No to witam po powrocie
Kilka podsumowań, może będzie długo, ale podzielić się trzeba.
1. Jak już pisałem przygotowanie tras niestety tak jakby ratrakowali co drugi dzień. W ostatni dzień było do południa jak na stole to się momentami latało (bez Red Bulla). Może jakby mniej ludzi było to trasy by były równiejsze.
2. Cztery dni jeździliśmy ruszając z Hofgastein lub Angertalu na Stubnerkogel lub Schlossalm. Dwa ostatnie dni pojechaliśmy do Dorfgastain i żałowaliśmy, że od początku tam nie zaczęliśmy. Huśtawka Dorfgastein-Grossarl super. Tras i nowoczesnych wyciągów multum, można się pogubić bez mapki. Baza Hofgastein i Gastein dużo uboższa. Także jak ktoś się w tamte rejony wybiera to niech zacznie z Dorfgastein.
3. Dużo ludzi. Niby w kolejkach się nie stało dłużej jak 10 min, a w Grossarl jak kolejka to jechało się na inny wyciąg i bez stania. Na stokach za to trza było uważać, moooocno uważać bo miejscami jak w Białce. Na maksa to się ani razu konkret nie rozpędziłem bo albo nierówno, albo ludzi, albo za grzbietem nic nie widać.
4. Zróżnicowanie trudności tras niestety na minus. Strome: jedna w Gastein, jedna w Grossarl - bida. Średnie najwięcej i różne (tu pochwała) dobre do ćwiczenia techniki. Niebieskie tyż bida: dwóch naszych kompanów się uczyło to po dniu spędzonym na oślej łączce pojechali na górę i na dobrą sprawę nie mieli gdzie się uczyć. Bo jak niebieska to wąska dojazdówka gdzie jechali na krechę. Znalazłem jedną szeroką trasę o małym nachyleniu w Grossarl, ale żeby tam się dostać z Dorfgastein to trza było spory kawał zjechać czerwoną, dla nowicjuszy zbyt duże ryzyko. Jeśli chodzi o brzdąców to jest tych placów do nauki i zabawy trzy.
5. Termy: z początku psioczyłem, ale po drugiej wizycie trochę na plus. Bardziej nastawione pod kątem odnowy biologicznej niż zabawy.
6. Nie byliśmy w Sportgastein ze względu na naszych nowicjuszy, trochę żałuję, ale może kiedyś.
7. Pogoda średnia. Praktycznie tylko jeden dzień słoneczny.
8. obiecałem zdjęcia i filmy, ale nic z tego nie wyszło o tym napiszę w innym wątku, żeby nie zbaczać.
Podsumowanie: Wyjazd ogólnie udany. Jednak w przyszłym sezonie trzy dni do Soelden. Na tydzień już z małym Jasiem Livogno ta przynajmniej słońca do oporu.
Pozdrawiam.