W sumie mam podobnie, dlatego dobrze czuję się we Włoszech np. Ale dziś oglądałem mecz Japonki i Koreanki w tenisa stołowego. Bardzo dużą kulturą obydwu, uśmiechy, sympatycznie, gratulacje za udaną piłkę, jakże dalekie od zawziętości innych osób, nacji, zaciśniętych pięści, triumfalnych gestów w stronę oponenta. Ja Japończyków kilkoro poznałem tu, na tej ziemi, naszej ziemi, imprezowaliśmy, ale także pracowaliśmy... fajny naród, a, że mają swoje ograniczenia to fakt. Czytywałem Ryonosuke Akutagawę, Rashomon, Kappy... fajna literatura. Nawet poznałem na nartach jednego Ryonosuke tak nazwanego przez rodziców ku czci pisarza. Przyjechał z ekipą na Pitztal. Obudzili mnie z rana gdy dosypiałem w aucie. Wtedy ich nie lubiłem. PS różnice kulturowe są zabawne. Jak ma odpowiedzieć hello I am Kentaro, gdy oni mają kilkadziesiąt powitań w zależności od pozycji odbydwu osób...