Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 31.08.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
6 punktów
-
Skibum przetłumaczył raport z aktualnymi warunkami śniegowymi na całym świecie. W Europie działa SaasFee. Wstawiam linka: https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=pfbid02R583s2o4qgYHCsadFppiwAEVu77cCQiXf8Zig8ucvM4uQjPXwRtZHu4AzYEUsh9Wl&id=1000329831302453 punkty
-
Marcin, ale nie od Jacka bym tego oczekiwał, przecież On tego budował nie będzie. Ma zasiać ziarno, a moja w tym głowa, aby zebrać plony😉. pozdro2 punkty
-
He,he Widać że nie znasz osobiście Jacka Podpowiem urodził się w Szkocji i do sezonówki jeszcze byś musiał dopłacić2 punkty
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
A niech Jacek puści wici, o tantiemy się upomnimy jako pomysłodawcy, w ramach dywidendy może być dożywotnia sezonówka, się nie obrażę😉. Już zrobiłem screenshot-y aby mieć niezbity dowód. pozdro1 punkt
-
Dziś po Łodzi. To tu to tam głównie biznesy. Np. http://www.twojabryka.pl Ale za to wczoraj ładna jazda wzdłuż torów, choć nie przy samych, bo tam błoto, ostatnio już testowałem, jedna noga była brudna ta która się podparłem. Aż dotarłem przez pola do Janowski, a przez las do Gałkówka, gdzie wspomnień czar i dom z Puław... czyli wbiłem w gości po latach. Niestety aparatu nie miałem, znaczy komórki, więc fotka gospodarzy z kiedyś.1 punkt
-
W ostatni weekend z braku chętnego towarzystwa ruszyłem na pierwszą samotną wycieczkę dwudniową. Z domu startuję samochodem w piątek chwilę po 5:00. Cel Niepołomice gdzie docieram po 3 h jazdy. Parkuję prawie w centrum na bezpłatnym parkingu. W trakcie przebierania się i ogarniania roweru podchodzi starszy pan, zagaduje, a gdzie dokąd po co itp. Stwierdza, że do Myślenic może mi podpowiedzieć trasę w miarę po płaskim. Ale moim celem jest pojeżdżenie po górkach stąd nie korzystam:-) Z Niepołomic kieruje się do Dobczyc, po minięciu A4 i pierwszym podjeździe pokazują się pierwsze ładne widoki. Tak często kończą się drogi rowerowe na wioskach. Stąd zazwyczaj omijam je szerokim łukiem. Pierwszy popas robię w Gdowie nad brzegiem Raby. W sumie zupełnie nieplanowany, ale jest czas i miejsce na zjedzenie kanapek które przygotowałem na drogę. jezioro Dobczyckie mijam od południa, prawie go nie widząc Garmin i jego climbpro, na niby płaskiej końcówce podjazdu pokazuje, że ostatnie 300 metrów będzie miało średnie nachylenie 1%. Rzeczywistość była trochę inna i to 300 metrów miało nachylenie 10%. Malowniczo położony kościółek św. Wojciecha w Drogini. W parku w Myślenicach robię kolejny mały popas. Zaczynam ogarniać kwaterę na nocleg. Plan minimum dojechać do Makowa Podhalańskiego (90km trasy), plan optimum to Skawinki przed Lanckoroną, a maksimum dotrzeć pod Wadowice. Plan minimum od początku mi się nie podobał, bo zostałoby ponad 160km na sobotę, dodatkowo od razu z rana czekałby mnie podjazd na górę Makowską. Plan optimum odpadł, bo jedyna sensowna kwatera została zarezerwowana, został plan maksium. Ceny niestety dla 1 osoby wysokie, bo oscylowały w okolicach 170-250pln. Zaczynam obdzwaniać kwatery korzystając z googla maps i trafiam na agroturystykę Rudy Kot pod Wadowicami. Cena 80 pln jest świetna biorąc pod uwagę, że w ofercie jest wielki pokój + łazienką i oddzielna kuchnią. Dodatkowo rower bez problemu będę mógł wprowadzić do mieszkania, a sklep spożywczy w odległości 5 minutowego spaceru. Szybka decyzja i kwatera zarezerwowana. Informuje właścicielkę, że mogę być dość późno, około 18-20 w zależności jak mi pójdzie droga. Nie ma z tym żadnego problemu. Raba w Myślenicach. Do Makowa jadę początkowo wzdłuż S7 - droga znana z wielokrotnych podróży na Podhale również na narty:) Barierkoza level hard, IMHO zupełny bezsens zwłaszcza, że ruch na tej drodze relatywnie niewielki. Za Pcimiem odbijam od doliny Raby i przez Skomielną Czarną jadę do Wieprzca. Tej drogi nie polecam, choć w sumie alternatywnej nie ma. Ruch bardzo duży, jadę przez ciągnące się w nieskończoność zabudowania, więc widoków zero. Również zero cienia i cały czas lekko pod górkę, co powoduje, że trasa umyka powoli. W Wieprzcu odbijam na Żarnówkę i tam już robi się całkiem spokojnie i ładnie. Robię mały popas na przystanku, wcinam batona i coś tam piję;-) Do Makowa dojeżdżam całkiem żwawo i już bez zbędnych formalności wbijam się na podjazd na górę Makowską - 3.3km średnie nachylenie 7,3%. Podjazd początkowo idzie małymi serpentynami, jest dość sztywny (około 8-9%), ale idzie całkiem sprawnie. Po pokonaniu serpentyn robi się bardziej stromo i nachylenie nie spada poniżej 10%, a bywa i 14%. Trudności kończą się po 2,5km w okolicy kapliczki, później jest nawet mały zjazd i krótki odcinek 7%. Odpoczywam chwilę przy kapliczce, a kawałek dalej otwiera się bardzo ładny widok na okolicę. Zjazd do Jachówka jest znacznie bardziej stromy niż podjazd. Po około 1km nie spada praktycznie poniżej 12-13%, a jest odcinek około 500 metrowy z nachyleniami po 17-18%. Ręce bolą. Za Budzowem jest kolejny podjazd, według garmina łatwy ze średnim nachyleniem 4%, ale w połowie podjazdu jest kilkusetmetrowy zjazd, więc wiem ze końcówka będzie bardzo stroma no i taka była. Ładne widoki z drogi do Skawinek Za Skawinkami decyduje się ominąć Lanckoronę i podjazd na nią prowadzący. Jestem mocno zmęczony, upał też już daje popalić. Droga do Stryszowa jest mocno ruchliwa, nie wiele zmienia się po odbiciu z niej na Łękawicę. Tam też zaczyna się przedostatni podjazd tego dnia. Według garmina ma się skończyć na krzyżówce drogi z Dąbrówki, ale po dotarciu do zakrętu okazuje się że do szczytu brakuje ładnych 600 metrów. Na szczycie na przystanku autobusowym odpoczywam wcinając ostatnia kanapkę. Ruch jest cały czas duży i odpoczynek jest mało przyjemny. Z Łękawicy zjeżdżam nad jezioro Mucharskie, tu ruch jest już bardzo niewielki, przyjemna droga na której można odetchnąć. Po minięciu jeziora czeka mnie ostatnia wspinaczka, idzie ona całkiem sprawnie. Teraz już tylko zjazd nad Skawę, do kwatery zostało niewiele kilometrów, a część z nich po VeloSkawa Mocno zmęczony docieram na kwaterę - wszystko jest tak, jak pani obiecywała przez telefon:-) Podsumowanie dnia 1 Dzień drugi Rano idę do sklepu (czynny w soboty od 5:00) po zakupy na śniadanie. Okazuje się, że są dostępne gotowe kanapki. Biorę dwie + drożdżówkę. Po śniadaniu w miarę szybko się ogarniam i już o 7:00 jestem na trasie - Skawa o poranku. Dzisiaj czekają mnie podjazdy tylko w pierwszej część trasy, czyli do Krakowa. Zdarzają się ścianki, ale są krótkie. Ruch na drogach znacznie mniejszy i jest całkiem ładnie. Przez pogórze Wielickie kieruje się powoli do doliny Wisły. Kanał Łączany - Skawina idący równolegle do koryta Wisły, powstał w celu doprowadzania wody do elektrowni Skawina. Alwernię omijam od wschodu zahaczając o rezerwat przyrody "Dolina potoku Rudno". Za Grojcem przejeżdżam nad trasą A4 i jadę do zamku Tenczyn. Znaki mówią ze jest objazd, ale liczę że rowerem bez problemu przejadę. Niestety już z daleka widzę, że droga jest dokumentnie rozkopana wiec rezygnuje z dotarcia do zamku i jadę dalej przez Tenczyński Park Krajobrazowy. Jadąc przez park krajobrazowy przypominam sobie pewne zdjęcie zrobione dokładnie w tym samym miejscu 15 lat wcześniej podczas podróży z Krakowa do Częstochowy odbytej z kolega Januszem - jednej z pierwszych wielodniowych wycieczek rowerowych. Łezka w oku się zakręciła:-) Docieram do Krakowa, jeszcze tylko ostatni podjazd do ZOO w Krakowie. Tam w kawiarence kawka, ciastko i lemoniada. W planach miałem małą kąpiel nad zalewem w Kryspinowie, ale dzikie tłumy zniechęciły mnie do tego. W Krakowie wbijam się na WTR. Niestety z uwagi na remonty czasem muszę od niej odbić. Zwłaszcza w okolicy klasztoru sióstr Norbertanek oraz przy bulwarze inflanckim. Sama jazda jest dość monotonna, zwłaszcza po minięciu centrum Krakowa. Mokry sen "czasowca" - WTR w okolicy mostu S7 na Wiśle. Nie przepadam za takimi trasami. Trasę miałem kończyć od razu w Niepołomicach, ale postanawiam jeszcze przez Wole Batorską dotrzeć do puszczy Niepołomickiej. W puszczy - plan był dotrzeć do południowych rubieży lasu i przez Kłaj wrócić do Niepołomic, ale jest mocno zmęczony, upał daje się mocno we znaki i jakoś bardzo słabo mi się jedzie. Stąd rezygnuję z jazdy dalej i najkrótszą drogą wracam do samochodu. Statystyki 2 dnia.1 punkt
-
Wolę narty powiesić na ścianie jak jeździć w jakiejś hali.... To już zupełnie nie to. Tak więc będę preferował zimowe warunki, które jeszcze pewnie do końca życia będę mógł zaznac. Na siłę nie będę się pchał, bo to żadna przyjemność. Ale jak ktoś lubi....1 punkt
-
Ale opowiadacie, byłem tam półtora roku temu w Ferie. Bienkula chodziła, Golgota też, górna część Fisu także, dało się nawet zjechać do Mety.1 punkt
-
a ja nawet sobie zapisałem w kajeciku - ostatni raz udało mi się tego dokonać w grudniu 1991 roku. Dojechaliśmy z 2 kumplami ( jeden już nie żyje) autobusem pod Golgotę, obrócili 2 razy i następnie 2 razy Bieńkula potem z buta z Małego Skrzycznego na Skrzyczne i już o zmroku FISem przez Piekiełko i Kanion1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Wczoraj i dziś dalej Solden We wtorek pogoda już zgoła odmienna od poniedziałku. Widokowo już super, narciarsko tak sobie. Trasy szybko się zdegradoały poniżej ~2400 m. Może jeszcze długo w nocy padało nie zdążyli porządnie ubić? Nie wiem Za to dziś i widokowo i narciarsko super Ulga dla ciał i ducha tunelami to wieloma jechałem - ale na nartach to nie pomost widokowy Pitztal Pucharową dośnieżają Miejsce ostatniego oberwania lodowca Słoń koniec pięknego narciarskiego dnia1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Tak mnie wqrwiliście, że jutro ruszam. Austria czy Włochy? Ischgl + Solden czy Val Gardena? Kuźwa mam obecnie decyzyjność przeciętnej kobiety, ale za to jak pojeżdżę...1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Dziś padło na Solden Pogoda a w zasadzie dwie pogody; w miasteczku jakby wczesna deszczowa jesień i 10 stopni na plusie; powyżej 2000m - początek zimy z nieustanną dostawą białego. Na górnej stacji gonoli Giggijoch z 1-2 na plusie. Na samej górze lekkie minusy. Warunki do jazdy jak dla mnie trudne - dużo świeżego nie ubitego śniegu. Poza tym lubię widzieć po czym jadę, a dzisiaj z widocznością bardzo kiepsko. Ale mimo wszystko się najeździłem. Najwyraźniejsze zdjęcie dziś widoki w Solden są ładne - ponoć tu trochę lepiej ludzi nie brakowało Pomost nie-widokowy Stację pośrednią kolejki Gaislachkogl wcześniej usłyszałem niż zobaczyłem -zdjęcie w poprzedniej wiadomości Ale i takie warunki są potrzebne chociażby po to (jak dla mnie) zeby zweryfikować przekonania o swoich umjętnościach... jutro zapowiadają lepszą pogodę, oby- zobaczymy1 punkt
-
1 punkt
-
Magnumki mają 72 pod butem Spoko nartka na każdy warun ale.... Przy mocnej brei można by się szybciej powygupiać choćby na head core lub czymś podobnym z dużą wypornością i lekką nartą 😋1 punkt
-
Już od paru godzin na miejscu. Kwatera niczego sobie nawet balkon ma, ale z niego widok tylko na sąsiędnią kwaterę. Jest to w miejscowości Ambach na początku doliny Ötztal - takie małę coś pośród niczego. Pozdóż mimo jakiś obaw (kontrole na granicach, protesty) poszła sprawnie - gdy by nie dwa nieplanowane postoje jeden na 2,5h drzemkę i podobny czasowo na mijaną atrakcję zamknołbym się w 11h. Co do tej atrakcj to taka nie narciarska, czytałem gdzieś o niej wcześniej ale jej nie planowałem/ nie pamiętałem. Jadąc zobaczyłem że coś dynda nad głową pomiędzy zboczami doliny. Przyjemność spaceru po tym ustrojstiew to 10 jurków plus 5 za parking. no chyba że ktoś wygodny nie chce się mu podejść z 20 minut to może podjechać wagonikiem takim jak z Biela Put na Łukową chodzi (odchudzenie portfela o kolejne 9 eur) Generalnie nie mam lęku wysokości ale to delikatne bujanie plus zmęczenie po jakiś 13h -14h od wyjazdu z domu robi swoje 8556a190-11c3-465f-b47f-fc48b4c4d986.mp4 Oprócz tego po obu stronach tego mostu są jakieś zamki ale nie wczytywałem się co i jak. Ten poniżej z jakiegos głębokiego średniowiecza Drugi z 1600 cos ale go nie widziałem Jak komuś by było mało wrażeń to może sobie na parking zjechać tyrolką (dziś nie było czynne) Rasumując jak ktoś lubi takie atrakcje to warto A teraz trzeba iść spać żeby rano wstać ps. przy wejściu na ten mostek znajdowała się tablica z piktogramami czego czynić nie wolno chodząć po nim. Spełnienie ich wszystkich poza jednym to tylko kwestia kultury i dobrych chęci. Natomiast ten jeden (pierwszy z prawej) - jak ktoś ma lęk wysokości lub podatność na chorobę morską - może być trudno 🤪1 punkt
-
No więc drugi dzień jazdy w Dolnej Austri za nami- chyba wystarczy No i dwa dni sypało a to deszcz a to śnieg.Śnieg mokry ciężki, oj zainwestuje w nartko ok 100 pod butem na taki warun na bank bo raczej zimy będą coraz cieplejsze. Dam ośrodek bardzo kameralny Dwie godziny z rana pustki potem zdecydowanie więcej narciarzy. Przygotowanie stoku bez zastrzeżeń. Szkoda tylko że mrozu w nocy nie było. Jutro po śniadaniu kierunek Tyrol. Parę foci IMG_4079.mov1 punkt
-
Tak wygląda przyszłość naszych ośrodków. Tylko czekać na psioczenie, że to niszczenie terenów górskich.... https://www.facebook.com/share/r/v3P7mAoKyT282fdu/0 punktów