóż za jazda czarną trasą 11b. Nie dość, że śnieg miły, to i pustki w porównaniu z innymi ośrodkami w dolinie. Po kilku rundkach na krześle czas na dwa orczyki Kaserer i niebieskie trasy wzdłuż nich - niech nie myli kolor - w Polsce byłyby śmiało czerwone. Tux to takie miejsce, gdzie nie grymasi się na orczyki i korzysta się z nich bez marudzenia. Dlatego też najfajniejsza jazda była na zupełnie pustych orczykach Olperer - piękny śnieg, na dużej wysokości, zero głośnej muzyki, krajobrazy po horyzont. Orczyki może i nie najszybsze, trasy może i nie najdłuższe - w takich okolicznościach przyrody nie ma to żadnego znaczenia. Jazda w takim miejscu, w taką pogodę to święto. Po zmęczeniu nóg czas zjechać na dół - niewątpliwie ostatni zjazd daje popalić, mimo wiosny w dolinie, bez problemu udaje się zjechać na sam dół, do dolnej stacji gondoli i parkingu - jakieś 7 kilometrów podróży skirutą. Ps. Relacja była pisana na podstawie wizyty w wyjątkowo dobrych warunkach pogodowych - nie było przeraźliwie zimno, nie wiało i była idealna widoczność. Nie zawsze musi tak być. Dla mnie to najlepszy dzień w trakcie całego wyjazdu - jazda, okoliczności przyrody, brak tłumów. POLECAM! Na koniec jak zwykle obrazki, by dodać większej mocy słowom: ^ niebieska trasa pod krzesłem Tuxerjoch ^ trasy niebieskie wzdłuż orczyka Kaserer ^ przejazd trasą 11a na stronę orczyków Olperer ^ wspinaczka orczykami Olperer, szczyt w kształcie piramidy to właśnie Olperer - najwyższy szczyt masywu Tuxer Hauptakamm ^ trasy wzdłuż ww. orczyka - jakieś pytania? ^ narty dla ciała, widoki dla duszy - bajka!1 punkt
-
Po Hochzillertal i trasach wokół Mayrhofen przyszła pora na Zillertal Arenę. Dzień zaczynam od wjazdu lewą (prostą, nie łamaną) gondolą z Zell Am Ziller, następnie katuje trasy po prawej stronie - 16 i 17 - bardzo miłe zjazdy i co najważniejsze - zupełnie puste, tak samo jak wyciąg nad nimi. Po kilku rundkach czas na zachwalaną trasę 18 - Sportabfart. Cud, miód i orzeszki, choć z rana mocno zacieniona więc czasem ciężko było złapać kontrast - nie było opcji zjazdu na pełnym gazie. Trasy sąsiednie do pośredniej stacji gondoli i krzeseł również super. Następnie trzeba było się przedostać dalej, by zwiedzać Arenę. Ludzi sporo, na trasach gęsto no i aż do wyciągów z Gerlos to takie dojazdówki - ładne widoki ale wartość narciarska żadna. Po drodze na uwagę zasługuje stare 2-osobowe krzesło Kapauns ze świetną, czerwoną trasą 20 pod nim - tutaj pusto, choć to odnoga tras i wyciągów służących do transportu dalej :). Z tras nad Gerlos nie zachwyciła żadna prócz mixu 33 - 31 do dolnej stacji gondoli. Niebieskie wyżej to niebezpieczna forma „białkowania”, szerokie lotniska z 1014185 narciarzami na nich, non stop krzyżującymi swoje tory jazdy. Po ucieczce stamtąd na Konigsleitenspitze było już lepiej, na uwagę zasługuje fajna, czarna i pusta trasa 42. Ludzi już znacznie mniej niż wokół Arena Center. Na sam koniec wisienka na torcie czyli trasy po drugiej stronie Gerlospass. Niebieskie i czerwone trasy 71-72-73-74 z Plattenkogel zdecydowanie wygrywają dzisiejszy ranking najlepszych stoków :). Jak widać nie trzeba 1000 kilometrów tras, wystarczy szybkie krzesło z kilkoma wariantami i to wystarczy na 2-3 godziny świetnej zabawy. Jazda nad Gerlosspass do samego końca dnia - stamtąd powrót skibusem do Zell. Odmówiłem sobie wątpliwej przyjemności przejazdu dojazdówkami do Zell, to nie dla mnie :). Jeśli miałbym polecić całość Zillertal Areny, to tylko w dniach, gdy nie ma tam dużo ludzi. Parę zdjęć, jak zwykle: ^ Krzesło Kreuzwiesn i trasy wzdłuż niego - świetna jazda ^ Łącznik do trasy 15-19 ^ świetna trasa 20 przy starym, 2-osobowym krześle ^ zjazd do Gerlos trasą 33a ^ Plattenkogel i najlepsze tego dnia trasy - puste lotniska!1 punkt
-
Pora nadrobić trochę zaległości w relacji, niestety przy odwiedzinach znajomych w Innsbrucku, wieczory nieco przeciągały się i ciężko było się zabrać do pisania. Dzień drugi czyli trasy nad Mayrhofen i Finkenbergiem. Tuż przed 8:00 parkuję pod gondolką Horbergbahn, na parkingu raczej pusto - masz pod kolej i wjazd na górę. Stamtąd atakuje trasy po prawej, skrajnej stronie mapy. Okazuje się to trafnym wyborem, bo gdy pierwsze zjazdy większość ludzi odbywa na Penken i atakuje dziwne twory jak Harakiri, ja praktycznie sam ujeżdżam niesamowite trasy jak czerwone 10 i 15, niebieska 11 czy czarna 12. W międzyczasie przeplatam to zjazdami czarną trasą BlackAttack 16 do stacji pośredniej gondoli Moslbahn - trasa również piękna. Po sprawdzeniu tej strony ośrodka, przychodzi pora na górę Penken - trasy w stronę Horgbergbahn czy żelazka na Rastkogel - raczej słabe, ludzi dużo, śnieg sztuczny, szybko tworzyły się kopce i odsypy. Widząc sytuację trzeba było przejechać dużą, stojącą gondolą - żelazkiem na Rastkogel. Tamtejsze trasy fajne, jednak na nich dość ciasno, ciężko było zjechać trasę „na raz”, bo warto było robić krótkie przerwy, by tłum przejechał. Stoki na Rastkogel są dość mocno wystawione na działanie wiatru, więc zdarzały się większe depozyty śniegu na bokach tras, zaś na środku często twarde, betonowe place. Na sam koniec zwiedzania przyszła pora na Eggalm. Zajechałem tam po 13:00, więc trasy nie były w idealnym stanie, na pewno przy mniejszej liczbie ludzi i bardziej równej nawierzchni jest potencjał na fajną jazdę. Starając się unikać fali tłumów, wybierałem mniej popularne krzesła i orczyki. Ten dzień niewątpliwie wygrywają trasy po prawo od Horbergbahn - polecam zdecydowanie! Garść zdjęć: Trasy z Horgberg, gdzie wjeżdżamy szóstką Schneekar ^ Okolice Rastkogel ^1 punkt
-
Powtórka z rozrywki. Jest śnieżny wtorek, 25 stycznia. Razem z @marcinn ruszamy na Lysa Horę - królową Beskidu Morawsko-Śląskiego. Jest to najdalej na zachód wysunięta część Karpat. Pokrzepiam się genialnym produktem cieszyńskim.... Kanapkami Cieszyńskimi! W latach 40tych Polska podpisała z Islandią umowę o wymianie handlowej. My im Prince Polo, oni nam śledzie. Ze śledzi w Cieszynie postanowiono robić kanapki. To tak w skrócie. Dzisiaj to żywy produkt kulinarny. Wyrabiany tradycyjnie przez Społem Powszechną Spółdzielnię Spożywczą "Konsum Robotniczy" w Cieszynie. Dojeżdżamy do Krasnej, konktretnie do Papieżowa. Na górę mamy 700 m przewyższenia. Wychodzimy przyjemnie lasem, na "dziko". Wyżej, coraz chłodniej. Mijamy nieczynny stok. Chwilę później szczyt, niestety nic nie widać... video_2022-01-25_22-23-01.mp4 Schronisko, i ciekawa dyskusja polityczno-społeczna. Zjeżdżamy 8 km drogą 🙂1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Wprawdzie na razie nowych wiązań nie kupuję ale brawo że Ci się chciało spore poprawki nanieść1 punkt
-
1 punkt