Bukowa Góra 484 m npm - trzecia w Górach Świętokrzyskich
Powrót na świętokrzyskie szlaki! Sezon narciarski przystopował, ośrodki pozamykane, więc co? Najwyższa pora uciec w głuszę, na trakty, które są puste i dzikie.
Na Bukowej Górze już byłem, wiele lat temu, na rowerze od strony Klonowa. Do ponownych odwiedzin skłonił mnie, swoją relacją z wyprawy MTB, @mifilim - dzięki.
Tym razem wędrówka piesza szlakiem zielonym Łączna - Bodzentyn, na odcinku Zagórze - Psary (w tą i z powrotem, ok 19 km).
Cel naszej wędrówki, to Pasmo Klonowskie i trzecie pod względem wysokości wzniesienie Gór Świętokrzyskich o wysokości 484 m npm.
W ostatnim czasie, w necie, trafiłem na informację o Koronie GŚ 😮 Teraz jakaś moda na te korony...
...w każdym bądź razie na tej liście znajduje się aż 28 wierzchołków. Jak popatrzyłem na ich listę, to okazuje się, że 19 mam już zaliczonych 😮 - trzeba będzie zatem dokończyć to wyzwanie
Ruszamy we trójkę. Ja, Paula i Ania - nasza wspólna koleżanka.
Na miejscu, przy szlaku, jesteśmy przed 10siątą.
Błoto pod nogami jest twarde, kałuże zamarznięte.
Szybko odnajdujemy charakterystyczne oznaczenia i ruszamy!
Pierwszy, krótki przystanek w lesie przy klimatycznej mini kapliczce.
Później nieco zbaczamy z traktu i po raz pierwszy oglądamy tutejszą kopalnię w Zagórzu.
Klimatyczne miejsce.
Radość Dziewczyn z pieszej wędrówki i przygody
W lesie, jesień... szkoda, że zima słaba i nie ma śniegu. Generalnie, trasa którą wybraliśmy świetnie nadawałaby się dla nart skiturowych.
Cały czas idzie się w mało eksponowanym terenie, jest szeroko i bezpiecznie - szkoda tylko, że aura nie dopisuje od lat
Tereny kopalniane i co chwila mijamy takie oto tabliczki...
...są też te ostrzegawcze, dotyczące procedur podczas eksplozji dynamitu.
Pierwszy sygnał - taki... drugi sygnał dźwiękowy - taki... trzeci... i BUM!!! Trzeba być czujnym i odpowiednio się zachowywać. Na szczęście, w niedzielę, kopalnia nie jest czynna i nic nam nie grozi.
Dochodzimy do drugiego końca olbrzymiego dołu. Tutaj mamy już odpowiednią wysokość i możemy w oddali obserwować wzniesienia z okolic Odrowąża...
...oraz Suchedniowa - po drugiej stronie widocznego wzniesienia są mniej więcej Starachowice @Bumera.
marboru podziwia krajobrazy
Po krótkim postoju, wracamy na szlak.
Kilka chwil i dochodzimy do granicy Parku Narodowego:
Stąd wg oznaczeń, do głównego celu naszej wędrówki mamy pół godziny.
Ścieżka za powyższym miejscem, po chwili, zaczyna opadać. Dochodzimy do strumyczka, w którym wody jak na lekarstwo
Przed nami ostatni, krótki odcinek stromego.
I jesteśmy już prawie na miejscu
Tablica informacyjna:
I jest!!!
Mamy szczyt
Zdobywczynie:
Zdobywca
Najwyższy punkt znajduje się obok, na wierzchołku skalnym
Pora na krótki odpoczynek i herbatę z termosa.
Robimy sesję zdjęciową.
Bardzo urokliwe miejsce.
Pełno tu zakamarków
Są też wandale, co to lubią rzeźbić w drzewie... żywym
@Mitek mógłbyś przypomnieć ile lat mają te formacje?
Idziemy dalej w kierunku miejscowości Cerle i Psary.
Po 10 minutach dochodzimy do kolejnego ciekawego i historycznego miejsca.
Polana Obrazik, to miejsce pamięci.
Pochowany jest tu jeden z żołnierzy napoleońskich oraz młody chłopak, partyzant z ostatniej II WŚ.
Chwila zadumy.
Kilka informacji:
Ponownie ruszamy na szlak.
Kilkanaście minut i wychodzimy z lasu przy Lisim Ogonie.
Przechodzimy dalej, na łąkę, za okolicznym gospodarstwem i naszym oczom ukazuje się taki oto widok 😮
Pasmo Łysicy z Łysicą i Świętym Krzyżem, Radostową oraz prawie całym Pasmem Masłowskim.
Robię zbliżenie i jest śnieg!!!
Sabat Krajno, tutejszy ON, który nie raz Wam przedstawiałem z moich wypadów na narty.
Na upartego skitury można uprawiać - byłoby po czym jeździć
Łysica:
Święty Krzyż:
Kilka minut kontemplacji, łyk gorącej herbaty i ponownie wracamy do lasu.
Jest mokro, a przed nami, na powrocie, i po wyjściu z Parku Narodowego, ostatni gwóźdź programu - ognisko. Wyciągam nóż i wyszukuję martwych brzóz by zedrzeć z nich korę, która ma służyć na podpałkę. Nie jest to łatwe, bo otoczenie, to buki, białych drzew nie ma
Na szczęście odpowiednią ilość udaje się znaleźć przy kopalni. Tutaj również znajdujemy nieźle przygotowane miejsce ogniskowe.
Rozpalam ogień i przyrządzamy tradycyjną strawę
Kucharki
Kończymy dzień z pełnymi brzuchami i szczęśliwie docieramy do auta.
Zapada zmrok.
Do domu docieramy po 17stej - pada drobny deszcz.
Kolejna wyprawa niedługo, w środę. Oby nie padało.
Pozdrawiam
marboru
Edytowane przez marboru
- 13
- 1
8 komentarzy
Rekomendowane komentarze