Jak zwykle coś...
...co? Tym razem złośliwość przedmiotów martwych i awaria komputera.
Miał być pisany blog "online" i niestety nie wyszło. Relację z podróży z @JC pisałem na telefonie - ehhh jak ja nie lubię tego robić, a ile pewnie błędów z tego pisania powstało. Wolę do tego samemu nie wracać, bo przecież edycji postów nie ma po takim czasie
By zachować kontynuację bloga zamieszczę po kilka zdjęć z odwiedzonych miejsc oraz powstawiam linki dla osób, które relacji nie czytały, a zaglądają do mojego kącika na forum.
Pierwsze trzy dni, to ośrodek Hochkonig.
Geneza wyjazdu, hotel oraz skitury znajdziecie pod linkiem:
Tak, tak... zdarzył mi się kolejny epizod skiturowy!
Później było już narciarstwo trasowe i swoista tortura...
Sztruksik
O tym przeczytacie, tu:
Kolejny dzień "na tronie:":
I przenosiny do Gastein.
W królewskim ośrodku jak widać było królewsko iiii? Cudnie było się tu zjawić ponownie
marboru
Edytowane przez marboru
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia