Afganistan(Hindukusz 73)_cd16
Post 17
Pierwszy szczyt wyprawy
W każdym razie Jurek zdecydował, że nie pójdziemy w tą stronę. Przedsięwzięcie jest bardzo trudne. I było nas tylko czterech do jego dyspozycji. Janusz, Karol i Leszek poszli już do Zebaku. Natomiast ja i Andrzej mamy wejść granią z tej przełęczy na M3b(5918 m).
Wybieramy się w któryś z następnych dni. Grań nie jest długa. Lodowiec z daleka wydaje się stromy. Przy bliższym poznaniu tworzy, jakby schodki. Kilka razy wkręcona przeze mnie śruba lodowa. Potem łupek, czarna, krucha skała i szczyt.
Kręcę głową i aparatem, siedząc na kamieniach. Co za widok! Najwyższy Hindukusz z góry! Naprzeciw na południowy zachód. Tylko pięć km, w linii prostej, Kohe Mandaras. Za nim, w prawo, ale kilometrów około piętnaście, Noszak.
Przed moimi oczami wspaniała panorama najwyższego Hindukuszu. Na początku „maleństwa” sześciotysięczne grani głównej. Szczyty: M4a(6274 m), M5(6076 m), M6(6138 m), M7(6224 m), Kohe Mandaras(6631 m), jako dominator doliny. Dalej główna grań biegnie ku Noszakowi. Przez szczyty M9(6028 m), Gumbaze Safed(6800 m).
Gdzieś tam w głębi, na lewo od Noszaka, przysłonięty ukrywa się Tiricz Mir(7700 m). To już jeden z większych światowych gigantów. Głowa obraca się dalej w prawo od Noszaka. Głęboko wcięta przełęcz i kopuła Gumbaze Safed.
Szczyt M10(5580 m) w naszej dolinie, szczyty sześciotysięczne, blisko Ab-e Pańdź. Jeszcze dalej w prawo. Całkiem już blisko mamy szczyt M2(6460 m), ze swoim wiszącym groźnie lodowcem. Za nim wychyla się „dziubek” szczytu Kiszmi Chan(6745 m).
Ten szczyt jest dla mnie charakterystyczny. Ponieważ czytałem o nim w książce Andrzeja Wilczkowskiego. Weszli na niego. Miejscowa ludność uważa go za najwyższy w Hindukuszu. Dlatego, że jest na skraju pasma, blisko korytarza Wachanu.
Rozmawiałem w Qazi Deh z Niemcem. Właśnie wrócili z wyprawy na ten szczyt. Pytam się go, jak tam u nich się organizuje taką wyprawę jak nasza. Mają przecież dewizy. Kupę kasy. Więc, jakiś ciekawy wyjazd, dla grupki alpinistów, to betka. Narodowa wyprawa musi mieć narodowy cel. Godny narodu. Taka zawsze znajdzie pieniądze.
Nie, nie! Nie jest tak prosto! Odpowiada. Szukamy sponsorów. Więc odbywa się taka sama „żebranina”, jak i u nas. Ale sponsor żąda coś, za coś. U nich były to zdjęcia, na tle wysokiej, ładnej góry. Alpinista pije „red bull” na jej tle. Który dodaje mu skrzydeł, by na nią wejść. My nie musimy robić zdjęć, za mleko w puszkach.
Za sobą mam Nadir Szacha. Tam się jednak nie wyjdzie. Nie wiem, ile jeszcze mamy czasu do dyspozycji. Nie pytam Jurka. Nie wypada! Ale skoro nie kontynuujemy w stronę M3, to Rysiek widocznie ocenił, że dalej łatwo nie „puści’.
Andrzejowi jeszcze wpada do głowy pomysł, by przetrawersować granią na niedaleki M3a(5900 m). Jest wcześnie. Grań nie jest zbyt trudna. Zaliczymy dwa szczyty. Obniżenie, między szczytami, też niewielkie. Ale nie podoba mi się ten pomysł. Mamy wejść tylko na M3b i wracać. Wracamy drogą wejścia.
Karol nam potem w bazie gratuluje zdobycia pierwszego szczytu dla wyprawy. To nie pierwsze, tylko drugie wejście. Dla mnie i Andrzeja pierwsze. Nikt nam nie zostawił szczegółowego opisu, jak tam wejść. Widok z M3b był jednym chyba najciekawszym dla mnie w Hindukuszu. Doskonała pogoda spowodowała, że mój aparat był w nieustannym ruchu. Resztę wyjaśniają zdjęcia.
Zdjęcia:
1. Grań. Północno-wschodnia grań M3b.
2. W lodzie. Wspinaczka w lodzie.
3. Czekan. Andrzej wznosi dumnie swój czekan na tle Nadir Szacha(6814 m). Jesteśmy obaj „małymi”alpinistami. Więc i górka jest mała, na którą weszliśmy. Tylko 5918 metrów. Podwyższając jednak swoje „rekordy” wysokości. Byłem zadowolony, że weszliśmy. Mogłem być w tych górach. I mieć życiową okazję widzieć takie piękne, górskie widoki. Chwilowe marzenia sięgały jednak wyżej.
4. Nadir Szach. Teraz ja, siedząc na tym samym tle.
5. Andrzej. Na tle szczytu M2.
6. Gienek. Teraz ja na tle M2.
7. Na M3b. Taki pierwszy widok mi się ukazał, gdy dotarłem na szczyt M3b.
Potem robiłem kolejne zdjęcia. Chodząc po M3b. Były robione z ręki. I z nieco z różnych miejsc, ale leżących blisko siebie.
Zestawiłem je i tworzą panoramę.
Mając mapę doliny(post nr 12). Należy obracać się w prawo, ze środkiem na szczycie M3b.
Rozpoczyna się ona od M4a, leżącego na południowy-wschód, od M3b. Zdjęcia zachodzą na siebie. Można sobie wyobrazić, jak wyglądał Hindukusz Wysoki z wysokości prawie sześciu kilometrów.
8. M4a. M4a(6274 m), w głównej grani. Z lewej jest widoczny fragment wiszącego lodowca, między tym szczytem i Nadir Szachem. Na prawo od niego przełęcz między nim a szczytem M5.
9. M5 i M6. Dalej w głównej grani szczyty M5(6076 m) i M6(6138 m). Za nimi Pakistan.
10. Grań Hindukuszu. Szczyty M5, M6 i M7(6224 m).
11. Hindukusz. Zdjęcie nieco dalej w prawo, niż poprzednie.. Powtórzony M6 i M7, dalej pojawiła się grań Kohe Mandaras W głębi wysoki szczyt w Pakistanie. Napis poprawny -zdjęcie z M3b, a nie M3a.
12. M7. Powtórzony M7. Grań dalej się wznosi na Kohe Mandaras.
13. Kohe Mandaras. Kohe Mandaras(6631 m), dalej w głębi, nieco z prawej Noszak(7492 m), mocno wcięta przełęcz i kopulasty Gumbaze Safed(6800 m). Oba te szczyty w kierunku południowo-zachodnim..
14. M9 i M10. M9(6028 m) i M10(5580 m). M9 leży w głównej grani. Natomiast M10 całkowicie w Dolinie Mandaras.
15. M3a. Z lewej fragmet stoku M10, ”wcięcie” Doliny Mandaras i bardzo blisko M3a(5900 m). W tle, z lewej prawdopodobnie Kohe Zebak.
16. M2. Obracając głowę dalej w prawo, prawie dokładnie na północ, pojawia się szeroka grań śnieżna szczytu M2(6460 m) z wiszącym lodowcem. W głębi, za nim wychyla się „dziubek”Kiszmi Chana(Kohe Kesnikhan-6745 m).
17. Intruzja. Z tyłu za plecami, na wschód, miałem bardzo bliskiego Nadir Szacha(6814 m), ze swoją zachodnią ścianą, przeciętą ukośnie pasem bardzo jasnej skały. Geolog może by bliżej to wyjaśnił. Co to za minerał?
Powyższą panoramę uzupełni widok z szczytu -6021 m, pod którym stały namioty obozu I. W sumie obydwie dadzą okrężny widok, na otaczający Hindukusz Wysoki.
Edytowane przez Zagronie
- 2
- 2
0 komentarzy
Rekomendowane komentarze
Brak komentarzy do wyświetlenia