Miały być Dolomity, są Alpy Julijskie
Dwa tygodnie w cudnej i mało odkrytej turystycznie Słowenii.
Przyjechaliśmy w sobotę. Po dokładnie 1005 kilometrach w aucie, szybkie zakwaterowanie w Kranjskiej Gorze i co? Na rower.
Rekonesans.
Przełęcz Vrsic i nasza górka pod domem. Jedyne 12 kilometrów podjazdu na wysokość 1611 m npm.
Przewyższenie? Grubo ponad 763 metrów. Zakrętów i serpentynek? Ponumerowane jedynie tylko te wybrukowane - 25 sztuk.
Okoliczności przyrody? Proszę...
Paula w akcji.
Tuż przy szczycie?
Pokrzykiwania nie przepłoszyły...niewiele brakło a rozjechałbym jedną sztukę
Mamy cel
Na przełęczy też zwierzęta 😁
Wracamy już po zmroku do apartamentu, w którym będziemy jeszcze dwa tygodnie.
Pierwszy dzień zaliczamy do niezwykle udanych 👍
Rano pobudka nieśpieszna - zmęczenie dało znać o sobie. Pakowanie rowerów, wyznaczanie trasy w kompie, wgranie do nawigacji i ruszamy w trasę po 10siątej.
Cel... jeziorka
Łącznie ponad 132 kilometry i 1760 metrów przewyższeń.
Główny cel? Bled.
Chyba najbardziej znane i fotogeniczne miejsce w Słowenii.
Turkusowa woda, malownicza wyspa z kościółkiem oraz oszałamiający zamek.
Są też stylowe łódeczki.
Pod domem, niecałe 3 kilometry i mamy taki oto widok przy ścieżce rowerowej:
A później jest już tylko lepiej
Podjazd dnia, a jednocześnie nasza życiówka...
...oj dał nam popalić.
Temperatura ponad +35 i wjazd na raz... Ok 10 kilometrów trzymało +10%... ostatnie dwa kilometry ok 1, do 2... Było wykańczająco ale, my kolarze nizinni daliśmy radę
Infrastruktura rowerowa robi wrażenie. Wszędzie masa dróg tylko dla rowerów, a drogi asfaltowe charakteryzują się tutaj bardzo małym ruchem i wysokiej klasy asfaltem.
Most dla cyklistów:
Coś czego się boimy i nie umiemy - to zjazdy z takich stromizn.
Tarcze się potężnie grzały. Musieliśmy co jakiś czas je chłodzić.
Rubas z amorem, przydał się - kilkukrotnie mieliśmy kostkę brukową na naszej drodze.
Wioski słoweńskie?
Mega klimat!
Cisza, spokój i czysto. Cudnie zielono.
Gdzieś na górnych partiach naszej wyrypy - widok na góry.
Zamek w Bled:
Ku jezioru Bohinjsko...
...i jesteśmy!
W tym momencie mieliśmy ok połowy trasy za nami.
Za plecami zostawiliśmy takie widoki:
...takie drogi:
Wodopoje dla pszczół i Polaków
Bled jednak nas oczarował najbardziej!
Trochę z jugosłowiańska wystrój?
Jazda na rowerze tutaj, to czysta przyjemność i zakwasy na drugi dzień 😮
Dwa dni minęły... niewiadomo kiedy!
Bardzo się cieszymy, że jeszcze wiele przed nami
W miarę możliwości czasowych, postaram się wrzucać na blog nasze przygody. Plany są ambitne
marboru
Edytowane przez marboru
- 13
5 komentarzy
Rekomendowane komentarze