Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 18.08.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
4 punkty
-
O Olimpie słyszał chyba każdy, bo któż w dzieciństwie nie czytał greckich mitów o boginiach i bogach zamieszkujących tę legendarną górę, najwyższy szczyt Grecji? Ale pojechać tam - w miejsce, gdzie prawie z linii brzegowej Morza Egejskiego wznosi się potężny masyw górski, na blisko trzy tysiące metrów? Zobaczyć na własne oczy, wspiąć się, doświadczyć jak tam jest? Udało mi się spełnić to marzenie kilka dni temu i spędzić tydzień u stóp (i nie tylko) Olimpu, w czasie którego zrobiliśmy trzy trekkingi po szlakach tamtejszego parku narodowego - najstarszego w Grecji. Na pierwszy ogień - Wąwóz Enipeas Zaczynamy z Litochoro, w którym mieszkamy. Litochoro jest kilkutysięcznym miasteczkiem turystycznym, ok. 90 km na południe od Salonik, przyciągającym głównie amatorów górskich szlaków. Panuje jednak zupełnie inna atmosfera niż w w położonych kilka kilometrów niżej zatłoczonych i hałaśliwych nadmorskich kurortach Riwiery Olimpijskiej. W górnej części miasteczka fragment wąwozu zagospodarowano jako spacerową promenadę do tzw. Wanny Zeusa - skalnej niecki, przez którą przepływa potok Enipeas (nazwany na cześć antycznego rzecznego boga Enipeusa). Niektóre mity podają, że kąpiel w Enipeas odbiera dziewictwo ... Aktualnie w wannie Zeusa się jednak kąpać nie wolno, bo jest tam ujęcie wody pitnej dla Litochoro, a spaceruje się ścieżką poprowadzoną po betonowych belkach bezpośrednio nad akweduktem. Poniżej kilka zdjęć (z późniejszego, wieczornego spaceru) - z widocznym na horyzoncie grzbietem Olimpu. Mniej więcej w połowie promenady odchodzi w górę ścieżka do długodystansowego szlaku E4 przez górny bieg wąwozu i dalej na sam Olimp. Z punktu widokowego podziwiamy Litochoro i wody Zatoki Salonickiej. A w drugą stronę - widoki takie! a Początkowe 6 km idzie się trawersując zbocze ponad korytem rzeki. Górski las czasem daje trochę cienia i ochłody przed grzejącym słońcem. Wkrótce dochodzimy do rzeki - na zdjęciu mój małżonek, Darek, odpoczywający na kamieniu. Woda jest krystaliczna i cudownie chłodna. Tablice informacyjne przy wejściu na szlak informują po angielsku i grecku, że szlak w zasadzie jest zamknięty z powodu zerwanych mostków. Po drodze jednak spotykamy trochę osób, więc postanawiamy zaryzykować i przekonać się, jak to na miejscu wygląda. O ile pierwszy mostek jeszcze jest w całości, to drugi wygląda tak: Pozostaje nam przejście po kamieniach - pierwszym razem udaje się suchą nogą, przy kolejnych mostkach już nie do końca - z sześciu ocalała połowa. Ale jest pięknie. Docieramy do jaskinii św. Dionizego ze świętym źródełkiem: I do klasztoru pod wezwaniem tego samego świętego. Klasztor na zewnątrz bunkrowaty, ale dziedziniec i wnętrze bardzo ładne. Obok budynku spory parking z dojazdem do szosy z Litochoro do Prionii, można więc dojechać tutaj również samochodem. Wokół klasztoru wala się trochę śmieci i wałęsa się kilka bezpańskich psów - bezdomne zwierzęta to niestety częsty widok w Grecji. Na ostatnim odcinku szlaku - między klasztorem a Prionią - ludzi jest sporo. Pewnie to zasługa możliwości dojazdu samochodem. Niektórzy korzystają z możliwości kąpieli w wodospadach. Woda jest tu jednak lodowata - odważyłam się tylko umoczyć nogi. Do parkingu w Prionii docieramy około 17-tej, po 18 km wędrówki. Jest tutaj tawerna z fajnym, greckim jedzonkiem - w wydaniu górskim. Zamawiam zaskakująco smaczną zupę z kozy i decydujemy się, że kierowcy z naszej ekipy pojadą autostopem do Litochoro po auta, a reszta zejdzie w tym czasie kawałek niżej szlakiem. Jako, że zupa była syta, to resztą kanapek podzieliłam się z bezdomną suką spod klasztoru i po przewędrowaniu ponad 22 km i 1300 m przewyższenia wróciliśmy do Litochoro. [cdn.]3 punkty
-
Pila - Dolina Aosty Trwa duża budowa planowana już od wielu lat. Powstaje kolej gondolowa 10 osobowa 3 segmentowa (Pila (1800 m) - Gorraz (1878 m)- Couis (2165 m) - Platta de Grevon (2723 m)) o długości 3,8km. składać się będzie z dwóch odłączanych kolejek linowych z dwiema stacjami pośrednimi. Będzie ona stanowić kontynuacje (otwartej w 2008) kolejki gondolowej 3 segmentowej (o długości prawie 5km) która biegnie z centrum miasta Aosta do Pila (1800m n.p.m.) gdzie zaczyna się teren narciarski. Zastąpi ona 3 stare wyciągi krzesełkowe którymi można było dostać się do tej pory, górna stacja będzie przeniesiona około 100m na wschód. Stacja górna będzie miała kształt gwiazdy przypominający kształtem płatek śniegu i różę kompasu z wierzchołkami wskazującymi najważniejsze czterotysięczniki w okolicy. Cała podróż z Aosty (570m n.p.m) na szczyt Platta de Grevon (2723m n.p.m.) ma trwać około 32 minut. Inwestycja może będzie ukończona na sezon 25/26, ale już część (sekcja 6) chyba będzie dostępna od najbliższego sezonu narciarskiego. Na zagranicznym forum ktoś podał taki schemat prac: Projekt 3 nowych etapów EUB będzie kosztować około 55 milionów euro, z czego region Aosta pokryje 40 milionów. Budowa będzie prowadzona w kilku etapach. Odcinki budowane przez Leitnera. 2023: Prace stabilizacyjne na stokach w rejonie czarnych stoków poniżej Couis. Demontaż wyciągu taśmowego prowadzącego do czarnych stoków z 2SB. Poszerzenie drogi budowlanej na szczyt na odcinkach -> Zakończono 2024: Demontaż 2SB Couis 1 i budowa odcinka nr 6 nowego EUB wraz z restauracją górską -> Obecnie w realizacji 2025: Budowa odcinków 4 i 5 EUB (harmonogram dla tego etapu jeszcze nie potwierdzony) https://www.dovesciare.it/news/2021-12-17/pila-couis-ecco-la-nuova-cabinovia-video Dokument realizowanego projektu, dane techniczne, wizualizacje etapów i inne szczegóły: https://www.regione.vda.it/territorio/allegati/progetti_via_1353_PD.01.01.03_RELAZIONE GENERALE pt2-3_compressed.pdf Kilka lat temu był też wstępny plan rozbudowy stacji narciarskiej na południowe zbocza w stronę Cogne i w stronę Parki Narodowego Gran Paradiso ale projekt upadł ze względu na zbyt duże koszty oraz ze względów na ryzyko osuwisk i lawin oraz z też co kojarzę to też środowiskowych. https://www.skiforum.it/skinews/376-bocciato-il-collegamento-pila-cogne.html3 punkty
-
Kravice znam, w Bośni można spędzić sporo czasu. Np Park Narodowy Sutjeska, to najstarzy i największy park w Bośni. Fajne Parki Przyrody np Blidinje (blisko Kravicy). Nieco bardziej na pónoc Jajce miasto i też wodospady, pobliski Travnik i masa innych ciekawych miejsc... Kravice w grudniu Pozdrawiam.3 punkty
-
3 punkty
-
Nad wodospady Orlias Trzeci i ostatni trekking był najbardziej ulgowy, tylko 7 km - nazajutrz po Olimpie wszystkim bowiem dokuczały zakwasy i temu podobne sprawy. Wybraliśmy się w wąwóz potoku Orlias (lub Ourlias), nieco na północny zachód od Litochoro. Do szlaku dojeżdża się krętą i stromą szosą z Dion, do parkingu przy kościółku Agios Konstantinos. Większość osób udaje się stamtąd tylko kilkaset metrów nad najbliższe wodospady, koło których można się wykąpać. Można jednak wybrać wariant ścieżką w górę zbocza, oznaczoną jako szlak nr 4 i dostać się do kaskad położonych wyżej i głębiej - a przez to i mniej tłumnie odwiedzanych. Kilka zdjęć z doliny Orlias: VID_20240812_134010.mp4 I na koniec parę impresji pozatrekkingowych z okolic Olimpu. Meteory: Dion Platanamos i Saloniki3 punkty
-
Kolejne dwa dni upłynęły nam bardziej na zwiedzaniu - w pobliżu Litochoro jest park archeologiczny i muzeum starożytnego miasta Dion, wczesnośredniowieczny zamek krzyżowców w Platamonas, a nieco dalej - słynne Meteory. Potem przyszedł czas na drugi trekking, czyli szlak, dla którego tutaj właściwie przyjechaliśmy - Na Olimp Większość wędrowców wybiera szlak z Prionii, w której kończyliśmy pierwszą wycieczkę, przy czym sporo osób dzieli wycieczkę na dwa etapy, nocując po drodze w schronisku Spilios Agapitos. Szlak kilometrowo może nie jest bardzo długi (ok. 20 km w obie strony), ale pokonuje się różnicę wzniesień ponad 1800 metrów, więc jest stromo. My zdecydowaliśmy się zrobić ten trekking w jeden dzień, więc po wczesnej pobudce - jeszcze po ciemku - dojechaliśmy na parking w Prionii przed 6.00 rano, sporo przed wschodem słońca, który w Grecji o tej porze roku jest zdecydowanie później niż w Polsce. Na parkingu i dojazdowej drodze sporo samochodów, ale udaje się bez problemu znaleźć miejsce. Gdy wychodzimy na szlak, zaczyna się rozwidniać, a po 45 minutach możemy podziwiać wschód słońca: Jak widać, na początku idzie się przez las liściasty, który z czasem zaczyna ustępować miejsca iglastemu, a ścieżka staje się kamienista. Droga jest dobrze oznaczona, nie sposób się pogubić. Po jakimś czasie spotykamy karawanę koni, transportujących zaopatrzenie do schroniska. Jak one sobie dają radę na tych stromych podejściach? VID_20240811_081052.mp4 W górze widać już jakby zawieszony na skalnej półce budyneczek schroniska. Jeszcze kilka ostrych zakosów i jesteśmy na miejscu - po 2.40 h wchodzenia. Nasza młodzież już czeka na tarasie od 40 minut, ech ten PESEL! Schronisko jest na wysokości 2.100 m npm. - można coś zjeść, przenocować w zbiorowej sali lub namiocie, warunki raczej spartańskie. Można też za kilka euro wypożyczyć kask, na co się decydujemy. Jak widać na poniższej mapce, Olimp ma kilka wierzchołków dostępnych poprzez szlaki turystyczne. Najwyższym jest Mytikas (2917 m), przed nim jest nieco niższa Skala (2882 m), a nieco na zachód Skolio (2905 m). Nasza ekipa: Ponad schroniskiem ścieżka robi się jeszcze bardziej stroma. Ale wspaniałe widoki wynagradzają trud pokonywania kolejnych metrów. VID_20240811_103352~2.mp4 Mozolnie wdrapujemy się na przełęcz: Kierunek jedynie słuszny ... A za nami tak: My już wysoko, a gdzieś tam morze na horyzoncie ... O 12.00 docieramy z Darkiem na Skalę. Za mną szczyt Mytikas, spowity chmurą: Wejście na Skalę i Skolio jest męczące, ale nie ma tam większych trudności technicznych ani ekspozycji. Czego nie można powiedzieć o ostatnim etapie - na Mytikas. To ok. 40 minut wspinaczki w skale nad przepaścią, bez sztucznych pomocy - poza jednym, krótkim fragmentem z liną. Zdecydowanie nie mój level - nie z moim lękiem wysokości. Reszta ekipy poszła, cztery osoby doszły, jedna zawróciła w trakcie. Na szczytach brak zasięgu komórkowego. Zastanawiałam się mocno, czy nie wyskoczyć sobie solo na Skolio, skoro Mytikas był jednak poza moim zasięgiem, ale ponieważ nie miałam jak zawiadomić reszty grupy, że zmieniam trasę, to dałam sobie spokój. Trochę żałuję, ale może tak jednak było rozsądniej. Posiedziałam trochę na Skali i ruszyłam w dół: Jeszcze spojrzenie na grań Olimpu: I jeszcze jedno, niżej: Spotykamy się w komplecie w schronisku i schodzimy do punktu wyjścia - do Prionii. Cała wycieczka zajęła nam ok. 11 godzin. Było super, cieszę się że to zrobiłam. Wodospad w Prionii: [cdn.]3 punkty
-
Uważam, że świat byłby lepszy bez głupków. Ale jest dla mnie bardzo interesujące, gdy przedstawiciele jedynie słusznych opcji zauważają, że są odmienności. Ale prawa do ich ochrony i istnienia w przestrzeni społecznej już im jakoś odmawiają!2 punkty
-
2 punkty
-
Aug 1 Narty na drugiej półkuli. Supersezon w Australii, sezon jak zwykle w Nowej Zelandii Coronet Peak, Nowa Zelandia (1150-1800 mnpm) Do napisania tego artykułu motywowałem się już od jakiegoś czasu. Ale brałem pod uwagę argumenty <za>, jak i argumenty <przeciw>. Za – temat jest egzotyczny, na pewno dla narciarzy ciekawy, nie ma też wielu osób posiadających dostęp do materiałów. Przeciw – nigdy nie byłem w Australii ani w Nowej Zelandii, a temat próbuję obrobić tylko za pomocą dostępnych (choć aktualnych) materiałów z FB oraz ze stron ośrodków narciarskich. Nie pytam też o zgodę na wykorzystanie zdjęć tych ośrodków, ale tu zakładam, że skoro one je opublikowały, to można je powielić. Tu niniejszym zaznaczam, że źródłem zdjęć są właśnie strony internetowe lub strony na FB wymienionych ośrodków. Mimo przeciwności jednak... biorę temat, rozgrupowując go na kilka rozdziałów jak niżej. Warto tu zaznaczyć, że narciarstwo światowe różni się nieco od polskiego: nie wszędzie jest kult wypasionych kanap, a np. w USA trasy równane ratrakiem są wyjątkiem, bo szczególnym zainteresowaniem cieszą się trasy freeridowe. W Australii i Nowej Zelandii narciarstwo też jest bardziej surowe. GEOGRAFIA I ŚNIEG W AUSTRALII I NOWEJ ZELANDII Zacznę od informacji dla smartfonowej młodzieży. U nas jest lato. Polska leży na półkuli północnej. Australia i Nowa Zelandia leżą na półkuli południowej. To oznacza, że tam jest zima. Musicie myśleć na odwót. Informacja nr 2. Australia jest położona mniej więcej w tej samej odległości (tylko na odwrót) od równika co Tunezja lub Egipt. Oznacza to, że panują tam podobne (bo nie identyczne – wynika to z większej ilości uwarunkowań) warunki klimatyczne, co w tych krajach. Na szczęście (dla narciarzy) góry o nazwie Alpy Australijskie są tam położone na południu kraju, czyli dalej od równika. Na nieszczęście (dla narciarzy) nie są to góry wysokie. Najwyższy szczyt to Góra Kościuszki (miód na nasze serce w rocznicę Powstania Warszawskiego) i liczy sobie ona 2228 mnpm. Superśnieżne zimy nie są tam więc jakąś normą. Informacja nr 3. Nowa Zelandia leży jeszcze na południe od Australii. W ogóle ma solidniejsze góry: najwyższy szczyt – Góra Cooka liczy sobie nieco ponad 3700 mnpm (wysokość ta... zmienia się w czasie na skutek... odpadania skał ze szczytu). W górach Nowej Zelandii kręcono między innymi ekranizację prozy Tolkiena. — Władca pierścieni — mówi to coś Wam? W tym roku (tej zimy!) mamy bardzo dobry sezon w Australii (spadło dużo naturalnego śniegu) i taki jak zwykle, a może gorszy (późne uruchomienie wyciągów) w Nowej Zelandii. Szczegóły niżej. OŚRODKI AUSTRALII Swoją wiedzę czerpię nieco wybiórczo (to, jak pisałem, co do mnie dotarło) i segreguję ją nieco subiektywnie – opisuję te ośrodki, które opublikowały najładniejsze zdjęcia. Oto one: 1) HOTHAM Stan Wiktoria - południowa Australia, 200 km od Melbourne i 200 km od Canberry (stolica Australii). Przyznam, że tegoroczne zdjęcia z tego ośrodka mnie zauroczyły. Ośrodek chwali się, że jest najwyżej położoną wioską w Australii, a mapa tras (naliczyłem z 10 istotnych wyciągów) wygląda następująco: A sezon tam mają taki: Niezwykłe też są widoki: 2) FALLS CREEK To chyba najbardziej znany ośrodek Australii – położony też w stanie Wiktoria. Znana też jest miejscowość – z odpowiednią infrastrukturą. Mapa ośrodka wygląda następująco: A zdjęcia z ośrodka zachęcają: 3) PERISHER Kolejny (naprawdę wysokogórski) ośrodek Australii, który rzucił mi się w oczy, to Perisher. Liczne wyciągi, blisko Góry Kościuszki, wysoko! Czego chcieć więcej? Aktualnie otwarte jest 45 na 46 wyciągów. To naprawdę duży ośrodek. Aktualnie naturalnego śniegu mają tam ponad 120 cm, co podaje strona ośrodka. Wrzucam też zdjęcie z ośrodka: OŚRODKI NOWEJ ZELANDII 1) CORONET PEAK To naprawdę duży ośrodek, jak widać też wysoko położony. Warunki panują tam raczej (nomen omen) alpejskie, w tłumaczeniu na polski: bliżej Kasprowego niż Szczyrku. 2) POSTERS ALPINE RESORT Niewysoki ośrodek, wczoraj spadło tam 30 cm świeżego śniegu. 3) OHAU SNOW FIELDS 4) MT. DOBSON SKI AREA LINKI AUSTRALIA: https://www.mthotham.com.au/ https://www.fallscreek.com.au/ https://www.perisher.com.au/ NOWA ZELANDIA: https://www.coronetpeak.co.nz/ https://portersalpineresort.com/ https://www.ohau.co.nz/snow-report https://mtdobson.co.nz/ PODSUMOWANIE Informacja praktyczna jest taka, że nie da się inaczej udać na narty do Australii lub Nowej Zelandii jak drogą lotniczą. No, może też statkiem, ale na to trzeba mieć czas, więcej czasu. Warto tak jechać latem, bo – jak już pisałem – wówczas tam jest zima. Warto też wcześniej sprawdzić, jakie danej zimy panują warunki narciarskie. Aktualnie zarówno w wymienionych ośrodkach australijskich, jak i nowozelandzkich, jest (niemal) wszędzie ponad 1 m śniegu. Temat jest na tyle kosztowny, że o cenach skipassów nie ma co pisać, bo same skipassy będą stanowiły ułamek kosztów. Nie znam hoteli, nie znam wypożyczalni, to musicie ogarnąć sami. Na szczęście np. w Australii lotnisko jest w miarę niedaleko (jak na warunki Australijskie) od gór - do 200 km. W Nowej Zelandii góry są solidne, ale wybrzeża (i miasta) blisko - do 100 km. Aktualnie zarówno w wymienionych ośrodkach australijskich, jak i nowozelandzkich, jest (niemal) wszędzie ponad 1 m śniegu. — No to co? — Jedziecie (ze mną?) na narty do Australii lub Nowej Zelandii? — Może potrzebują tam instruktora? — Może Wy potrzebujecie instruktora na drogę? PS. Chodzą za mną jeszcze dwa podobne tematy: 1) Ośrodki narciarskie w Kalifornii; 2) Ośrodki narciarskie w Chile i Argentynie. Twój instruktor Maciek To ze Szczyrku (PL), nie z Australii! Co myślicie??? Link do artykułu: Narty na drugiej półkuli. Supersezon w Australii, sezon jak zwykle w Nowej Zelandii | Twój instruktor (twojinstruktor.blogspot.com)1 punkt
-
Testowałem to rozwiązanie 3 lata temu. Dramat przez duże D. O ile droga po polskiej stronie jest w miarę Ok (DK8 zawsze jest trudna), to po czeskiej stronie totalna katastrofa. Drogi w większości szerokie na 1.5 auta, dookoła pola i rosnące tuż przy krawędzi jezdni lasy. Jedyny plus- było tam znakomicie pusto.1 punkt
-
Sezonówka 2024/25 na Karyntię 776 e, 2:dorosłych i 1 dziecko 1456 e. Już niewiele taniej od Dolomitów ( 945 e)....1 punkt
-
W Lido di Jesolo brak aut na blachach PL, spacerując spotkaliśmy w sumie tylko 6 rodaków.1 punkt
-
1 punkt
-
Ja polecam to centrum handlowe: https://www.google.com/maps/place/Market+Visotto+San+Stino+di+Livenza,+Via+Triestina,+3,+30029+San+Stino+di+Livenza+VE,+Włochy/@45.7178908,12.6997105,16z/data=!4m14!1m7!3m6!1s0x477957a4ea6b280b:0xbf22ef85315c99f1!2sVia+Como,+14,+30027+San+Donà+di+Piave+VE,+Włochy!8m2!3d45.6399358!4d12.5933036!16s%2Fg%2F11bw49tl8s!3m5!1s0x477be23ccdff8eb7:0x6deff7fb43537854!8m2!3d45.7189841!4d12.6980463!16s%2Fg%2F11c4627nb6 Sami Włosi, pusto dość, darmowy czysty kibelek A i ceny nie odbiegają od konkurencji. Na rondzie obok stoi rolnik (uwaga, ma sjeste oczywiscie) a stacja po drugiej stronie ronda ma dobre ceny. Natomiast... w tym roku Polacy najechali Włochy. I już widać miejscami zachowania rodem z Mielna. Brzuchaci Panowie chlejący od rana, muzyczka po 22.00 na campingu, drące się dzieci, kto w pije drinki w basenie? Ech... Chorwacja za droga to Mielno zawitało do Włoch. Na razie w pasie na północy.1 punkt
-
1 punkt
-
Czyżby Narodni Park Krk? Bo tam są miejsca do kompieli, w Plitvicach to raczej niemożliwe (legalne), ewentualnie coś w Słowenii...1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Tak to często bywa, że najwięcej możemy się dowiedzieć od Słowaków. Wg informacji portalu "Lanovky.sk", trasa 6-osobowej kanapy w Muszynie (czyli II odcinek nad kombinowaną kanapo-gondolą z dołu) została już wstępnie wytyczona za pomocą drewnianych palików. I tu chyba zaskoczenie - będzie to kanapa zakupiona od austriackiego ośrodka Loser-Altausee (czyli jednak nie trafi ona do Zakopanego, wbrew wcześniejszym informacjom, a co najwyżej do bardzo szeroko rozumianych "okolic Zakopanego"). Trochę to jednak dziwne, że na tak krótki stok zakupiono kanapę, pokonującą w Austrii ponad 500m przewyższenia (tu zaledwie 115m). Jest też wzmianka o tym, że PKL zwiększyła pakiet udziałów na Jaworzynie z 84 do 93% i że połączenie w przyszłości Jaworzyny ze Szczawnikiem rozpatrywane jest w II wariantach: albo 3,5-kilometrową gondolą bez żadnych tras, albo systemem krótszych kanap z trasami. PKL pripravujú projekt obnovy strediska Muszyna-Szczawnik za 35 miliónov eur - články - LANOVKY.sk1 punkt
-
1 punkt
-
Pewnie sporo osób o tym miejscu słyszało i korzystało. Ja pierwszy raz miałem możliwość w weekend tam być z rodzinką i powiem Wam że jestem bardzo miło zaskoczony Dwie godziny jazdy autem praktycznie do centrum Krakowa-kąpielisko znajduje się ok 3,5 km od Wawelu i jakże inne bardzo pozytywne doświadczenia…jak by nie z PL, ładne widoki, błękitna woda-Polska Chorwacja 🤭 Kąpielisko-( pozostałości kamieniołomu) jest spore , darmowe z pełnym węzłem sanitarnym , ratownikami i różne strefy do kąpieli.Przy wejściu dostaje się opaskę i zostaje wpuszczonych max 600 osób . Jest i strefa dla naszych milusińskich zwierzaków. Didatkowo jest miejsce do wspinaczki po skałkach i wyznaczone miejsce na biwakowanie,a i na rowerku jest gdzie pochasać Ogólnie jestem pod wrażeniem i na bank odwiedzę to miejsce jeszcze 👌1 punkt
-
1 punkt
-
No i wygląda na to że zaczyna się szukanie kasiorki… Właśnie w radiu słyszałem że chcą wprowadzić opłaty od następnego sezonu 5 zł miejscowi 10 zł przyjezdni1 punkt
-
Mam 110 pod butem elana 9cm dłuższe, i 115 movementa równe wzrostowi. Różnica jest ogromna w zwrotności. Wiadomo inne modele ale krótsze skręcają znacznie łatwiej, a na opadzie są całkowicie stabilne.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Ja byłem ciut po 9 rano i już była spora kolejka…. tak więc jak najwcześniej Oficjalnie otwierają o 10 ale już wpuszczają od 91 punkt
-
1 punkt
-
A mi dla odmiany i na weekend chce się jechać…jeszcze, a i na dniówkę parę razy się zdarzyło oczywiście max do Tyrolu,tudzież trochę bliżej1 punkt
-
W końcu ktoś nas wysluchał 😃 https://sukces.rp.pl/w-podrozy/art39301371-powstal-pierwszy-w-europie-osrodek-narciarski-bez-wyciagow-wstep-jest-darmowy1 punkt