Narty - skionline.pl
Skocz do zawartości

Dookoła Tatr rowerem


tanova

1 620 wyświetleń

W długi weekend czerwcowy wybrałam się ze swoją drugą połówką i ze Szczecińskim Klubem Rowerowym "Gryfus" na czterodniowy rajd wokół Tatr. Do tej pory bywaliśmy z Gryfusami na imprezach dookoła Zalewu Szczecińskiego, które są bardziej masowe, a że szlak wokół Tatr kusił mnie od jakiegoś czasu - właściwie to od czasu, gdy w blogu opisał go @marboru, to nie wahaliśmy się długo, gdy klub ogłosił zapisy w pasującym nam terminie.

Trasa rowerowa wokół Tatr ma kilka wariantów - z jednej strony szosowy, który co ambitniejsi pokonują w jeden dzień, z drugiej ekstremalny mtb po górskich ścieżkach i różne warianty pomiędzy. Ten nasz był właśnie taki "z gestem" - 3/4 asfaltu bardzo różnej jakości, a reszta to szutry, terenowe drogi a nawet kamieniste górskie szlaki. Mapka? Proszę:

image.thumb.png.db3e572520590a4d01e7128cba537d0a.png

Dystans - ponad 330 km, przy blisko 2.500 m przewyższenia. Zasadniczo trzy dni na objechanie Tatr, bo ostatni dzień to objazd Jeziora Czorsztyńskiego i fragment Velo Dunajec.

Czwartek: Nowy Targ - Liptowski Mikulasz

Pojechało nas czterdzieści parę osób - dwoma busikami z przyczepami na rowery. Parę osób miało elektryki, były gravele, rowery górskie - chyba najwięcej, crossy i kilka trekkingów (między innymi nasze). Wyjazd ze Szczecina był we środę wieczorem - noc w podróży, a w Nowym Targu byliśmy ok. siódmej rano. Przepak na rowery, śniadanie w oberży i przed dziewiątą ruszamy na szlak. Pogoda super - słońce świeci od rana.
Pierwszy odcinek prowadzi DDR-ką, dawną trasą kolejową do Trsteny. Po drodze ładne wiaty, w góralskim stylu.

facebook_1655410510454_6943294925640200141.jpg.447993cff7c0751b8eadfd1dfccc148c.jpg

thumbnail_IMG_20220616_094856.thumb.jpg.86dd6c708b34b7349e0b300bfc964e06.jpg

 

IMG_20220616_095055199.jpg.12cd183b784e8752dc61adf2db5ca0ae.jpg

W Chochołowie miejscowi górale w pięknych, odświętnych strojach zmierzają na nabożeństwo z okazji Bożego Ciała:thumbnail_IMG_20220616_100352.thumb.jpg.87fc75ca43fbc1c99dd63e325b509bd6.jpg

thumbnail_IMG_20220616_100413.thumb.jpg.d98da8bdf8c462df4ab9c94a3f72e09b.jpg

thumbnail_IMG_20220616_101041.thumb.jpg.7ab05d9c54707d64eb4992196ed51bbb.jpg

FB_IMG_1655410485138.jpg.307c78a0d7176f970477f9719d004486.jpg

Przejeżdżamy przez granicę do Słowacji. Szlak prowadzi do Trsteny, my jednak odbijamy w kierunku na Vitanovą - to znaczy taki był plan, ale część grupy się zgubiła i trochę potrwało, zanim wszyscy wrócili na ślad. Mieliśmy więc nadprogramowy postój w takich okolicznościach przyrody - po jednej stronie Babia Góra:

thumbnail_IMG_20220616_110745.thumb.jpg.fcf31ee06fe49b782cb6e89928e02c7a.jpg

... a po drugiej Tatry. I mój towarzysz drogi, po raz pierwszy na wyjeździe:

IMG-20220616-WA0015.thumb.jpg.e18815bba2540c2d1c6f4c17ef65c016.jpg

Z Vitanovej jest kawałek drogą publiczną do Oravic. Wioska ta jest znana z kąpieliska termalnego, ośrodka narciarskiego - w którym jeszcze nie byliśmy - i ślicznej Doliny Juranovej, w której byliśmy na pieszej wycieczce. Tym razem nie było ani kąpieli, ani nart, ani wędrówek, tylko postój w barze i zimna kofola. Mniam!

thumbnail_IMG_20220616_124713.thumb.jpg.9945762b97935f6077e60127465122b8.jpg

I tutaj koniec zabawy - trzeba było nabrać sił przed dwoma solidnymi podjazdami do Zuberca. Zdjęć nie robiłam, będąc zajęta mozolnym pokonywaniem kolejnych metrów przewyższenia w czerwcowym upale. Dopóki dało radę to rowerem, a stromsze odcinki pieszo. Nagrodą były spektakularne zjazdy, ale najlepsze czaiło się jeszcze za rogiem.
Minęliśmy wioskę Huty i znów zjechaliśmy z asfaltu - tym razem wgłąb przepięknego wąwozu Doliny Prosieckiej:

IMG_20220616_151204966.thumb.jpg.f2fff9a2f68d73c1173998371bc16971.jpg

 

thumbnail_IMG_20220616_151608.thumb.jpg.a68295f0591ee4a5e14d09e495e7b759.jpg

Po fragmencie równej, żwirowej ścieżki, zrobiło się bardziej terenowo.
Darek jedzie z górki:

thumbnail_IMG_20220616_152545.thumb.jpg.a642455961d41d3db16c903c0a23ed5d.jpg

thumbnail_IMG_20220616_152657.thumb.jpg.6222fe02010e14ce91502b1e1076eb74.jpg

Na widocznym w dole zakręcie jest rozwidlenie szlaków. Zostawiamy rowery i kawałeczek idziemy spacerkiem do pięknego, zabytkowego młyna:

thumbnail_IMG_20220616_153237.thumb.jpg.f3775ffa70176963fac69f117c663496.jpg

thumbnail_IMG_20220616_153518.thumb.jpg.771870fb56c2a8342e2c1576a5d2e090.jpg

Powrót bardzo ekstremalną ścieżką w górę - dobre kilkaset jeśli nie więcej metrów pchania rowerów pod strome zbocze:

thumbnail_IMG_20220616_160412.thumb.jpg.9c0d83c364cc29c4721d3c1b38528a3e.jpg

thumbnail_IMG_20220616_160540.thumb.jpg.a8a95ce7e45d9aa49cf07967aaf2028c.jpg

thumbnail_IMG_20220616_160422.thumb.jpg.e4e6fe63ff4534628eec8088bf0e55a9.jpg

Uff, jesteśmy - dalej jedziemy w dół Kvacańską Doliną - zjazd był też bardzo wymagający i prawie nie robiłam zdjęć, ale było bardzo ładnie. Widok w dół wąwozu:

thumbnail_IMG_20220616_162006.thumb.jpg.a945d2a8bea33747c063743485f999a3.jpg

Od wlotu doliny do Liptowskiego Mikulasza - gdzie czekał na nas nocleg - mieliśmy jeszcze trochę kilometrów, a na niebie gęstniała warstwa ciemnych chmur:

thumbnail_IMG_20220616_170900.thumb.jpg.523939cc8a14972d0d3ed5b5e11276a0.jpg

Znów pod górę ...

IMG_20220616_170204584.thumb.jpg.0fc0d0818237dd928d1510e3f0847024.jpg

IMG-20220616-WA0009.thumb.jpg.6bf8e89719fe680e41a844d1c734ca5e.jpg

Do hotelu dotarliśmy przy pierwszych kroplach deszczu, po pokonaniu blisko 100 km i ponad 1000 m przewyższenia - to mój rekord, choć nie na długo.
Zdążyliśmy się zakwaterować, gdy rozpętała się burza i nawałnica. Padało całą noc i rano.

IMG-20220616-WA0017.jpg.ad95cfb817803968f916948f04a0d9de.jpg

[cdn.]

Edytowane przez tanova

6 komentarzy


Rekomendowane komentarze

Piątek: Liptowski Mikulasz - Poprad

Dzień rozpoczął się przejażdżką po starówce Liptowskiego Mikulaszu, w którym przez weekend akurat odbywał się festyn.

thumbnail_IMG_20220617_100215.thumb.jpg.a7a44c9008f896569654bfddbb2fdf76.jpg

thumbnail_IMG_20220617_095249.thumb.jpg.724d17306b51d2b7cedb964385ea6db0.jpg

IMG-20220617-WA0005.thumb.jpg.4453cd9fcf5528efc5069bbfac3ee2b1.jpg

Wyjeżdżamy z Mikulasza doliną Wagu:
IMG_20220617_111205591.thumb.jpg.f4fa4bb3ab63f12a7e869fdecbcfd11f.jpg

thumbnail_IMG_20220617_112111.thumb.jpg.2fddbed8b1a3e3328eaa31f260b1354f.jpg

Liptovski Hradok:

thumbnail_IMG_20220617_113447.thumb.jpg.afbe7a94b97d007408959a25c53e0c70.jpg

thumbnail_IMG_20220617_115313.thumb.jpg.236235034347d59e0ef6c6c51a0acc47.jpg

thumbnail_IMG_20220617_113655.thumb.jpg.81dfa17a5a21f811c24c5599c68406f9.jpg

Za tym miasteczkiem zjeżdżamy z główniejszych dróg w dziurawe, boczne asfalty - cały czas przy rzece.

IMG_20220617_131232772.thumb.jpg.4cb62d87b311aa14de1ea278a8ffeb44.jpg
 

thumbnail_IMG_20220617_140051.thumb.jpg.e2db66fb49b95a0c8e14c13ea6ee6b2d.jpg
 

thumbnail_IMG_20220617_150051.thumb.jpg.c67b335c920b3e878b543d8587d09606.jpg

Jest pięknie i widokowo

thumbnail_IMG_20220617_153703.thumb.jpg.920e51c7cd91b3322d4f0f6c149b797b.jpg

Kolejny akcent narciarski - jeździł ktoś w Łopusznej dolinie?

thumbnail_IMG_20220617_162209.thumb.jpg.2cb6127250669f584c8722f7467df302.jpg

Im bliżej Popradu, tym więcej rowerzystów na szlaku, a także spacerowiczów i rolkarzy. "Gryfusy" mocno zasuwały w peletonie, więc znów nie było czasu na zdjęcia. Wieczór zakończyliśmy za to kolacją w miłym towarzystwie na popradzkim deptaku.

IMG-20220617-WA0012.jpg.59cc61bbcdc313cca6cc5280e1cdffad.jpg

  • Like 4
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza

Sobota: Poprad - Leśnica

Najdłuższy i najbardziej wymagający etap szlaku wokół Tatr - ale i chyba najpiękniejszy, prowadzący po słowackim i polskim Spiszu. 
Zaraz za Popradem wspinamy się na bardzo widokową szutrówkę do Kežmaroka.

thumbnail_IMG_20220618_092704.thumb.jpg.dfbd30ec01b632b0f5ba91fd85ff2e4b.jpg

thumbnail_IMG_20220618_092807.thumb.jpg.1a86e2134d500521d0ef58bed64625c1.jpg

IMG_20220618_104018489.thumb.jpg.970d2b298db6a240c52ac3a46390a8cc.jpg

Widać ślady nocnej ulewy:

IMG_20220618_094413530.thumb.jpg.528418f3ba66d19eab022f3593cc085b.jpg

W oddali dostrzegam panoramę miasteczka Žakovce

thumbnail_IMG_20220618_095804.thumb.jpg.32975b230918dc942abece2cb9bfa7c3.jpg

A po lewej tak ...

thumbnail_IMG_20220618_095810.thumb.jpg.9c183bc9e8ae158661bab36303e8f80a.jpg

... albo tak:

thumbnail_IMG_20220618_103114.thumb.jpg.350ecbc089246bf940f13694f3d981d9.jpg

W Kežmaroku przerwa na lody w rynku. Gorąco się robi.

thumbnail_IMG_20220618_111801.thumb.jpg.86d97c3648e69fb9b7d0e3c07884c620.jpg

thumbnail_IMG_20220618_111929.thumb.jpg.c82f9c31f165c1cef317b91c854c5e76.jpg

Mają tu też ciekawy zamek:

thumbnail_IMG_20220618_112702.thumb.jpg.2432d559aa4de7059f58ecddbff81885.jpg

Teraz jedziemy wzdłuż rzeki Poprad:

thumbnail_IMG_20220618_114829.thumb.jpg.2edce46f3370b7b6237f8eed7f6c8e68.jpg

Jazda jest dość wymagająca i teraz będziemy przez 25 km zasuwać pod górę. Jedziemy przez Spisską Belę do Ždiaru. Słońce pali niemiłosiernia, a momentów wytchnienia od podjazdów jest niewiele. Przydają się wszystkie przełożenia, a zwłaszcza te naljżejsze. Z trudem dojeżdżam do knajpki w Ždiarze, w której mamy przerwę obiadową. Pewnie w zimie roi się tutaj od narciarzy, bo tuż za budynkiem jest wyciąg.

thumbnail_IMG_20220618_155611.thumb.jpg.91531d95b64911848a727d7a2a50983e.jpg

thumbnail_IMG_20220618_155517.thumb.jpg.614230834108c81cc9725a32b74ba88e.jpg

Uczta dla podniebienia ...

thumbnail_IMG_20220618_152203.thumb.jpg.c74ba4c0163a41e8c2582f5fa65e0a9a.jpg

... i dla oczu:

thumbnail_IMG_20220618_155555.thumb.jpg.d380837f912cdca80fd35d9883075635.jpg

Ruszamy dalej - to jeszcze nie koniec morderczego podjazdu. Ale widoki - cudne!

IMG_20220618_161413825.thumb.jpg.2150e236593610fbb14638e08df44063.jpg

Odbijamy w prawo na drogę asfaltową, która ponoć momentami ma do 22% nachylenia. Zdjęcia? Nie ma siły. Wreszcie jest szczyt - co za ulga!

IMG_20220618_161644908.thumb.jpg.21dc74f37910bd5b237b156fabfe723e.jpg

A dalej? Wielokilometrowy, epicki zjazd pustą szosą - jakby z dachu świata w dół. Ech, piękne to było! Trzeba było mieć dobre hamulce - Darek swoje klocki zdarł do cna.

IMG_20220618_162018763.thumb.jpg.5446052d18f8c99e8ae70db99914fc25.jpg

thumbnail_IMG_20220618_165614.thumb.jpg.94aa2085619c8acb6764ab68c6143680.jpg

Zbliżamy się ponownie do słowacko-polskiej granicy - w Kacwinie. Niestety to nie koniec podjazdów - jeszcze ze trzy góry, a nogi już jak z waty. Czyż jednak nie warto?

thumbnail_IMG_20220618_174256.thumb.jpg.27ff306922ec3e3e0388fb69629cf049.jpg

thumbnail_IMG_20220618_174215.thumb.jpg.7ee76710f0733f860b852cbcd27b7ce3.jpg

thumbnail_IMG_20220618_174331.thumb.jpg.038821bda32f75052d196d523db99c65.jpg

thumbnail_IMG_20220618_182846.thumb.jpg.3ddff3b184ea981f32519168ced1df39.jpg

Mijamy kolejne miejscowości - Łapsze, Dursztyn (ostatni podjazd), Nowa Biała. Widoki? O takie:

thumbnail_IMG_20220618_182855.thumb.jpg.e29688847f176539e5752e2370d67a4f.jpg

 Drogi? Proszę bardzo:

thumbnail_IMG_20220618_185746.thumb.jpg.d4f954f46d2987242a80eddd91484ac2.jpg

Nogi już mdleją z wysiłku - dobrze, że jest w dół. Dojeżdżamy do Leśnicy, gdzie jest nasz nocleg.

IMG_20220618_193500266.thumb.jpg.edeb7e24997cca6a3b17d54cd8f92929.jpg

Gdyby ktoś nie mógł zasnąć...

thumbnail_IMG_20220618_201443.thumb.jpg.366e699d527f1f6dc6512c7ea05ce868.jpg

Mnie to nie grozi. Na kolację mamy grilla, całe szczęście że na miejscu, bo bym się już nigdzie nie dowlokła. W nogach znów prawie 100 km i tym razem ponad 1300 m elewacji. Dałam radę, choć jestem ledwie żywa.

IMG-20220619-WA0000.jpg.6df5bd97a983221d4c401093c229bbe8.jpg

[cdn.]

  • Like 7
  • Thanks 1
Odnośnik do komentarza

Niedziela: Leśnica - Jezioro Czorsztyńskie - Nowy Targ

Ostatni dzień czterodniowego rajdu to bonus w postaci objazdu Jeziora Czorsztyńskiego, znad którego po południu pojechaliśmy prosto do Nowego Targu, skąd mieliśmy transport powrotny do Szczecina.
Pogoda dopisywała przez cały długi weekend, ale niedziela była prawdziwie upalna - dlatego też trasa nad wodą okazała się całkiem niezłym pomysłem. Na początek jednak już znaną, malowniczą drogą z Leśnicy do Nowej Białej popedałowaliśmy z widokiem na Tatry. 

IMG_20220619_093343261.thumb.jpg.7ab67798d18121d168c2bbd9f6a61f11.jpg

I dalej w kierunku na Dębno i Frydman - już nad jeziorem. Na początku ścieżka prowadzi koroną betonowych umocnień, ale woda w tym miejscu jest mętna i nieładnie pachnie. Po krótkim postoju zatem ruszyliśmy podjazdem w stronę Falsztyna i tu zaczęły się fajne widoki. Jest podjazd ...
thumbnail_IMG_20220619_110159.thumb.jpg.d7bd34ff6dd9d88f43f01ec62f4e10bf.jpg

... i jest zjazd.

thumbnail_IMG_20220619_111655.thumb.jpg.bffa7cd1c061505f19c1f9a689956946.jpg

Niestety na tym zjeździe byliśmy świadkami wypadku. Chłopak - nie z naszej grupy na szczęście - zaliczył wywrotkę i dość mocno się poharatał. 
W Niedzicy grupa rozdzieliła się na dwie części - bardziej ambitni, w tym Darek, pojechali pełną pętlę podjazdem przez Sromowce Wyżne, a kilkanaście osób (w tym ja) wybrało wariant bardziej ulgowy transferując się łódką do Czorsztyna.
Widok na przystań i zamek w Niedzicy:

IMG_20220619_114108.thumb.jpg.17a966a9e44a26638a8d514a362299fc.jpg

Z zapory:

IMG-20220619-WA0001.thumb.jpg.90eab9dbd06f4540f2a9f751f06e2343.jpg

A po drugiej stronie Czorsztyn:

thumbnail_IMG_20220619_114116.thumb.jpg.115f7c5d6e512415fbff70ec352c5226.jpg

W Czorsztynie zainstalowaliśmy się w kawiarence nad wodą, czekając na resztę grupy. Miło było zrelaksować się w takich okolicznościach, po trudach ostatnich dni:

thumbnail_IMG_20220619_125547.thumb.jpg.f21abf5d216f013f995865d05fb4540e.jpg

Trasa północnym brzegiem jeziora to kręta DDR-ka, biegnąca estakadą tuż nad brzegiem jeziora i wcinająca się w kilka zatoczek:

thumbnail_IMG_20220619_135319.thumb.jpg.8f27737df9828463c0fafa977ef6f36d.jpg

Jeszcze obiad z widokiem na jezioro i kuszący basen - niestety tylko dla gości hotelowych. A tak by człowiek chętnie wskoczył do wody po upalnym dniu i przed podróżą do domu!

thumbnail_IMG_20220619_150703.thumb.jpg.4fe14affbb4bbb368e0f416ac9d5cd33.jpg

Ostatnie 20 kilometrów prowadziło przez Velo Dunajec do Nowego Targu - trasa odbiegła więc nieco od widocznej mapki z komoota w pierwszym poście. Gorąco niemiłosiernie i zmęczenie dawało się we znaki. Na koniec więc poszukaliśmy jeszcze ochłody w jakimś dopływie Dunajca:

thumbnail_IMG_20220619_162248.thumb.jpg.d6bc0578a76e63a463200051ed626a4e.jpg

thumbnail_IMG_20220619_162201.thumb.jpg.759d4d3e4be1b467e570613ba64d760c.jpg

Około siedemnastej byliśmy na miejscu - szybki przepak przy busach i w drogę do Szczecina, która przez korki na Zakopiance wydłużyła się do 13 godzin. Ale cały wyjazd - super! Świetna trasa, choć wymagająca kondycyjnie i fajnie zorganizowany rajd.

IMG-20220619-WA0016.jpg.1765edfbe49eb1c7f3190da0897f74d8.jpg

  • Like 10
  • Thanks 3
Odnośnik do komentarza
12 godzin temu, tanova napisał:

thumbnail_IMG_20220619_135319.thumb.jpg.8f27737df9828463c0fafa977ef6f36d.jpg

W miejscu w którym stoisz robiąc to zdjęcie mieliśmy kiedyś domek który kazali nam rozebrać bo beda beton kłaść... tu po prawej stronie żyły bobry a na tą plażę przychodziły lisy (w tym jeden biały).....wiata (za Twoimi) plecami jeszcze zapewne stoi i przystań na której trzymaliśmy łodzie bez monitoringu przez cały rok - teraz zbyt dużo przypadkowych ludzi.. Na górze w knajpie można spotkać czasem Krzysztofa Cugowskiego (mieszka niedaleko)..a co do basenu to trzeba było sie z Piotrem dogadać jakoś...komunikatywny jest - może trzeba było łódkę u niego wypożyczyć.:)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
1 godzinę temu, Lexi napisał:

W miejscu w którym stoisz robiąc to zdjęcie mieliśmy kiedyś domek który kazali nam rozebrać bo beda beton kłaść... tu po prawej stronie żyły bobry a na tą plażę przychodziły lisy (w tym jeden biały).....wiata (za Twoimi) plecami jeszcze zapewne stoi i przystań na której trzymaliśmy łodzie bez monitoringu przez cały rok - teraz zbyt dużo przypadkowych ludzi.. Na górze w knajpie można spotkać czasem Krzysztofa Cugowskiego (mieszka niedaleko)..a co do basenu to trzeba było sie z Piotrem dogadać jakoś...komunikatywny jest - może trzeba było łódkę u niego wypożyczyć.:)

No cóż, smutno czytać, że przez takich jak ja zmuszony byłeś rozebrać domek. Ja pamiętam jeszcze z dzieciństwa kontrowersje wokół wysiedlania ludzi z zalanych wiosek i budowy zbiornika, mimo że były to czasy zamierzchłego PRL-u.

Brak basenu jakoś przełknęłam - w knajpie był niezły kocioł, pomimo iż mieliśmy zamówiony obiad. Cały program był raczej na tempo, więc może innym razem, jeśli będę w tej okolicy indywidualnie.

A, nie napisałam jeszcze, że poza paroma fragmentami po polskiej stronie, szlak w ogóle nie jest oznaczony w terenie, więc jeśli nie jedzie się za prezesem klubu :D, to warto wgrać sobie ślad, albo mieć dokładnie opracowaną trasę, bo można pobłądzić.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Godzinę temu, tanova napisał:

w knajpie był niezły kocioł, pomimo iż mieliśmy zamówiony obiad

Tak tam w sezonie jest.....chociaż niekiedy nawet po sezonie siedzimy tam do rana przy wspomnieniach i szklaneczce brandy - sezon wędkarski kończy sie dopiero 31 grudnia.

Odnośnik do komentarza
Gość
Dodaj komentarz...

×   Wklejono zawartość z formatowaniem.   Usuń formatowanie

  Dozwolonych jest tylko 75 emoji.

×   Odnośnik został automatycznie osadzony.   Przywróć wyświetlanie jako odnośnik

×   Przywrócono poprzednią zawartość.   Wyczyść edytor

×   Nie możesz bezpośrednio wkleić grafiki. Dodaj lub załącz grafiki z adresu URL.

www.trentino.pl skionline.tv
partnerzy
ispo.com WorldSkiTest Stowarzyszenie Instruktorów i Trenerów Narciarstwa PZN Wypożyczalnie i Centra testowe WinterGroup Steinacher und Maier Public Relation
Copyright © 1997-2021
×
×
  • Dodaj nową pozycję...