W takim, aby dostać się z punktu A do punktu B, które nie łączy droga rowerowa.
A sam przykład był tylko po to, aby sprawdzić czy na jezdni bez drogi rowerowej też zawsze zatrzymujesz się przed skrzyżowaniami mimo iż masz ewidentnie pierwszeństwo. No, ale już wcześniej się okazało, że ani na drodze rowerowej ani poza nią wcale tego zawsze nie robisz - IMHO bardzo dobrze.
Opisuję swoje zachowania na drodze wypracowane na bazie wielu tysięcy przejechanych kilometrów na rowerze (spokojnie ponad 70). Ty nazywasz mnie Panem Idealnym, ale w swojej podświadomości realnie oczekujesz właśnie tego od wszystkich rowerzystów i pieszych. Zdaj sobie w końcu sprawę, że piesi jak i rowerzyści też nie są cyborgami, też mogę mieć słabszy dzień, zamyśleć się itp. nawet przechodząc przez pasy na zielonym. Ty oczekujesz, że mają być zawsze i wszędzie czujni jak ważki, przelatywać przez pasy na zielonym jak żabka w grze video (byle nie za szybko, albo nie za wolno), bo pan kierowca może mieć słabszy dzień. A jak próbują wymóc na kierowcach przestrzeganie przepisów zwłaszcza w stosunku do nich samych, to podnosisz kwik jakie to roszczeniowe grupy - przecież powinni popylać tak żeby ich widać i słychać nie było, a najlepiej wcale.
A wymuszenie pierwszeństwa nie jest łamaniem obowiązującego prawa? I widzisz jaką masz piękną radę dla kierowców których nie stać na zestaw głośnomówiący - podoba mi się i proponuję od razu ją rozszerzyć również na tych którzy z innych przyczyn wymuszają pierwszeństwa na skrzyżowaniach, przejściach dla pieszych i przejazdach rowerowych - wszystkich ich do zbiorkomu, na rower się nie nadają, bo tam przecież trzeba cały czas być czujnym.
Nie widzę różnicy czy z przejazdu rowerowego zdejmie mnie hrabina gadająca przez komórkę, zamyślony emeryt, czy koleś który ma po prostu słabszy dzień.