Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Długodystansowo i transgranicznie - nad Odrę


tanova

960 wyświetleń

Już od jakiegoś czasu chodził mi po głowie pomysł wybrania się na dłuższą trasę fitnessem po terenach przygranicznych. Ale najpierw były zamknięte granice, potem nie było czasu, albo pogoda nie taka. W końcu jednak przyszedł ten dzień i przekonałam Darka, abyśmy wybrali się na konkretną wycieczkę.
Jednodniowy wypad do Meklemburgii odpada - ze względu na ograniczenia wjazdu, ale można przecież jeździć w Brandenburgii! Tak więc zaplanowaliśmy wyjazd transgraniczny - zachodniopomorsko-brandenburski, a dokładniej mówiąc fragment szlaku Odra-Nysa prowadzący Doliną Dolnej Odry. Nie była to nasza pierwsza wizyta w tych rejonach - bywamy tam co najmniej dwa razy w roku, nie licząc kilkudniowej wyprawy od Zgorzelca do Szczecina, zaliczonej trzy lata temu.

Grunt to wcześnie wstać i mieć dość czasu w zapasie. O 5.40 radośnie obudziłam Darka stwierdzając, że kanapki na drogę gotowe i żeby się szykował :D. Szykował się i szykował - wyruszyliśmy o 6.40 9_9.
O tej porze w sobotę nie spodziewałam się dużego ruchu na ulicach Szczecina, ale jednak przejazd takimi rowerami przez miasto do komfortowych nie należał - światła, krawężniki, krzywa kostka, remonty dróg. Przy lekkich rowerach przeznaczonych na szosę dużo bardziej się to zauważa, niż przy turystycznych trekkingach. 
Skierowaliśmy się w stronę Rosówka - najbardziej na północ wysuniętego przejścia granicznego z Brandenburgią.
Na granicy:
userimages,20200705,333569,334917,orig.jpg
Było jeszcze wciąż dość wcześnie - około 9.00 i ruch samochodowy na szosie B2 nie był zbyt duży. Zdecydowaliśmy się dojechać nią do Gartz (Oder), gdzie można wjechać na szlak. Po drodze trochę górek, ładne widoczki i czereśnie przy drodze. Ale tak przy ruchliwym asfalcie, to chyba niezbyt smacznie i zdrowo - choć szpakom zupełnie to nie przeszkadzało! W oddali - panorama Gartz.
userimages,20200705,333585,334931,orig.jpg
Na starówce odszukaliśmy bankomat, żeby wybrać trochę euro w gotówce. Do tej pory zwykle omijaliśmy ją bokiem, jadąc promenadą nadodrzańską, a to całkiem ładne miasteczko.
Ruina kościoła św. Szczepana, z aktualnie remontowaną wieżą:
userimages,20200705,333589,334939,orig.jpg
A potem odszukaliśmy ławeczkę nad Odrą, gdzie zainstalowaliśmy się na drugie śniadanie.
userimages,20200705,333588,334937,orig.jpg
Klasyk z Gartz - czyli fotka z pomnikiem na pamiątkę trzech zburzonych mostów przez Odrę. Teraz najbliższy most jest w Gryfinie-Mescherin albo w Krajniku-Schwedt.
userimages,20200705,333590,334932,orig.jpg
Kawałek za Gartz znów jedziemy szosą, bo szlak biegnący koroną wałów przeciwpowodziowych jest od dwóch lat w remoncie, a objazd prowadzi niezbyt wygodną drogą z płyt.

Od wioski Friedrichstal wracamy na Oder-Neiße-Radweg, najpierw kawałeczek przez las, a potem już nad kanałem w Dolinie Dolnej Odry.
userimages,20200705,333593,334938,orig.jpg
Niestety cały czas dokucza bardzo mocny wiatr - południowo-zachodni - więc mamy centralnie "w mordę wind". Na wałach przeciwpowodziowych fatalnie - jedziemy 15 km/h, mam wrażenie że zaraz mnie zdmuchnie, a przecież bynajmniej nie jestem kobietą filigranowej budowy :ph34r:! Proszę Darka, aby podjął się roli "wiatrołapa" i jakoś chowam za nim, wtedy jest nieco lżej.
Zbliżamy się do Schwedt, przed którym trasa prowadzi malowniczym mostkiem nad śluzą w kanale Odry:
userimages,20200705,333603,334940,orig.jpg

userimages,20200705,333606,334946,orig.jpg
Samo Schwedt - spory ośrodek przemysłowy z niewielką, ale ładną starówką - mijamy bokiem i dalej zmagamy się z wichrem, mając jako rekompensatę takie widoki:
userimages,20200705,333613,334951,orig.jpg
Chwila odpoczynku w Criewen. Tutaj mieści się centrum informacyjne Parku Narodowego Doliny Dolnej Odry oraz ciekawy pałac z ogrodem - warto zajrzeć. My jednak tym razem tylko przysiadamy na ławeczce obok drogowskazów:
userimages,20200705,333617,334959,orig.jpg

userimages,20200705,333650,334989,orig.jpg
Kolejne miejsce to wioska Stolpe z górująca nad wioską wieżą obronną z XIII w.
userimages,20200705,333614,334953,orig.jpg
Czyż to nie jest idealna trasa na rowery szosowe?
userimages,20200705,333618,334961,orig.jpg
Jedziemy, jedziemy i dojeżdżamy do Hohensaaten, gdzie kilka łódek właśnie się śluzuje na kanale. Ale przez cały dzień nie widzieliśmy ani jednej barki na Odrze. Czyżby żegluga towarowa wciąż nie rozkręciła się po lockdownie?
userimages,20200705,333619,334963,orig.jpg
Tutaj po raz pierwszy rzucił nam się w oczy wyjątkowo wysoki stan rzeki. Prawdopodobnie fala kulminacyjna na Odrze, po ostatnich intensywnych opadach na południu Polski. właśnie dotarła na południowy skraj naszego województwa i przeciwległe tereny po niemieckiej stronie. W wielu miejscach jest dużo wody na terenach zalewowych na zewnątrz wałów.
userimages,20200705,333621,334958,orig.jpg
Jeszcze kilka kilometrów i już jesteśmy w Hohenwutzen. Jest 13.30 - pora na obiad. Proponuję, abyśmy zjedli w knajpce na Polenmarkcie w Osinowie Dolnym, ale Darek stwierdza, że ogórkową czy pierogi to on ma w domu i że chce prawdziwego Bratwursta :o. No cóż, w takim razie idziemy do Gasthofu w Hohenwutzen - Darek dostaje swojego bratwursta i piwo, a ja stek drobiowy z grilla i niemieckiego radlera, w przyjemnym ogródku, prawie przy rzece:
userimages,20200705,333632,334971,orig.jpg
Na Polenmarkt jedziemy i tak - uzupełnić picie na powrotną drogę, bo pusto w bidonach.
Darek na moście granicznym:
userimages,20200705,333643,334984,orig.jpg
Odra-Oder. Potężna rzeka, która wreszcie znów łączy, a nie dzieli ...
userimages,20200705,333646,334990,orig.jpg
W Osinowie, na targowisku Polenmarkt, po tygodniach zastoju koronawirusowego, znów tętni życie:
userimages,20200705,333648,334994,orig.jpg
A my w tył zwrot i wreszcie z wiatrem.
Niemiecki brzeg i polski brzeg:
userimages,20200705,333649,334996,orig.jpg
W powrotnej drodze wybieramy wariant przy wieży widokowej, czyli bliżej rzeki. Niektóre drzewa stoją całkiem w wodzie.
userimages,20200705,333651,334991,orig.jpg
Ale wysoki stan Odry jeszcze bardziej widoczny jest z góry, z wieży:
userimages,20200705,333652,334993,orig.jpg
Na kolejnym zdjęciu widać po koronie drzewa, jak mocno wiało! Niestety wiatr przyniósł też chmury frontowe i gdy byliśmy na wieży - zaczęło kropić. Na szczęście póki co - przelotnie i wkrótce przestało.
userimages,20200705,333654,334997,orig.jpg
Owieczki pod Friedrichsthal:
userimages,20200705,333656,335001,orig.jpg
W samej wiosce pstrykam taką oto aktualną dekorację - ma ktoś fantazję!
userimages,20200705,333655,334999,orig.jpg
Dalej pedałujemy do Gartz i odbijamy w kierunku granicznej wioski Staffelde, a następnie na polski Szlak Bielika.
Na granicy po raz drugi:
userimages,20200705,333657,335003,orig.jpg
Namówiłam jeszcze Darka, żeby skręcić przed Pargowem (ostatnia polska miejscowość na zachodnim brzegu Odry) w lewo, wzdłuż granicy, kawałeczek na górkę z widokiem na Odrę. Mimo, że droga gruntowa, to dało się podjechać szoszówkami. Ładnie, bardzo ładnie!
userimages,20200705,333658,335005,orig.jpg
W wiacie w Pargowie robimy ostatni popas na kanapki. Chmury jednak coraz bardziej gęstnieją - nie ma co się rozsiadać, trzeba jechać, szczególnie, że już prawie 19.00. Jedziemy kiepskim asfaltem do Kamieńca, a potem superancką DDR-ką do Kołbaskowa, wśród dojrzałego zboża - chyba wkrótce żniwa!
userimages,20200705,333659,335007,orig.jpg
Żeby nie wracać przez Szczecin, wybieramy trasę na zachód od miasta - przez Smolęcin i Karwowo. Kilka podjazdów na wzgórzach stobniańskich - w gratisie.
Malownicze ruiny kościoła w Karwowie:
userimages,20200705,333660,335000,orig.jpg
Zaraz za wioską niestety znów zaczyna padać i deszcz towarzyszy nam - mocniejszy czy słabszy - prawie całą drogę do domu. Kolejna rowerowa inwestycja w gminie Kołbaskowo, czyli DDR-ka Karwowo-Warnik:
userimages,20200705,333661,335002,orig.jpg
Dalej już było tak paskudnie, że nie robiłam zdjęć. Największą ulewę przeczekaliśmy na przystanku w Dołujach - podjechał autobus do Szczecina, ale nie, nie złamaliśmy się! -_-

W siąpiącej mżawce dzielnie popedałowaliśmy w stronę Dobrej Szczecińskiej :/.
W domu byliśmy o 21.15 - jeszcze po widoku, zgodnie z planem. To była długa trasa - przy niezbyt sprzyjającej pogodzie, ale przejechana w całkiem dobrej formie, choć niezbyt szybkim tempie.

No to pierwszą "dwusetkę" mam za sobą.

IMG-20200704-WA0004.jpg.179b01dd0842f51d554a27e68fee5257.jpg

8 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Gratulacje @tanova 💪 Piękna wycieczka i dystans niczego sobie 👍 Niemieckie jedzonko na talerzach wyglądało zacnie, nie dziwię się Darkowi, że takie wolał 🙂

Weekendową pogodę mieliśmy diametralnie inną... Do jazdy zdecydowanie wolę jak jest chłodniej, niż upalne. 

Pozdrowienia dla Was 👍🚴‍♂️🚴‍♀️

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza
4 godziny temu, marboru napisał:

Gratulacje @tanova 💪 Piękna wycieczka i dystans niczego sobie 👍 Niemieckie jedzonko na talerzach wyglądało zacnie, nie dziwię się Darkowi, że takie wolał 🙂

Weekendową pogodę mieliśmy diametralnie inną... Do jazdy zdecydowanie wolę jak jest chłodniej, niż upalne. 

Pozdrowienia dla Was 👍🚴‍♂️🚴‍♀️

Dziękuję, Mariusz.

W sumie to chyba jednak na rower lepszy ostry wiatr niż gorąco, bo przynajmniej czasami jest z wiatrem :). Na razie nie zanosi się u nas na letnią stabilizację pogody.

Również serdecznie pozdrawiamy.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza

Jestem pod wrażeniem👍🏻 @tanova - wpadam w depresje widząc 215km☹️.

Zakup przez Was szosowek jakos musiał mi „umknąć”😁.

Gratuluje fajnej wycieczki, dzięki za tradycyjnie treściwa relacje.

Pozdrawiam

  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza

@wojgoc - dzięki :).

Typowo szosowy rower ma Darek, a ja rok temu sprawiłam sobie fitness bike'a - czyli wariant nieco bardziej komfortowy, z prostą kierownicą.

Bardzo sobie chwalimy - jako drugą parę rowerów do jazdy "na lekko", czy bardziej treningowo.

Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, wojgoc napisał:

Jeśli dobrze rozumuje to Darek ma juz kilka 200-km przejażdżek za sobą?

W zasadzie to ma jedną więcej - w ubiegłym roku przejechał 201 km, ale musiałam go zholować autem, bo złapał dwa kapcie i już nie miał zapasowej dętki :(.

Darek sprawił sobie szosówkę kilka miesięcy wcześniej niż ja fitnessa. Na ogół jeździmy na kilkudziesięciokilometrowe trasy treningowe w pobliżu domu, nie zawsze razem, bo mamy trochę różne tempo jazdy.

Odnośnik do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...