Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Ranking

  1. zuu

    zuu

    Użytkownik forum


    • Punkty

      31

    • Liczba zawartości

      196


  2. marcinn

    marcinn

    VIP


    • Punkty

      19

    • Liczba zawartości

      4 795


  3. johnny_narciarz

    • Punkty

      17

    • Liczba zawartości

      8 428


  4. koliber

    koliber

    Użytkownik forum


    • Punkty

      9

    • Liczba zawartości

      1 560


Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 18.03.2015 uwzględniając wszystkie działy

  1. Wczesnym rankiem,to jest godzina 2 minut trzydzieści :tongue: budzę rodzinkę do jazdy w jedynie słusznym kierunkuJedniodniowy wypad do Dolnej Austrii,ośrodek HochkarStartujemy około godziny 3 rano ,aby po przejechaniu ok 530 kilometrach zameldować się o 8.40 na głównym parkinguSzybkie przebieranko i do kasy po skipasy :biggrin: 36,50 ojro,dzieci 20,50 Pogoda prawie miód cud malina,doskwiera może troszkę silny wiatr,oczywiście nie miPrzygotowanie tras,szkoda klikać,sami po zdjęciach zobaczycieIlość osób umiarkowana a raczej mała,bardzo mała po godzinie 12 Wprawdzie sama infastruktura nie powala nowoczesnością ale jak na tak mały ośrodek ok.20 km tras jest lepiej niż ok6 niewyprzęgalnych krzeseł,2 orczyki robią tu bardzo dobrą robotęZaplecze gastronomiczno-usługowe mocno rozbudowaneWysokie położenie gwarantuje dobry poziom tras do końca dniaJak dla mnie bardzo pozytywnie jestem zaskoczony i tak sobie teraz myślę że ten mały ale jakże uroczy ośrodek to takie małe Obertauern w pigułce : Poczuć się tu można jak by była pełnia zimy PS.Zeby tradycji stało się za dość :wink:
    18 punktów
  2. Siemanko. chcę się podzielić z wami relacją ze zjazdu słynnym valle blanche i grandes Montets Tak się miło złożyło, że odwiedziam Chamonix 7-14 marca tego roku. pogoda - non stop słońce. śnieg - niestety, ostatni opad 1,5 tygodnia temu, silny wiatr tuż po i puchu 0 - słownie ZERO. Po przeciwnej stronie MB - w Brevent i Flegere - wysokość do oik 2500m - już o 11 robiła się kasza - trochę posiłowałam się na pozatrasie przywyciągowym. ogólnie miejscówka z długimi zjazdami i przeważnie starą infrastrukturą - tzn wyciąg "niemal" jak z kasprowego w tym sensie że nie zwalniał na startcie i bardzo wolno jechał ogólnie, przystając co chwila... ekspozycja słoneczna non stop - stok idealnie SE Po rozmowie z lokalesami, przenieśliśmy się na Grandes Montets - słońce też jest ale pada chyba pod innym kątem bo zmrożone praktycznie przez cały dzień - warunki na trasach - marzenie byle tylko ostra krawędź / kolejek zero/ poza trasą sporo kamieni ale zabawa przednia no i jakieś wyzwanie. w końcu decyzja by wjechać na szczyt i sturlać się "point de vue" czyli zjazdem praktycznie off (na środku są gidyjki z zaznaczoną trasą, na prawo zjazdy ze szczelinami, blisko lewej bardzo fajny zjazd pomiędzy skałkami (zwykle bardzo pusty i niezmuldzony) - to była jedyna kolejka z postojem. pechowo podjechałam i stanie 40 minut (dodajmy ze ta kolejka jest wyłączona poza karnet mini - tańszy ok 15-20%)/ można zrobić rezerwację wejścia za chyba 2E ale to niepotwierdzona informacja/ wjazd na górę ok 7 minut - upchnięcie ludzi masakra. towarzystwo sroce też spod ogona nie powypadało - wszyscy elegancko wyekwipowani - czekany, liny, narty /freeride-skitour, uprzęże/ po wyjściu tarasik z widokami, knajpka i schody na dół - jakieś 30 metrów linii prostej. na górze można zjechać klasykiem - jak reszta - lub skręcić na prawo - przejście pod linkami i info że szczeliny i własna odpowiedzialność - w tym rejonie typ wleciał w szczelinę szerokości może metra a głębokości 50 stóp - filmik: http://snowbrains.com/story-survival-falling-50-feet-crevasse-chamonix/ zjechawszy już kilkakrotnie standardem zjechałam tamtędy - oprócz mnie przewodnik z dwójką narciarzy a tak to pusto. przewiany twardy śnieg, łeb lodowca 10 metrów ode mnie - KOSMOS. zjazd łatwy w sensie orientacji, technicznie też nietrudny - taka czerwona tyle że szeroka i z widokami - ale przejmujące uczucie samotni i adrenalina +1000 potem jeszcze lokales pokazał mi zjazd "kuluary" - takie szczeliny, wąskie strome gardła pomiedzy skałami ale za to z najlepszym śniegiem na tamten moment. zapytałam go czy Valle Blanche da się też "zrobić" bez przewodnika jak Montetsy - on że w sumie tak, ślady są widoczne itd, nie było opadów, pogoda jest ok - tyle tylko żeby na pierwszy raz jechać "middlem" tj ścieżką oddaloną od skały - bo blisko niej też da sie zjechać ale jest trudniej/ dodajmy, że przewodnik w grupie zaczyna się od 70-80E a indywidualnie 330E /dzien (w grupie zwykle jest 1x valle blanche, może więcej jak sie trafi spoko grupa) W końcu nadszedł ten dzień - czwartek - powędrowałam o 0800 pod kolejkę na Aiguille Du Midi -która wwozi ludzi z 1000 metrów na 3842m - drugi etap jest wykonany beż żadnej podpory!! na górze jest platforma widokowa, ma być taras z podłogami ze szkła (jak ja byłam to było nieczynne), chyba knajpa i wyjście wykonane w lodzie do "peronu startowego" Tam narty przypięłam do plecaka i 1 etap się rozpoczął: to zejście z asekuracją lin po wąskiej ścieżce w śniegu - w sumie po grani. widoki są oszałamiające. dosłownie. jak ktoś ma słabsze nerwy to może mieć tam problem. Zabezpieczenia są spoko, jak się idzie z przewodnikiem to można się nawet do niego i lin przypiąć (ja czytałam o 1 sytuacj że ktoś stamtąd runął - przy silnym wietrze i bardzo złej widoczności). Jak ja szłam też wiało ale od strony przepaści (po drugiej stronie jest wielki kocioł, który musi być marzeniem gdy jest puch) - z widoków to widać nieczynną kolejkę do Courmayeur - Helibron (ludzie sobie tam chodzą i tak na fokach - podobno super spacer ok 2-3 godziny luźno), kocioł i pobliskie szczyty / sorry za brak nazw ale na większość z nich ludzie się normalnie wspinali. Zjazd- wrzucę w drugim poście zdjęcia i może filmy - coś wspaniałego. ja byłam wcześnie tak, że jechałam zupełnie sama - pojechałam blisko skały ale poza tym że stromiej (zamiast nudnego trawersu) - do ogarnięcia. widoki bomba - lodowiec i jego formacje, szczyty górskie... no miód malina. po ok 3 km zjazdu (plus minus) widać po lewej stronie knajpkę dla "prosów" - dojazd mało ciekawym trawersem ale warto - chwilka relaksu, widoki do znudzenia bomba itd. jak tak sobie tam siedziałam to zaczęły zjężdżać grupy z przewodnikami - masakra. nagle ludzi jak mrówków. co chwila stawali - a to ktoś się przewrócił a to jakaś historia... eee tam. tempo zjazdu 100m/5 minut po opuszczeniu knajpy - przecięcie lodowca i szczelin - nie stromo, trochę lodu i muld - spoko potem dwa przepłaszczenia po ok 500m i fajrant. dojeżdża się do schodków -- w górę prowadzą do minigondolek, w dół do jaskini w lodzie (nic specjalnego ale można rzucić okiem) podejście po schodach - ma sa kra - ok 100m w górę w linii prostej - potem gondolka i wyjechałam na zalany słońcem taras, uroczą stację "mer de glace" kolejki oraz sklepik i knajpkę. nieopodal słynny hotel jakiśtam. po zakupie pamiątkowej naklejki na kask, zjazd na dół do chamonix. całość zajęła mi ok 5 h - z miasta do miasta - ale na miękko da się dużo szybciej potem wrzucę foty - pzdr
    13 punktów
  3. Nowa Osada na podwieczorek Piękna pogoda skłoniła mnie,żeby powrócić na ziemie i w miarę bezboleśnie przypomnieć jak to się szusuję w naszych realiach.Jednym z najlepszych "przejściowych" miejsc tego typu to Nowa Osada - jest krzesełko,dość szeroka trasa,bramki bezdotykowe,parking bezpłatny i obok stoku,nawet słoneczko świeciło,niemal jak w Tyrolu... Na miejscu byłem tuż po 16,parkingi oczywiście puste i można sobie wybrać miejscówkę.Szybko zmieniłem obuwie i do kasy.Biorę opcję 16.00 - 21.00 za 40 zł.Raczej tyle nie pojeżdżę,ale to tylko 5 zł więcej od karnetu dwugodzinnego.Jest bardzo ciepło (powyżej +10 st),można by niemal w krótkich spodenkach pojeździć,ale dość silny wiatr odstrasza. Warunki na stoku? Pućtra,czyli fajnie. :wink: Fanie,bo wziąłem Armady. Odwykłem od takiej jazdy,ale szybko się przyzwyczajam i... zaczyna mnie denerwować wolne krzesło. Wiem,jestem nie normalny,ale lubię takie warunki. Pozostałe trasy,czy opcję jazdy,jeszcze dostępne,ale łatwo zniszczyć sprzęt. U góry też jakiś dodatkowy przejazd za drzewkami zrobili.Jest tam też jakaś tajemnicza kopka ziemi - czyżby jakaś nowa inwestycja? Jeszcze trochę z trasy Około 18 miła niespodzianka - ratrakowanie! Najfajniej było wjechać na taki miękki nie ruszony sztruks.Nie jeździło mi się źle,ale to jeszcze poprawiło zabawę.Tym bardziej,że ludzi może 10 - 15 szt. Tuż po zachodzie słońca,diametralna zmiana warunków.Natychmiast robi się zimno,a stok zaczyna zamarzać.Już ok. 19,mimo wcześniejszego ratrakowania,nawet niewielkie nierówności stają się męczące.Czuję się trochę,jak na początku sezonu,na turach na Soszowie,kiedy stok jak zamarzł,tak się jechało... Normalnie zamarzł na kość!Przejechałem raz bokiem po nie ruszonym sztruksie,to już prawdziwy beton był! Cóż,jechać się da,ale nogi obrywają.Kilka fotek z wieczora: Nawet się wyjeździłem.W nieco ponad 4 godziny,zrobiłem ponad 50 km.Całkiem nieźle i czuję to w nogach. Warto było!
    12 punktów
  4. co do nart - zjechałam na swoich poczciwych salomonach v3 - 67 pod kapciem na te warunki były akurat. na szerokich by się człowiek zahetał, na długich z rockerami - trudno by się skręcało na tej lodowej szczecinie.jesli zaś pytanie dotyczyło poprzedniego posta - nie wzięłam żadnych - poczekam - buty ważniejsze. dodam tylko, że dynastary 87 cham hm zniknęły po 3 dniach @artix - mój profil 75% off mimo że zlodzone i zaorane / 25% po trasach - więc szczerze to może one nie były i najszersze ale bez tragedii. poza tym można było oscylować pomiędzy białymi gondolkami, szybkim krzesłem i szarą gondolą z samego dołu. ja akurat tak mam ze nie nudzę się jak mam opcję wyjechania za trasę lub pokombinowania z wymagającym stokiem
    10 punktów
  5. rzucik z trawersu mapka zjazdu - ja w górnej częsci jechałam węższym promieniem - tuż przy skale - ciekawiej, nieco stromo, ale chyba ciekawsze od trawersutymi czarnymi liniami też da się zjechać - tamtędy pojechali jacyś żołnierze
    8 punktów
  6. Ponieważ obowiązki biznesowe zaprowadziły mnie do Zurychu, postanowiłem zrezygnować z samolotu na rzecz autka i przedłużyć mój pobyt służbowy o weekend oraz poniedziałek i zostać gdzieś w okolicy na nartach. Rozważałem kilka miejscówek - Laax w Szwajcarii, Silvretta Montafon w Austrii, w końcu padło na Sankt Anton am Arlberg. Parę lat temu byłem w Lech (w 2010 roku), ale wtedy nie przejeżdżaliśmy do Sankt Anton, tylko zostaliśmy po tamtej stronie ośrodka, więc nie znałem tego miejsca.W sumie byłem ciekaw tego miejsca, bo z jednej strony jest to raczej miejsce mało popularne wśród Polaków (pewnie decydują o tym: odległość oraz trochę wyższe ceny), a z drugiej strony mam wielu znajomych z Austrii, którzy uważają, że w Voralbergu jest najlepszy śnieg w Austrii (Sankt Anton leży na granicy Tyrolu i Voralbergu), a sam Sankt Anton ma jedne z najlepszych tras. Od początku było jasne, że: pogoda powinna być bombowa oraz że w okolicy jest sporo osób, bo o kwaterę było niełatwo. Dlatego też w sobotę rano stawiliśmy się już ok. 8:30 pod gondolą Galzigbahn. Nagrodą był sztruksik i puste trasy - tutaj zdjęcia z Galzig oraz Rendla (z poniedziałku): Ośrodek jest fantastyczny. Dodatkowo mieliśmy szczęście i do pogody i do śniegu. Trasy były twarde i nie puszczały. Śniegu było w bród. Podawali, że na Gampen leży go ok. 270 cm. Tutaj kilka ujęć z różnych miejsc ośrodka: Jedyną niedogodnością były momentami kolejki do wyciągów, ale z tego powodu uciekliśmy na trasy ponad Stuben, gdzie pewną uciążliwością są co prawda stare dwuosobowe krzesła, ale plusem absolutny brak kolejek oraz bardzo fajne trasy: W poniedziałek mieliśmy czas na jazdę jedynie do 14-tej, ponieważ postanowiliśmy że chcemy do północy dojechać do Krakowa, a to w końcu ok. 1050 km z Sankt Anton. Dlatego też na poniedziałek zostawiliśmy sobie część ośrodka o nazwie Rendl. Na Rendlu może nie ma zbyt wielu tras, ale po pierwsze nie ma ludzi, po drugie te które są, są absolutnie rewelacyjne. Zwłaszcza czarna trasa wzdłuż 6-cio osobowego krzesła, to była absolutna bomba: Z innych atrakcji polecam wyjazd kolejka na szczyt o nazwie Valluga (bodaj 2811 mnpm). Atrakcja przypomina trochę wyjazd na Łomnicki Szczyt. Najpierw jedzie z Galzig dużym wagonikiem (trochę jak na Kasprowy) o nazwie Valluga I na miejsce z którego jest trasa narciarska na dół. Natomiast wyżej na szczyt można dostać się starym 6-cio osobowym wagonikiem Valluga II, gdzie jest jedynie taras widokowy, natomiast nie ma już tras narciarskich. Widoki zapierają dech w piersiach i mimo, że nie ma tam tras to warto choć raz skorzystać z atrakcji wyciągnięcia się na samą górę Valluga: Suma sumarum. Wyjazd i sam ośrodek oceniam możliwie najwyżej. Jedynymi minusami były momentami kolejki do wyciągów (ale daliśmy z tym sobie radę uciekając na Rendl i do Stuben) i fakt, że ośrodek jest z tych droższych. Odczuwa się to płacąc te parę EUR więcej za kwaterę oraz skipass. Można narzekać, że infrastruktura wyciągowa nie jest na takim top poziomie jak np. w Kitzbuhel, czy Obertauern. Faktem jest, że w ośrodku zostało jeszcze trochę krzeseł starych typu 2-osobowe krzesła na Stuben, czy kilka na Rendlu albo 3-osobowe na Schindlerspitze, ale z drugiej stronie są funkel nówki kolejki na wypasie, typu Galzigbahn (moim zdaniem majstersztyk), czy gondola na Rendl z kompleksem restauracyjnym. Jest więc spory mix krzeseł, które już się rzadko widzi z rzeczami nowymi, które z kolei zrobiono na mega wypasie. Można także przyczepić się do tego, że Sankt Anton nie jest połączone z Lech/Zurs. Faktem jest, że skipass obejmuje bodaj 340 km tras z czego w Sankt Anton jest "zaledwie" ok . 120 km (jeżeli dobrze pamiętam). My byliśmy raptem 3 dni i w sumie nie przejeździliśmy wszystkiego w Sankt Anton. Dla tych którzy chcieliby w pełni wykorzystać możliwości ski-passu pozostaje przejazd autem albo ski busem, choć ten jeżeli dobrze to zrozumiałem jest płatny pomiędzy Sankt Anton a Lech/Zurs. Te minusy nie powinny jednak przesłaniać tego, że w Sankt Anton są absolutnie bombowe trasy i być może najlepszy śnieg w Austrii. Jak porównuje to z widokami z Zillertal, gdzie na dole już wiosna, to tutaj na pewno jest go więcej. Do Krakowa dojechaliśmy w 9h z dwoma krótkimi postojami na siku i Leberkasesemmel na stacji OMV za Wiedniem, więc też się da przeżyć.Ahha - może na końcu warto wspomnieć, że Sankt Anton jest bardzo popularny pośród freeride'owców. Rzeczywiście widzi się wiele osób w Piepsami i innymi Ortovoxami. To nie moja bajka, więc trudno mi coś więcej na ten temat powiedzieć oprócz tego, że sporo osób oddających się jeździe poza wyznaczonymi trasami się w tym ośrodku widzi.
    8 punktów
  7. Wróciłem właśnie z tygodniowego urlopu w Jasnej, gdzie zgodnie z planem wykorzystałem 6-dniowy skipass przysługujący za akcje TMR. Jak dla mnie - rewelacyjna oferta, umożliwiająca pojeżdżenie przez 6 dowolnych dni w topowych ośrodkach słowackich, czeskich i miejmy nadzieję wkrótce Polskich "na koszt firmy". 3 dni jeździłem w Jasnej, 1 dzień w Tatrzańskiej Łomnicy, 1 w Strbskim Plesie, a 1 wykorzystałem w Tatralandii. O Chopoku już pisałem, więc teraz kolejne:Tatrzańska Łomnica - jak już wspomniałem wcześniej, nie działały wszystkie dolne kanapy (tylko stara gondolka), a śnieg poniżej ok. 1500 m n.p.m. był bardzo miękki i grząski. Wyżej z kolei było zbyt pochmurno, by nazwać jazdę przyjemnością. Trasy i infrastruktura w dolnej i środkowej części całkiem ok. Ze Skalnatego Plesa prowadzą dwie czerwone trasy (w sumie dość blisko siebie) z jedną stromą ścianką. Niżej to już dość płaski teren, ale nawet przy tak miękkim śniegu nie trzeba nigdzie odpychać się kijkami. Strbske Pleso - tu byłem dzień później (17.03), już przy bezchmurnym niebie. Miejsce bardzo urokliwe, no i w końcu trochę nie zniszczonych lasów:) Pamiętam z innych relacji, że są problemy z parkowaniem - nie za bardzo wiedziałem gdzie najlepiej się zatrzymać. Po drodze minąłem jeden parking, ok. 1 km dalej - kolejny (stało tam kilka aut i był napis "rezerwacja" czy jakoś tak), więc jadę do końca. Akurat przede mną nikt nie jechał. Podjeżdżam pod zamknięty szlaban, a parkingowy informuje mnie, że nie ma miejsc. Na szczęście akurat ktoś odjeżdżał więc udało się wjechać (nie wiem ile czekały auta, które stały w kolejce za mną) - było koło godziny 10.30.Wsiadam na główną kanapę (po tych krytych kanapach w Jasnej dziwne wrażenie niskiego oparcia - można fiknąć kozła w tył) i w ładnej scenerii dojeżdżam na Solisko."Furkotka" (jedna z 2 górnych tras) zamknięta na jakieś zawody, po 2 godzinach otworzyli więc zdążyłem pojeździć. Ale nawet na głównej nie było przesadnie dużego tłoku. Mimo południowego nachylenia i dość miękkiego śniegu, nie było tak źle jak w T.Łomnicy (trochę wyżej), niżej z kolei 3 fajne trasy w lesie i nachylone już bardziej na wschód, więc jeździło się bardzo przyjemnie. Na nowej niebieskiej stosunkowo najbardziej równo i najmniej ludzi. Za rok lub dwa ma tu stanąć 6-osobowa kanapa w miejscu zakręcającego talerzyka (mnie tam nie przeszkadza - nie lubię tylko podwójnych orczyków). W drodze powrotnej do Polski odwiedziłem Rohacze. Kubinską Holę i Rużomberok już znałem (18 marca raczej nie byłoby tam za ciekawie), więc wybrałem trochę inną trasę powrotu - malowniczą drogą przez przełęcz do Zuberca. Wcześniej mnie tu nie ciągnęło dla jednej, bardzo wolnej kanapy - ani z Polski, ani z Chopoka. No ale że postawili nową, to skorzystałem. Droga z Zuberca w kierunku Spalenej Doliny dość dziurawa, a właściwy dojazd pod kolejkę dróżką przez las po wyżłobionych koleinach w zmrożonym śniegu (droga 1-kierunkowa). Parking ogromny, a z niego fantastyczne widoki na skaliste szczyty. Biorę karnet 3-godzinny za 17 euro. Słyszałem opinie, że ośrodek bardzo się skomercjalizował, że na trasach zrobiło się tłoczno, więc wywnioskowałem że 3h to tak w sam raz. Zwłaszcza, że byłą godzina 11, więc nie wiadomo w jakiej kondycji będzie śnieg.Po wjechaniu na górę - bardzo pozytywne zaskoczenie! Dwie niesamowicie szerokie, równiutkie i bardzo twarde trasy, z taką ilością miejsca, że mogą spokojnie postawić jeszcze jedną kanapę. Ci którzy narzekali na przepustowość, niech wezmą pod uwagę, że stara kanapa przewoziła 2400 os/h, a nowa 1800 os/h, więc jest to zdecydowana zmiana na lepsze (szybki wjazd, puste stoki). Stara kanapa oczywiście nieczynna, na nowej niewiele ludzi. Ośrodek ma chyba dość specyficzną grupę docelową - raczej nie widziałem tam słabszych narciarzy, może dlatego że w dolnej części obydwie trasy łączą się w jedną czerwoną (dość stromą). Jechałem na wyciągu z facetem, który jeździ tam od 10 lat i mówi, że ośrodek zawsze działał do końca kwietnia (z wyjątkiem ostatniego sezonu) - i tak faktycznie wygląda. Trasy są otoczone ze wszystkich strom stromymi górami. Trochę to przypomina trasę przy gondolce Grand Jet w Jasnej. No i faktycznie, ośrodek jest wielkości 1/10 Chopoka, ale jest bardzo "klimatyczny". Szkoda tylko, że te piękne tereny powyżej lasów nie są wykorzystane narciarsko.
    6 punktów
  8. Cóż...powstała druga krótka produkcja z wyjazdu. Tym razem ze mną w roli głównej. Całe życie marzyłem, o tym, by wystąpić w filmie - w westernie...no i taki filmik sobie skręciłem, a co?! Jazda, poza jedną sceną na lodowcu Hintertux. Kamerzystów było troje - wszyscy w ostatniej scenie razem :happy: Inne produkcje wstawię dopiero jak przyjdzie do mnie zamówiony programik do obróbki filmów, który testowałem a bardzo mi się spodobał - Magix Video Deluxe 2014 Plus, wersja beta ma ograniczenia co do długości filmu - 3 minuty. By zobaczyć głębię kolorów i piękno lodowca polecam filmik po rozpoczęciu odrazu zatrzymać, zmienić ustawienia na 1080p60 HD, poczekać aż się cały zbuforuje i dopiero obejrzeć. Zapraszam: [video=youtube;On7WvFyvbS8] Poniżej link do Vimeo i od razu jakości HD editu z Paulą: [video=vimeo;122403324] Artur – z tym zielonym komponujesz się z nadchodzącą wiosną hahaha A tak na serio – zdrówka Ci życzę i liczę na Ciebie na Kasprowym. Piotrze filmik nie jest nudny – zwłaszcza dla kogoś, kto tego dnia był na Hintertuxie i jeździł 18stką na Zillertal Arenie. Dzięki! No i muza... kapela „Pinka Floyda” - super! Krzychu trzymam kciuki za nogę by wydobrzała na wyjazd w Tatry! Zdrówka. Na razie konkretów nie ma – lekarz bez dodatkowych prześwietleń nie chce nic powiedzieć. Poza zwolnieniem z roboty na miesiąc – nic nie wiadomo. Ripper – dziękuję za ciepłe słowo i uwagi do relacji. Co do aplikacji na tel. i Endomondo – to jej nie zmienię. Ma ona dla mnie kilka innych zalet, a mierzyć ma mniej więcej... Wynik zawsze można podzielić na pół i jest to jakiś obraz. Typowo narciarskich apek nie będę używał – na ten temat chyba już gdzieś w innym wątku coś napisałem. Aklimie w oryginale i wersji domowej również muzykę mam Jamiroquai „Cosmic Girl” - z tym, że wersję z płyty a nie koncert – ta ma dużo lepszą jakość i fajniej pasuje do całości obrazu. Klip właściwie robiłem pod tę muzę. Pozdrawiam serdecznie marboru
    4 punkty
  9. Obiecane zdjęcia do relacji z 9 marca ze Szczyrku (Skrzyczne i Małe Skrzyczne), to jednak był tylko przystanek w drodze na Słowacji - w osobnym wątku zamieszczę dłuższą relację.
    3 punkty
  10. Wszystkie aplikacje do zapisu tras narciarskich oparte o GPS mają bardzo duże przekłamanie co do prędkości. W praktyce czym bardziej nachylony stok tym mniejszą dokładność pomiaru uzyskujemy. Prędkości maksymalne rejestrowane przez GPS zazwyczaj będą zapisywane w chwili kiedy uzyskujemy dużą prędkość na stromym odcinku trasy i z tą dużą prędkością wjeżdżamy na wypłaszczenie. GPS patrzy na nas z góry więc informacja o naszym przemieszczeniu nie uwzględnia zmiany wysokości. Bardzo duży wpływ nachylenia na pomiar prędkości GPS można zaobserwować jadąc wyciągiem (najlepiej orczykiem) przy zmieniającym się nachyleniu. Wtedy mimo iż prędkość wyciągu jest stała to wraz ze zmianą nachylenia trasy wyciągu prędkość podawana przez GPS się zmienia (przy większym nachyleniu maleje).
    3 punkty
  11. jakby ktoś czasem o mnie pytał , to od środy wieczorem do niedzieli siedzę w Soelden:biggrin:
    3 punkty
  12. Po szaleństwie cenowym na Chopoku gdzie karnety kosztują aż 37 EUR za dzień oraz Kasprowym ok. 33 EUR (plus parkingi dojazdy itp. itd.) znalazł się ośrodek który chciał w tej konkurencji zawalczyć o niechlubny fotel lidera. To ukraiński Bukovel! Przeglądając stronę ukraińskiego ośrodka Bukovel natrafiłem na cennik na kolejny sezon - 2015-2016. Ukraińcy szykują tam gigantyczną - średnio ok. 62 procentową podwyżkę cen! Wygląda to co najmniej jak prowokacja... Ceny karnetów w głównym sezonie 2015-2016 mają się kształtować jak poniżej (podaję w EUR aby mieć łatwiejsze rozeznanie w porównaniu do ośrodków Alpejskich z którymi to Bukovel oczywiście za bardzo równać się nie może): 1-dniowy dorosły - ok. 41 EUR (w obecnym sezonie 14/15 - 25 EUR) 6 dni dorosły 190 EUR Cena w okresie świątecznym 1-dniowy dorosły 54 EUR :stupid: 6 dni dorosły 250 EUR Jeżeli nic się nie zmieni i Ukraińcy w porę nie uświadomią sobie co może spowodować taka podwyżka cen - to ośrodek zapewne opustoszeje... Jeśli ktoś wybierał Bukovel ze względu na niższe ceny to chyba bieżący sezon był ostatnim. Niewiem kto będzie chciał zapłacić takie pieniądze w ośrodku z 60 km tras , 14 wyciągami i przewyższeniem nie przekraczającym max 500metrów.... Dla porównania 250 EUR to kosztuje 6 dniowy karnet na cały Salzburg tj 2500 km tras w tym lodowce. Cenniki dostępne tutaj: Obecny 14/15: http://bukovel.com/media/docs/price/66c68cef38e042aab27485cac0fbef61.pdf Kolejny 15/16: http://bukovel.com/media/docs/price/f58fab53516746f48d7c755f6084a5ef.pdf
    3 punkty
  13. :biggrin: Szybki jestem, co? :wink: To mi się podoba , ale o filmiki kolejne prosimy z Paulą w roli głównej, trochę rozluźniają atmosferę w tym prawie całkowicie męskim gronie.
    2 punkty
  14. Maćku jak na Twój debiut "za kamerą", to wyszło całkiem fajnie :happy: Dziękuję. :biggrin: Szybki jestem, co? :wink:
    2 punkty
  15. Widzę, że nawet cos wyszło jak jechalem za Tobą. Fajnie! Jak znajdę trochę czasu,to opisze szczegółowo jeszcze każdy z zaliczonych ośrodków, bo z tableta w czasie apres ski to było niemożliwe... :stupid: Udało mi się jedynie po wrzucać zdjęcia. PS. Ta czarnulka,o której pisałem w Zillertal 3000,to faktycznie nr 12 a nie 10. Źle zapamiętałem.
    2 punkty
  16. [video=youtube;Gktdr6yeGho] najbliżej mam na tą górkę, jak tylko dopisze śnieg:cheerful: filmik nie mój, ale rewelacja
    1 punkt
  17. Gratuluję wysokiego poziomu meczu.Mnie jednak bardziej cieszyła kopanina w Warszawie i zobaczenie na żywo obu bramek Milika i Mili. Wreszcie pokonaliśmy Germanię. A dzień przed meczem nie wiedziałem jeszcze, że będę w Warszawie po dwudziestu paru latach i na dodatek na narodowym w samym centrum kibicowskiego kotła!!!
    1 punkt
  18. Było super! Warto zobaczyć Messiego i spółkę na żywo.
    1 punkt
  19. 1 punkt
  20. Kiedyś podobno fotografowanie się nie było takie popularne Ale jakieś zdjęcia chyba są... chociażby w gazetach z tamtego czasu. Który mniej więcej to był rok? W Warszawie w różnych bibliotekach napewno są gazety (nawet lokalne) z tamtego okresu, więc jak znajdę trochę więcej czasu, to mogę poszukać
    1 punkt
  21. Nie Kuś, bo mi też to po głowie chodzi ?.
    1 punkt
  22. Jaki to miałby być spontan?:stupid: Jak w marcu jest planowany.:crazy: A co wtedy z Kasprusiem? Kaspruś będzie płakał.:sorrow: :tongue:
    1 punkt
  23. Gdybym mial tylko 500 km to bylbym tam co sobote :biggrin:
    1 punkt
  24. Nie no bez przezady : oczywiście że 2 dni wcześniej rozmawialiśmy z małżonką żeby wtorek sobie zarezerwować A co do drogi to nie wiem w czym problem żeby pojechać i wrócić tego samego dni :,sporo jeżdże tak więc dla mnie to żaden problem Jeszcze mi się chce podejmować takie decyzje :stupid::biggrin: PS.Klekot :tongue: A6.C7.3.0 diesel
    1 punkt
  25. Ja myślałem swoją zabrać... :cheerful: Niech raz zobaczy jak wygląda prawdziwy ośrodek narciarski! Wiesz,ja też tylko o tym Tuxie myślę... :angel:
    1 punkt
  26. johnny prosze cie nie kombinuj, kobieta mnie z domu wywali jak pojade czwarty raz do Zillertal w tym sezonie. :biggrin: A tak na powaznie to o niczym innym od paru dni nie mysle :
    1 punkt
  27. A ja się zastanawiam,czy w maju nie zrobić spontana i na weekend nie pojechać na Hintertuxa... :angel: Tak mi się to miejsce spodobało...
    1 punkt
  28. W ostatnią sobotę, po słowackiej stornie Tatr, w ośrodkach narciarskich Tatrzańska Łomnica, Jasna-Chopok i Strbskie Pleso na stokach można było zobaczyć panie i panów w kąpielówkach i bikini. Śmiałków nie odstraszyła niska temperatura. W ten sposób Słowacy powitali pierwsze oznaki wiosny w Tatrach oraz zainaugurowali specjalną promocję na skipass'y na kończący się sezon narciarski.Słowacy znani są ze specyficznego poczucia humoru, otwartości i bezpruderyjności, stąd też nie dziwi pomysł na jazdę na nartach i snowboardzie w bikini i kąpielówkach. W sobotniej imprezie, w 3 ośrodkach narciarskich, w sumie wzięło udział ponad 100 odważnych osób, zarówno kobiet, jak i mężczyzn. Ci, którzy się nie zdecydowali na ten krok, podziwiali ten wyjątkowy widok na stoku. Jak mówi organizator Katarína Šarafínová z Tatry Mountain Resorts: „ Chcieliśmy w nietypowy sposób pożegnać się z sezonem narciarskim, a tym samym zaoferować narciarzom i snowboardzistom okazję do fajnej imprezy. Zjazd w bikini to również rozpoczęcie naszej akcji promocyjnej na skipass’y do których klienci otrzymują karnet do Tatralandii za jedyne 5 euro. Chcemy w ten sposób pokazać, że mimo kończącego się sezonu, nawet latem nasze ośrodki oferują wiele atrakcji, liczne baseny, zjeżdżalnie i wodę termalną w Tatralandii, piękne górskie szlaki, czy trasy rowerowe”.Wszyscy, którzy zjechali tego dnia ze stoku w kąpielówkach lub bikini, otrzymali wejściówki do Tatralandii z wodą termalną o temperaturze 38oC. Wieczorem uczestnicy rozgrzewali się w rytm muzyki latino w Happy Music Club End.
    1 punkt
  29. Może to trochę szowinistyczne, ale gdybym brał udział w tej imprezie to zjeżdżałbym obok snowboardzistki jakiejś... po tej "gorszej" stronie tz. w jej "martwej strefie" ))))
    1 punkt
  30. Zdjęcia z tegorocznej edycji Jasna Bikini Skiing 2015
    1 punkt
  31. Ciężarowy, ciężarowy. Taki system napinania GMD miały rzadko ale bywał. Czasem przeciwwaga była wpuszczana w pionowy szyb w gruncie. Takie wyciągi miały stację przewojową statyczną taką: Co do naszego Mullera z Dolin to mam jeszcze dwie inne fotki skanowane z książki i chyba są to jedyne oprócz zdjęcia całego wyciągu na Kondrackiej Kopie (z początku tematu). I są to chyba jedyne oprócz filmu PKF uwiecznienia tego urządzenia. Ciekawe, że nie ma żadnych prywatnych fotek z czasów Zakopiańskich. Wszak to była nowość, "bajera" a Kondracka Kopa raczej górą dla ówczesnych wybrańców. Widać to po looku osób z filmiku PKF. Nie wierzę, że nikt się tam nie fotografował... ;-)
    1 punkt
  32. Jest ok[ATTACH]21318[/ATTACH][ATTACH]21319[/ATTACH][ATTACH]21320[/ATTACH][ATTACH]21321[/ATTACH]
    1 punkt
  33. Po ciężko przebytej grypie i mnie udało się wczoraj zaliczyć wieczorne narty w Szczyrku. Warunki wiosenne, wieczorem spadająca temperatura i ratraki zrobiły swoje :happy:. Golgota miodzio do wieczora. No i niewielka ilość zapaleńców takich jak ja. [video=youtube;SWYGUFuAQ1g] Pozdrawiam JaroW
    1 punkt
  34. Dla fanów młodziutkiej mistrzyni: http://sportnet.at/home/wintersport/skialpin/3858451/Video_Mikaela-Shiffrin-akzeptiert-die-IceBucketChallenge Pozdrawiam.
    1 punkt
  35. Klasyka Teraz bardziej na czasie jest Days of my Youth albo Superheroes of Stoke (FullHD robi jednak różnicę ) [video=youtube;W-QbHRVOfcM]
    1 punkt
  36. Tu masz trochę fotek z przed kilku dni. http://www.alpinforum.com/forum/viewtopic.php?f=46&t=53004
    1 punkt
www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...