Ranking
Popularna zawartość
Treść z najwyższą reputacją w 12.06.2024 uwzględniając wszystkie działy
-
Z tymi kilometrami to ciężko jednoznacznie powiedzieć. Jak nie działa krzesło na Schlegeis i kanapa Lärmstange 2 to tych kilometrów jest mniej. W tym sezonie np czarne trasy 8a i 11a teoretycznie były nieczynne a jeździć cały czas po nich można (11a nie jest ratrakowana). 3 niebieska raz czynna raz zamknięta też jest przejezdna. Z całą pewnością jest ponad 20 km tras do jeżdżenia. Na chwilę obecną ciągle pokrywa około 5 metrów. Jeszcze kilka dni temu działała kanapa Lärmstange 2 i warianty tras 11, można też było zjeżdżać trasami Kaserer. A śnieg ciągle ostatnio pada. Początek czerwca wyglądał tak Dzisiaj nawet jeszcze lepiej Śnieg pada nawet na Sommerbergu Pod koniec czerwca (może początek lipca) z całą pewnością pojeżdżę. Pozdrawiam.4 punkty
-
To ja wracam do sedna tego humorystycznego wątku. Moja propozycja z Park Swarovski w Wattens (koło Innsbrucku) choć to dzieło sztuki i może być problem z ruszeniem, ja bym na narty z przyjemnością nim podjechał, a kto nie jeździł VW niech pierwszy rzuci we mnie śnieżką... Można podjechać na narty i jest się gdzie wyspać😉 Pozdrawiam.4 punkty
-
To jeszcze poproszę z Wrocławia, i nie do kwietnia, tylko do 15 maja. Jak pokazuje Marionnen, najlepsze warunki są w maju. 🙂3 punkty
-
Polskie Linie Lotnicze LOT otwierają nową trasę, łączącą Warszawę z Innsbruckiem. Narodowy przewoźnik będzie realizował loty na trasie WAW – INN od 29 listopada do 28 marca 2025 r. Nowe połączenie jest odpowiedzią na potrzeby pasażerów, poszukujących komfortowego transportu do austriackiego serca sportów zimowych. Więcej tutaj >>>2 punkty
-
Heh ciekawy temat, ale geneza mojego nicka jest niestety znacznie prostsza. Faktycznie na studiach byłem dość mocnym cynikiem i dostalem taka ksywkę - Cynio/cyniczny. Ta ksywka tak mocno do mnie przylgnęła, że zacząłem używać jej również na wielu forach w internecie. A mimo upływu lat (za chwilę minie 30 odkąd ta ksywka powstala) i dość znacznej zmiany zachowan/poglądów (zacząłem bardzo doceniać ogólnie rzecz biorąc ład prawny), koledzy ze studiów z którymi nadal utrzymuje kontakt nie mówią do mnie inaczej niż po ksywce. Stąd mimo iż jak słusznie zauważył @Marekbtl niezbyt ona już do mnie pasuje nie zamierzam jej zmieniac:-)2 punkty
-
@JC mógłbyś przenieść tą dyskusje w nowe miejsce bo jest bardzo ciekawy a nie ma nic wspólnego z tematem wątku 😉 Dzięki2 punkty
-
Ja uważam że każdy rowerzysta (nawet dorosły) powinien mieć kartę rowerową lub prawo jazdy. Czyli powinien udowodnić że ktoś go uczył przepisów i musiał zdać z tego jakiś egzamin. To takie minimum. Moja córka niedawno przechodziła przez podstawówkę. Robienie kart rowerowych jest praktykowane, a idzie to nawet dalej o czym za chwilę. Pamiętaj że teraz dużo zależy od rodzica. Jeśli w podstawówce dziecko nie ma roweru, rodzic nie nauczył jeździć, to dziecko nie pójdzie na kartę rowerową. A kiedyś później wsiądzie na rower bez wiedzy. U nas we Wro jest dość aktywna branża aktywistów. Lider organizacji rowerowej obecnie pracuje nad kursami praktycznej jazdy rowerem. Czyli w ramach kursu do karty rowerowej, prowadzi również jazdę z dziećmi po ulicach osiedla najbliżej szkoły. Pokazuje dzieciom, jak realnie zachowywać się na ulicach, które ulice wybierać do ruchu, jak wygląda pierwszeństwo na przejazdach ddr, jak skręcać w lewo. Również robi to w SP, która jest na moim osiedlu. Pracują w tym kierunku żeby kursy na kartę rowerową miały obowiązkowo element jazdy po drogach publicznych. Ja też osobiście uważam że dziecko poniżej 10 lat + rodzic powinni mieć prawo jeździć również po ddr. To jest dla dziecka świadomego lekko niezrozumiałe że rodzic go uczy jeździć rowerem, ale nie mogą jeździć po ddr. Abstrakcja. Z drugiej strony to fajnie że dziecko (plus rodzic) może legalnie jeździć po chodniku i jest to unormowane. Dużo rzeczy jest u nas już fajnie zorganizowane. Problemem jest teraz edukacja kierowców, wszystkich uczestników ruchu. Edukacja żeby ludzie szanowali innych ludzi i przestrzegali przepisy. A głupie przepisy powinny zostać zmienione.2 punkty
-
OT. Mnie też bawi szukanie źródłosłowu nicków internetowych. Na przykład marekbtl mógłby pochodzić od imienia Marek i BTL (czyli od klasycznej taksonomii używanej w reklamie). Ale mogłoby to być od imion (Beata, Teresa i Leon). Czyli rodzinnie. Ale dlaczego z małej litery? Czy chodzi o ekonomię/oszczędność czy o coś innego? Patrząc na mój nick mógłby być od inicjałów ale też od "Wspólnego Języka" co każdy wiedzący, że grałem nim półzawodowo w brydża mógłby zgadywać. Niektórych moglibyśmy podejrzewać o pompowanie ego (sstar) a źródłosłów wykazałby całkiem logiczny proces dojścia do nicka. "cyniczny" mogłoby pochodzić na przykład od Cynic w których się mieszka, od jakiejś przypadkowej ksywki młodzieżowej. Albo od nazwiska (CYNAR, CYNGOT, CYNIAK, CYNK, CYNKIER). Albo od nurtu (cynicy) w filozofii. Nawiasem mówiąc bardzo istotnego. A pewnie jeszcze od czegoś innego. Wydaje się, ze można byłoby machnąć całkiem niezłą magisterkę (a później doktorat, a może i habilitację) badając nieskończone źródła inspiracji ukrytych w nickach. Plus mała analiza psychologiczna.2 punkty
-
Wiesiek, ale przecież ja cały czas o tym piszę. Sam stosujesz zasadę ograniczonego zaufania kierując się rozumem, a nie prawem które Ci przysługuje. Ja robię identycznie. Są kierowcy dobrzy, przeciętni i słabi. Z rowerzystami podobnie. Obie te grupy powinny zachować wobec siebie nieufność. A tutaj w szczególności, bo obie te grupy poruszają się ze znaczną prędkością, a także obie grupy muszą posiadać stosowne uprawnienia, czyli nie powinni wykazywać się niewiedzą. Ja neguję tworzenie bzdurnych przepisów i odmóżdżanie społeczeństwa. Ilu z was wie, że pierwszeństwo na ścieżce rowerowej ma rowerzysta tylko w przypadku, gdy pojazd wykonuje lewo lub prawo skręt i przecina ścieżkę rowerową. Gdy jedzie na wprost, to rowerzysta powinien mu ustąpić pierwszeństwa mimo iż znajduje się na ścieżce rowerowej. Pierwszeństwo ma wówczas gdy znajduje się już na jezdni. Na szczęście mało kto o tym wie i nawet nie próbuje pouczać rowerzystów, tym bardziej korzystać z tego prawa. Omawiany film jest oczywiście wynikiem błędu kierowcy. Ale przykład Cynicznego z gadającym kierowcą przez komórkę jest zgoła odmiennym przykładem. Bo jest zabójstwo z premedytacją jak również nieumyślne spowodowanie śmierci. Nie można tego porównywać, chociaż oba przypadki kończą się tym samym. Wiadomym jest, że to kierowcy niosą największe zagrożenie, ale nie dlatego że ich jest więcej, czy jeżdżą bardziej bezmyślnie, tylko są bardziej chronieni w swoich pojazdach vs pieszy/rowerzysta. Wszyscy jesteśmy kierowcami i wiemy jakie obowiązki na nas ciążą podczas jazdy. Ja sobie z tego zdaje sprawę i jadąc rowerem, czy tez poruszając się pieszo. Unikam sytuacji, które dla mnie jako kierowcy są niekomfortowe będąc pieszym czy tez poruszając się rowerem. Ale działa to w obie strony. Jeśli jesteśmy przy temacie prawa i jego bezwzględnego przestrzegania, jestem ciekaw jak się ma stosunek liczby kierowców vs liczby rowerzystów poruszających się po drogach bez uprawnień. Na co przymykamy oko świadomie czy też nie. Otóż po ścieżkach rowerowych mogą się poruszać wyłącznie osoby z uprawnieniami, od karty rowerowej wzwyż. Jaki jest % rowerzystów bez takich uprawnień. Nie wiem jak teraz w szkołach, ale kiedyś pogadanki z Policjantami, czy też kursy rowerowe były powszechne. Wszelkie olimpiady wiedzy o ruchu drogowym także. Aby poruszać się ścieżka rowerową, trzeba mieć jakiś dokument stwierdzający uprawnienia, a zarazem potwierdzającym wiedzę. Ile dzieci w wieku 10-18 lat taki dokument posiada. Czy gonienie ze Ojca jadącego z 8-mio letnim synem po ścieżce rowerowej jest passe, czy też obowiązkiem każdego rowerzysty jest, aby tych przepisów przestrzegać. Bo w świetle prawa 8-mio latek jest pieszym i nie wolno mu się po ścieżce rowerowej poruszać. Ojciec jest dorosły, jeżdzić po chodniku nie może. Więc w mieście nici z przejażdżki z dzieckiem. Karty nie dostanie, bo za mały. Jedynie zostaje przyczepa. Ale widząc taki zestaw ciśniemy dalej, przecież to oni łamią prawo, czy też zwalniamy czekając na odpowiedni moment na wyprzedzenie z zachowaniem odpowiedniej odległości? Dla mnie to bzdura, taki przepis, a egzekwowanie go to już bzdura do kwadratu. Bardziej bym był za obowiązkowym odpowiednim oznakowaniem zarówno rodziców (np. kamizelki z napisem na plecach "Jedzie z nami dziecko") + jakaś antenka z chorągiewką przy rowerze dziecka - aby go było widać i niech się uczy jazdy wśród innych użytkowników. Proste rozwiązania są najlepsze. @Lexi wspomniał, że w UK przyczepy są nieubezpieczone. Stwierdzili że sama nie da rady jechać. Zawsze jest ciągnięta przez pojazd, który ma i kierowcę i ubezpieczenie. Proste? Oczywiście że proste. Cyniczny zarzucił mi stwarzanie niebezpieczeństwa innym poprzez zachowanie ostrożności przy przejeżdżaniu przez ulicę, mimo iż mam pierwszeństwo. Nadmienię, że wszystkie nasze rowery są wyposażone w światła tylne z czujnikiem ruchu i zachowują się identycznie jak samochodowe. Nie są to światła dla mnie - tylko dla innych rowerzystów czy też kierowców jeśli poruszam się drogą (ale bardzo rzadko to robię). Moim zdaniem rowerzyści powinni się identycznie jak kierowcy zachowywać (przynajmniej ja tak robię) jadąc ścieżką rowerową. Monitorują otoczenie, zachowują bezpieczną odległość i zwracają uwagę co robią inni użytkownicy. Nawet jeżeli zaczynam hamować - to inni rowerzyści powinni to widzieć, bo zapala się czerwone światło w moim rowerze. Patrzą po srokach? Mają głowy wbite w ziemie jak Justyna Kowalczyk podczas biegu? Nie rozpoznają sygnału i co on oznacza, bo są na rowerze a nie siedzą w samochodzie? Może to nowinka techniczna i są nie przyzwyczajeni, że rower coś takiego może posiadać. Ja tak samo postrzegam kierowców będąc rowerzystą. Być może nie ma odczynienia ze ścieżkami rowerowymi i jest z nimi nie obyty, bo nigdy nie wiem kto siedzi za kierownicą. Obok mnie jest duże rondo, które pasuje przejeżdżać na klaksonie. Kierowcy nie znający tego ronda notorycznie zajmują niewłaściwy pas. Ale to nie ich wina - tylko oznakowania, szczególnie poziomego, które wytrzymuje góra 2 miesiące. Zjazd sugeruje zajęcie niewłaściwego pasa. Wiele osób tak robi. Ja wolę ustąpić aby uniknąć kolizji niż pchać się na zwarcie bo Mojsza, bo wiem, że żaden z kierowców nie robi tego złośliwie. Co do Warszawiaków (tych rodzimych i napływowych), znam ich sporo, ale na palcach jednej (może dwóch) ręki/rąk mogę policzyć ludzi, którzy są normalnymi i zostali nadal normalnymi (napływowi) osobami. Większość albo jest zadufana w sobie, albo bardzo mocno się zmieniła na niekorzyść nabywając cech, które jakoś nie specjalnie toleruję. Jakoś inne miasta nie działają tak niekorzystnie na ludzi, bo tez ich sporo znam z innych rejonów Polski. Ale to tylko moje spostrzeżenie z mojego kręgu znajomych. @MarioJ lepiej? Bardziej merytorycznie? Przydługo? pozdro ps. "Cynikiem określamy człowieka zbuntowanego, który jawnie odrzuca wszelkie normy i zasady - krytykuje je, nie liczy się z uczuciami innych osób, jest egoistą." Kolega Cyniczny chyba taki nie jest, zauważyłem u Niego elementy empatii, wyrozumiałości oraz uznawania prawa i jego przestrzegania. Nawet do tego zachęca i namawia. Gani wręcz niesztampowe zachowania wybiegające poza ogólnie znane normy i kolidujące z prawem. Broniąc swoich racji, ma na uwadze innych - "słabszych" - czyli egoistą także nie jest.2 punkty
-
1 punkt
-
Paweł, to jest rozwiązanie systemowe stosowane w kraju wyżej rozwiniętym "rowerowo". W PL to jeszcze nadal raczkuje, mamy się od kogo uczyć, jest sporo rozwiązań, ważne aby ktoś chciał to wcielać w życie i korzystać ze sprawdzonych wzorców. Można to modyfikować na potrzeby lokalne, najgorzej jak ktoś chce wymyślić koło na nowo. I tak i nie. Są miejsca - szczególnie w miastach, gdzie mogło by mieć zastosowanie przytoczone przez Ciebie na zdjęciu proste rozwiązanie, gdzie zamieniono ulicę na ścieżkę rowerową z możliwością ruchu pojazdów. Ale to rozwiązanie nie wszędzie jest możliwe do zastosowania, aczkolwiek popieram, bo jest wiele miejsc i ulic - dla których nie miałoby to wpływu, albo znikomy dla ruchu samochodów. Ale są miejsca i jest ich bardzo sporo w miastach, gdzie ten ruch pojazdów musi być płynny. Np. w Krakowie stopniowo się go ogranicza w rejonie centrum, gdzie na dwupasmowej ulicy jeden z pasów przeznaczyli tylko i wyłącznie dla rowerów lub z części pasa wydzielili ścieżkę, resztę przeznaczyli na miejsca postojowe, których wcale nie było. Jednak ta symbioza musi być. Początkowo był chaos. Ale generalnie to wyszło na +. Ruch się zmniejszył, bo jeżdżą tam tylko Ci co muszą, reszta ten rejon zaczęła objeżdżać, z uwagi na korki. Rowerzyści mają swój niezależny pas i jakoś wszystko dość dobrze funkcjonuje. Ideałem byłoby stworzenie szlaków komunikacyjnych zupełnie od siebie oddzielonych. Ale buduje się to na istniejącej infrastrukturze i nie zawsze się to da zrobić. Infrastruktura drogowa w PL się poprawia z roku na rok, budowane są obwodnice, które istotnie zmniejszają ruch w mieście. Bo niestety część kierowców jedzie przez miasto bo musi, a niekoniecznie chce. Zmienia się też świadomość ludzi, zaczynają coraz chętniej korzystać z komunikacji zbiorowej jak również z alternatywnych form transportu. Na wszystko trzeba czasu i chęci, może idzie to powoli, ale jednak do przodu. Mamy na to realny wpływ kształtując świadomość naszych pociech, bo część uważa, szkoła powinna zrobić za nas, czy też restrykcyjne obwarowania prawne. Ja niestety się z tym nie zgadzam. pozdro1 punkt
-
Dlaczego tylko do 15 maja? W tym sezonie czerwiec może być nawet lepszy, oczywiście piszę o górnej części ośrodka. W maju, na początku 3 dekady działała jeszcze 2 i 2a oraz czasami Tuxerjoch, w czerwcu to chyba nigdy. Ale warunki ciągle bardzo dobre, później w odpowiednim wątku wrzucę foty. Pod koniec czerwca sprawdzę osobiście jak się jeździ. Trasa Innsbruck Hintertux to jakieś 80 km i jakieś 1.30 godz. Z lotniska pod Monachium jest 200 km i zajmuje mi to około 2.30 godzin (ale bywa różnie bo minięcie Monachium to czasowa loteria).1 punkt
-
Tak szczerze, to ciekawa ta wiadomość. Do Innsbrucka prawie nic nie lata, bo to bardzo specyficzne lotnisko; raz lądowałem i jest to pewna przygoda widzieć skalne ściany na wysokości, a nawet powyżej wysokości skrzydła lądującego samolotu przy podejściu do lądowania. Z tego co mi mówiła koleżanka, która mieszka w Innsbrucku lotów tam jest coraz mniej, a nie coraz więcej, a tu nagle LOT wyskakuje zza węgła. Subiektywnie - loty raz w tygodniu, przy opcji latania praktycznie codziennie do Monachium (Zillertal stamtąd to jest trochę ponad 1,5h autem inne ON nawet bliżej) lub Zurychu, a z niektórych regionów także częściej niż raz w tygodniu i taniej zapewne niż LOTem do Memmingen (stamtąd do takiej Silvretty Montafon jest trochę ponad godzina autem), to ja jakoś tego nie czuję, ale rynek to oceni...1 punkt
-
Słuszna uwaga ! Mój syn choć karty nie ma bo tu jej nie wydają ale żeby móc samemu jeździć do szkoły musiał przejść egzamin w szkole z jazdy,jak i znaków,który jest praktykowany w każdej ze szkół . Ale wasz temat dyskusji powinien przede wszystkim zacząć się od ogólnej świadomości który niestety w PL jest marginalny. Rowerzysta to święta krowa i kropka ! Nie trzeba budować nowych dróg rowerowych w mieście wystarczy na drodze ustawić znak czy to poziomy czy to pionowy z pierwszeństwem rowerzysty. Banalne i rozwiązuje dużo problemów . Cała ta ulica to droga rowerowa .1 punkt
-
U nas też czekaliśmy na dwukolorówkę aby otworzyć z Wilkosza. Nawet przy agresywnej obronie przeciwników łatwo było wyblokować im grę. Wspólny Język z wieloznacznym 1 trefl i 1 karo był bardzo fajnym systemem, mega popularnym w Polsce i uznawanym na świecie za sztuczny. Przy stolikach obok siedzieli m.in. Cezary Balicki i Staszek Gołębiowski (czyli późniejsza czołówka światowa). Zdarzało mi się z nimi grać. Choć uczciwie mówiąc to z reguły dostawałem manto. Nawet byłem namawiany aby solidnie wziąć się za treningi. Ale woleliśmy pójść w bardziej hazardowe i emocjonujące obszary. I tam dla odmiany potrafiliśmy spuścić lanie przyszłym mistrzom.1 punkt
-
Bardzo ładnie. Nigdy Ci nie wypomnę że przydługo. Jak chcesz, to piszesz ciekawie. 🙂1 punkt
-
"Nie krawędziuje" - można się domyślać, że nie jeździ carvingiem tylko technikami ślizgowymi. Co nie znaczy że jeździ źle - wydaje się że jest objeżdżona i brakuje jej po prostu techniki. A snowboard - fajnie, też mam w życiorysie epizod snowboardowy, pewnie potrzebuje urozmaicenia choć czy to jest bezpieczniejsze od nart? - u mnie np. kolana sporo obrywały przy upadkach, ale muszę przyznać że się jakoś nie rozwinęłam wybitnie w tej dziedzinie1 punkt
-
To było proste pytanie: - gramy wujotem? Co do strefy szlemikowej to woleliśmy grać cue bidami. To były czasy gdy grało się właśnie WJ lub Silnym Pasem (później zakazanym, w zasadzie do dzisiaj).1 punkt
-
Teraz kapuję.."W" - od Wilkosza a "T" na końcu oznacza zapewne "texasy"..1 punkt
-
Tak, masz rację. To dobrze, że jest jakieś wyjście z impasu, chociaż moim zdaniem maluchy powinny mieć możliwość poruszania się ścieżkami rowerowymi pod jakimiś warunkami zgodnie z przepisami. Tak też się dzieje i raczej nikt na to nie zwraca uwagi, jadąc do pracy mijam przedszkole i masa rodziców jeździ ścieżką wraz z maluchami (to dobrze, bo dzieci mają ruch). Problem będzie - jeśli coś się wydarzy nieszczęśliwego. pozdrawiam1 punkt
-
Zasadniczo to z Twoim postem w zasadzie w 100% się zgadzam. Ale tutaj akurat nie masz racji. Dorosły opiekujący się nieletnim "pieszym rowerzystą" może poruszać się po chodniku.1 punkt
-
przewidujesz zniżki na te przeloty dla użytkowników forum ?1 punkt
-
Jeździłem na tuxie we wszystkich letnich miesiącach. Zwykle do końca czerwca jest super. Jak pytasz o początek lipca to będziesz zadowolony. W tym roku jest sporo śniegu więc warunki powinien być jeszcze stabilny. Rano beton, twardo do ok południa. Czynne zapewne ok 37km.1 punkt
-
Dzisiejszy wyjazd na Kasprowy był dość nie pewny, prognozy nie były za ciekawe, ale okazał się strzałem w dziesiątkę i wyjazdem sezonu. W Kuźnicach zameldowałem się dość późno bo chwilę przed dziesiątą, na miejscu szybka decyzja o pójściu z buta do Goryczkowej. 1,5 godziny i jestem, pogoda taka sobie ale ludzi bardzo mało. Po 2 zjeździe przewiewa chmury i robi się totalna lampa, dawno nie miałem takiej pogody na stoku a tym bardziej w Tatrach. W nocy spadło około 5 cm śniegu i zrobiły się bardzo fajne warunki poza trasami (oczywiście nie sprawdzałem bo to nielegalne 🤫) Na trasach warunki też bardzo dobre, stoki trzymały do samego końca. Nartostradą zjechałem prawie do samych Kuźnic, ale śniegu było bardzo mało i jutro może być jakiś kilometr z buta.1 punkt
-
"W zakopiańskich Kuźnicach dobiega końca budowa centrum przesiadkowego. Władze miasta mówią o jednej z najważniejszych inwestycji w ciągu ostatnich lat, ale końcowy efekt budowli budzi kontrowersje wśród mieszkańców i turystów. W rejonie dolnej stacji kolejki na Kasprowy Wierch wyrosła bowiem wielka betonowa konstrukcja." https://biznes.interia.pl/gospodarka/news-budowla-w-zakopanem-w-ogniu-krytyki-betonowa-patelnia-na-tle,nId,75701820 punktów