Cze
To przecież oczywiste i chyba nikt tego nie kwestionuje. Piesza zachowała się jak należy, rozglądnęła się, przechodzi przez ulicę w miejscu do tego przeznaczonym. Na usprawiedliwienie kierującej, to jedynie tylko to, że piesza była pewnie (ale tego nie wiem, ale tak przypuszczam) w martwej strefie kierowcy, za przednim słupkiem. W starszych samochodach jednak widoczność była dużo lepsza, teraz zazwyczaj są w słupkach zainstalowane kurtyny i są niezwykle szerokie i zabierają sporą część widoczności kierowcy. Na szczęście nic się nie stało, niemniej jednak ja jestem zwolennikiem zasady ograniczonego zaufania. Jestem przekonany, że obie Panie wyciągną z tego zdarzenia wnioski. Kierująca następnym razem zatrzyma się dla pewności przed przejściem dla pieszych, a piesza przed wejściem na przejście zatrzyma się i upewni na 100%, że może bezpiecznie wkroczyć na przejście.
pozdro