Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 02.07.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
Mariusz z Paulą wczoraj wyjechali i zostawili mnie z kiepska pogodą... a może to Południowy Tyrol płakał za nimi . Kontynuując mój pobyt w Maso Corto, zaplanowałem kilka aktywności, ale wstrzelenie się w okno pogodowe graniczyło z cudem. Było podejście do gondoli, aby wyjechać jeszcze raz na lodowiec. Był plan wyjścia w kierunku schroniska Bella Vista, ale za każdym razem pogoda skutecznie blokowała moje zapędy. Po południu padła odważna decyzja, aby wyjść na trekking w kierunku schroniska Lazaun. Nie było przebacz 😁. Poniżej możecie obejrzeć na filmie, jaki nagrałem w ubiegłym roku, jak wyglądają trasy do schroniska Bella Vista oraz Lazaun Lekko padało, ale chciałem podtrzymać tradycję aktywności każdego dnia. Wybrałem najkrótszą trasę, drogą, po której w zimie można zjechać na sankach. Czas przejścia do schroniska, wg znaków to 1.40 min. Jako, że nie bardzo było co nagrywać, brak widoków, dotarłem na górę w 50 min. I tu niespodzianka... Schronisko zamknięte - Ruhetag, czyli dzień wolny. 🫣 Był więc w tył zwrot i marsz do Aparthotelu Seppa. Jednak pogoda postanowiła sprawdzić moje poczucie humoru i dołożyła w drodze powrotnej deszcze, towarzyszący mi do samego hotelu. 🏨4 punkty
-
3 punkty
-
Iceman Ötzi Peak 3251 m - start sezonu letniego gondoli i zejście w rakietach śnieżnych. Dokładnie wczoraj był oficjalny start sezonu 2024/25. Oczywiście początek - lato. Nie mogło nas na nim zabraknąć. Przed zimą w Maso Corto prowadzonych jest szereg inwestycji, trwa przebudowa dolnej stacji głównego wyciągu. Mimo placu budowy na dole, ośrodek w pełni otworzył się dla turystów. Ulepszone, o odkryte balkony widokowe, wagoniki ruszyły do pracy. Na górnej stacji wszyscy, lokalni oficjele i drobny poczęstunek. Mała impreza z ubranymi w tradycyjne stroje południowymi tyrolczykami. Szybka kawa i uciekamy stąd. Pierwszy cel, to krótkie podejście na szczyt Iceman Ötzi Peak 3251 m. Wbrew pozorom nie było łatwo. W części gdzie są postawione schody, w zasadzie miejscami ich brak - całe zasypane warstwą mokrego śniegu. Przy zachowaniu dużej ostrożności przedzieramy się na platformę szczytową. Miało być słońce… niestety było go niewiele. Widok z góry: Lodowiec cały przykryty plandekami, które chronią go od topnienia. Na wspomnianym evencie dowiadujemy się, że od kilku lat w Maso Corto przybywa warstwa lodu. To pozytywna informacja. Schodzimy w dół żałując, że widokowo jest dzisiaj średni dzień. Chmur masa i słabe światło. Instalacja artystyczna pod Grawantem… ładne to? Moim zdaniem - wcale. Warstwa śniegu po drodze imponująca: I widok na szczyt wraz z górną częścią lodowca od dołu. Najfajniejszy do obserwacji tego dnia był strumyk lodowcowy (fajne ujęcia na opublikowanym wczoraj przeze mnie Tiktoku, kanał „nogi bolo”): Schodzimy w dół na rakietach śnieżnych. Śniegu masa, jest on niestety brudny, pokryty warstwą piachu, który przyleciał z Sahary. Udajemy się nieco w górę, do schroniska na ciacho i kawkę. Na szlakach bardzo mało turystów, jesteśmy praktycznie sami w górach. Gdy znika śnieg zdecydowanie przyspieszamy idąc w dół bez rakiet. Czas mija nam przyjemnie na wspólnych rozmowach i podglądaniu @JC kręcącego vloga z tej wycieczki. W hotelu czeka na nas nagroda 🙂 Pyszne jedzonko: Pozdrawiam Mariusz, marboru3 punkty
-
Maso Corto na forum kojarzy się przede wszystkim z nartami… w sumie mi też, choć nigdy na nartach tu nie byłem. Kojarzy się również z lodowcem i górami. Po pobycie na Cyprze (uzupełnię blog) gdzie miałem temperaturę +42 zdecydowanie na drugą odsłonę wakacji wybrałem chłodniejsze, bardziej puste i piękniejsze dla oka miejsce - Maso Corto. Przyjechaliśmy wczoraj o 23 i zaraz jaka odmiana? Temperatura +4 i padający śnieg z deszczem, a w górach śnieg. Co będziemy tu robić? Aktywnie spędzimy 10 dni. Trekkingi, trzytysięcznik, lodowiec, rowery, narty?… będzie się działo. Ponieważ plany są ambitne, a pogoda niepewna, obserwujcie ten wątek by zobaczyć, co udało się zrobić, a czego nie? Oczywiście polecam również swój Kanał na TikToku, gdzie codziennie wrzucam nowe materiały. Dla tych, którzy jeszcze go nie widzieli, wystarczy wpisać: nogi bolo i wcisnąć obserwuj - będziecie na bieżąco. Pochwalę się również, zbudowaną już, w dość krótkim czasie społecznością wokół mnie. To prawie 900 osób… jak nic będę sławnym influenserem jak @JC 😃 Wracając do wątku… …dzień pierwszy nie był szczególnie udany jeśli chodzi o pogodę. Co udało się zrobić? Poznać, tą urokliwą osadę, mały trekking z rzutem oka na ferratę, którą będziemy tu robić. Złapaliśmy okno pogodowe i pojeździliśmy na rowerze szosowym. Zapraszam na krótką fotorelację z pierwszego dnia 😊 Tutejszy Matterhorn: U góry świeży opad - to dobrze, ponieważ w planach tego wypoczynku jest również wyprawa skiturowa ⛷️ Szum potoku i wodospadów przyciąga wzrok: Tu mieszkamy 😊 Aparthotel, którego właścicielem jest Sepp, a samo miejsce jest dość znane na pewnym kanale na You Tube 🤪 Idziemy w górę pomimo siąpiącego delikatnie deszczu. Jest cudownie rześko, górsko i jakże inaczej niż na rozgrzanym Cyprze. Pomimo kontuzji nogi (nadciągnięty mięsień przywodziciel dwugłowego uda) idzie mi się w górę dość sprawnie. To dobrze, bo miałem wiele obaw co do mojego pobytu w górach w tym roku. Myślę, że nie będzie źle 💪 a zdrowie dopisze. Dochodzimy do kaskad… jest ich tu bardzo dużo wzdłuż tras narciarskich. Co chwila kręcimy video na TikToki, cykamy jakieś zdjęcie, kręcimy materiały dla jednego z bardziej znanych tu forumowiczy 🤪 Pięknie, zielono, a powietrze dla płuc jest cudowne. Tego mi było trzeba 👍 Niesamowite miejsce… tym bardziej, że przez wodospad wiedzie via ferrata Larix, którą będziemy szli. Kilkaset metrów w górę i po trasach narciarskich docieramy z powrotem do hotelu. Wychodzi słońce, więc co? Paula ciśnie na rower - idziemy 🚵♂️ Mimo, że jest tylko +10, ruszamy lekko ubrani. Zjazd jest chłodny, ale podjazd będzie gorący. Postanawiamy zrobić krótką rundę, 20 km nad jeziorko, a nawet nieco niżej. Na tym odcinku przewyższenie to ok 500 metrów. Cóż? Noga kontuzjowana, nie mogę ryzykować dłuższego zjazdu, a potem wymagającego podjazdu. Delikatnie. Kolory zniewalają 🙂 Lago Di Vernago z bliska: Na tamie i kawałek za, jest asfalt, więc robię tam wycieczkę. Paula gna prawie 70 km/h w dół nie patrząc na moje plany i szwankującą nogę… chyba będzie rozwód 😄 Kontenpluję miejsce… i jednak kusi dalszy zjazd: Skusił… zjeżdżam niżej 2 kilometry, bo noga na to pozwala. Tempo spokojne, a potem pod górę, ostrożne, delikatnie i wolno. Na powrocie zatrzymuję się w tutejszym miasteczku. Bardzo urokliwym, noszącym tą samą nazwę co jezioro, Vernago. Cisnę powolutku w górę… I co? Hardcorowiec mnie dogania 😄 Mija, a potem będzie się wokół mnie kręcić. Oszczędzając się w czasie kontuzji jadę konsekwentnie lekko po tych +10% w górę i często zatrzymuję się na zdjęcia. Przerwy mi dobrze robią. Na kolację udaje się dotrzeć przed ponownymi opadami deszczu. Rekonesans w górach i na rowerze zrobiony mimo słabej pogody. Szczęśliwi kończymy pierwszy dzień pobytu. Co będzie dzisiaj? Zachęcam do śledzenia niniejszego wątku i mojego kanału, nogi bolo na TikToku. Pozdrawiam serdecznie Mariusz, marboru 🙂2 punkty
-
Mój wspólnik juz dwukrotnie na przestrzeni ostatniego roku byl we Lwowie u naszych znajomych. Akurat oni odbierają to jako znak solidarności z nimi i wyraz wsparcia. Zreszta takimi pobudkami kieruje sie mój wspólnik jeżdżąc tam. Choć równocześnie przyznaje, ze mimo faktu, ze Lwów - Karpaty zapewne tez - jest stosunkowo bezpieczny, to mnie odwagi zabrakło… moze gdyby dzieci były większe…2 punkty
-
Byłeś tam ostatnio, wiesz jak jest ? Nie jest to już dzisiaj takie jednoznaczne. Na FB widzę że część ludzi tam normalnie musi żyć i potrzebuje klientów do utrzymania się.2 punkty
-
Passo dello Stelvio rowerem szosowym Kiedyś musiał przyjść ten czas… dzisiaj. Kultowa przełęcz dla wszystkich kolarzy - Stelvio. Paula miała chrapkę na tą drogę od dawna, ja byłem sceptyczny - nie wyleczyłem jeszcze kontuzji przywodziciela mięśnia dwugłowego uda. Od rana myślałem, czy dam radę? W sumie to ponad 24 kilometry podjazdu ze średnim nachyleniem 7,6%. Nie byłbym sobą gdybym nie spróbował 💪 Byłem wytrwały i się udało 🙂 Mapa naszej kolarskiej wyrypy: Kółko: podjazd od najbardziej spektakularnej strony Włoskiej, zjazd przez Szwajcarię. Start: Charakterystyczny hotel po drodze: Kościółek z bliska: Przerwa pod wysokością 1900: Harpagan: Na horyzoncie pierwsze zabudowania na samej górze: Oltler 3905 m n.p.m. - piękny 🙂 Odsłonił się na chwilę: I jest ostatnia ścianka przełęczy Stelvio w całej odsłonie: Pod koniec podjazdu oczywiście śnieg: I restauracja, która jest w najwyższym asfaltowym miejscu na przełęczy. Tu podjechaliśmy i tu jedliśmy lunch z Paulą. Na moje oko wysokość coś ok 2780 m n.p.m. Ja w akcji gdzieś zagubiony w serpentynach: Paula czas podjazdu lepszy ode mnie o pół godziny. Ma moc dziewczyna 👍 Widok na przełęcz z naszej „jadłodajni”: I na naszą „drogę krzyżową”: Kultowe miejsce, fotka: I zmarznięci gnamy w dół. Widok na Szwajcarię gdy się już trochę obniżyła wysokość, a podniosła temperatura: Malownicze Swiss… Przekraczamy ponownie granicę i po szybkich odcinkach kończymy naszą przygodę ze Stelvio i Maso Corto. Od jutra dyżur pełni @JC Nagroda za dzisiejsze „fikanie”: Zapraszam do oglądania Tiktoków u mnie na kanale „nogi bolo”… …i do spisania z małym podsumowaniem w Polsce. Mariusz, marboru2 punkty
-
Atomic Cloud, tam jest generalnie dużo modeli od piankowych do sportowych. Musisz to jakoś wybrać, jaki poziom będzie odpowiedni dla Twojej wnuczki.1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Siedział w obozie i miał komfortowe warunki życia, dwa pomieszczenia. Jadał w stołówce SS. Nie musiał nosić stroju obozowego i nie był zmuszany do pracy. 20 stycznia 2010 prezydent Ukrainy Wiktor Juszczenko podpisał dekret № 46/2010 którym „za niezłomność ducha w obronie idei narodowej, za bohaterstwo i poświęcenie w walce o niezależne Państwo Ukraińskie” Stepanowi Banderze nadano pośmiertnie tytuł Bohatera Ukrainy. Prezydent Juszczenko ogłosił dekret 22 stycznia podczas uroczystości Dnia Jedności. Międzynarodowa agencja żydowska Centrum Szymona Wiesenthala nadesłała list Ambasadorowi Ukrainy w USA w którym wyraża „najgłębsze oburzenie” w związku z honorowym nadaniem tytułu Bohatera Ukrainy „Stepanowi Banderze, który kolaborował z nazistami we wczesnym stadium drugiej wojny światowej i którego zwolennicy byli związani z morderstwami tysięcy Żydów” 25 lutego 2010 r. Parlament Europejski uchwalił rezolucję w sprawie Ukrainy, w której szczegółowo odniósł się do sytuacji w tym państwie i potwierdził jego europejskie aspiracje. W punkcie 20. rezolucji skrytykował nadanie Stepanowi Banderze tytułu bohatera Ukrainy. 2 kwietnia 2010 roku okręgowy sąd administracyjny w Doniecku uchylił dekret o nadaniu tytułu bohatera Ukrainy Stepanowi Banderze. W uzasadnieniu sąd podał, że tytuł został nadany bezprawnie, gdyż zgodnie z ustawą o tytule bohatera Ukrainy, może on być nadany tylko obywatelowi Ukrainy.1 punkt
-
To wiedzą powszechna, choć mocno uproszczona, bo akurat Bandera siedział od 07.41 do 09.44 w obozie koncentracyjnym Sachsenhausen, a decyzje o tzw. rzezi wołyńskiej podjęło 3 innych przywódców OUN.Kazdy już sam musi zdecydować, na ile w swych aktywnościach unikać kontekstów politycznych. Cała plejada polityków, później bohaterów narodowych przyjmowanych na salonach, wcześniej walczyła o swe cele metodami terrorystycznymi, że wymienić tylko przywódców RPA, Izraela czy naszego Piłsudskiego, tyle, że zwycięzców się nie sądzi, a ukraińscy na razie ciągle przegrywali...1 punkt
-
,,Bandera ponosi odpowiedzialność za zorganizowane w latach 1943–1945 ludobójstwo polskiej ludności cywilnej na Wołyniu oraz w województwach lwowskim, tarnopolskim i stanisławowskim, którego ofiarą padło około 100 000 Polaków[8][9]"1 punkt
-
1 punkt
-
Zabawna jest troska o morale bliźnich,podróżujących tam,gdzie boimy się jechać sami.Oczywiście można wysnuć wniosek,że turystyka w Karpatach ukraińskich to wspieranie Putina,nie tak skomplikowane osobowości w życiu spotkałem. 1.Ukraina to 2 światy,pierwszy żyje całkowicie normalnie,np bawi się i przyjmuje turystów,choć uczestniczy co jakiś czas w pogrzebach krewnych czy znajomych,drugi to walka,śmierci i inne tragedie.Wyraźna granica przebiega daleko na wschód od Karpat wschodnich.Poznałem te realia,gdy w pierwszym okresie wojny woziłem tam humanitarkę swoim busem .W pierwszym świecie organizują dla siebie,a także gości imprezy sportowe,turystyczne i inne formy rozrywki dokładnie jak przed wojną.Np czasówkę rowerową w Żółkwi w pierwszy weekend września o memoriał Stefana Bandery,gdyby ktoś był chętny,10,5 km. 2.Tylko obraz pierwszej wojny ,którą zobaczymy,nas zaskakuje,potem już wiemy,jak to działa.Akurat moja pierwsza to była napaść Rosji na Gruzję w 2008,na którą poleciałem przypadkowo i całą tam widziałem z bliska.1 punkt
-
Może wrzucisz video na Youtube short ? Ja, i pewnie wielu innych, nie zaglądamy na tiktok.1 punkt
-
1 punkt
-
Tam gdzie udokumentowano pierwsze morderstwo? Wysokość 3210 m ⛰️ Noc mija bardzo szybko w schronisku. Myślałem, że będą problemy z zaśnięciem i spaniem na tej wysokości, ale nic z tych rzeczy. Podobno chrapałem jak lokomotywa… inni z pokoju się nie wyspali… urok wspólnych pokoi w górskim klimacie. Inny urok, to wspólne toalety, zimna woda i prysznice na żeton. Spokojnie kilka dni byłoby fajnie pozwiedzać kilka takich miejsc w górach. Tym bardziej, że nasze miejsce noclegowe było odnowione, a jedzenie? Super! Śniadanie jemy o 6, pakujemy plecaki, do nich rakiety śnieżne i ruszamy na szlak. Naszym celem jest miejsce znalezienia Ötziego, człowieka lodu - wysokość 3210 metrów. Pogoda widać, że się przeciera. Idziemy w dół i tym samym przechodzimy na austriacką stronę granicy. Po utracie ok 200 metrów w pionie trawersujemy pole śnieżne i skręcamy w lewo, w stronę małej dolinki, która kończy się przełęczką - nasz cel. Śnieg jest grząski, raz po raz zapada się pod nami - później trwa mozolne wydobywanie. Kosztuje to wiele sił i jest mokro. Paula zalicza też kilkumetrowy zjazd w dół. Trzeba bardzo uważać, bo warunki są bardzo trudne. Na szczęście nic się nie stało. Przewodnik prowadzi nas bezpieczną trasą. Mija nieco ponad godzina i jesteśmy na miejscu. W miejscu odnalezienia mumi naszego przodka stoi pamiątkowy obelisk. Swoją drogą, bardzo ciekawa historia… w roku ok 3300 p.n.e. ginie tu w wyniku postrzału od strzały, człowiek. Ponad 5000 lat temu na wysokości 3210 m… a gorateksów nie było 😃 Druga sprawa gonili go i ubili w takich warunkach? Co tu musiało zajść i dlaczego? Mumia do tego stopnia była idealnie zakonserwowana, że nawet z niej zdjęto kleszcze przyczepione do jego ciała. Zdumiewające. Ciekawe jest również to, że o Ötziego była walka pomiędzy Włochami i Austrią. Skończyło się w sądzie, w wyniku dochodzenia i pomiarów okazało się, że mumia znajdowała się 3 metry po stronie Italii… i 🇦🇹 musieli oddać znalezisko. Z muzeum w Innsbrucku, Ötzi ostatecznie spoczął w muzeum w Bolzano. Widoczki: I Król okolicy Similaun 3606 m: Z pełną panoramą: Wracamy do schroniska bez większych przygód. Cieszymy się z rakiet śnieżnych i bawimy na śniegu. W schronisku jemy pyszny, wczesny lunch i schodzimy na dół. Pogoda wraźnie zmienia się na plus. Jest pięknie 🙂 W dolinie 21 na plusie - wreszcie trochę lata. Kończymy kolejną przygodę. W hotelu okazuje się, że mam niewiele zdjęć z wyprawy do Ötziego a masę video. Kolejne materiały do Tiktoków na moim kanale „nogi bolo”. Tiktoki nawet są szybciej niż niniejsza relacja, więc zapraszam do obserwowania. Z tej wyprawy będzie ich niezwykle dużo. Pewnie większość powstanie dopiero po powrocie, bo materiałów mam ogrom. Kończę, bo czas pędzi ku kolejnej przygodzie. Pozdrawiam z Maso Corto Mariusz, marboru1 punkt
-
Trekking do Schroniska Similaunhutte na wysokość 3019 m Pogoda diametralnie się odmieniła i po szybkim lunchu ruszamy do miejscowości Vernago skąd mamy rozpocząć podejście na nocleg, do schroniska Similaunhutte. Wczesniej również przepakowanie plecaków, idziemy wysoko i będziemy nocować w górach. Fajnie! Naszą wyrypę zaczynamy w magicznie zielonym miejscu: Jest widokowo 🙂 Pniemy się do góry - ubywa drzew, pojawia się duża ilość wody: Szlak wije się pośród pastwisk. Mijamy krowy, owce i świstaki - całe stada. Po godzinie marszu pojawia się na horyzoncie śnieg i cel naszej wędrówki u góry… jeszcze go nie widać, będzie dokładnie jak dojdziemy. Po krótkim wijącym się odcinku piargowym na końcu doliny wchodzimy w zimową scenerię: Kije się przydają. Paula walczy: Jeziorko Vernago z tej perspektywy jest malutkie: Pola śnieżne poprzecinane są odcinkami kamienistymi. Jest malowniczo. Nie zwlekając pniemy się na górę. Dzień dobiega powoli do końca. Na szlaku ok 6 kilometrów robimy ponad 1300 metrów w górę. Biorąc pod uwagę poranny trekking, w nogach mamy ok 1700 m przewyższenia. Nasz cel: Similaunhutte: Kilka budynków i wyciąg towarowy na przełęczy granicznej z Austrią. Wysokość 3019 m. A za oknem schroniska tutejsza, najwyższa góra Similaun 3606 m. Na poniższej fotce, wierzchołek szczytowy w tle, mniej więcej na środku. Dostajemy pokój 5 osobowy i nim pójdziemy spać jemy pyszną kolację. Smak piwa na koniec tego dnia? Bezcenny. Pozdrawiam Mariusz, marboru1 punkt
-
Trekking pod Lazaunspitze 3313 m Wczorajszy dzień z samego rana nie zwiastował dobrej pogody. Na wszystkich aplikacjach pogodowych miało padać od godziny 10 praktycznie do wieczora. Po śniadaniu postanowiliśmy przejść się dolinką za hotelem na krótki spacer, w razie pojawienia się opadów, mieliśmy zawrócić. Początek naszej wędrówki, to zaskoczenie - tuż za miejscem naszego noclegu, na pobliskiej łące, żyje rodzina świstaków, która chyba bardzo lubi pozować do zdjęć. Widoczek w dół doliny Val Senales: Chmury czarne ale nie pada… idziemy dalej. Jeden lekki plecaczek z bidonami i kurtkami przeciwdeszczowymi. Zielono, potok szumi, pusto - zero ludzi oprócz nas. W tle wierzchołki Punta d’Oberettes ponad 3400 wysokości. Malownicze potoki i wszechobecna woda: Przepiękny, podobny do Matterhorna, Hasenkofel 2572 m: Trawersujemy dolinkę i kierujemy się w stronę tras narciarskich. Widok w dół doliny, cudowny! Hasenkofel z innej perspektywy: Po drodze śnieg ze śladami piasku z nad Sahary: Powoli wyłania nam się tutejszy kolos Lazaun 3313 m: W przybliżeniu wygląda zniewalająco! Narciarze wysiadający z gondoli przy Lazaunhutte namiętnie w zimę robią sobie przy nim zdjęcia. Jest piękny! Przy wspomnianym schronisku na 2427 m wchodzimy na trasę saneczkową i schodzimy do dołu. Kończymy spacerek, który zamienia się na fajny 8 kilometrowy trekking z przewyższeniem ok 430 metrów. Deszcz nie spadł, a prognoza odmieniła się o 180 stopni. W hotelu okazało się, że to nie koniec przygód tego dnia. CDN Mariusz, marboru.1 punkt
-
Trekking po dolinie Van Senales 🇮🇹 Pogoda nas nie rozpieszcza. Codziennie deszcz, powyżej 2800 m śnieg. Co chwila słychać schodzące lawiny. Wody z gór spływa bardzo dużo. Wraz z nią kamienie, lawinki kamienne. Na chwilę obecną odkładamy zdobywanie Trójek, modyfikujemy plan wyjazdu w taki sposób, by było bezpiecznie ale przede wszystkim aktywnie i pięknie dla oka. Dzisiaj poszliśmy z Maso Corto, trawersowym szlakiem w dół doliny do miejscowości Vernago. Szlak ok 12 km. Start: Idziemy lasem wzdłuż pastwisk i krówek. Przyjemnie, wesoło podskakujemy na korzeniach omijając placki 😃 Po odcinku leśnym wychodzimy na cudną polanę: Razem 🙂 Obydwoje ubrani 😃 Niezwykle malowniczy potok, a na nim klimatyczny mostek. 🙂 Widok w dół: Kierujemy się w stronę schroniska… jego nazwa? Uwaga - szczegóły u @JC na instagramie 😁 Po drodze miejsce pamięci turysty, który zmarł w pobliżu. Dochodzimy na miejsce naszego lunchu… pojawiają się konie i inne zwierzęta domowe. Jesteśmy. Tyrolsko ♥️ Jemy na słodko, po polsku? kopytka z musem jabłkowym i porzeczkowym… KS 😁 Kilka fotek, ujęć i pędzimy na drugą część szlaku. Pniemy się w górę i dochodzimy do niezwykle widokowych miejsc. Lago di Vernago - turkusowa perła doliny Van Senales. Ścieżka drastycznie opada w dół i jesteśmy na końcu naszej podróży. Trekking łatwy, przyjemny i niezwykle malowniczy. Kończymy dzień jogą w hotelu 👍 Kolejna super przygoda 🙂 Pozdrawiam Mariusz, marboru, na Tiktoku „nogi bolo”1 punkt
-
Ferrata Larix - malownicze C Wyruszamy z hotelu kilkaset metrów wzdłuż strumienia i tras narciarskich. Przysłowiowy rzut beretem od dolnej stacji gondoli w Maso Corto. I po kilku minutach jesteśmy na początku ferraty Larix - nie sposób nie trafić, bo jest ona poprowadzona wzdłuż strumienia i wodospadów. Widać ją z daleka. Jest oznaczona również drogowskazem. Jest radość, jest wspinanie 🙂 Ferrata Larix nie ma nigdzie mapki… próbowałem znaleźć na necie i na miejscu. Bez powodzenia. Wyceniona jest na C, a praktycznie większość wiszących mostków ma obejścia i drogi alternatywne, niekoniecznie łatwiejsze. Miejscami jest pionowo, wymagająco i na moje oko bardziej D. Hopla przez strumień i zaczynamy zabawę. Jak ktoś nie chce być cały mokry, dobrze założyć wodoodporne ciuchy. Ekwilibrystyka na mostku: Jeden z trudniejszych fragmentów: Wiszący mostek: Widoki są oszałamiające. A popołudniu zrobiło się naprawdę ciepło. Przepiękny wodospad: Obejście wodospadu: Ile jest wiszących mostków? 5, 6… plus jedna tyrolka. Tych trudnych fragmentów w zasadzie jest trzy. Drugi z nich: Marboru na mostku 😊 @JC walczy 💪 W górnej części ferraty sporo śniegu. Widokowo bajka 🙂 Tu się oddycha… I ostatnia trudna ścianka 🙂 Czas przejścia, dla wprawnego w ferratowych wspinaczkach Turysty (bez robienia zdjęć) 3 godziny. Mega widowiskowy i fajny szlak. Nagroda? Sałatka z serem 🙂 Zachęcam jak zwykle do mojego Tiktoka „nogi bolo”… tam znajdziecie kilka spektakularnych ujęć 🙂 no i zjazd tyrolką. Pozdrawiam Mariusz, marboru1 punkt
-
1 punkt
-
Dzień drugi - wyprawa na E-bike No tak, kiedyś musiał nadejść ten dzień kiedy spróbuję jak to jest pojeździć w górach na rowerze elektrycznym. @JC nie byłby sobą gdyby nie zdradził tego, że po pierwsze wybraliśmy się do Maso Corto razem, a po drugie że zbajerował mnie na rower z szeroką oponą i na dodatek wspomagany z gniazdka. Jak było? W sumie bardzo fajnie. Początki były trudne… bo kop od energii jest taki, że zapomniałem, że są przerzutki i trzeba je zmieniać 😃 Na płaskim rower jechał jak auto sam praktycznie… pod sporą górkę niestety stanąłem, bo jednak trzeba używać zmiany biegów - to nie automat 😃 a szkoda, bo jakby jeszcze taki e-bike miał podobną skrzynię biegów jakie są w autach… to już całkiem byłby skuterem 😉 Dostosowałem się bardzo szybko do nowego sprzętu. I szybkość pokonywania górskich szlaków jest imponująca. Pieszo trzeba by było poświęcić 2/3 dnia, a takim rowerem, wykonując masę przerw i poświęcając czas na masę zdjęć i filmów zajęło to trzy godzinki. Dla osób bez kondycji, z kontuzją takich jak ja teraz, to jest idealne rozwiązanie. Idealny sprzęt również dla ludzi którzy nie są przyzwyczajeni do mocnych, pieszych wyryp w górach. Minusem jest to, że mimo wszystko, na końcu doliny, gdy pojawił się śnieg a szlak zaczął się naprawdę piąć mocno w górę, to trzeba było wycieczkę zakończyć. Z buta poszlibyśmy zdecydowanie dalej. Abstrahując i tak było super fajnie, każdy powinien spróbować. Ja z pewnością pojeżdżę jeszcze na e-bike. Kupić nigdy nie kupię takiego sprzętu, bo jednak tradycyjne zmęczenie na szosie, czy innym, normalnym rowerze bardziej mi odpowiada. Dobra, koniec nudzenia 😉😃 zapraszam na krótką fotorelację z tej wyprawy. Pogoda jak na załączonym obrazku - lekkie przebłyski błękitu na niebie. Chłodno. U wrót doliny przywitała nas Milka 😃 Później droga zaczęła przypominać te mazowieckie, ubite, polne - z jedną różnicą, że tu nie było płasko. Co kilka chwil mijaliśmy knajpki z serwowanym, lokalnym jedzeniem. Wody jest naprawdę dużo w Alpach. Co parę chwil jakiś malutki wodospad. Sielsko, anielsko… Potok na dnie doliny, imponujący. Oprócz krówek były konie i dużo kóz 😃 Marboru kręcący TikToki… Kres wyprawy… Okoliczne szczyty: I… dalej e-bike nie wjedzie. Na wysokości ok 2400 m n.p.m. zwały śniegu i błota uniemożliwiły dalszą jazdę. Po lunchu… wszystko będzie we vlogu @JC zjechaliśmy na dno doliny, i asfaltem pojechaliśmy do naszego hotelu. Po drodze odwiedziliśmy kolejny malowniczy kościółek. Miejscowość Madonna di Senales. No i oczywiście trochę kamiennych dróg wokół jeziorka, przy którym byliśmy w pierwszym dniu. I cały dzień minął niewiadomo kiedy? Na kolację, pyszne, włoskie jedzonko 😃 Nie byłbym sobą gdybym na koniec nie zaprosił Was do mojego kanału na TikToku 😃 Szukajcie „nogi bolo” 😃 z każdego dnia są migawki, co się działo. Pozdrowienia Mariusz, marboru1 punkt
-
1 punkt
-
1 punkt
-
Dziś Mariusz wsiadł na normalny rower, a jakieś cienkie popierdółki 😃. Zaraz zabawa była lepsza!1 punkt