Sławkowski Szczyt 2453 m npm
Kolejny kolos z "Turystycznej Korony Tatr" zdobyty!
Sławkowski Szczyt 2453 m npm.
Sam szlak w przeważającej części nie jest ciekawy...ale od połowy robi się coraz lepiej widokowo. Choć jest cały czas pion i dłuży się i dłuży, to przy pięknej pogodzie jaką mieliśmy dzisiaj, można się zachwycić otaczającą przyrodą 😮
Łomnica dzisiaj strasznie pozowała... Gerlach wyłonił się zza chmur... całość poprzedniej naszej wędrówki - szczyt, przełęcz, dolina, widoczne z góry - jak na dłoni.
Było w sumie ok 18 kilometrów wędrówki, która raczej nie jest wymagająca. Choć pniemy się praktycznie cały czas ku niebu, to trudności technicznych na drodze nie ma żadnych! Łatwa góra, długi marsz.
Ruszyliśmy ze Starego Smokowca szlakiem niebieskim i takim wróciliśmy. Na Sławkowski prowadzi jeden oznaczony trakt.
Podobno nasza dzisiejsza góra, to taki słowacki Giewont...no i w sumie się nie dziwię, choć okolica moim zdaniem dużo ładniejsza niż w okolicy, naszego, kultowego, rycerza.
Zapraszam do fotorelacji
Początek wędrówki mamy z miasteczka, a za Willą Ilona wyłania się cel naszej wędrówki (szczytu nie widać, widać czołowe zbocze):
W początkowej fazie idzie się przez wymierający las.
Z tarasu widokowego, który znajduje się na skraju lasu widać piękny wodospad.
Łomnica była dzisiaj czadowa! Pozowała do zdjęć
Paula napotkała mini jaskinię
A potem poczuła się jak królowa życia 😮
marboru + Łomnica...jaki jest mianownik? Narty!
Karateka na szlaku, uwaga!
Niebieski szlak w wielu miejscach jest słabo oznaczony, trzeba się pilnować by z niego nie zboczyć.
Poniżej akurat trafiła się niebieska strzałka.
Szczyt TŁ i górna stacja kolejki linowej:
Jest i wagonik!
Paula...w sumie też narciarka
A na dole sobie płynie potok - kilka dni temu szliśmy przy nim.
I jest właściwy cel naszej wędrówki...uwaga, pokazuję!
Sławkowski Szczyt 2453 m npm.
I w całej okazałości kopuła szczytowa:
Widoki...
I zbliżenie na Górę z powyższego zdjęcia...
...czy ktoś może wie, co to za szczyt?
Uwielbiam te kwiatki i ich kolor!
I przemy do przodu w pobliżu Sławkowskiego Nosa...
No i co?
Jesteśmy na szczycie!!!
Teraz będzie dużo zdjęć
Zbliżenie numer jeden... Mała Wysoka na moje oko - szczyt, który zdobyliśmy trzy dni temu.
Zbójnicka Chata i okoliczne jeziorka - tu też byliśmy te kilka dób temu...
Napis na Krzyżu, który jest zwieńczeniem szczytu Sławkowskiego:
Gerlach 😮
Piękny skurczybyk!!!
W szerszej perspektywie z Małą Wysoką.
Zdobywcy Od lewej: mucha, Paula, marboru:
I jeszcze raz, by nie było wątpliwości, że na górę wszedłem
I co?
Zachwycamy się dalej...
Naklejona w fotoszopie Paula
I ja...ale jak tu się nie wkleić w takie otoczenie?
Trochę się zrobiło tłocznie...
Łomnica zaczęła się okrywać puchem z chmur...
...to zaczęliśmy schodzić
A na zejściu - pierwsze w naszym życiu spotkanie z Kozicą w Tatrach 😮
I monotonnie i długo w dół...
Warto było się wybrać na Sławka.
Mimo, że jest łatwy, kopulasty, a sam szlak dość nudny, to przy pięknej pogodzie...sami widzicie.
Jutro jeśli pogoda dopisze, również idziemy w Góry!
Czołówkę najwyższych szczytów z Turystycznej Korony Tatr mamy już za sobą...jutro jeśli wszystko zagra - atakujemy następny cel.
Pozdrowienia serdeczne
marboru i Paula
- 10
1 komentarz
Rekomendowane komentarze