W zeszłym tygodniu, gdy nartowałem cały tydzień w Alpach widziałem jak służby(odpowiednik naszego GOPR lub TOPR) 3 krotnie zwoziły narciarzy z urazami, podkreślam za cały tydzień!!
Dzisiaj w Białce byliśmy świadkami paskudnie wyglądającego wypadku na trasie FIS pod koleją 4 os: narciarz z dużą prędkością wjechał na hałdę świeżego sztucznego śniegu…. z nart go wyrwało a on z dużym impetem uderzył głową(bez kasku) w twardą część stoku pozostając w bezruchu. My całe zdarzenie widzieliśmy z krzesła …. Więc tylko krzyknołem do 2 innych narciarzy co do niego dojechali żeby go czasem nie podnosili(a widziałem że mieli taki zamiar), a Figo już dzwonił po TOPR ….
Oprócz tego zdarzenia widziałem jeszcze 2 razy jak TOPROWCY zwożą połamańców i to jeszcze nie koniec wczesnym popołudniem na szczecie Kotelnicy lądował Toporowski helikopter i również zabierał osobę poszkodowaną
To jest bilans tylko jednego dnia na polskim stoku….. jak dla mnie przerażający, co o tym myślicie gdzie jest podłoże tak tragicznych zdarzeń na skądinąd łatwych i dobrze utrzymanych białczańskich trasach??
Ostatnio w Zakopanym padł rekord 176 połamanych narciarzy w ciągu doby…. szok!!