też zostałem ukarany
W tym roku na stokach Alpe Cermis w Val di Fiemme, też miałem przyjemność bycia "nagrodzonym" za niebezpieczną jazdę. I wicie co? Nie obraziłem się na karabiniera za jego decyzje (może dlatego, że tylko 30 Euro). Poinformował mnie, że trasa niebieska nie jest dobra do szybkiej jazdy, uczą się dzieci i nie tylko. Najbardziej wkurzył się o to, że ponoć bym wjechał w innego narciarza. Tu już bym dyskutował, bo miałem prawo jechać skrajem stoku żeby wyminąć tegoż narciarza (który nie pozostawił przepisowych w Dolomitach 2 metrów na tymże skraju, tylko dojechał do końca wytyczonej trasy i dopiero skręcił). W sumie nie chciałem z nim dyskutować, tylko potulnie zgodziłem się z nim, żeby mi nie dowalił większego mandatu. Zresztą chłopina słabo znał angielski. Ale ogólnie karabinier miał rację. Powiedział mi, że jak chce szybko, to proszę bardzo, ale nie na niebieskiej. Powiedział też, że nie kuma czemu z Polakami i Czechami jest zawsze ten sam problem. Jechałem z nim na wyciągu i ten tłumaczył mi, że jazda na nartach polega na: "slow, enjoy, beautiful weather, relax". Po zastanowieniu się nad jego słowami, stwierdziłem, że faktycznie włosi tak do tego podchodzą. Nie żebym był jakimś demonem prędkości, czy coś (przeciwnie: wybieram raczej czerwone trasy bo nie lubię jak mi krawędź odpuszcza na bardziej stromych odcinkach), ale włoska filozofia jazdy po dziadkowemu też mi nie odpowiada.