Rowerem wzdłuż Drawy
Sobota: Czaplinek - okolice Drawna
Rok temu jechaliśmy doliną Drawy, piękną trasą Drauradweg u podnóża Alp we Włoszech i w Austrii. To właśnie wtedy gdzieś w mojej głowie narodziła się myśl, że warto byłoby pokusić się o wyprawę rowerową wzdłuż "naszej", bliskiej Drawy - jakby młodszej siostry tej alpejsko-bałkańskiej potężnej rzeki. Obydwu rzekom w prehistorycznych czasach praindoeuropejczycy nadali to samo imię - rzeka biegnąca - bo taki dynamiczny charakter obie mają. Skoro się powiedziało A, to trzeba powiedzieć B...
I choć nie wytyczono nad polską Drawą szlaku długodystansowego, to przecież też są tu piękne tereny, są lokalne szlaki, park narodowy i krajobrazowy. Są mapy i aplikacje, więc krok po kroku można było ogarnąć logistykę i zaplanować "autorską" trasę, w miarę możliwości jak najbliżej koryta rzeki.
Tutaj gpx trasy wraz ze szczegółowym opisem.
Drawa ma swoje źródła nieopodal Połczyna-Zdroju, w rezerwacie Dolina Pięciu Jezior. W Połczynie niestety nie ma linii PKP, więc chcąc dojechać pociągiem, trzeba wybrać którąś ze stacji, oddalonych o ok. 20-30 km: Czaplinek (trasa Szczecin-Szczecinek), Rąbino lub Świdwin (trasa Szczecin-Koszalin). My zdecydowaliśmy się na ten pierwszy wariant, bo Czaplinek był najbliżej (20 km) i prowadził przez ciekawsze tereny - w sąsiedztwie jeziora Drawsko.
Wsiadamy w sobotę rano do pierwszego pociągu do Czaplinka. Odjazd z dworca Szczecin Główny o 8.05, na miejscu jesteśmy o 10.36. Połączenia są trzy dziennie, więc specjalnego wyboru nie ma. Ale dzień jest długi, więc choć w sobotę szmat drogi przed nami, to powinniśmy spokojnie dojechać przed nocą.
Po przyjeździe na miejsce zaglądamy na rynek w Czaplinku, gdzie atrakcją (również fotograficzną) jest metaloplastyka roweru. To właśnie stąd biegnie niebieski szlak rowerowy w stronę źródła Drawy.
Początkowy odcinek z Czaplinka pokonaliśmy trochę nietypowo, bo w górę rzeki – wschodnim brzegiem jeziora Drawsko przez Stare Drawsko, Drahim do Kluczewa – na północ od jeziora. Najpierw trasa prowadzi brzegiem jeziora Drawsko. Jest ładna, słoneczna pogoda, choć nie ma upału - na plaży miejskiej pojawiają się pierwsi amatorzy opalania.
Od opłotek Czaplinka do rezerwatu Dolina Pięciu Jezior prowadzi ruchliwa droga wojewódzka nr 163. Jedziemy nią do Starego Drawska, bo nie ma innej alternatywy. Ruiny warownego zamku joannitów i templariuszy Drahim robią od zewnątrz wrażenie i pobudzają wyobraźnię.
Hmm, zamek zaprasza na tortury? To nie brzmi dobrze, trąci jakąś tandetą. Poniekąd tak jest w środku. Trochę starego rzemiosła, trochę taniej rekonstrukcji z paździerza, jakieś sztuczne kościotrupy w alkowie i stragan z pamiątkami z plastiku.
Za Starym Drawskiem skręcamy w boczną drogę na Kuźnicę Drawską i Prosinko. Od razu robi się przyjemniej. Drawa w Kuźnicy Drawskiej jest jeszcze małym strumyczkiem, a sama wioska to kilka starych domów z cegły, rozrzuconych nieopodal mostu:
Dmuchawce, latawce, wiatr ...
daleko z betonu świat ...
Drawa i Darek w Prosinku:
Dojeżdżamy do Kluczewa – na północ od jeziora Drawsko i opuszczamy niebieski szlak "Dolina Pięciu Jezior", który znów wpada na DW 163. Od kolejnej wioski – Bolegorzyn – kierujemy się za znakami czerwonymi rowerowym szlakiem „Drawa” przez wsie Warniłęg i Rzepowo. Trochę asfaltu, trochę poniemieckiego bruku i polnych dróg. Cudowny krajobraz Pojezierza Drawskiego.
W Rzepowie odnajdujemy Drawę i szlak kajakowy, tuż za wypływem z jeziora Drawsko.
Następna miejscowość to Głęboczek i punkt widokowy przy ruinach młyna na Drawie.
Na miejscu biwakowym z drewnianym stołem i pomostem zatrzymujemy się na mały posiłek. Są i kajakarze:
Za Głęboczkiem Drawa wpływa w kolejne jezioro - Krosino.
My natomiast kierujemy się na wioskę Cieszyno, skąd wygodna droga dla rowerów (Stary Kolejowy Szlak) prowadzi 7 km wprost do Złocieńca.
Drawa w Złocieńcu:
Niestety już na początku wycieczki "wysypała" mi się aplikacja mapy.cz w telefonie, więc została papierowa rozpiska, zwykła mapa google i orientacja w terenie. Mieliśmy w Czaplinku kupić papierową mapę, ale jakoś zeszło i nie kupiliśmy. Za Złocieńcem - zamiast pojechać na Zarańsko Trasą Pojezierzy Zachodnich skręciliśmy na Darskowo, gdzie droga się skończyła. Darek postulował zjazd na pobliską DK 20 do Drawska. Ja stanowczo odmówiłam, więc leśnymi duktami w piachu po kostki na azymut szukaliśmy dalszej trasy. Ale się udało. Znaleźliśmy Koknę (dopływ Drawy), a tuż za nią żółty szlak rowerowy, który doprowadził nas prościutko do Dalewa.
Kokna:
Pałac w Dalewie - na zdjęciu wygląda lepiej niż w rzeczywistości. Ogólnie Dalewo to straszna popegeerowska dziura, jakich sporo w Zach-Pom.
Ale za wioską, nad Drawą, jest zadbane pole biwakowe
Drogę krajową nr 20 tylko przecięliśmy w Suliszewie i pojechaliśmy dalej do Gudowa, nad kolejnym dużym jeziorem - Lubie, przez które przepływa Drawa. Chyba jednak jesteśmy zadowoleni, że mamy tu rowery, a nie kajaki, bo jest to kawał jeziora.
Dalej trasa prowadzi do Mielenka Drawskiego. Tutaj w rozpisce przewidziałam trzy warianty - najdłuższy-terenowy, średni i najszybszy. Jest 18.50, a my jesteśmy 50 km od naszej mety noclegowej . No cóż - tym razem pojedziemy wariantem najszybszym - szosą, wojewódzką 175-tką przez poligon drawski i Kalisz Pomorski. Nie do końca najbliżej rzeki, ale jednak też gdzieś w łączności z tematem wycieczki. Góra-dół-góra-dół - szosowe interwały jak na huśtawce. Piękny asfalt i mały ruch. Kiedyś trzeba będzie przyjechać tu z naszymi rowerami szosowymi.
A tymczasem na poczciwym trekkingu można jednak zjechać kawałek nad Drawę i jezioro Wiry po drodze.
Poźrzadło Wielkie:
W Kaliszu Pomorskim zatrzymujemy się na drobne zakupy spożywcze i w promieniach zachodzącego słońca zmierzamy ku naszej mecie noclegowej. Na miejscu jesteśmy o 21.45 - jeszcze po widoku. W sam raz, aby upiec kiełbaskę na ognisku, wypić piwko i do spania. Za nami 116 km trasy, a przed nami drugi dzień wyprawy. [cdn.]
Edytowane przez tanova
- 4
- 5
3 komentarze
Rekomendowane komentarze