Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. ewangelizator

    ewangelizator

    Użytkownik forum


    • Punkty

      28

    • Liczba zawartości

      383


  2. marboru

    marboru

    VIP


    • Punkty

      24

    • Liczba zawartości

      7 188


  3. tanova

    tanova

    VIP


    • Punkty

      24

    • Liczba zawartości

      2 759


  4. moruniek

    moruniek

    Użytkownik forum


    • Punkty

      19

    • Liczba zawartości

      2 625


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 07.02.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Spóźniona relacja z wtorkowego Pilska. Śniegu mnóstwo, warunki na trasie dobre. Bardzo twardo ale bez lodu. Jazda bardzo przyjemna. O widokach nawet nie mówię. Zjazd przez Buczynkę bez problemu.
    13 punktów
  2. Mellau-Damüls – pod chmurką Dzisiejszy poranek jeszcze słoneczny, ale pogoda dość szybko zmieniła się, tak więc jeździliśmy przy pochmurnym niebie. Widoczność w dal była wprawdzie całkiem dobra, ale z powodu płaskiego światła kontrast śniegu do bliży był raczej słaby, niestety. 🙄 Trasy ubite, miejscami prawie beton – po wczorajszym słońcu i wyższych temperaturach, a miejscami zlodowaciałe połacie, albo luźne lodowe bryłki na stoku. Twardo aż do popołudnia, więc – o ile widoczność pozwalała – śnieg był szybki. Zaparkowaliśmy pod Mellau-Bahn. z uwagi na wygodny dojazd, ale jeździliśmy głównie w Damüls - chcąc poznać tę część ośrodka, do której nie zdążyliśmy dotrzeć w poniedziałek. Przy górnej stacji Gipfelbahn Niebieska 10-tka przy sześcioosobowej kanapie Sunnegg I czerwona 17-tka, również do Sunnegg – dolny odcinek Jak na czerwoną, to miejscami dość stroma, choć jeszcze bardziej stroma była skiruta nr 2 (Sunneg Steilhang) przy samym wyciągu – 74% nachylenia i kilometr długości. Huch! Do dolnej stacji Sunneg-Bahn prowadzi również ze szczytu Ragazer Blanken przepiękna, panoramiczna skiruta nr 8. Jedzie się obrzeżem kotła, tak w kształcie litery „U”, widoki – nawet przy dzisiejszej pogodzie – super, natomiast zdjęcia zupełnie nie oddają tej głębi i szerokości, więc nie wrzucam. Szkoda. W Oberdamüls większość kwater i hoteli położona jest przy stokach. Jest tutaj sporo spokojnych i szerokich tras. Nawet kościół jest przy trasie nr 6, nieco poniżej dolnej stacji nowej, wypasionej kanapy Oberdamüls. Górna stacja kanapy Oberdamüls Jak wszystkie lub prawie wszystkie wyciągi w okolicy – produkcji Doppelmayra – i nic dziwnego. Do fabryki w Wolfurcie pod Bregencją jest przecież rzut beretem! A tutaj dowód na to, że śniegu jest całe mnóstwo! Dotarliśmy na skraj ośrodka, do starej „czwórki” Furka. Co prawda dalej jest jeszcze miejscowość Faschina z kilkunastoma km tras, ale wyciągi w Faschinie-Fontanelli nie są połączone z tymi w Oberdamüls, pomimo niewielkiej odległości – podobno względy ekologiczne. Trzeba by wsiąść w skibusa, żeby tam dojechać, więc jednak odpuściliśmy sobie. W drodze powrotnej do Mellau niebo zaczęło się robić coraz bardziej ołowiane, a nawet spadło kilka pierwszych płatków śniegu Prognozy zapowiadają jednak na jutro poprawę pogody. Byłoby miło mieć trochę słońca w ostatni dzień... Na koniec jeszcze parę słów o miejscu, w którym mieszkamy. Schoppernau i Au leżą mniej-więcej w połowie drogi między Mellau-Damüls i Warth-Schröcken– około 15 minut jazdy samochodem i około 20-25 minut skibusem. Kwatery są w Au i Schoppernau jednak sporo tańsze niż w tych dwóch ośrodkach, nawet o połowę – przynajmniej tak było wtedy, gdy szukałam miejscówki. Mieszkamy w ponad stuletnim domu, z widokiem na Kanisfluh – charakterystyczny dla Bregenzerwald dwutysięcznik, między Au i Mellau, przypominający kształtem kawałek tortu lub sera. 😛 A propos sera – Bregenzerwald słynie również z produkcji sera górskiego, a nawet wytyczono tutaj Käsestrasse, czyli szlak sera. W wielu miejscowościach – również w Au i Schoppernau – są serowarnie, w których można kupić lokalnie wytwarzany ser. W zależności od upodobań – długo dojrzewający i odpowiednio aromatyczny (bardzo smaczny, ale bardzo intensywnie daje po nozdrzach), albo bardziej łagodne odmiany, a także różne kosmetyki na bazie nabiału i inne seropochodne produkty. A kto nie zdąży zrobić zakupów w godzinach otwarcia sklepu, ten może zaopatrzyć się w seromacie, dostępnym całą dobę.
    12 punktów
  3. Dzisiaj 4 godzinki na Złotym Groniu. Na początku warunki dobre ale z każdą chwilą przy dodatniej temperaturze coraz więcej cukru i odsypów. Dzisiaj tylko jedna szkółka więc na trasie było luźno. Od 11 do 13 największa kolejka do wyciągu na ponad 5 minut. Brak przetarć i minerałów. Przez 2 godziny rozstawiony był bezpłatny slalom. W południe nieco większy wiatr na górze a poza tym cały dzień piękne słońce.
    11 punktów
  4. Jaworzyna Krynicka Wczoraj wybrałem się do Krynicy - nigdy wcześniej nie byłem w tamtych okolicach, czas dojazdu to prawie 4 godziny, ale mapka mnie przekonała i zdecydowałem się pojechać i sprawdzić. Pogoda była niezła, choć słoneczko wyszło dopiero po południu, jednak rana chmury były wysoko, więc widoczność była bardzo dobra, wiatru praktycznie brak, temperatura bardzo fajna - od -5 rano przez około 0 w południe do -4 wieczorem. Na otwarcie gondolki (około 8.45) było trochę kolejki, ale raczej czekało się dłużej niż 15 minut. Trasy przygotowane BARDZO DOBRZE, na każdej 'wylizany' sztruks, równiutko. Zacząłem trochę przypadkowo od 5-ki (czarnej), choć chciałem zjechać na początek 6-ką, ale skręciłem za szybko i na dole był talerzyk, anie kanapa. Absolutnie jednak tego skrętu nie żałowałem, trasa tak mi się spodobała, że zjechałem nią jeszcze dwa razy. To chyba najlepsza czarna trasa mnie - przynajmniej pierwsza, po której mogłem sobie pozwolić swobodnie zjechać szerokiem skrętem, bez potrzeby dohamowywania - tak więc dla mnie nachylenie idealne. Oczywiście było praktycznie pusto. Później zjeździłem pozostałem (w kolejności 4, 2a, 1, 6, 2). Wszystkie pięknie przygotowane. Na 2a były zawody i trasa była zwężona, ale przy małej ilości ludzi nie przeszkadzało to jakoś. Ogólne wrażenia - przepięknie. Wyjeździłem się jak chyba w Polsce nigdy. Trasy nie zdegradowały specjalnie się do późnego popołudnia - wiem, głównie zasługa temperatury i małej ilości ludzi, ale swobodnie mogłem jeździć do samej 18.00. Choć nie było słońca od rana, miałem olbrzymią radość ze zjazdów - kolejek do kanap nie było w ogóle przez cały dzień, do talerzyka pod 2-ką raz czekałem może 5 minut, do gondoli w szczycie 10 minut. Jednak to co mnie najbardziej urzekło, to możliwość swobodnej jazdy po kilku stokach - ta ilość ludzi, co była w środę, nie przeszkadzała w jeździe - przeciwnie - zachęcała do swobodnej jazdy, dodatkowo często trafał się pusty stok, więc można było sobie pojechać nawet naprawdę szybkiej. Zróżnicowanie tras też fajne - uczciwe 3 czerwone trasy + 1 czarna (1-kę i 6-kę można potraktować jako warianty, 2 i 2a to w sumie jedna trasa obsługiwana przez dwa wyciągi) + 1 niebieska (akurat 3-kę traktowałem jako dojazdówkę) - Alpy to to zdecydowanie nie są, ale miła odmiana po ośrodkach Wisła/Ustroń/Istebna, gdzie jest jedna lub dwie trasy, które są fajne na może 4 godziny, ale na 9 godzin to już się mogą znudzić). Pod kanapą przy 6-ce snowpark - wyglądał całkiem ciekawie, choć ja osobiście nie jestem zainteresowany, ale osoby lubiące takie atrakcje byłyby raczej zadowolone. PKLpass zostawiony z Mosornego po załadowaniu online (99 zamiast 110) zadziałał bez żadnego problemu, jedzenie na stoku ok (jadłem kiełbaskę). To był dla mnie BARDZO udany dzień na nartach, ośrodek zrobił na mnie pozytywne wrażenie. Myślę, że mimo długiego czasu dojazdu jeszcze tam wrócę (pewnie już w weekend któryś). W sumie zrobiłem w dół na nartach około 42 km, co na dzień w Polsce jest dla mnie dobrym wynikiem. Można było zrobić więcej, ale wyjeżdżając o 4 w nocy musiałem zrobić sobie dłuższą przerwę na posiłek 🙂 Będę też wspominał humorystyczny akcent - po 13 wymyśliłem sobie, że korzystając z takich pustek na stokach wezmę sobie instruktora na godzinę, żebym w końcu wziął się za siebie i zaczął jeździć też przyzwoicie technicznie, a nie tylko dla własnej uciechy. Szkolenie jednak właściwie nie odbyło się, ponieważ po jednym zjeździe 1-ką, na którym miałem pokazać, co teraz 'potrafię' - próbowałem długim skrętem, krótkim skrętem i czymś podobnym do śmigu na końcu - pan instruktor powiedział, że nie ma sensu, żebyśmy kontynuowali i żebym mu płacił za lekcję, bo jeżdżę na krawędziach dobrze (powiedział: dobrze przenoszę ciężar ciała i odpowiedno docikam narty wykonując skręt), w śmigu mam trochę bardziej się pochylić do przodu - a poza tym to super i nie ma innych uwag i żeby wszyscy tak jeździli to byłby bezrobotny 🙂 Tak więc mimo "wzięcia instruktora" z mojego poprawienia techniki niewiele wyszło - nie wiem czy bardziej 🙂 czy 😞
    10 punktów
  5. Kolejny dzień pięknej zimy spędziliśmy w Mayrhofen. Tym razem zamiast kręcić sie w okolicy Penken i Horberg postanowilismy odwiedzić drugą część ośrodka. Olbrzymim żelazkiem udaliśmy się do Rastkogel a naszym celem był Eggalm. Okazało sie to strzałem w dziesiątkę ponieważ ta część ośrodka jest całkowicie odmienna i dużo bardziej mi się podobała. Do tego było tam znacznie mniej narciarzy. Jeszcze fajniejsze jest Eggalm, gdzie sa świetne czerowne trasy, mało ludzi i do tego można popatrzeć na Hintertux. Zdecydowalismy się na krótki odpoczynek i kontemplację pieknego widoku. Dzień skończylismy na Penken gdzie była okazja zmierzyć sie ze "sławną" Harakiri. Rzeczywiscie jest dośc mocno nachylona ale ponieważ była w dobrym stanie nie stanowiła wyzwania nawet dla narciarza na Opokanie i z plastrami rozgrzewajacymi na plecach. Zdecydowanie trudniejszą trasa jest czarna 12 położona na przeciwnym stoku. Mayrhofen mocno zyskuje w moim rankingu i nie moge sie zdecydować co lepsze Hoch czy Mayr. Jutro Arena, m byc mniej słońca moze w końcu zrealizuje plany freeridowe bo plecy jakby lepiej
    8 punktów
  6. Dzisiaj Hochzillertal. Od rana pełne słońce, lekki mróz, bezwietrzna pogoda. Idealnie. Już nie padało wiec trasy gładkie jak stół i jazda świetna. Jak sie robi tłoczno ciagle poza trasami znajdzie sie pas dziewiczego śniegu. Ograniczaja mnie troche slalomki Ogólnie Hochzillertal podobał mi sie jak na razie najbardziej. Super szerokie i łagodne trasy. Ale też znajda sie ostrzejsze. Łatwość przemieszczania się. Szybkie krzesełka. Wszystko co lubię. Jutro powrót na Penken. Wypożycze chyba jakies szerokie łopaty
    8 punktów
  7. Nareszcie! W końcu udało mi sie zorganizować wypad do doliny rzeki Ziller jednego z najbardziej narciarskich miejsc w Alpach. Z Zillertal wiąże sie dla mnie duży pech. Do tej pory odwiedziłem tylko Tux i był to jeden z najgorszych wypadów - listopadowa mgła i wiatr. Miałem już być tutaj trzy raz - ostatni raz miesiac temu - i zawsze cos sie wydarzyło co pokrzyżowało mi plany. Zresztą ten wyjazd tez prześladuje pech - odnowiły mi sie dolegliwości kręgosłupa i jeżdże na Opokanie. Ale cóż jak boli znaczy ze człowiek żyje. W pewnym wieku to nieuniknione Nasze plany narciarskie muszą być skorelowane ze szkółką dla dzieciaków. Na szczescie zajecia odbywaja sie w różnych ośrodkach dzieki czemu mamy możliwość pojeżdzenia w różnych miejscach. Nie bede sie o nich rozpisywał poniewaz miejsca te sa dobrze znane polskim narciarzom. Ok. Trzy słowa o dniu wczorajszym. Zaczelismy od Areny wjeżdzajac od strony gondolki Rosnealm. Niestety mgła i padajac śnieg uniemożliwił zwiedzanie przez co skupilismy sie na nizej położonych trasach. Bedziemy tu jeszcze jeden dzień mzoe wtedy uda sie wycieczka w strone Gerlos. Jazda dosc trudna, mnóstwo świezego sniegu i duzo ludzi na trasach. Gdzie sie dało uciekałem poza trase. Dzisiaj Penken. Wjazd od strony Hoarberg. Jazda po prawej czesci osrodka patrzac na mapkę. Od rana zaczeło wygladac słońce, zero wiatru i lekki mróz. Mnóstwo puchu. Na trasach tłoczno i świezy snieg szybko przeszedł w muldy. Ale poza trasami... bajka. Gdzie tylko sie dało uciekałem off piste. A możliwosci jest tutaj naprawde duzo. I dla takich "przytrasowców" jak ja ale takze mnóstwo opcji dla bardziej zaawansowanych freeriderów. Jazda wyśmienita i do tego korzystał na tym kręgosłup! Do tego piekne widoki. Cóż trzeba wiecej.
    6 punktów
  8. To obiecana relacja z COS-u. Dziś bajka, słoneczko, Zbójnicka Kopa nie działała rano więc ludzi bardzo niewielu (nie mieli się jak przebić z SMR-a). Grzebień wyłączony ze względu na treningi. UWAGA na dole jak zjeżdżamy czerwoną/niebieską wzdłuż kanap do METY na trasie duża dziura (taka metr na metr, głęboka na 50 cm), musiałem ratować się skokiem. Do 11:30 (jak kończyłem) wyjeździłem się bardziej niż wczoraj do 13:30 (robiąc dziś więcej kilometrów). COS rano. COS rano 2. Warunki wg. COS. Warunki bajka (choć trochę lodu, proponuję podostrzyć krawędzie). Rano tak. Widokowo. Warunki. Warunki 2. Warunki 3. Warunki 4. Warunki 5. Warunki 6. Ondraszek. I jeszcze raz.
    6 punktów
  9. ryzyko jest mam nadzieje skalkulowane, to nie jest tak że tylko farmę stosuję, z problemem borykam sie od 20lat, wykonuje reguralnie ćwiczenia rehabilitacyjne, jeżdze na rowerze i rowerku stacjonarnym, biegam w okresie ciepłym + ostatnio dodałem praktyki jogi, staram sie też chodzic na basen + nie używam windy no i wiadomo - jeżdze raczej wolniej i asekuracyjnie, gdzie sie da na krawędziach, unikam muld i podskoków zjechałem sobie czarną 10 na koniec dnia - robi wrazenie, na szczescie była w doskonałym stanie dzieki koledzy za sugestie dzisiaj był powrót do Zell am Ziller, z racji zawodów w szkólce udało sie dojechac do Gerlos i trzeba bylo wracać, dzien udany, fajna jazda, mi sie osobiscie ten bypass do Gerlos bardzo podoba, łamane krzesełko i płaskie trasy przypominaja troche Dolomity pogoda znów dopisała rano piekne słońce, po południu troche chmur jutro Hintertux, sam wybrałbym sie do Hochzillertal ,ale towarzystwo pragnie zobaczyć lodowiec w sumie ma byc jutro lampa wiec czemu nie
    6 punktów
  10. I już wiem dlaczego tak pusto dziś na COS. Jest genialnie, choć czarna na grzebieniu nieczynna (trening), to i tak można się wyjeździć za wszystkie czasy. Wieczorem wstawię relację.
    6 punktów
  11. I ja mam swoje ulubione miejsce (sztruksową trasę) w tej pięknej dolinie. Ale w życiu za żadne skarby nie powiem co to za trasa....🤣😜 Bo jeszcze kupi ją TMR i wszystko wyrówna 😱
    5 punktów
  12. Dziś Crans Montana. Pogoda w dalszym ciągu idealna. Ludzi niezbyt dużo. Dzień rozpoczęty od kilku zjazdów z najwyższego punktu ośrodka - Plaine Morte. Super zjazdy po prawie pustej ciekawej trasie która dodatkowo jest bardzo widokowa. W ciągu dnia przeskoki w inne części ośrodka. Trasa pucharu świata już zamknięta, rozpoczęły się przygotowania do zawodów które będą pod koniec lutego. Trasy trzymały się bardzo dobrze cały dzień, jedynie dolne fragmenty tras w stronę Montany oraz Crans miękkie z powodu mocnego oparcia słońca. Super dzień. W drodze na Plaine Morte. (skrajnie na lewo widoczny Matterhorn a skrajnie na prawo Mont Blanc). Widok z górnej stacji. Trasa Kandahar nr 19 na mapie. Trasa Nationale Bella Lui Trasa prowadząca do Crans
    5 punktów
  13. Dwa miłe oku filmy Pierwszy: I drugi świeżutki z wczoraj: Aż chce się na narty
    4 punkty
  14. Tematów filmowych, klipowych na forum jest masa. Wszystko rozstrzelone, w różnych wątkach i miejscach. Postanowiłem stworzyć nowy temat, w którym zachęcam wszystkich do wstawiania produkcji, które stricte nie są krótkimi, tematycznymi klipami ale są jakąś dłuższą ciekawszą opowieścią i formą. O nartach, ludziach, górach... Pasji. Na początek wstawiam filmik, który dzisiaj sobie obejrzałem i postanowiłem Wam pokazać
    4 punkty
  15. I jeszcze bonus. Byłem w Istebnej u znajomych, jeździliśmy na Zagroniu. Na stoku twardo i wyłaził lód. Ludzi umiarkowana ilość ale pusto nie było (dużo szkółek, głównie z Czech). Warunki 1. Warunki 2 (ten wariant trasy ciekawszy). Połączenie ze Złotym Groniem wyratrakowane i czynne.
    4 punkty
  16. Zdjęcie nie moje, tylko ściągnięte z profilu fb Sport Doliny w Bytomiu. Zobaczcie jak prezentuje się ładnie ten śląski glacier:
    4 punkty
  17. 20190203_122136.mp4 20190203_122136.mp4 Znów Lungau! Trochę niespodziewanie bo miało być SHL. Ale tak się porobiło, że mogłem Saalbach "wymienić" na Speiereck. Z okazji tej skorzystałem skwapliwie. Dzień 1. Aineck, Tschanek i Speiereck czyli plan awaryjny Dzień powitał nas wielkim rozczarowaniem - wjeżdżamy a kanapa na Speireck zwinięta! I obsługa nic nie wie czy otworzą. A bez tej kanapy Speiereck już nie jest tym czym jest. Plan awaryjny! Szybko więc do skibusa na Aineck (gdzie wedle internetu wszystko kręci). Zjazdy, pod gondolką całkiem, całkiem - robimy trzy razy. Teraz pora piękne freeride wzdłuż 11. Zaczynamy na szczycie (jak zawsze we mgle) pusta tras - nikogo! Nie ruszony idealny sztruksik. Bajka. Zaraz, zaraz - jak to nieruszony??? Qurde nikt tu jeszcze nie jechał, takie cuda się nie zdarzają o 11:00! Zatrzymuję się i widzę gości co w tym wygwizdowie działają na słupach wyciągu. Krzesło powrotne nie chodzi - kanał - jak tutaj wierzyć internetowi. Plan awaryjny już w głowie mam! Na początek trzeba jednak wykorzystać ten jeden jedyny zjazd co go mamy. Skoro na trasie byliśmy sami to na off piste tym bardziej jesteśmy sami. Jazda po prostu jest boska. Nawet aparatów nie zdążyliśmy wyciągnąć.Troszkę nieopatrznie, troszkę świadomie robimy niższy wariant gdzie lądujemy w mieście. Będzie jak znalazł na przyszłość. Teraz pora wdrożyć plan awaryjny czyli jak się już domyśliliście zjazd z Tschanek do St Michael (a dalej skibusem do gondolki). Sprawdzamy rozkład jazdy - są co godzinę - trochę nam się nie klei bo jakby kwadransa brakuje. Jeszcze po drodze szybka herbata/kawa. I jesteśmy na górze Tschanek. Czyż muszę dodawać, że jest pusto i prawie (jeden) bez śladów. Patrzę na znikającego Tomka i czemu gęba mi się śmieje? Plan awaryjny co się zowie! Zatrzymujemy się co jakiś czas, kręcąc głową ze zdumienia dookoła bo tak to wygląda 20190203_122136.mp4 Tym razem robimy chyba trochę krótszy wariant jak ostatnio - po prostu przez las na szagę. Na końcu trafiamy na ładną polanę i docieramy do S1. Poniżej są tracki z Ainecka i Tschaneka (widziane od St Michael - celu) Fajnie jest popatrzeć sobie na naszą linię jazdy przez zbocze Tschanek. Google Earth są fantastyczne do takiej analizy. Po drodze przy orczyku nad St Michael wychodzi, że spóźniliśmy się na skibus 4 minuty. Zupełnie lajtowo jedziemy więc dalej na nartach do miasta (ta część S1 jest bardzo przyjemna). Na kolejnym przystanku jazda się kończy i mamy 35 min oczekiwania na "nasz" skibus. A po dłuższej chwili wsiadamy do żółtej gondolki. I to miał być już lajtowy koniec. Miał ale nie był - Austriacy otwierają kanapę i czeka nas dodatkowy zjazd wypasiony zjazd do busa. Na górze jest wietrznie. Ale niżej jest spokojnie i klimaty z Tschanek. Pozdro Wiesiek
    4 punkty
  18. Mitek, równanie się z zawodowcami faktycznie nie ma sensu. Ale Ja dla przykładu nigdy tego nie robiłem, prędzej można by powiedzieć w naszym (narciarze amatorzy) przypadku: "staramy się dorównywać zawodowcom", a to zasadnicza różnica. Oczywiście, że nie zbliżymy się nawet do ich poziomu, ale mamy swój cel do którego jakoś dążymy, każdy inaczej i każdy na ile go stać. I to wg. mnie jest super i to wpływa na nasz rozwój - rozwój naszych narciarskich umiejętności. Pozdrawiam
    4 punkty
  19. Dobra decyzja by przeczekać ten szczyt. Teraz do gondoli stałem 8 minut. Kanapa na Kopę ruszyła i widać jak na dłoni jak ta "trasa" pięknie rozładowuje. Aktualnie jeżdżę na Bieńkuli, jest PETARDA, równo, bez lodu, przy ostatnim zjeździe na trasie łącznie 4 narciarzy.
    4 punkty
  20. Rytro z samego rana 😍 Od Michała.
    4 punkty
  21. Lech-Zürs cd. Tym czasem zrobiło się już późnawo – ok. 14.00 – więc chcąc zdążyć na trasfer z powrotem do Schröcken (Auenfeldjet kursuje do 16.00), musieliśmy się zbierać. Przejechaliśmy na Madloch, żałując, że nie mamy więcej czasu, bo trasy nawet po południu wyglądały bajkowo i pusto Potem skirutą nr 170 (bardzo fajna) do Zug i dwuosobowymi krzesełkami z pięknymi widokami - na Zugerberg. Po drodze pod wyciągiem zauważyliśmy dwa zgubione kije narciarskie, szalik a nawet … biustonosz zawieszony na świerku 😮. Hmm, aż tak gorąco komuś było? 🤣 Mieliśmy jeszcze pół godzinki w zapasie, więc zaliczyliśmy jeszcze niebieskie trasy nr 220 i 235, a następnie o 15.50 wsiedliśmy do gondolki Auenfeldjet, w kierunku powrotnym. Bardzo fajny dzień i ciekawy ośrodek – na pewno warto było się wybrać. Widoczki super, trasy w Lech-Zürs raczej czerwone i niebieskie – mega szerokie i świetnie przygotowane, ale trafiły się też bardziej wymagające skiruty. Świadomie odpuściliśmy sobie St. Anton i Stuben, bo trudno byłoby dokładnie objechać tak rozległy teren w jeden dzień. Pozdrawiam!
    4 punkty
  22. ...ale koledzy na parkingu w Zell już mogą . Szczególnie jak się umówisz na 16:00 na sztywno.
    3 punkty
  23. Az z ciekawości zerknąłem na kamery, na Kopę już chodzi, za to niebieska kanapa jak tylko na nią patrzę to zaraz się zatrzymuje Szczyrk TMR 07.02.2019 Czwartek godz. 11:00
    3 punkty
  24. Dwa razy przerabiałam jazdę na nartach na trasie Zell-Kongisleiten. Rano krótka rozgrzewka w Zell, głównie na genialnej 18, potem w drogę. Rzeczywiście najgorszy jest zjazd czerwona 21, która momentami jest wąska i trzeba mieć oczy dookoła głowy. Inne trasy na drodze do Konigsleiten w porządku. Na dłużej zatrzymywaliśmy się na trasach w Konigsleiten i wracaliśmy do Zell ostatnim skibusem. Ja osobiście preferuje skupienie się na kilku trasach od przepinania się, ale część mojej ekipy to fani takich 'wycieczek' wiec potrzebny jest kompromis.
    3 punkty
  25. która konkretnie ? zdecydowanie wolę jechać 40 min na nartach niż siedzieć w aucie, tym bardziej że z Übergangsjoch do Krimmlalp jest bardzo fajna trasa - max 10min jazdy i już siedzisz na krześle Teufeltal na Isskogel skąd można zjechać bezpośrednio do Gerlos
    3 punkty
  26. 3 punkty
  27. Dolina Ziller, to też wspomnienia. Tam bardzo polubiłem Ahorna i HochZillertal. @artix, @johnny_narciarz było świetnie, co? @ewangelizator dobrej pogody i bezpiecznej jazdy! Dzięki za relacje, czekam na kolejne dni.
    3 punkty
  28. No ale to nie Hintertux... Ale ten zjazd... miałem podobyn z Hoch - tego nawet w Szczyrku nie przerabiałem! Prwadziwy nartmagedon i spróbuj się zatrzymać...
    2 punkty
  29. Dzisiaj ośrodek Saint-Luc - Chandolin. Pogoda się pogorszyła, pełne zachmurzenie z chwilami prześwitującym słońcem zza chmur. Widoczność dość dobra, chwilami mniejszy kontrast ale ogólnie ok. Lekki mróz, trasy trzymały się bardzo dobrze, mało ludzi. Trasa do miasteczka Talerzyk w najwyższy punkt ośrodka (Bella Tola) Bella Tola 3000 m n.p.m. Illhorn
    2 punkty
  30. no już nie zachęcajcie tyle z tym Zillertalem że lampa i mało ludzi ja mam takie foty i filmik z trasy
    2 punkty
  31. Wstyd pytać, ale czy na Solisku jest jakikolwiek bezpłatny parking ? Jeżeli już to w grę wchodzi chyba tylko ten na pętli autobusowej.
    2 punkty
  32. Dziś wieczorem prawie 2godzinki na Soszowie. Podobno najłatwiej utrzymać trasy niebieskie. Jednak w przypadku Soszowa jest dokładnie na odwrót. Na początek trasa nr 2. Aż do połączenia z trasą nr 5 warunki przyzwoite. Trochę lodowych kalafiorów ale nie przeszkadzających w jeździe. Natomiast dalszy płaski odcinek już po godzinie pokryty cukrem które tworzą odsypy nawet 15 cm. To samo trasa nr 5 na spadkach jakość dobra.. Najlepiej prezentowała się czerwona nr 1. Niewielkie ilości brył lodu na górnym odcinku a na dolnym tylko po lewej stronie. Ogólnie warunki całkiem fajne ludzi na czerwonej najmniej. Niestety z powodu bulu zatok u syna po prawie 2 godzinach zakończyliśmy wieczorne nartowanie.
    2 punkty
  33. Na stronie zamieściłem galerię zdjęć z Cortiny d'Ampezzo - Faloria, Cristallo i Cinque Torii
    2 punkty
  34. Dzięki Wiesiek! Naprawdę byłem ciekawy...
    2 punkty
  35. Geje nie koledzy, wydymają jak tylko będzie okazja! Jak się nie obrócisz dupsko z tyłu!!! No cóż trzeba twardym być a nie mientkim. Pozdro Wiesiek
    2 punkty
  36. Ten pośladek to pewnie Laurenne Ross. Jak wspominałem w innym wątku jej upadek nie wyglądał "gorzej" od Lindsay a nikt o nim nie wspomina. Cóż, nie jest gwiazdą takiego formatu
    2 punkty
  37. W zeszly weekend wrocilem z Doliny Gastein i jestem w pelni zadowolony z pobytu. Objezdzilismy wszystkie osrodki w dolinie (Dorfgastein, Bad Hofgastein, Sportgastein) plus dwa razy bylismy w Dienten i raz w Alpendorf. Od 2010 roku gdy powstala relacja rozpoczynajaca watek chyba sie tam wiele zmienilo, bo nie zauwazam mankamentow w tym rejonie.
    2 punkty
  38. To może nie patrz na kolejki. Już zauważyłem że dla patrzących kolejki są na 40 min a dla stojących w tych kolejkach jak widzisz wyżej są na 15 min. Zdecydowanie wierzę stojącym za to w ogóle patrzącym😊
    2 punkty
  39. Cześć W Zell am Ziller z góry na dół jest chyba tylko jedna trasa. Co do nazw to ich nie znam ale domniemuję, że chodzi Ci o ten nieszczęsny łącznik. No więc ja wolę siedzieć w samochodzie niż lawirować w tłumie, ryzykując, że co chwila ktoś mnie obija. Dlatego, między innymi, że unikam takich paranarciarskich miejsc pojęcie uderzenia przez kogoś jest mi nieznane. Gdy widzę tłumy na stoku z przyjemnością uprawiam sztukę rezygnacji z jazdy i nic mi się z tego powodu nie dzieje. Pozdrowienia
    2 punkty
  40. @ewangelizator Co do Areny, to polecam część przy Zell am Ziller - praktycznie same czerwone, ciekawie pokręcone zjazdy z moja ulubiona trasą nr 18. No i oczywiście najdłuższy zjazd w dolinie, czyli z Ubergangsjoch na sam dół, prawie 2 km przewyższenia:-) Jedzenie to knajpka z najlepszymi winer sznyclami przy trasie 18. Również stoki na Konigsleitenspitze (trudniejsze) lub na Plattenkogel (łatwiejsze) są też bardzo godne uwagi.Żeby nie tracić czasu na przebijanie sie przez środkową część Areny (nie polecam) z reguły do tamtej części podjeżdżam na Gerlospass. Jest tam spory parking umiejscowiony pomiędzy gondolka Sonnwendkopfbahn, a krzesłem Plattenkogel x-press I - oczywiście bezpłatny. Czas dojazdu z doliny to około 30-40 minut w zależności w jakim stanie jest droga.
    2 punkty
  41. Jakby komuś umknęło w temacie skiturowym. Relacja z wczorajszej słonecznej tury z na Lipowską i Rysiankę:
    2 punkty
  42. Cześć Jestem realistą Mariusz. Na filmach mamy do czynienia z profesjonalistami, z wieloletnią przeszłością zawodniczą. Choćbyśmy się zasrali nie jesteśmy w stanie tego nadrobić. Pisałem Ci nie raz - nawet ostatnio - że Bardzo cenię Twoje umiejętności a przede wszystkim styl jazdy. Ty już nie musisz nikogo naśladować - masz to po prostu. Ale nawet próba równania się z zawodowcami jest śmieszna. Pozdrowienia serdeczne
    2 punkty
  43. a jak tam dojedziesz?☹️ Bo po Austrii to nie jeździsz własnym autem - z racji nieopłaconych mandatów jak dobrze pamietam😁
    2 punkty
  44. Na narty "normalne" (czyli u mnie freeride): - dół - bielizna i spodnie HS (paclite czyli tylko laminat z membraną, bardzo dobra wodoodporna wentylacja, ogrodniczki, wytrzymała warstwa zewnętrzna - czyli grubsze, ze szczegółów: podwójne zamki, profilowane kolana, dobra membrana np Goretex Paclite, eVent, Pertex Shield). Aby nie było, nie znam spodni które dokładnie by spełniały tę listę. - góra - bielizna i kurtka HS (oczywiście paclite, bardzo dobra wentylacja, wytrzymała warstwa zewnętrzna - czyli grubsza, mniej ważne drobiazgi jak kieszenie na piersi (bo noszę plecak), rękawiczki, wysoki stan, dobry kaptur), do tego opcjonalnie 3 warstwa (polary, puchówka) Z innych wymagań - kolor z palety "nienaturalnych" ale ciemny. Komentarz. Ponieważ to wysiłek o umiarkowanym poceniu to bielizna + druga warstwa HS są wystarczające. Szczególnie przy dobrze zrobionej wentylacji. Zaleta całkowitej wodoodporności jest ważna (szczególnie w spodniach bo tutaj trudno coś doubrac). Komfort termiczny dwóch takich warstw jest wystarczający dla przedziału -15 - + 15 spodnie i -10 - +15 góra (piszę o sobie). Ale ja zakładam, że jeżdżę na nartach niezależnie od pogody i warunków - wiatr czy deszcz albo upał, a restauracji aby się zagrzać może nie być po drodze, lub po prostu szkoda mi czasu na to. Generalnie uwaga o bezsensie tamtej propozycji (szczególnie spodni) wynikała z tego, że są docieplane i bez wentylacji. Czyli dwa podstawowe błędy pozbawiające nas kontroli nad termiką. ----------------------------------------------------- Na skialp/skitury ubieram się trochę inaczej, generalnie jeszcze lżejsze rzeczy - dół - bielizna i HS z zamkiem 3/4 (czyli można praktycznie "nie mieć" spodni gdy jest gorąco, poza tym gumka i żadnych bajerów) - góra - bielizna i bardzo lekki, minimalistyczny SS (też z bardzo dobrą wentylacją i kapturem). Jako warstwa na doubranie równie minimalistyczny HS (300 g) Do tego warstwa awaryjna (puchówka na górę i właśnie szyję spodnie puchowe, rozpinane - na dół) A może jednak był ciekawy co inni (np ja) mają w materii tej do powiedzenia??? W polarku w którym, jak pisałeś, jeździsz można się ubierać w jakimś nie przymierzając Szczyrku bo do auta masz rzut beretem. Ale przecież może się zdarzyć, że trzeba wracać przez 3 godz (co nie jest niczym nadzwyczajnym w dużych systemach) i trafimy załamanie pogody, spadek temperatury, wiatr, niespodziewany deszcz czy choćby zmęczenie. Warto więc dopasować sobie sposób ubierania do wysiłku i warunków. Czyli elastycznie i 100% bezpiecznie. To są jednak góry i ten polarek czasem może być jak szpilki na Giewoncie. Może Ci się to wydać dziwne ale do ciuchów przykładam znacznie większą wagę jak do nart. Pozdro Wiesiek
    2 punkty
  45. to proponuje odwiedzić Mittenwald - ponoć najbardziej pomalowane miasteczko alpejskie😀
    2 punkty
  46. Lech-Zürs – czyli narciarskiego safari ciąg dalszy Spoglądając wczoraj w stronę Auenfeld-Jeta pomyślałam sobie, że nie pojechać do Ski Arlberg przy takiej pogodzie, to byłby ciężki grzech zaniechania 🤔. No to co, jedziemy 😀! O 9.15 już jesteśmy pod kasą w Schröcken (ach ten kwadrans akademicki!) i kupujemy rozszerzenie do 3-Täler-Pass na Ski-Arlberg (22 euro – dorośli/20 euro juniorka). Szybki transfer Salober-Jetem i czerwoną 258 i już meldujemy się do łącznikowej gondoli Auenfeldjet, która wwozi nas w samo serce stacji narciarskiej Oberlech. Od stacji pośredniej gondola funkcjonuje jako Kombi-Bahn, hybrydowo łącząc wagoniki z kanapami – na zasadzie zamka błyskawicznego. Ciekawe rozwiązanie techniczne. Obróciliśmy ze dwa razy różnymi wariantami na Zuger Hochlicht. Warunki świetne, lampa, twardo (bo wysoko – 2377 m), a trasy to lotniska – zresztą nie tylko tam, ale w większej części Lech-Zürs. Ludzi sporo, dużo więcej niż wczoraj w Warth-Schröcken – momentami spore kolejki do wyciągów, nieco lepiej na trasach - jakoś się to całe towarzystwo rozdystrybuowało. Ale ma się wrażenie, że jest to ośrodek na skalę masową i przewijają się tam tysiące narciarzy. Potem pokręciliśmy się trochę w okolicy Kriegerhorn i zjechaliśmy do Lech – całkiem ładne miasteczko. Transfer do pobliskiego Zürs możliwy jest tylko skibusem, tak więc zrobiliśmy, ale wrócić można na nartach. Lech: W Zürs dość dokładnie objechaliśmy trasy po wschodniej stronie drogi, wzdłuż wyciągów Trittalmbahn, Hexenboden i Tritkopfbahn Na wysokości 2.433 m (Trittkopf), zaszliśmy na małe co nieco, z takim widokiem – ot, świat zza krat … cd.
    2 punkty
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...